Po co gra to radio?

O katolickich stacjach radiowych i muzyce chrześcijańskiej w Polsce i USA.


Po co gra to radio?

Po co gra to radio?

Tomek Wienke

Planowałem przesłanie całkiem innego tekstu do 20 numeru magazynu RUAH (felieton miał dotyczyć m.in. trendów w muzyce chrześcijańskiej w USA). Jednak w ostatniej chwili zdecydowałem się na zmianę tematu. W sierpniu przyleciałem na wakacje do Polski. Z nadzieją przystąpiłem do przeszukiwania pasma radiowego chcąc wstroić się w rodzime, chrześcijańskie fale. W gąszczu jednakowo brzmiących stacji wreszcie trafiłem na "radio dobrze nastawione". Kilkudniowe przysłuchiwanie się tej chrześcijańskiej radiostacji zmotywowało mnie do napisania tego artykułu.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że tekst ten jest moja osobistą opinią. Mieszkając w Stanach miałem możliwość przysłuchiwania się paru tamtejszym chrześcijańskim rozgłośniom. Nie oznacza to, że jestem zwolennikiem bezkrytycznego przenoszenia amerykańskich wzorców w polski eter, jednak chrześcijańskie media w USA mają zdecydowanie inny program - są "inaczej" nastawione. Sprawę ich wartościowego programu rozwinę w dalszej części, a teraz chciałbym wrócić do mojego polskiego doświadczenia. Z pewnymi oczekiwaniami zacząłem wsłuchiwać się w wymienioną na wstępie radiostację. Mija pierwsza godzina, druga, trzecia ...jeden dzień, później następny i następny... a w końcu zaczynam się zastanawiać i zadawać pytanie " o co tutaj chodzi?!" Jaki jest cel serwowania katolikom w Polsce kolejnej kopii komercyjnego radia tj. RMF ? (a kopie jakie są, każdy słyszy). Jedyną zauważalną programową różnicą jest wkręcenie modlitwy, nabożeństw i czytania fragmentu Pisma Świętego pomiędzy ... "poruszające" piosenki np. Budki Suflera czy Madonny. Oj, jak boli.... boli mnie nieświadomość i niedocenianie wagi słowa. Z jednej strony nadawanego Słowa Bożego, które ma moc przemieniać ludzkie życie, a jest zagłuszane przez komercyjną papkę. Z drugiej strony nadawanych popularnych świeckich piosenek, których słowa nierzadko chełpią szybką miłość i egoizm, drwią z naszej wiary i nijak się mają do Miłości Bożej, Zbawienia i powołania do świętości. W Piśmie Świętym jest napisane, że wiara rodzi się ze słuchania. A co się rodzi ze słuchania takiej mieszanki?

Domyślam się, że jednym z założeń radia jest jak największa słuchalność. Stąd chyba biorą się kompromisy tj. zamierzony charakter stacji komercyjnej i znikoma prezentacja muzyki chrześcijańskiej w nadziei na zdobycie jak największej liczby słuchaczy. Tylko po co? Jeżeli głównym celem istnienia chrześcijańskiego radia jest jak najszersza słuchalność, to jest to błędne założenie już na samym początku. Chcąc tworzyć rozgłośnię chrześcijańską nie można koncentrować się na wynikach badania rynku i biznes planie określającym dotarcie do docelowej grupy słuchaczy. Z chrześcijańskiej perspektywy słuchacz to nie grupa ale człowiek... pojedynczy człowiek zmagający się ze swoją wiarą, poszukujący prawdy, doświadczany problemami i zadający pytania.

Właśnie na takiego słuchacza jest nastawiona większość amerykańskich chrześcijańskich stacji radiowych. Ich różnorodność jest bogata i każdy może znaleźć coś dla siebie. Są np. rozgłośnie dla starszych słuchaczy, są dla młodych grające bardzo dużo współczesnej muzyki chrześcijańskiej, są też radia koncentrujące się na rodzinie i są też takie, których program zawiera wszystkiego po trochu. Jednak zdecydowana większość z nich nie skupia się na zapewnianiu rozrywki, nie unika trudnych tematów a współuczestniczy w problemach słuchaczy i stara się nieść im pomoc poprzez pryzmat chrześcijańskiej wiary. W większości także są to stacje lokalne, co jest ważne bo daje to szansę na żywy kontakt z lokalnym kościołem i oczywiście słuchaczem. Nie bez znaczenia jest też fakt, że chrześcijańskie radia w USA prezentują dobry amerykański poziom. W Polsce parę lat temu wszystko zaczęło się od zakładania lokalnych radiostacji katolickich, jednak myślę, że porażką był ich poziom (aczkolwiek były i wyróżnające się radiostacje np. Radio Józef w Warszawie). I choć intencje były dobre, to przy skromnym budżecie trudno było wyprodukować wysokiej jakości program. Amerykanie natomiast rozwiązali ten problem w ciekawy myślę sposób. Ja jako mąż i ojciec osobiście często słucham stacji, w której wypowiadają się uznane w Stanach i na świecie chrześcijańskie autorytety odnośnie spraw rodziny (małżeństwa, wychowywania dzieci, pogłębiania wiary,...). Dla przykładu wymienię chociażby nazwisko znanego i goszczącego w Polsce Josha McDowella. Programy te gromadzą rzesze słuchaczy, którzy mają szansę na kontakt z prowadzącymi. To jest żywe radio, dzwonią wtedy całe Stany. Natomiast owym ciekawym rozwiązaniem jest to, że te same programy są transmitowane przez dziesiątki innych lokalnych chrześcijańskich radiostacji. Dlatego podróżując po Stanach mam szansę na wysłuchanie kolejnych programów w innych rozgłośniach, które choć będąc lokalnym radiem pod własną nazwą oferują ambitny, ceniony i popularny program. Oczywiście stacje te nie byłyby w stanie same wyprodukować wielu takich programów. Nie muszę także nadmieniać, że wielką oszczędnością jest produkcja jednego dobrego programu dla wielu rozgłośni. Wspomnę jeszcze, że większość rozgłośni chrześcijańskich w Stanach utrzymuje się także z datków słuchaczy. Pewnie dlatego nie ma w programie "zapychaczy" w postaci np. "sportowych" konkursów.

Pisząc o radiu nie można pominąć sprawy muzyki. Chyba nikogo nie zdziwię pisząc, że w Stanach chrześcijańskie rozgłośnie grają wyłącznie chrześcijańską muzykę. A w Polsce? Ktoś mi kiedyś powiedział, że polityką "radia dobrze nastawionego" jest granie muzyki chrześcijańskiej od czasu do czasu, ale tak, żeby nikt nie wiedział, że to jest muzyka chrześcijańska. Czyli są to utwory z reguły angielskie. Pozostawię to już bez komentarza...

Natomiast jak można nie zauważyć przebudzenia wśród polskich muzyków?! Jako chrześcijanin wierzę, że nie dzieje się to bez powodu. Chrześcijańscy artyści tworzą niebanalną muzykę, powstaje wiele nowych i dobrych zespołów jednak jaka jest ich przyszłość, kiedy media zdają się nie zauważać ich istnienia? Jak ich twórczość jest ważna i jak są popularni potwierdzają liczne festiwale muzyki chrześcijańskiej. Są świadectwa nawróceń poprzez muzykę z przesłaniem. Czegóż jeszcze więcej potrzeba? Mam nadzieję, że nie pieniędzy wydawców płyt artystów chrześcijan, bo to oznaczałoby zgubną komercjalizację muzyki chrześcijańskiej. Dzisiejsza muzyka chrześcijańska jest tworzona na wysokim, profesjonalnym poziomie. Także w Polsce. Teksty polskich piosenek są zrozumiałe dla wszystkich, mogą dotykać i zmieniać ludzkie serca. Szkoda, że nie trafia ona do szerszego grona słuchaczy. Ci po prostu nie wiedzą o istnieniu takowej (może z wyjątkiem Arki Noego). Dlatego nie należy się dziwić, że słuchacze wypełniający ankiety dotyczące preferencji muzycznych nie wymieniają zespołów chrześcijańskich. Natomiast popularni świeccy artyści nie potrzebują już większej promocji w rozgłośniach chrześcijańskich. Z resztą czy promowanie postaw i treści często zaprzeczającym chrześcijańskim wartościom przystoi radiostacji określającej się mianem chrześcijańskiej?

Czy "radio dobrze nastawione" jest głosem Nowej Ewangelizacji, do której wzywa Jan Paweł II?

"My wiemy co się święci" głoszą hasła reklamowe radia. Pozwolę sobie zapytać czy aby na pewno? Powtarzając za statystykami: wzrasta liczba rozwodów rodzin katolickich; młodzi odwracają się od kościoła; coraz więcej nastolatków ucieka z domów i pada ofiarami narkotyków, sekt; ...Radio może być wspaniałym narzędziem docierającym do tych, którzy nie mają odwagi lub chęci zapukania po pomoc do drzwi w parafii. Może być też alternatywą dla chrześcijan szukających umocnienia i wartościowego programu. Tym bardziej trudno mi zrozumieć, dlaczego chrześcijańska radiostacja wstydzi się promowania chrześcijaństwa.

Parokrotnie mówiono już, że Polsce potrzebna jest dyskusja na temat roli chrześcijańskich mediów. Istnieją one w eterze już od paru lat i może to dobry czas aby zatrzymać się i spojrzeć na owoce. Może to także dobry czas, aby zadać pytanie czy rolą chrześcijańskich mediów jest tylko zapewnianie rozrywki czy też może mają do spełnienia inną misję. Nie czekajmy, aż ktoś znowu za nas zdecyduje o tym czego chcemy słuchać. Zapraszam do rozmowy o tym na internetowym forum RUAH.

Więcej informacji znajdą Państwo w internetowym wydaniu Magazynu Muzycznego RUAH”


opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama