Kiedy przebaczać?

Martin Marty w tekście zawartym w zbiorze esejów na temat przebaczenia pod redakcją Everetta L. Worthingtona Jr. zaryzykował twierdzenie, że gdyby istniało jedno słowo wyrażające sedno przesłania chrześcijańskiego, tym słowem byłoby „przebaczenie&#8


Kard. Avery Dulles SJ

Kiedy przebaczać?

(tyt. org.: A. Dulles, When to Forgive, „America” nr 10 z dn. 7 X 2002 r.
tłum. Jan Halbersztat)

Martin Marty w tekście zawartym w zbiorze esejów na temat przebaczenia pod redakcją Everetta L. Worthingtona Jr. zaryzykował twierdzenie, że gdyby istniało jedno słowo wyrażające sedno przesłania chrześcijańskiego, tym słowem byłoby „przebaczenie”. Twierdzi on, że chrześcijanie są wezwani do doświadczenia przebaczenia ze strony Boga, jak i zainspirowanego przez nie przebaczenia między ludźmi. Marty dochodzi też do wniosku, że przebaczenie nie jest jedynie chrześcijańską ideą, ale stanowi ważny element także w wielu innych religiach, a w gruncie rzeczy kryje się za każdym doświadczeniem religijnym.

Papież Jan Paweł II uczynił problem przebaczenia jednym z filarów swego programu dla Kościoła i świata. W encyklice „Dives in misericordia” z 1980 r. napisał: Kościół przeto słusznie uważa za swoją powinność, za powinność swojego posłannictwa, strzec prawdziwości przebaczenia w życiu i postępowaniu, w wychowaniu i duszpasterstwie. Strzeże zaś nie inaczej, jak strzegąc tego źródła — czyli tajemnicy miłosierdzia Boga samego objawionej w Jezusie Chrystusie (nr 14).

W trosce o Kościół papież nie marnuje żadnej okazji, żeby odnowić i ożywić sakrament pokuty i pojednania, w którym przez posługę Kościoła grzechy zostają odpuszczone. Przebaczenie jest także kamieniem węgielnym papieskiej strategii dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego. W jubileuszowym 2000 r. papież błagał — z niewielkim powodzeniem — o darowanie długów krajom Trzeciego Świata. Wymaga także przebaczenia jako elementu niezbędnego do osiągnięcia i utrzymania pokoju zarówno wewnątrz narodów, jak i między nimi. Podstawą przebaczenia — dla chrześcijan — jest odkupienie. Grzech oddzielił rodzaj ludzki od Boga, wszyscy zasłużyliśmy na potępienie. Ale w Jezusie Chrystusie Bóg okazuje nam miłosierdzie, darowuje nam nasze długi. Ten akt przebaczenia — jak każdy taki akt — kosztuje. Krzyż Chrystusa jasno pokazuje, że Bóg nie przebacza grzechów, za które grzesznik nie żałuje, których nie pragnie naprawić. Przebaczenie nie polega na udawaniu, że zło nie istnieje, na zapominaniu o złu. Przebaczyć, to — pamiętając zło — stawić czoło całej jego szpetocie, żałować i pokutować za nie.

Choć chrześcijanie dużo mówią o przebaczeniu, często mają kłopoty ze zrozumieniem jego znaczenia i konsekwencji. W tytule tego artykułu postawiłem pytanie: Kiedy przebaczać? Zagadnienie to można ująć inaczej, pytając o to, kto powinien przebaczać, komu oraz w jakich okolicznościach. Odpowiedź może być nieco skomplikowana, bo też pojęcie przebaczenia jest różnie rozumiane. Słowniki zatrzymują się zwykle na dwóch definicjach. Mówi się w nich, że przebaczenie to wyrzeczenie się zarówno uraz, jak i pragnienia ich wyrównania (zemsty). Oba te terminy — „urazy” i „wyrównanie” — domagają się skomentowania.

Jasnego rozróżnienia dokonał anglikański biskup Joseph Butler w swoich kazaniach o urazie i przebaczeniu z początków XVIII w. W mojej analizie posłużę się jego przemyśleniami.

Przez pierwszy termin — „uraza” — rozumie się emocjonalną reakcję na zło: impulsywny gniew, zamierzoną złośliwość (chęć zaszkodzenia) i moralne oburzenie.

Gwałtowne uczucie ogarniającego gniewu jest samo w sobie moralnie obojętne. Bóg zaszczepił w ludzkiej naturze instynktowną negatywną reakcję na groźbę krzywdy czy zniszczenia. Reakcja ta jest spontaniczna i ma na celu samoobronę przed złem. Ale może także stać się niebezpieczna, bo — jeśli nie jest kontrolowana — może przekształcić się w chęć zaszkodzenia napastnikowi.

Druga forma urazy — chęć zaszkodzenia — jest już moralnie zła. W Ewangelii Chrystus wymaga od nas niepoddawania się pokusie odpowiadania złem na zło. Wzywa do miłości nieprzyjaciół i do modlitwy za tych, którzy nas prześladują (Mt 5,44). Daje nam przykład miłości nieprzyjaciół, prosząc Ojca o przebaczenie tym, którzy Go ukrzyżowali (Łk 23,34). Przebaczenie, rozumiane jako wyrzeczenie się nienawiści i przezwyciężenie gniewu, jest podstawowym nakazem chrześcijańskim.

Uraza w jej trzecim znaczeniu może być moralnie pozytywna. Powinniśmy czuć oburzenie, gdy jesteśmy świadkami okrutnego czy niesprawiedliwego zachowania. Choć Jezus nigdy nie postępował złośliwie wobec swoich przeciwników, okazywał jednak słuszny gniew wobec faryzeuszy, którzy wypaczali Boże prawo i zwodzili współwyznawców. Okazał oburzenie przewracając stoły wymieniających pieniądze w Świątyni i wyrzucając sprzedawców zwierząt. Jasno w ten sposób pokazał, że przebaczenie nie powinno być natychmiastowe i automatyczne.

Poza wyrzeczeniem się urazy, przebaczenie ma jeszcze drugi aspekt — rezygnację z zadośćuczynienia. Tutaj pewne obawy mogą budzić nie tyle odczucia tego, który przebacza, ale zachowanie drugiej strony. Rezygnacja może przybrać dwie formy. Pierwsza polega na zrzeczeniu się — całkowicie lub częściowo — roszczeń do zadośćuczynienia za niesprawiedliwość czy spłaty należności. Choć pożyczanie nie jest grzechem, Jezus w Ewangelii często używa go jako analogii grzechu, który jest niejako długiem wobec Boga. Mówi, że jeśli nie potraktujemy wielkodusznie tych, którzy są naszymi dłużnikami, także Bóg nie daruje nam naszych długów, naszych grzechów.

Druga forma rezygnacji z dochodzenia swoich praw polega na oficjalnym zmniejszeniu lub anulowaniu kary. Rodzice, korzystający z autorytetu wobec dzieci, powinni zawsze postępować z miłością i współczuciem. Muszą być gotowi do wybaczania, ale nie do zupełnej rezygnacji ze wzbudzenia w dziecku skruchy za zło. Jeśli wyznaczają karę, powinni ją traktować jako akt miłości do dziecka, które — starając się naprawić wyrządzone zło — uczy się prawidłowego, dobrego postępowania.

Obowiązkiem państwa, odpowiedzialnego za porządek publiczny, jest karanie przestępców traktowane jako akt zadośćuczynienia za wykroczenia przeciwko dobru wspólnemu, a także jako okazja do poprawy dla przestępcy oraz ochrona społeczeństwa przed kolejnymi aktami przemocy. Amnestia dla przestępców to sytuacja wyjątkowa, nigdy reguła. W normalnych warunkach zakłada ona, że cele kary zostały już osiągnięte oraz że okazane miłosierdzie przyniesie wymierne korzyści społeczne. Stosunkowo rzadko głowy państw ogłaszają amnestię po prostu dlatego, że wykonanie kary do końca byłoby zbyt drogie lub niepraktyczne.

Jeśli odpowiednie organy władzy nie działają prawidłowo, obywatele mogą ulegać pokusie brania prawa we własne ręce i wymierzania sprawiedliwej — ich zdaniem — kary. Takie wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę prowadzi często do zaburzeń porządku społecznego. Na pewno nie zastąpi ono prawa.

W tej analizie możemy wyróżnić co najmniej cztery typy przebaczenia. Na poziomie emocjonalnym oznacza ono zarówno zanik osobistych animozji, jak i moralnego oburzenia; na poziomie konkretnych działań — anulowanie długu czy sprawiedliwej kary. Rozważania nad przebaczeniem muszą dotyczyć wszystkich tych wymiarów. Gdyby oznaczało ono po prostu przeciwieństwo chęci zaszkodzenia i pragnienia zemsty, rozważania byłyby stosunkowo proste. Ponieważ te uczucia są zakazane, przebaczenie byłoby bezdyskusyjnym obowiązkiem. Jednak problem jest bardziej złożony. Zawiera pytania o to, kiedy wyrzec się moralnego oburzenia, mocnego sprzeciwu, egzekwowania sprawiedliwego zadośćuczynienia i nałożenia sprawiedliwej kary.

Mając na uwadze te zastrzeżenia, możemy powrócić do podstawowych pytań: kto powinien przebaczać, komu i w jakich okolicznościach. W większości przypadków strona, która przebacza, to ta, której wyrządzono krzywdę, lub wobec której zaciągnięto dług. W sytuacji, kiedy poszkodowany zmarł lub w inny sposób nie jest zdolny do aktu przebaczenia, może tego dokonać ktoś inny — np. członek rodziny może reprezentować ofiarę czy wierzyciela. Fiodor Dostojewski w „Braciach Karamazow” stawia pytanie, czy matka może przebaczyć właścicielowi ziemskiemu, który rzucił jej syna psom na pożarcie. Iwan mówi do swego brata, Aloszy, że matka absolutnie nie powinna wybaczyć złoczyńcy. Choć we współczesnym świecie mamy wielu takich Iwanów, to ich postawa nie dorasta do standardów Ewangelii.

Jeśli wykroczenie popełnione zostało przeciwko porządkowi publicznemu, to nałożenie lub darowanie sprawiedliwej kary leży w kompetencjach odpowiednich organów władzy. Nie zamierzam na razie zagłębiać się w tematykę przebaczenia i pojednania między grupami społecznymi, ten temat poruszę później.

Osobą, która potrzebuje przebaczenia, jest ktoś, kto popełnił przestępstwo, uczynił zło, lub zaciągnął dług. Przebaczenia może także potrzebować osoba, która zachęcała czy nakłaniała do popełnienia zła, albo nie uczyniła nic, by mu zapobiec. Krewni czy rodacy grzesznika mogą podzielać jego postawy moralne, naśladując jego zachowanie i broniąc go. W Starym Testamencie wielokrotnie spotykamy się z ideą solidarności w winie, mówi się, że synowie odpowiadają za winy ojców (Wj 20,5 nn.).

Nikt nie ma pełnego prawa do przebaczenia. Perspektywa łatwego czy automatycznego przebaczenia mogłaby jedynie ułatwić życie napastnikowi i przyczynić się do niesprawiedliwości. Mądra miłość mogłaby oczekiwać raczej oporu przeciw agresorowi i ukarania go, niż uspokojenia jego sumienia. W szczególnych przypadkach, oczywiście, pozornie nieoczekiwany akt przebaczenia, dramatyczna demonstracja miłości, może wywołać nawrócenie przeciwnika. Zwykle jednak zakłada się pewne warunki, które musi spełnić osoba pragnąca przebaczenia.

Zwykle mówimy o trzech warunkach przebaczenia: grzesznik żałuje popełnionego zła, postanawia więcej go nie czynić oraz jest gotowy za nie zadośćuczynić na tyle, na ile jest to możliwe. Od złoczyńcy nie można oczekiwać, że nigdy już nie popełni zła, ale że podejmie konkretne, efektywne działania, aby takim czynom zapobiegać. Na przykład człowiek regularnie popełniający nadużycia seksualne nie powinien otrzymać rozgrzeszenia, dopóki nie ma w im szczerej intencji unikania sytuacji, w których łatwo o taki grzech.

Czytając Pismo Święte, przekonujemy się, że sam Bóg stawia człowiekowi takie warunki. Kiedy Izrael doświadcza Bożego gniewu, obawia się kary. Lud wyznaje swoje grzechy, błaga o wybaczenie, pokutuje i podejmuje postanowienie przestrzegania Bożego prawa. Oznacza to, że Izraelici starają się otworzyć na Boże przebaczenie, tak, aby Bóg mógł go z radością udzielić. Martin Marty napisał na ten temat: Czasami myślimy, że te warunki zostały zniesione przez objawienie Bożego miłosierdzia w Nowym Testamencie. Gdyby tak było, chrześcijaństwo stanowiłoby zagrożenie dla moralności i sprawiedliwości. W.H. Auden w bożonarodzeniowym oratorium „For the Time Being” wkłada tę wątpliwość w usta króla Heroda. Po wizycie Magów Herod zaczyna się bać tego, że teraz sprawiedliwość zostanie zastąpiona przez żal i skruchę, które staną się najważniejszymi ludzkimi cnotami, a lęk przed karą za grzechy zniknie. Każdy ulicznik będzie mógł sobie pogratulować: „Jestem takim grzesznikiem, że Bóg osobiście przyszedł aby mnie ocalić. Jestem naprawdę kimś!” Każdy kanciarz powie: „Lubię popełniać przestępstwa. Bóg lubi mi je wybaczać. Świat jest naprawdę dobrze pomyślany”.

Założenie, że chrześcijaństwo stawia przebaczenie na miejscu sprawiedliwości, że głosi powszechne przebaczenie — to poważne nieporozumienie. Jezus, podobnie jak Jan Chrzciciel, przestrzega swoich słuchaczy, aby ratowali się przed gniewem, na który zasłużyli. Wzywa do modlitwy o przebaczenie, jak czynimy to w Modlitwie Pańskiej. Ale modlitwa to tylko jeden z wymaganych warunków wstępnych. Nawet wtedy, kiedy Jezus kategorycznie nakazuje swoim uczniom wybaczać, wspomina o upomnieniu i skrusze: Jeśli twój brat zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwrócił się do ciebie mówiąc „Żałuję tego”, przebacz mu! (Łk 17,3-4)

W przypowieściach Jezus wzywa zarówno do zadośćuczynienia, jak i do skruchy. W przypowieści o synu marnotrawnym młodszy syn postanawia powiedzieć ojcu: Zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników (Łk 15,18-19). Podobnie w przypowieści o nielitościwym dłużniku, sługa błaga swego pana: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam (Mt 18,26).

Historia Zacheusza z Ewangelii wg św. Łukasza inspiruje Jana Pawła II do aktualnych zaleceń na temat sakramentu pokuty, które podaje w liście do kapłanów na Wielki Czwartek 2002 r. Zacheusz mówi: Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie (Łk 19,8-9). Zacheusz nie otrzymuje przebaczenia, dopóki nie postanawia wynagrodzić tym, których skrzywdził i być hojnym dla ubogich.

Jezus często wspomina o jeszcze jednym warunku: osoba, która prosi Boga o przebaczenie, musi przebaczyć tym, którzy ją skrzywdzili, tak, jak mówimy w Modlitwie Pańskiej. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6,15; por. 18,35 i in.).

Nigdzie, ani w Starym, ani w Nowym Testamencie nie jest napisane, że przebaczenie zastępuje sprawiedliwość, że Bóg zawsze przebacza grzechy, albo że my powinniśmy przebaczać zawsze i każdemu. Papież Jan Paweł II podkreśla konieczność postawienia tych warunków. W żadnym miejscu orędzia ewangelicznego ani przebaczenie, ani też miłosierdzie jako jego źródło, nie oznacza pobłażliwości wobec zła, wobec zgorszenia, wobec krzywdy czy zniewagi wyrządzonej. W każdym wypadku naprawienie tego zła, naprawienie zgorszenia, wyrównanie krzywdy, zadośćuczynienie za zniewagę, jest warunkiem przebaczenia („Dives in misericordia”, nr 14).

W Nowym Testamencie można znaleźć fragmenty, które przeczyłyby takiemu stawianiu problemu przebaczenia. Jezus na krzyżu błaga za swoich prześladowców: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34). Choć wersetu tego brakuje w kilku najstarszych kodeksach, możemy uznać, że jest on autentyczny. Choć Jezus mówi o przebaczeniu, musimy zwrócić uwagę, że swoich oprawców uważa za winnych, nawet jeśli to, co robią, można wyjaśnić ich niewiedzą. Nie wspomina jednak o wstępnych warunkach przebaczenia, jakimi są skrucha i chęć naprawienia zła. Znaczące jest, że zamiast po prostu przebaczyć swoim wrogom, zwraca się z prośbą o przebaczenie do Ojca. Jezus prawdopodobnie zakłada, że proces przebaczenia, który właśnie rozpoczął, nie wypełni się, dopóki złoczyńcy nie będą żałować popełnionego zła. W takim przypadku te wersety nie sprzeciwiają się proponowanemu przeze mnie rozumieniu przebaczenia.

Chrystus przekazał Kościołowi misję odpuszczania grzechów w Jego imię. Po zmartwychwstaniu mówi do apostołów: Komu grzechy odpuścicie, są mu odpuszczone (J 20,23). Kiedy po raz ostatni ukazuje się Jedenastu, wg opisu Łukasza, wysyła ich i udziela im władzy: (W imię Mesjasza) głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom (Łk 24,47). Apostołowie nie są posłani, by głosić przebaczenie tym, którzy się nie nawracają, ale by wzywać do nawrócenia, które prowadzi do odpuszczenia grzechów.

Kościół poważnie potraktował to wezwanie i daną mu władzę. Odpuszczenie grzechów uznaje za uświęcony obrzęd, sakrament, spotkanie z żywym Chrystusem, dla którego Kościół jest narzędziem pojednania. Kościół mówi o czterech warunkach godnego przyjęcia sakramentu pojednania przez ochrzczonych. Są to: żal za grzechy, szczera spowiedź, autentyczne postanowienie poprawy i wola zadośćuczynienia. Zadośćuczynienie, w przypadku popełnienia niesprawiedliwości, musi zawierać w sobie naprawienie wyrządzonego zła (np. zwrot zagarniętych dóbr). Wydaje mi się, że te warunki są zgodne z nauką Jezusa zapisaną w Ewangelii.

Zanim zajmiemy się społecznymi i politycznymi aspektami przebaczenia, powinniśmy — choćby w skrócie — rozważyć związane z nim trudności i pożytki. Przebaczenie jest oczywiście trudne dla osoby, która przebacza, bo zakłada wyrzeczenie się złych uczuć i roszczeń — słusznych lub nie — i żądania sprawiedliwego (obiektywnie lub subiektywnie) zadośćuczynienia. Nie jest łatwo wyrzec się wrogich uczuć wobec kogoś, kto nas skrzywdził, albo zrezygnować z żądania zadośćuczynienia, którego mamy prawo wymagać.

Przebaczenie może być trudne także dla tego, kto je przyjmuje. Świadomość, że ma się wobec kogoś dług moralny, przyjęcie łaski od wroga może wywołać uczucie upokorzenia, podobnie jak przyjmowanie dobra, na które się nie zasłużyło. W „Raju utraconym” Szatan świadomie rezygnuje z przebaczenia. Wiedząc, że został pokonany, nie rezygnuje z wrogości: ... niezwyciężona wola i pragnienie zemsty, nieśmiertelna nienawiść, odwaga, aby nigdy się nie poddać i nie cofnąć. Takie nastawienie duszy uniemożliwia jej przyjęcie przebaczenia, nawet, gdy jest jej ono oferowane.

Jednak dobrodziejstwa płynące z przebaczenia przeważają nad związanymi z nim trudnościami. Osoba, której przebaczymy, uwalnia się od wrogości ze strony tego, kogo skrzywdziła, uwalnia się od brzemienia długu i kary. W zależności od tego, z jakiego rodzaju sytuacją mamy do czynienia, wróg znów może stać się przyjacielem, przestępca może odzyskać niewinność, dłużnik — darowanie należności, więzień — wolność.

Mniej oczywiste, choć nie mniej realne, są korzyści, jakie zyskuje przebaczający. Jak celnie zauważa Szekspir w słynnej przemowie Porcji, miłosierdzie zsyła błogosławieństwo temu, kto daje i temu, kto otrzymuje. Ten, kto przebacza, uwalnia się od niszczącego gniewu i troski o otrzymanie zadośćuczynienia. Te dobrodziejstwa są jednak trudne do uchwycenia, bo — jak powiedziałem — przebaczanie nie jest łatwe. Zewnętrzna deklaracja przebaczenia bez jego szczerej woli na nic się nie zda. Podobnie bezcelowe jest powstrzymywanie złości. Zepchnięte w podświadomość urazy uzewnętrznią się jako depresja lub inne choroby psychosomatyczne.

Jezus w Ewangelii wzywa do przebaczenia z serca (Mt 18,35). Wyjście z dobrą wolą naprzeciw komuś, kto nas skrzywdził, wymaga wielkiej siły ducha, wewnętrznej wolności, a czasami także wiary w sensie religijnym. Aby naprawdę szczerze powiedzieć „wybaczam ci” do żałującego swych czynów mordercy bliskiej osoby, trzeba mieć motywację religijną. Chrześcijanie, wierzący w Boga, który dla odpuszczenia ich grzechów poświęcił własnego Syna, znajdują czasami siłę, aby powiedzieć „przebaczam ci, bo jestem chrześcijaninem”.

Poza pożytkami, o których wspomniałem, przebaczenie może także prowadzić do pojednania. Tam, gdzie obie strony są pokrzywdzone, pojednanie zakłada przebaczenie i przyjęcie go z obu stron. Pojednani wrogowie stają się przyjaciółmi i członkami nowej, powiększonej wspólnoty.

Św. Paweł mówi o pojednaniu jako o podstawowej misji chrześcijaństwa. Mówi, że przez Chrystusa Bóg pojednał nas ze sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania (2 Kor 5,18). Chrystus umarł, powiada Paweł, aby pojednać świat z Bogiem, wprowadzając pokój przez krew Jego krzyża (Kol 1,20). Przez Chrystusa ludzkość, która była podzielona murem wrogości, zyskuje nadzieję na jedność i braterstwo. Mówiąc to Paweł ma na myśli przede wszystkim odwieczną wrogość między Żydami a narodami pogańskimi (Ef 2,14-16).

Rozważanie słów św. Pawła prowadzi do końcowego pytania: Jak chrześcijańska nauka o przebaczeniu wpływa na zależności polityczne i społeczne? W niczym nie ujmując innym religiom, które we własnych tradycjach znajdują motywację do przebaczania, uważam, że chrześcijaństwo — jeśli jego zasady są praktykowane — może dostarczyć niezwykle skutecznego lekarstwa na konflikty niszczące współczesny świat. Klany, narody i wszelkie grupy religijne czy etniczne często dzielą głęboko zakorzenione uczucia niechęci, które nie ustępują pod naciskami prawnymi, politycznymi czy militarnymi. Pragnienie zemsty przechodzi z pokolenia na pokolenie, powodując nowe akty przemocy. Głośne ostatnio akty terroryzmu są tego jaskrawym przykładem.

Hanna Arendt, współczesna świecka żydowska filozof, uznaje, że przebaczenie umożliwia społeczeństwom jedynie przezwyciężenie dziedzictwa zła popełnionego w przeszłości. Jedyna możliwość wyrwania się z nieodwracalnego — z niemożliwości odwrócenia tego, co się stało, nawet jeśli ktoś nie wiedział i nie mógł wiedzieć, co robi — to przebaczenie. Idąc tym tropem dochodzi w końcu do konkluzji: Tym, który odkrył rolę przebaczenia w świecie ludzkich relacji, był Jezus z Nazaretu. Fakt, że dokonał tego odkrycia w kontekście religijnym i ogłosił je religijnym językiem, nie może być powodem odrzucania go na poziomie pozareligijnym.

W przesłaniu na Światowy Dzień Pokoju 2002 r. papież Jan Paweł II wyraża głębokie przekonanie, że całe społeczeństwa potrzebują przebaczenia nie mniej, niż jednostki: Rodziny, grupy, społeczeństwa, państwa i cała społeczność międzynarodowa potrzebują przebaczenia, aby odnowić zerwane więzi, wyjść poza jałowe spory i wzajemne potępienia i przezwyciężyć pokusę dyskryminowania innych bez powodu. Zdolność do przebaczania leży u podstaw idei przyszłego społeczeństwa sprawiedliwości i solidarności.

W tym samym liście papież z naciskiem podkreśla, że nie będzie pokoju bez sprawiedliwości, a sprawiedliwości — bez przebaczenia. Przebaczenie jest zarówno imperatywem moralnym, jak praktyczną koniecznością.

Napisano wiele książek o przebaczeniu — to następstwa wojny secesyjnej, traktatu pokojowego z Japonią po II wojnie światowej, prac komisji „Prawda i Pojednanie” w RPA, wysiłków zakończenia konfliktu katolicko-protestanckiego w Irlandii Północnej. Wiele napisano o napięciach między katolikami i prawosławnymi, Żydami i Arabami, hinduistami i muzułmanami. To zbyt złożone problemy, aby w tym miejscu szerzej się nimi zajmować. Ale wszystkie te konflikty potrzebują tego, co papież nazywa uzdrawianiem pamięci. Każdy z uczestników konfliktu musi ze zrozumieniem wysłuchać tego, co ma do powiedzenia druga strona, odrzucić nieporozumienia i przesadę, uznać własne błędy i zacząć tworzyć bogactwo wspólnej pamięci.

Duch przebaczenia jest niezbędny do przetrwania ludzkiej wspólnoty — rodziny, społeczności lokalnej, narodu czy ludzkości. Jest także niezbędny, aby każdy człowiek mógł otrzymać przebaczenie od Boga. Przebaczenie samo w sobie nie rozwiąże wszystkich problemów osobistych i społecznych, ale bez niego problemy te na pewno nie dadzą się rozwiązać. Najważniejszą motywacją jest jednak realizacja naszej własnej wielkiej potrzeby przebaczenia, potrzeby tej skrajnej postawy, do której posunął się Bóg, aby nam przebaczyć.


opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama