Rozmowa z Joszko Brodą

Wywiad z Joszko Brodą


Rozmowa ks. Grzegorza Ułamka z Joszko Brodą i jego żoną Deborą

Grzegorz Ułamek: Początki waszego zespołu...

Joszko Broda: W grudniu 2000 zadzwoniła do mnie Siostra Mariola z "Ziarna", z propozycją utworzenia drugiego zespołu obok Arki Noego. Chodziło o to, żeby było więcej piosenek, które ilustrowałyby kolejne odcinki programu.

Słyszy się głosy, że wypływacie na naśladownictwie Arki...

JB: Ja nie mam ambicji, aby z moim zespołem dorównać Arce Noego. Na razie robię materiał do "Ziarna", a więc pracuję nad piosenkami w studio. To mnie interesuje. Prawdopodobnie wydam płytę na wiosnę 2002 roku. Dla mnie zespół dziecięcy - to moje dzieciństwo. Mój tata prowadził zespół, który składał się z pięćdziesięciu dzieciaków. Wychowałem się w takim zespole. W maju byłem z Dziećmi z Brodą w górach, w domu i widziałem, że mój tata był bardzo szczęśliwy, że mam swój zespół, bo jest to kontynuacja jego pracy. W zespole nie ma dzieci z gór, bo mieszkam w Lublinie i dlatego pracuję z dziećmi stamtąd. Poza tym nie ma żadnego konfliktu. Gram dalej z Arką Noego. Rozmawiam z Litzą. Płytę prawdopodobnie wydam w tej samej wytwórni. Niektórzy oczekują jakiegoś ścierania między nami. Nie mam ambicji, żeby naśladować Arkę. Mamy po prostu ten sam patent. Ci sami ludzie nas zaprosili, mamy podobne tematy, oczekuje się od nas tego samego. Dlatego te piosenki są podobne. Mają taki sam charakter. Kwartet smyczkowy składa się z dwóch skrzypiec, altówki i wiolonczeli, a drugi kwartet smyczkowy nie składa się z czterech fagotów, lecz z tychże samych instrumentów. Budując zespół, musisz używać takich środków jakie są właściwe dla tej muzyki.

Debora: Siostra Mariola, Grzegorz Sadurski i Lidia Lasota zaprosili nas, bo wiedzieli, że w Lublinie mamy grupkę dzieci, z którą Joszko pracował trzy lata. Oczywiście, w jakimś sensie naśladujemy Arkę, bo jesteśmy drugim zespołem w "Ziarnie". Ale trzeba podkreślić, że takie zespoły są potrzebne. We Francji co czwarte dziecko nie ma kontaktu z żadną katechezą, niekiedy nawet w ogóle nie słyszało o Bogu. W Polsce za jakiś czas może być podobnie. Już dziś wielu ludzi nie ma kontaktu z wiarą i Kościołem. A przez piosenki, które są prezentowane w mediach docieramy do tych dzieci i ich rodziców. Ludzie po prostu lubią sobie śpiewać te piosenki, bez względu na to czy są zaangażowani w Kościół, czy są przeciwko.

Co udało się od grudnia nagrać?

JB: Nagraliśmy parę kolęd, między innymi "Śliczną Panienkę", do której telewizja zrobiła piękny teledysk. Potem nagrywaliśmy piosenki tematyczne, a mianowicie "Granie i śpiewanie", "Owieczki", piosenkę napisaną z okazji wspólnego występu z Arką Noego, pt. "Arka Noego". Co pewien czas robimy sesje nagraniowe. Dostajemy tematy od siostry Marioli i robimy do nich piosenki, np. "Hosanna" i "Śmierci nie ma" były prezentowane w telewizji przez cały okres wielkanocny. Nagraliśmy jeszcze piosenkę o rodzinie, o niebie i o matce Jezusa - "Mama".

W "Owieczce" z zespołem śpiewa Kayah?

JB: Debora wymyśliła, żeby w tej właśnie piosence zaśpiewała Kayah. Zadzwoniłem do jej managera. Był przychylny, Kayah zresztą też, i to był wielki prezent od niej. Słowa są o Dobrym Pasterzu, o stadzie i owcy, która się gubi, a której szuka Pan Bóg i ją ratuje. Kayah zaśpiewała: "raz i dwa, raz i dwa, to ja czarna owieczka". Ta piosenka jest naprawdę bardzo dobra, co jest w dużej mierze zasługą Kasi, która zaśpiewała naprawdę rewelacyjnie.

DB: Jest to piosenka zarówno dla małych dzieci jak i dla dorosłych.

Kto jest twórcą tych piosenek?

JB: W większości Debora. Ma ona łatwość pisania takich piosenek i tekstów. Nigdy wcześniej tego nie robiła i dlatego niektórzy z moich znajomych nie dają temu wiary. Ja mam tylko czasem jakiś pomysł, ale zapytaj ją...

Debora, powiedz, z której piosenki jesteś najbardziej zadowolona i jak ona powstała?

DB: Najbardziej podoba mi się piosenka "Rodzina". Pomyślałam sobie o swojej rodzinie, jakie są jej największe zalety. Myślałam o tym, kiedy w rodzinie jest najfajniej. W rodzinie jest dobrze, kiedy wszyscy wszystko robią razem. W rodzinie są problemy i kłopoty, "nawet mali wiedzą o tym, ale gdy jesteśmy razem, łatwiej jest za każdym razem".

JB: Muszę to powiedzieć, Debora ma jedenastu braci i jedną siostrę.

A inne piosenki?

DB: "Granie i śpiewanie" mówi o tym, że wszyscy mogą śpiewać i grać, nie trzeba kończyć szkoły muzycznej. Chodzi o to, że Pan Bóg - szczególnie dzieciom, po to dał uszy, oczy, ręce - aby mogły Mu śpiewać i grać. Nie jest ważne co się umie, tylko czy się chce.

Z tej piosenki dowiadujemy się, że jak się nie ma słuchu, to można śpiewać "na karpia"...

JB: Czyli udawać, że się śpiewa.

DB: Ta piosenka powstała w ramach "Warsztatów Muzycznych" przy "Ziarnie". W programach tych mówi się o różnych instrumentach, o tym jak stworzyć zespół i jak śpiewać.

Wspomnieliście o teledyskach... To piękne obrazy Grzesia Sadurskiego, które podkreślają waszą muzykę i słowa...

JB: Zrobiliśmy teledysk do "Ślicznej Panienki". Jego głównym motywem jest malowanie przez dzieci scenografii kolorowymi farbami. Jest to opowieść wigilijna. Autorem teledysku jest Grzegorz, a my dodaliśmy do niego kilka własnych pomysłów. Grzesiek zaprosił nas do zrobienia dwuczęściowego programu kolędowego na najbliższe Boże Narodzenie. W teledyskach współpracujemy także z Leszkiem M. Gałyszem, reżyserem filmu "O dwóch takich co ukradli księżyc". Zajmuje się on animacją rysunkową i zrobił świetną animację do teledysku "Owieczka". W eksperyment łączenia żywego obrazu z animacją sporo pracy włożył też montażysta, nasz kolega Mietek Kazubski, który siedział po nocach i pracował nad tym pomysłem.

Gdzie nagrywacie?

JB: Współpracowaliśmy ze studiami w Częstochowie, Izabelinie (z Andrzejem Karpem), w Warszawie ze Studio "Psalm" Edka Sosulskiego. Z Edkiem pracuję najdłużej i cenię jego pracę. Mało się o tym mówi i pisze, ale rola realizatora dźwięku jest ogromna. Od jego pracy zależy więcej niż mogłoby się wydawać. Edek jest w niej artystą i ma spore doświadczenie. A ponadto ma w szafce świetną korzenną herbatę...

Jakich muzyków zaprosiliście do współpracy z zespołem Dzieci z Brodą?

JB: Do studia zapraszamy naszych przyjaciół: Marcina Majerczyka, Piotra Stopę Żyżelewicza, Marcina Pospieszalskiego, Thomasa Sancheza, Marka Fedora, Janusza Yaninę Iwańskiego, Michała Jelonka, Janka Pospieszalskiego i, co dla mnie najważniejsze, moich przyjaciół z Koniakowa - górali: Zbyszka Baję Michałka i Grzesia Juroszka. Na koncerty budujemy jednak skład trochę inny.

Od niedawna zaczęliście grać koncerty...

JB: Nie planowałem grać koncertów, ale zaproszenia przyszły tak szybko, że zagraliśmy ich już sporo, co świadczy o tym, że ludzie chcą nas słuchać. Jesienią tego roku będziemy grać koncerty, bo cały czas nas ktoś zaprasza. Od trzech lat organizuję projekt muzyczny "Kolędy z Brodą", w tym roku wezmą w nim udział również Dzieci z Brodą.


opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama