…i zajął miejsce za stołem

Potrzeba było papieża i jego życzenia, aby nam wszystkim przypomnieć i uświadomić szczęście i urok przebywania z rodziną przy stole.

„Buon pranzo!” – „Dobrego obiadu” słyszymy co niedzielę na Placu św. Piotra. Pewnie nieliczni ludzie wiedzą, że Papież Franciszek zanim zdobył dyplom z filozofii i teologii, ukończył szkołę średnią jako technik chemii spożywczej. Dlatego też żywność i kuchnia mają dla niego szczególne znaczenie.

Niedziela, 19 listopada 2017 roku to pierwszy Światowy Dzień Ubogich. Aula Pawła VI, gdzie odbywają się papieskie audiencje generalne, zamieniła się w niezwykłą restaurację. Przy skromnie zastawionych 151 stolikach zasiadło 1500 uczestników. To wyjątkowi goście, z którymi papież Franciszek chce spędzić ważną chwilę: wspólny obiad. Każda z tych osób znajduje się w trudnej sytuacji, nie ma domu lub pracy. To ludzie, którzy codziennie walczą o przetrwanie, szukają jedzenia na śmietnikach, pukają do drzwi wielu domów, wyciągają rękę po pomoc. Liczą na wsparcie.

Dania serwowane w auli są proste i pożywne: kluseczki sardyńskie, cielęcina w potrawce z warzywami, polenta i brokuły, tiramisu, woda, napoje i kawa. Potrawy są ważne, ale to przede wszystkim atmosfera dzielenia się z innymi syci serca uczestników. Jeszcze tego samego dnia w rzymskich stołówkach Caritasu, w refektarzach seminariów i klasztorów zgromadzi się kolejne 2500 osób.

Kilka tygodni wcześniej, 1 października 2017 roku, podobne wydarzenie miało miejsce w Bolonii. W czasie wizyty duszpasterskiej papież Franciszek chciał zasiąść do obiadu razem z tysiącem osób znajdujących się w potrzebie. Wybrano wymowne miejsce: bazylikę św. Petroniusza. Mocny i znaczący gest, który miał pokazać, że głoszenie Ewangelii wyraża się także w geście dzielenia się chlebem z ubogim i głodnym. Również tu, w Bolonii, stolicy regionu Emilia- -Romania, posiłkowi (podano lasagne, kotlet z indyka, ziemniaki, owoce i ciasto ryżowe) towarzyszyła radość z przeżytej uczty, która na długo pozostała w sercach uczestników.

Jak w Bolonii, tak i w wielu innych miastach w czasie swych pielgrzymek i wizyt duszpasterskich Franciszek ma zwyczaj uczestniczyć w posiłkach z ludźmi ubogimi, którzy zostali wyrzuceni poza nawias społeczeństwa. Warto tu przywołać niezapomniany obiad dla 1500 ubogich wydany z okazji kanonizacji Matki Teresy z Kalkuty (4 września 2016 również w Auli Pawła VI). O tak! Dzielenie się pożywieniem, jak mówi papież Franciszek, jest czasem podarowanym bliźniemu, źródłem relacji, przyjęciem drugiego. Jest słuchaniem człowieka, który stoi obok. Wspólny posiłek jest czynnością symboliczną, która odsyła do wartości religijnych. Tworzy relacje i buduje więź. Na kartach Biblii spotkamy niezliczone historie, w których pokarm i sposób przyjmowania jedzenia tkają wątek dialogu Boga z człowiekiem.

Dzielenie się pożywieniem jest czasem podarowanym bliźniemu, źródłem relacji, przyjęciem drugiego. Jest słuchaniem człowieka, który stoi obok. Wspólny posiłek jest czynnością symboliczną.

Już od początku Księgi Rodzaju Stwórca daje istotom żywym pokarm: „Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa podniebnego, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona” (Rdz 1,29-30).

Księga Rodzaju stawia też przed ludźmi pierwsze wyzwanie, a dotyczy ono tego, co jest jadalne, czyli tego, czym ludzie mogą się żywić: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego” (Rdz 3,2-3). To samo drzewo życia powróci – aby zapoczątkować nowy etap dziejów człowieka – na ostatnich kartach Pisma Świętego, w Apokalipsie św. Jana, tam gdzie jest powiedziane: „Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców – wydające swój owoc każdego miesiąca – a liście drzewa służą do leczenia narodów” (Ap 22,2).

W Biblii pokarm i posiłki wciąż odmierzają drogę ludzkości, wyznaczając jej główne momenty. Dar manny przyniósł ulgę utrudzonemu wędrówką przez pustynię ludowi Izraela (Wj 16; Lb 11). Ziemia Obiecana jest przedstawiona jako miejsce błogosławione, rodzące w obfitości piękne i smaczne owoce (Lb 13,23-24; Pwt 8,7n). Obrzędy i kult w świątyni są zaproszeniem do spożywania ze stołu Pańskiego, co wyraża ofiara biesiadna (Kpł 7,11-15). Pokarm jest elementem komunii i spotkania. Dzięki niemu można celebrować ważne etapy życia: narodziny, obrzezanie, narzeczeństwo, wesele, śmierć. Radość z zasiadania przy stole otwiera serca na gesty miłości wobec ubogich, jest istotą gościnności i przyjmowania innych. W Księdze Przysłów pożywienie nawiązuje do tematu mądrości, a w Pieśni nad Pieśniami uczta staje się symbolem i metaforycznym obrazem miłości Boga do człowieka.

W Nowym Testamencie obecność Jezusa pośród ludzi często łączy się z sytuacjami, w których pokarm i uczta stają się czymś najważniejszym. Tak się dzieje podczas wesela w Kanie Galilejskiej (J 2,1-11) i w cudzie rozmnożenia pięciu chlebów i dwóch ryb (Mk 6,30-44). Sam Jezus nie waha się komentować: „Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: Oto żarłok i pijak…” (Łk 7,34). W innym miejscu Jezus pomaga uczniom w połowie ryb, zapewniając im tym samym pożywienie (Łk 5,1-11), a po swym zmartwychwstaniu zaprasza ich na posiłek, chleb i pieczone ryby (J 21,1-14). Opowiada także przypowieść o zaczynie wymieszanym z mąką (Mt 13,33) i nie odmawia, gdy ludzie zapraszają Go do stołu, o czym opowiada ewangelista Łukasz (7,36-50): „Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem”. A przed ukrzyżowaniem Jezus żegna się ze swoimi uczniami, zapraszając ich na Ostatnią Wieczerzę.

Radość z zasiadania przy stole otwiera serca na gesty miłości wobec ubogich, jest istotą gościnności i przyjmowania innych.

Również dzieje pierwszych wspólnot chrześcijańskich oparte są na doświadczeniu „przyjmowania posiłku z radością i prostotą serca” (Dz 2,46) oraz na trosce wobec potrzebujących, którym posługiwano przy stołach (Dz 6,1-6). Apostoł Paweł ustala reguły spotkań na posiłkach w Koryncie: „Tak więc, bracia moi, gdy zbieracie się, by spożywać wieczerzę, poczekajcie jedni na drugich” (1 Kor 11,33). No właśnie, bo posiłek należy spożywać razem. Nie jest to czynność do przeżywania w samotności, to okazja do dzielenia się z bliźnim. Zasiadanie przy jednym stole i spożywanie pokarmów to coś, co nas wyróżnia, co określa naszą przynależność do wspólnoty, do rodziny.

Przebywanie z innymi, ciepłe gesty, które otwierają na innych, świadczą o tym, że chcemy być jednością. Dzięki nim jesteśmy szczęśliwi i otwarci na radość biesiadowania, czujemy się przyjęci. To wszystko wyraża proste „Dobrego obiadu” (polskie „Smacznego”).

Wkrótce po swoim wyborze na papieża, w czasie pierwszego niedzielnego spotkania z wiernymi na placu św. Piotra (17 marca 2013 roku), Jorge Mario Bergoglio, papież „wzięty prawie z końca świata”, zaskoczył wszystkich tym swojskim wyrażeniem, które ukazało jego charakter, jego styl pasterski i historię jako człowieka i księdza. Nigdy dotąd żaden biskup Rzymu nie zwrócił się publicznie do wiernych takimi słowami, które są nie tylko serdeczne, ale pokazują, jak ciepły i bezpośredni jest papież z Argentyny, jak potrafi najmniejsze nawet gesty uczynić niezwykłymi.

No właśnie, „dobrego obiadu!”. W tych słowach widzimy całego papieża Franciszka. Nieprzypadkowo to niedzielne życzenie, powtórzone potem w mediach, stało się prawdziwą wiadomością, która z czasem przerodziła się w swoistą tradycję, bo przecież każdej niedzieli słowa te budują świąteczną atmosferę. Odwołują się do rodzinnej krzątaniny, chcą dotrzeć do ludzi zajętych gotowaniem niedzielnego obiadu, przygotowujących się do najważniejszego momentu w całym tygodniu, w którym matki, ojcowie, synowie, córki – rodzina i przyjaciele – celebrują wspólnie spędzone chwile, zasiadają przy stole i cieszą się podanymi smakołykami.

Potrzeba było papieża i jego życzenia, tak prostego, a jednocześnie niezwykłego, bo co niedziela powtarzanego z okna Pałacu Apostolskiego – aby wszystkim nam przypomnieć i uświadomić szczęście i urok przebywania z rodziną przy stole, radość smakowania tych wszystkich potraw, które przygotowały troskliwe ręce, byśmy mogli dzielić się sobą. To niedzielne życzenie niczym swoiste błogosławieństwo zwraca naszą uwagę na wartość samego zasiadania przy stole oraz na znaczenie przyjmowania pokarmów. To przecież właśnie wspólny posiłek, niedzielny obiad, tworzy międzyludzkie relacje. Dlatego to Franciszkowe „Dobrego obiadu!” ma posmak ewangelicznej misji, która, zanim znajdzie miejsce w dokumentach Magisterium, jest przeżywana z ludźmi, zaczynając od tych małych spraw, z jakich składa się codzienne życie. Tak należy patrzeć na zasiadanie do stołu, zwłaszcza z tymi, którzy źle się mają, doświadczają rozmaitych porażek i czują się odtrąceni. Papież życzy nam „Dobrego obiadu!” i to powinno sprowokować nas do głębszej refleksji, przypomnieć nam o tych, którzy żyją w nędzy i nie mają co jeść.

Potrzeba było papieża i jego życzenia, aby nam wszystkim przypomnieć i uświadomić szczęście i urok przebywania z rodziną przy stole.

Raport ONZ o bezpieczeństwie żywnościowym na świecie, opublikowany we wrześniu 2017 roku, mówi, że wzmaga się głód na ziemi. Dotyka on 815 milionów osób, czyli 11% populacji. W porównaniu z poprzednim rokiem dotyczy 38 milionów istnień ludzkich więcej, z których większość cierpi z powodu wojen i katastrof naturalnych. Nie brak w tej grupie osób niedożywionych, w tym dzieci, których zdrowie i życie stale są zagrożone. Te problemy nie omijają również obszarów tak zwanego dobrobytu, który jednak, niestety, nie dotyczy wszystkich. A zatem „Dobrego obiadu!” papieża Franciszka to życzenie, które trafia do każdego. To apel o pomoc, to głos protestu, który dostrzega potrzebę „zmiany stylu życia, mądrzejszego korzystania z dóbr i zahamowania bezmyślnej konsumpcji prowadzącej do karygodnego marnotrawstwa”.

Nie możemy spokojnie powiedzieć: „pomyśli o tym kto inny”. Są to słowa wypowiedziane 16 października 2017 roku przez Ojca Świętego w czasie wizyty w siedzibie FAO w Rzymie z okazji obchodów Światowego Dnia Żywności. Przy tej okazji Franciszek prosił o opamiętanie tych, którzy sądzą, że głód zniknie wtedy, gdy będzie na świecie mniej osób do wykarmienia. „Fałszywe rozwiązanie” – tak to określił papież, odnosząc się do faktu wyrzucanego pożywienia i zachłannej konsumpcji, które powodują ogromne marnotrawstwo jedzenia i innych dóbr. Trzeba zmienić podejście: nie tyle ograniczyć, mówi Franciszek, ile dzielić się. A to zmusza do nawrócenia.

Przedstawicielom FAO postawił pytanie: „Czy to przesada, jeśli wprowadzimy do języka współpracy międzynarodowej pojęcie miłości, która wyraża się w bezinteresowności, równym traktowaniu, w solidarności, w kulturze daru, w braterstwie i miłosierdziu? Tak naprawdę te słowa wyrażają praktyczną treść pojęcia humanitaryzmu, którym tak często szafuje się w charytatywnej działalności”.

Już w encyklice Laudato si Ojciec Święty proponuje konkretne sposoby działania. Mówi, że niekoniecznie należy produkować więcej dóbr, ale trzeba rozdzielać żywność we właściwy sposób, mieć na to mądrą strategię, uwzględniającą szacunek dla świata przyrody i zwierząt. Pilny staje się nowy porządek społeczny, który promował będzie rozwój i konsumpcję pod sztandarem etyki, równości, sprawiedliwości i ekologicznego zarządzania zasobami ziemi.

Krótko mówiąc, należy koniecznie skierować oczy i serce na talerz i stół. Z prostotą. Chodzi o przyjęcie daru żywności, o cieszenie się pokarmami, ich barwami i kształtami. Dziś szefowie kuchni, także w mediach, proponują nam potrawy wyszukane i pięknie podane, ale potrzeba na nowo odkryć prostotę smaków i aromaty potraw.

W niedzielnym życzeniu „Dobrego obiadu!” papieża Franciszka dostrzegamy zachętę do przywrócenia sakralności posiłków i troskę o nasze stoły, a raczej o relacje i więzi, które się przy nich tworzą.

Właśnie dlatego na kartach tej książki, a także na fotografiach, zostały przygotowane dania, które towarzyszyły życiu Jorge Mario Bergoglio. Jest to niezwykła dokumentacja, która nęci nasze podniebienia i przekonuje, że sam proces trawienia jest nie tyle doświadczeniem brzucha, ile przede wszystkim głowy, umysłu i ducha. Tak, w niedzielnym życzeniu „Dobrego obiadu!” papieża Franciszka dostrzegamy zachętę do przywrócenia sakralności posiłków i troskę o nasze stoły, a raczej o relacje i więzi, które się przy nich tworzą.

O czym zresztą od tysiącleci opowiadają nam kultury i cywilizacje różnych narodów. Potrawy podawane gościom wyrażają biblijną gościnność. W Psalmie 23 sam Bóg „zastawia stół”, a fakt, że „opływa tłuszczem” postrzega się jako Jego błogosławieństwo (Hi 36,16). Są to gesty i obrazy pokazujące wspólnotę „nie tylko przy stole, ale też w życiu, w komunii i przyjaźni, które budują prawdziwe więzi” – jak powiedział Benedykt XVI. Dlatego uznaliśmy, że naprawdę warto pokazać to, jak papież Franciszek odnosi się do pożywienia, że w zasiadaniu przy stole widzi on okazję do budowania relacji.

By nasze opowiadanie było pełne, uwzględniliśmy w nim poszczególne etapy życia i doświadczeń papieża, począwszy od przeżyć w rodzinie w Buenos Aires, aż do naszych czasów: kultura jedzenia, której uczyły go babcia i mama, stół jako symbol gościnności, spotkania Franciszka w różnych miejscach świata, posiłki jedzone z prostotą w Domu Świętej Marty, obiady z ubogimi i potrzebującymi, orędzie zawarte w Laudato si poświęcone trosce o przemysł, rolnictwo i sprawiedliwy podział dóbr tego świata.

Wśród treści zawartych w książce nie zabrakło też refleksji na temat roli ówczesnego arcybiskupa Jorge Mario Bergoglio w promowaniu wartości społecznych, tak potrzebnych w latach kryzysu gospodarczego w Argentynie. Staraliśmy się pokazać troskę papieża Franciszka o najbiedniejszych, która wyraża się w prostych gestach i w wymownych chwilach zasiadania przy stole razem ze zwykłymi ludźmi. Pragnęliśmy przywołać Franciszkowe apele przeciwko marnowaniu żywności, ponieważ, jak papież często powtarza, „z jedzeniem się nie żartuje” i „jako dzieci w domu uczono nas, że kiedy upadł chleb, należy szybko go podnieść i ucałować”. Książka ta chce być opowiadaniem dla serca i oczu, historią ukazującą wrażliwość i piękno papieża jako człowieka, który w młodości zdobył dyplom z chemii żywności. Dzięki temu lepiej będziemy mogli zrozumieć znaczenie i wielkość tego życzenia, które Ojciec Święty powtarza nam co niedzielę: „Dobrego obiadu!”.

Roberto Alborghetti – dziennikarz, reporter, artysta, producent filmowy i autor około sześćdziesięciu książek (biografie, wywiady, opowiadania).

Jest to fragment książki:
Roberto Alborghetti, "Przy stole z papieżem Franciszkiem. Jego historie, jego potrawy, jego goście", Wydawnictwo Jedność.
Książka jest >>tutaj<< .

Przy stole z papieżem Franciszkiem to kulinarna, pasjonująca podróż Jorge Bergoglio, a także papieża Franciszka do wielu dawnych i współczesnych miejsc, okazja do poznania niezwykłych ludzi, wreszcie, zaproszenie do spotkań przy stole, do rodzinnych obiadów, świątecznych biesiad i kolacji w gronie przyjaciół, które mogą trwać do brzasku. Czy zatem jest to książka kulinarna? Tak! Możemy określić ją tym mianem. Znajdziemy w niej wiele przepisów na pyszne i proste dania, specjały kuchni włoskiej i argentyńskiej. Zapraszamy do lektury, do fascynującej uczty dla naszych zmysłów. Niech czarowne fotografie, piękny tekst i przepisy na smakowite i zdrowe dania przeniosą nas do Włoch, Argentyny i Watykanu.

Książka wydana już w 14 krajach przez największych Wydawców i przetłumaczona na 8 języków.

Polska premiera książki zbiega się z 6.rocznicą wyboru Franciszka na papieża - 13 marca 2019 roku.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama