Czechy: kto czeka na Papieża

Czechy należą do najbardziej zlaicyzowanych państw w Europie. W czasie reżimu komunistycznego tutejszy Kościół był najsilniej prześladowany spośród Kościołów w krajach pozostających pod dyktatem Moskwy.

"Idziemy" nr 39/2009

Irena Świerdzewska

CZECHY: KTO CZEKA NA PAPIEŻA

Czechy należą do najbardziej zlaicyzowanych państw w Europie. W czasie reżimu komunistycznego tutejszy Kościół był najsilniej prześladowany spośród Kościołów w krajach pozostających pod dyktatem Moskwy.

Mimo że po upadku komunizmu Kościół poszerzał zakres pracy duszpasterskiej, w ciągu ostatnich dziesięciu lat zmniejszył się procent wierzących. Stan wyjściowy przypisuje się chwilowej euforii społeczeństwa po 1989 r., kiedy wielu ludzi deklarowało się jako wierzący, chcąc w ten sposób manifestować swoją wolność. W okresie od 1991 r. do 2001 r. liczba katolików zmniejszyła się o 1,2 mln. Dziś w Czechach jest 2,8 mln katolików. Według statystyki podawanej przez Episkopat Czeski obecnie 32% obywateli deklaruje się jako wierzący. Jednak na niedzielnych Mszach św. bywa tylko 1/3 z nich – w prowincji czeskiej, w prowincji morawskiej – 2/3. Czechy, choć są małym krajem, podzielone są na dwie prowincje kościelne: czeską, liczącą 5 diecezji: Praga, Budejovice, Hradec Kralowe, Litomerice, Plfzec. Druga to Morawy z trzema diecezjami: Olomuc, Brno, Ostrava i Opava. Prowincje różnią się znacząco w sposobie przeżywania wiary przez katolików. Morawy to kościół o tradycyjnej religijności, wspólnotowy, z większym odsetkiem praktykujących. Największy procent katolików ma diecezja Olomuc – 53,20% mieszkańców, najmniejszy – Ostrava i Opava – 32,27%. W prowincji czeskiej kościół żyje w diasporze, wierzący są rozproszeni, nie ma więzów społecznych. Najwięcej katolików, bo 39,59% żyje w diecezji Budejovice, najmniej – w Plfzen – 17,42%.

Siostra Ida, karmelitanka pracująca w kościele Matki Bożej Zwycięskiej, gdzie znajduje się słynąca łaskami figurka Dzieciątka Jezus – Złotego Jezulatka potwierdza. – Na niedzielnych Mszach św. nie ma wielu Czechów. Za to wielu jest pielgrzymów z zagranicy, dlatego w niedziele odprawiane są tu Msze św. w kilku językach. W 5-tysięcznym miasteczku Hostinne, w diecezji Hradec Kralowe na niedzielnych Mszach św. jest 100 osób. – Ale ci, którzy przychodzą, to osoby związane z Kościołem, korzystające z sakramentów. Chętnie pomagają w parafii i nie oczekują za to zapłaty – zauważa proboszcz ks. Stanisław Sikorski, Polak. Przy parafii odbywa się też katecheza, na którą przychodzi 30 uczniów. – W Hostinnem nie ma praktyki nauki religii w szkole, bo dzieci religijne są dyskryminowane przez pozostałe – wyjaśnia ks. Sikorski. – Praca duszpasterska wygląda tu zupełnie inaczej niż w Polsce – dodaje. – My Polacy jesteśmy wspólnotowi, papiescy, maryjni. Czesi są indywidualistami, każdy wymaga osobnego kontaktu. Trzeba być blisko nich. Wyjść z nimi do restauracji, wyjechać na wycieczkę.

Choć mówi się o wielkim zateizowaniu czeskiego społeczeństwa i o małej liczbie katolików, to stosunkowo dużo katolików zajmuje ważne i odpowiedzialne stanowiska w instytucjach państwowych. Jednym z przykładów jest Vaclav Hampel, rektor Uniwersytetu Karola, bardzo mocno zaangażowany w życie Kościoła.

Jak podkreśla polski ksiądz Artur Matuszek, rektor praskiego seminarium duchownego, kościół czeski jest liczebnie mały, ale bardzo aktywny. Wierzący, którzy tworzą wspólnoty parafialne, są ludźmi pragnącymi pogłębiać swoją wiarę i żyć nią świadomie. Nie wystarcza im obecność na Mszy św., nabożeństwo, spowiedź. Chętnie uczestniczą w Godzinach Biblijnych, studium Katechizmu katolickiego, różnych cyklach wykładów, spotkaniach z interesującymi ludźmi. Nie są to spotkania organizowane dla konkretnej grupy parafialnej, ale oferta dla całej parafii, z której korzystają i młodsi, i starsi.

Chrzest w wieku kilkunastu czy kilkudziesięciu lat to nierzadkie zjawisko wśród świeckich. 35-letni Tomas Tatransky urodził się w Pradze w rodzinie ateistycznej. Chrzest przyjął w wieku 17 lat. – Moja przygoda z Bogiem rozpoczęła się w szkole średniej, kiedy poszedłem do czesko-włoskiego liceum. W 1992 r. do szkoły przybył nauczyciel z Włoch. Zafrapowało mnie, że był inny niż pozostali nauczyciele. Życzliwy, interesował się osobiście każdym z nas. Kiedy zdarzyła się okazja do rozmowy, opowiedział mi o jednym z najważniejszych momentów swojego życia: odkryciu jak bardzo jest kochany przez Boga. To dzięki niemu trafiłem do Ruchu Focolari – mówi Tomas Tatransky.

„PAŃSTWOWA“ KATEDRA

Problemem w Czechach są nieuregulowane wciąż kwestie między państwem a Kościołem: brak konkordatu – umowy międzynarodowej ze Stolicą Apostolską, brak zwrotu zawłaszczonego przez władzę po 1948 r. mienia kościelnego. Z kilku tysięcy przejętych obiektów, Kościołowi zwrócono tylko ponad 200. Kuriozalną sprawą jest brak prawa własności do katolickiej katedry św. Wita, Wacława i Wojciecha na praskich Hradczanach.

Dziś kard. Miloslav Vlk, prymas Czech, przewodniczący Czeskiego Episkopatu, odpowiedzialny za relacje z władzami nie kryje rozczarowania stanem relacji Kościół – państwo. Choć w 1991 r. przyjęto ustawę o uregulowaniu kwestii wyznaniowych, to nie doszło do postępu w rozmowach. Zdaniem kard. Vlka, niektóre kręgi polityczne dążą do hamowania rozwoju relacji, zwłaszcza w kwestii omawiania spraw restytucji majątku. Szczególnie trudnym okresem były lata 1998–2005, w czasach gdy za politykę wyznaniową odpowiadał w socjaldemokratycznym rządzie minister Pavel Dostál, a realizowali ją ludzie powiązani w przeszłości z reżimem komunistycznym.

Zdaniem kard. Vlka, Kościół w Czechach po „aksamitnej rewolucji” w 1989 r. uzyskał szeroką swobodę działania. Jednak ze względu na brak uregulowania kwestii majątku, materialnie nadal zależy od państwa i wciąż obowiązuje tu ustawodawstwo z czasów komunistycznych. Kościół utrzymywany jest z subwencji państwowych – rząd pokrywa 40% wydatków. Fundusze pozwalają jedynie na zapewnienie płac dla duchownych i świeckich pracowników Kościoła, są niższe od średniej krajowej. Brakuje pieniędzy na inne cele, na przykład remont obiektów kościelnych czy bieżące funkcjonowanie. Według danych Episkopatu Czech, rok 1998 wszystkie diecezje w Czechach i na Morawach zamknęły łącznym deficytem w wysokości 17 mln koron (ponad 0,5 mln dolarów), wzrósł udział wiernych w utrzymaniu Kościoła – z 16,7 proc. do 21,2 proc.

BRAK KAPŁANÓW

W czeskich kościołach łatwiej spotkać dziś kapłana obcokrajowca – na przykład Polaka i Słowaka niż rodowitego Czecha. W kościele Matki Bożej Zwycięskiej w konfesjonale czeka na penitentów karmelita Wenezuelczyk. W diecezji Hradec Kralowe, uznawanej za jedną z najbardziej religijnych, kapłani czescy stanowią tylko ¼ duchowieństwa. Ksiądz Stanisław Sikorski od 10 lat pracuje w Czechach, od roku jest proboszczem w parafii Najświętszej Trójcy w Hostinnem. Pod opieką ma jeszcze 7 innych kościołów rozmieszczonych w wioskach w promieniu 25 km. – W żadnym z nich nie ma kapłana. Jeżdżę tam odprawić Mszę św. raz na 1–2 tygodnie – opowiada.

Według oo. pallotynów pracujących w Czechach (dane za rok 2003), w archidiecezji praskiej 64% parafii nie miało księdza, w diecezji litomierzyckiej, gdzie panowała najgorsza sytuacja, w duszpasterstwie pracowało 90 kapłanów na ogólną liczbę 400 istniejących parafii.

Znaczącym jest fakt, że kierowanie jednej z najważniejszych instytucji w diecezji powierzono Polakowi. Od 9 lat rektorem Praskiego Seminarium Duchownego jest ks. Artur Matuszek. Jak powiedział w jednym z wywiadów, choć w Kościele czeskim są powołania, to jest ich za mało w stosunku do potrzeb. Po upadku komunizmu zaczęło się zgłaszać więcej chętnych do seminariów duchownych, ale w ciągu ostatniej dekady daje się zauważyć kryzys powołań. W praskim seminarium jest obecnie 25 kleryków dla pięciu diecezji Czeskiej Prowincji Kościelnej. Nieco lepiej wygląda sytuacja w prowincji Morawskiej. W całych Czechach funkcjonują bowiem dwa seminaria: w Pradze dla prowincji czeskiej, a w Ołomuńcu dla prowincji morawskiej. Prócz tego jest jeszcze jedno w Rzymie dla obydwu prowincji kościelnych. Obecnie studiuje tam 10 kleryków. Charakterystyczne jest też, że z każdym rokiem zgłaszają się do seminarium starsi wiekiem kandydaci. Jak zauważa ks. Artur Matuszek, do przeszłości należy sytuacja, że większość kandydatów stanowili chłopcy po maturze. W tym roku na 15 kandydatów tylko dwóch było prosto po maturze, pozostali – w wieku około trzydziestu lat. Najstarszy miał 46 lat. Często są to absolwenci wyższych uczelni, mający za sobą kilka lat pracy zawodowej, różne doświadczenia życiowe. Kolejne charakterystyczne zjawisko to kandydaci – już teraz większość – którzy już jako dorośli przyjmowali wiarę katolicką.

KLASZTORY KONCENTRACYJNE

Właśnie w Czechach – spośród całej Europy środkowo-wschodniej – komunizm najsilniej odcisnął swe piętno. Chciano tu całkowicie zlikwidować wiarę. W jedną noc – z 13 na 14 kwietnia 1950 r. – zamknięto znaczną część klasztorów męskich. A doszło do tej sytuacji po pokazowym procesie dziewięciu przełożonych zakonnych, których władze komunistyczne oskarżyły o szpiegostwo na rzecz Stolicy Apostolskiej. Proces toczył się od 31 marca do 4 kwietnia 1950 r. Jedną osobę skazano na śmierć, pozostałe na długie lata więzienia.

Kasata zakonów była jednym z celów polityki antyreligijnej. Kiedy wspomnianego 14 kwietnia zakonnicy zostali wywiezieni do „koncentracyjnych klasztorów”, prawie 2 tys. księży znalazło się w obozach pracy lub w więzieniach. W Joachimstahl i w przyległych obozach księża i zakonnicy musieli wykonywać ciężką pracę przy wytwarzaniu materiałów radioaktywnych, bez żadnych zabezpieczeń i odzieży ochronnej. Zakazano działalności 18 biskupom, 5 przebywało w więzieniu, o pozostałych ośmiu brak jest wiadomości. Jak Kościół bronił się przed utratą pasterzy? Sędziwy dziś kardynał Jan Chryzostom Korec, jezuita, został potajemnie konsekrowany na biskupa rok po świeceniach kapłańskich – w 1951 r. – mając zaledwie 27 lat. Kardynał Korec internowany był w Jasowie, Podolińcu i w Pezinku. Potem przez 10 kolejnych lat pracował jako robotnik. Żył w ciągłej niepewności, czy nie przyjdzie aresztować go tajna policja, w końcu 11 marca 1960 r. za religijną działalność wśród młodzieży skazany został na 12 lat więzienia. Przetrzymywany był w nieludzkich warunkach przez 8 lat. W swoich pamiętnikach wspomina: „Cele, w których mieszkaliśmy przez ostatnie lata, były lodowate, budowane z kamienia sklepione na wysokość sześciu metrów, z małymi okienkami na 4 metry nad podłogą. Chłopi mówili nam, że koń w takiej zimnej stajni po dwóch latach utraciłby władzę w nogach. Niełatwo było wytrzymać. (…) Całe nasze życie toczyło się na rozkaz: wstać, szybko się umyć, zjeść posprzątać i gnać do pracy. Liczyli nas na korytarzu i po przejściu przez podwórko przed warsztatem”.

W Czechosłowacji działał Urząd do spraw Wyznań ustanowiony w 1949 r. na wzór sowiecki. Nad strukturami kościelnymi rozciągnięto ścisły nadzór, a tajna policja umieszczała w nich swoich ludzi. Kardynał Miloslav Vlk mówił potem o sytuacji w jednym z czeskich seminariów: „Stworzono klimat, w którym człowiek zadawał sobie pytanie, czy ten albo tamten spośród nas nie jest przypadkiem agentem tajnej policji państwowej i czy nas nie szpieguje”. Na miejsce zmarłych biskupów nie można było konsekrować następców. Rząd próbował stworzyć hierarchię księży kolaborantów i osadzić ich na najważniejszych stanowiskach. Kapłanów próbowano izolować od świeckich, zakazując im kontaktów. Nie mogli chodzić w sutannach i koloratkach.

W diecezjach zamknięto seminaria, zostawiając tylko jedno dla całych Czech i Moraw. Narzucono przy tym limity przyjęć. Początkowo na jeden rok można było przyjąć nie więcej jak 25 kleryków z całej Czechosłowacji. Klerycy kończyli więc potajemnie kurs seminaryjny.

– Święcenia kapłańskie przyjąłem w 1977 r. w Polsce – opowiada o. Antoni Bezak, słowacki werbista. – W cywilnych ubraniach, prywatnym samochodem razem z moją siostrą i współbratem ze zgromadzenia przekroczyliśmy granicę. Kardynał Stefan Wyszyński udzielił mi święceń w Gnieźnie. W cywilnych ubraniach wróciłem do Bratysławy jako ksiądz. Mszę św. odprawiałem potem prywatnie w domach. W tamtym czasie w latach 1956–1983 codziennie chodziłem do pracy, a zatrudniony byłem jako świecki w laboratorium w szpitalu – mówi o. Bezak.

Podobnie święcenia w Polsce przyjął w 1960 r. o. Josef Szabo, słowacki werbista. – Granicę przekroczyliśmy w kilka osób, przedzierając się nielegalnie szlakami turystycznymi – wspomina. Wcześniej, schwytany na próbie ucieczki z Czechosłowacji do Szwecji, więziony był 2 lata.

Każdy kapłan, jeśli już udało mu się pracować w parafii, podlegał władzy sekretarza partyjnego, który uczestniczył nawet w zjazdach dekanalnych. Bez jego wiedzy ksiądz nie mógł podjąć żadnych działań poza parafią. Księży, którzy aktywnie pracowali w parafii, przenoszono na parafie „martwe”.

– W tamtym czasie istniał podział na Kościół oficjalny i Kościół podziemny. W niedziele Msza św. była w kościele, ale spotykania z młodzieżą odbywały się potajemnie w domach. Na religię chodziliśmy do proboszcza na plebanię. Schodziliśmy się pojedynczo. Było nas około 30 dzieci ze szkoły podstawowej – wspomina s. Ida, karmelitanka pochodząca z Moraw. – Wielu ludzi nie chodziło do kościoła, bo się bali zwolnień z pracy. Mój tata, z zawodu inżynier, stracił pracę i został zmuszony do przyjęcia gorszej po tym, gdy ja przystąpiłam do Pierwszej Komunii.

Wiele zakonów żeńskich, podobnie jak i męskich, również uległa kasacie, a siostry internowano w klasztorach koncentracyjnych. Te, które chciały wstąpić do zgromadzeń, potajemnie opuszczały kraj, szukając wspólnot w Austrii i w Polsce.

HUSYCI I HABSBURGOWIE

Dzisiejsza kondycja katolików w Czechach jest wypadkową nie tylko trudnych czasów komunizmu. Także procesy we wcześniejszych wiekach wpłynęły na osłabienie religijności czeskiego społeczeństwa. W XV w. narodził się w Czechach husytyzm, ruch reformatorski biorący nazwę od jego założyciela Jana Husa. Doprowadził on do rozłamu w Kościele w Czechach. Jan Hus, teolog, pisarz, kaznodzieja i twórca nauki, zwanej obecnie husytyzmem, żył w latach 1369–1415. Swoje reformatorskie poglądy głosił z katedry uniwersytetu w Pradze, w kazaniach i w licznych pracach, m.in. w „Tractatus de Ecclesia" ogłoszonym w 1413 r. Dotyczyły one zarówno spraw doktrynalnych, jak i organizacji Kościoła. Odrzucając autorytety kościelne Hus za wyłączne kryterium wiary uznał Pismo Święte, Kościół zaś uważał za ciało mistyczne, którego głową jest Chrystus, a jego członkami wybrani przez Boga sprawiedliwi. Odrzucał zasadność ekskomuniki, zaprzeczał znaczeniu rozgrzeszenia kapłańskiego, potępiał sprzedawanie odpustów. Występował przeciwko dominacji niemieckiej w Czechach. Domagał się poddania Kościoła katolickiego miejscowym królom.

W 1413 r. papież nałożył nań ekskomunikę, ale Hus nie zaprzestał swej działalności reformatorskiej. W Czechach doszło do wojen husyckich.

Kolejnym czynnikiem uderzającym w katolicyzm czeski był okres panowania Habsburgów i przymusowa rekatolizacja. Habsburgowie, popierający Kościół katolicki, objęli rządy w Czechach w 1526 r. Kościół katolicki stał się religią „państwową”, ale było to państwo zaborcy. Przez Czechów postrzegany był więc jako część aparatu okupującego kraj. Środowiska niekatolickie zmuszano do przejścia na katolicyzm, a nawet wręcz do opuszczenia Czech. To Habsburgowie wznieśli kościół, w którym znajduje się obecnie figurka „Złote Jezulatko”. Kiedy w 1918 r. Czesi odzyskali niepodległość i powstała Czechosłowacja, ludzie manifestowali swoją wolność, odchodząc od Kościoła katolickiego.

Kościół w Czechach próbuje dziś docierać do społeczności deklarujących się jako niewierzący i obojętni. Dlatego w Czechach liczne są placówki prowadzone przez Caritas, co ma być jedną z form przekonywania zniechęconych świeckich do Kościoła katolickiego. Formacja kleryków w seminariach duchownych prowadzona jest również pod kątem przygotowania przyszłych kapłanów do szukania zagubionych owiec.

Nadzieja, obok wiary i łaski, nie przypadkiem została więc wpisana w hasło pielgrzymki Benedykta XVI do Czech.

Kościół katolicki w Czechach prowadzi 39 przedszkoli i szkół podstawowych, w których uczy się 5412 dzieci, 33 szkoły średnie z 8525 uczniami oraz 7 szkół wyższych z 2040 studentów. Obok szpitali katolickich istnieją 134 domy starców, 59 domów dziecka, 58 poradni rodzinnych, 170 ośrodków kształcenia specjalnego.
W duszpasterstwie pracuje 20 biskupów (w tym trzech greckokatolickich), 1370 kapłanów diecezjalnych i 586 kapłanów zakonnych (stanowi to ogółem 1956 księży). W Republice Czeskiej jest 178 diakonów stałych, 116 braci zakonnych, 1609 zakonnic, 160 członków instytutów świeckich oraz 1109 katechetów i katechetek. Do kapłaństwa przygotowuje się 184 alumnów.

W diecezji Hradec Kralowe, uznawanej za jedną z najbardziej religijnych, kapłani czescy stanowią tylko ¼ duchowieństwa.

W cywilnych ubraniach przekroczyliśmy granicę, kardynał Stefan Wyszyński udzielił mi święceń i do Bratysławy wróciłem jako ksiądz.

Kościół w Czechach po „aksamitnej rewolucji” uzyskał szeroką swobodę działania, jednak materialnie nadal zależy od państwa i wciąż obowiązuje tu ustawodawstwo z czasów komunistycznych.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama