Nowy humanizm

Podróż Papieża Franciszka do Ameryki Łacińskiej była ważna nie tylko dla tego kontynentu. Nakreśliła ona szerszy horyzont, który obejmuje cały Kościół - wskazując na jego nową wiosnę

Nowy humanizm

Gualtiero Bassetti

Nowy humanizm

Po podróży Papieża Franciszka do Ameryki Łacińskiej

Podróż Papieża Franciszka do Ameryki Łacińskiej pozostawia Kościołowi cenne dziedzictwo i rzuca profetyczne spojrzenie na świat. Ten długi szlak, wiodący z Ekwadoru poprzez Boliwię do Paragwaju, stanowi nie tylko «powiew świeżości dla Ameryki Łacińskiej», jak powiedział prezydent Ekwadoru Rafael Correa, lecz nakreśla szerszy horyzont, który obejmuje ludzkość i jawi się jako nowa epoka, prawdziwa wiosna Kościoła. Czas, który przypomina szum słabego powiewu wiatru, poprzez który Pan objawia się prorokowi Eliaszowi: łagodny wiatr, który niesie życie tam, gdzie było tylko cierpienie, i sprawia, że w samotności i opuszczeniu odradza się nadzieja.

Epoka ta nabiera kształtu przede wszystkim w miejscach odwiedzanych przez Papieża i, począwszy od tych peryferii, niemal nieznanych światowej opinii publicznej, wyznacza nową perspektywę, z jakiej należy patrzeć na tzw. kwestię społeczną. Jesteśmy bowiem powołani, by wychodząc od dołu, od warunków życia ostatnich, łączyć w owocnej relacji wielkie tematy, które do tej pory szły równoległymi drogami, nigdy się nie spotykając.

Innymi słowy, dziś, również dzięki opublikowaniu encykliki Laudato si', nie można oddzielać obrony ludzkiej godności od chronienia świata stworzonego i dowartościowania rodziny od krytykowania niesprawiedliwej ekonomii. A wszystko jest zjednoczone w tajemnicy wcielenia, w tym Bogu, który staje się człowiekiem, w Jezusie — przypominał wielokrotnie Franciszek — który nie «puka do drzwi naszego serca tylko po to, by wejść», lecz przede wszystkim, «by zostać wyzwolony»: od naszej nadbudowy kulturowej, naszych schematów teologicznych, naszych programów duszpasterskich. To jest Kościół «wychodzący».

I wreszcie, stoimy w obliczu wiosny, która zdaje się urzeczywistniać proroctwo. 9 marca 1958 r. PiusXII zachęcił młodzież z Akcji Katolickiej «do przeżywania z maksymalnym zaangażowaniem wiosny, którą Bóg daje światu, daje Kościołowi». Wiosna owa była pojmowana jako «czas odnowy, czas ufnego oczekiwania, czas nadziei». Giorgio La Pira zinterpretował te słowa jako nadejście «wiosny misyjnej» w odniesieniu do ludów Azji i Afryki.

Faktycznie La Pira, pisząc do papieża Pacellego, stwierdził z entuzjazmem, że «nowy okres rozpoczął się w historii Kościoła i krajów: okres 'wyjścia' ludów i krajów, które szukają Pana!». Okres ten znalazł parę lat później swój opatrznościowy i nieoczekiwany wyraz: zapowiedź Soboru przez Jana XXIII. Natchnienie to — jak napisał sam papież Roncalli — nie dojrzało w nim «jako owoc długiej medytacji, lecz jako spontaniczny kwiat nieoczekiwanej wiosny».

Sobór Watykański II stanowił i dotąd stanowi nowy okres w dziejach Kościoła: wiosnę, która nie lękała się i nie lęka proroków nieszczęść, która patrzy z mądrością i rozeznaniem na znaki czasów i która, nie ulegając światowości, pragnie leczyć miłosierdziem. Wielkie tematy Soboru są niewątpliwie tematami współczesnymi. «Stara historia Samarytanina była wzorem duchowości Soboru», jak powiedział Paweł VI w przemówieniu na zakończenie. Na zatroszczeniu się o ostatnich, na «odkrywaniu potrzeb ludzkich» — mówił papież Montini — opiera się «nasz nowy humanizm».

Jest to więc nowy humanizm, który może wiele się nauczyć, patrząc na ludzką i duchową świeżość peryferii odwiedzonych przez Papieża w Ameryce Łacińskiej. Na tych peryferiach jaśnieje bowiem wiosna Kościoła: nie tylko zamierzenie na przyszłość, lecz historyczny owoc profetycznego spojrzenia na świat, które zrodziło się bardzo dawno.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama