Książka religijna ma przed sobą przyszłość

Na temat wydawnictw i rynku książki katolickiej w Polsce, z perspektywy dyrektora Pallotinum

- Księże Dyrektorze, co jest największym sukcesem "Pallottinum"?

- Pierwszym sukcesem jest to, że trwamy już 50 lat, mimo różnych zawirowań historycznych. A drugim - że mieliśmy to szczęście, iż Konferencja Episkopatu Polski powierzyła nam wydawanie ksiąg liturgicznych, co do dziś jest jednym z naszych podstawowych zadań.

Po Soborze Watykańskim II wydaliśmy dla Kościoła polskiego "Mszał rzymski", który jest w każdym kościele w Polsce i wszędzie tam, gdzie się odprawia Msze i nabożeństwa w języku polskim. A więc jest to także ważny łącznik z Polonią i Polonii z językiem ojczystym. Mszał waży 5 kilogramów, a więc jest to ogromne dzieło - i treściowo i edytorsko. Wydaliśmy również 8-tomowy lekcjonarz i brewiarz dla duchowieństwa.

Sobór pozwolił nam też opublikować wszystkie dokumenty soborowe, Kodeks Prawa Kanonicznego i ostatnio "Katechizm Kościoła Katolickiego". To są te wiodące księgi, które stawiają nas na czele oficyn katolickich w kraju.

- A którą z pozycji uważa Ksiądz Dyrektor za największe osiągnięcie?

- Bez wątpienia "Biblię Tysiąclecia", czyli pierwszy polski przekład ksiąg Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu z języków oryginalnych. Było to wielkie wydarzenie nie tylko religijne, ale i kulturalne. Dzieło to do dziś jest bestsellerem, jeżeli takiego określenia można w ogóle używać w odniesieniu do Biblii. Od 1965 roku rozprowadzono 3,5 miliona egzemplarzy - licząc niestety również i wydania pirackie.

Chciałbym się również pochwalić, że na jubileusz 50-lecia wydaliśmy "Biblię Tysiąclecia" na CD.

- Czy pamięta Ksiądz Dyrektor największe niepowodzenia wydawnictwa?

- Najbardziej odbijały się na nas zawsze opóźnienia w wydaniu zapowiedzianych wcześniej pozycji. Nie zawsze wynikały one z naszej winy. W okresie PRL-u druk był często opóźniany przez cenzurę.

- Duży poślizg wydawniczy odnotowano także niedawno, w przypadku nowego "Katechizmu".

- Troska o doskonałą wersję polską, powoływanie kolejnych komisji do weryfikacji tłumaczenia przedłużało ukazanie się dzieła. Wynikało to chociażby stąd, że niełatwo jest zebrać w krótkim czasie jakąś komisję, której członkowie rozsiani są po całym kraju. Aczkolwiek w tym opóźnieniu trzeba też i widzieć jakąś winę wydawcy.

- Ile egzemplarzy "Katechizmu" wydano do tej pory?

- Rozprowadzono około 480 tys. egzemplarzy. Wydrukowaliśmy natomiast około pół miliona egzemplarzy. "Katechizm" nadal cieszy się zainteresowaniem i myślę, że niedługo liczbę pół miliona przekroczymy.

- Czy w Polsce książka religijna ma przyszłość?

- Przyszłość rysuje się optymistycznie. Mogliśmy przekonać się o tym chociażby na niedawnych Międzynarodowych Targach Książki w Warszawie, czy wcześniej na Targach Książki Religijnej.

Ilość wydawnictw religijnych w Polsce zwiększyła się z kilkunastu, jakie istniały w okresie PRL-u, do 80, jakie istnieją obecnie. Sytuacja książki religijnej po fazie "wściekłego kapitalizmu", który przyniósł tyle zamieszania, teraz jakby się ustabilizowała. Mimo zubożenia społeczeństwa, ludzie dość chętnie kupują książki, także i te religijne.

Niepokój może budzić, że wydajemy w Polsce wciąż więcej przekładów niż rodzimych autorów. Świadczy to, że nasi teologowie są jeszcze ciągle w tyle. Ale także i wydawcy nie chcą pewnie ryzykować i nie popierają rodzimych talentów.

- Czy, zdaniem Księdza Dyrektora, nie mamy za dużo wydawców katolickich. Słyszy się głosy, że rozdrabnia to tylko i osłabia działalność wydawniczą Kościoła w Polsce.

- Na spotkaniach wydawców podkreślamy konieczność koordynacji naszej działalności i łączenia się w grupy. Temu służyć ma m.in. powołane Stowarzyszenie Wydawców Katolickich. Chcemy w ten sposób przygotować się na spotkanie z wolnym rynkiem Unii Europejskiej. Mamy obawy, czy nie dojdzie do drapieżnego wejścia na nasz rynek książki religijnej wielkich koncernów wydawniczych z Europy Zachodniej.

- Wspomniał Ksiądz Dyrektor kłopoty z komunistyczną cenzurą. Jak daleko ingerowała ona w działalność wydawnictwa?

- Nie wolno było nam wydawać m.in. Jerzego Zawieyskiego i Pawła Jasienicy, bowiem był tzw. zapis na ich nazwiska. Praktycznie do 1973 roku nie można było wydawać też w kraju dzieł kardynała Stefana Wyszyńskiego. "Idzie nowych ludzi plemię" Prymasa Tysiąclecia, które wydaliśmy 25 lat temu, było jego pierwszą książką, jaka mogła się ukazać w kraju.

W 1953 roku zamknięto wydawany przez nas miesięcznik "Królowa Apostołów", za to, że nie zamieściliśmy nekrologu po śmierci Stalina. Pismo mogliśmy reaktywować dopiero pod koniec lat 80.

Oprócz tego było mnóstwo ingerencji w poszczególne sprawy, zwłaszcza dotyczące życia społecznego, politycznego czy gospodarczego. Tematy te w ogóle były zakazane, gdyż chciano zamknąć Kościół w obrębie zakrystii. Stosunkowo mało ingerowano w teksty święte. Tu jednak warunek nasz był zawsze taki: albo drukujemy całość albo nic. I cenzura zwykle ustępowała. Natomiast nie wydaliśmy fragmentu dokumentów Soboru Watykańskiego II, tzw. aneksów, bo tam były interpretacje dokumentów i bardziej konkretne wskazówki, dotyczące chociażby nauki społecznej Kościoła.

Były też anegdotyczne przykłady ingerencji cenzorów. Kiedyś szef ówczesnego Urzędu ds. Wyznań, minister Kazimierz Kąkol zapowiedział, że nie pozwoli na wydanie kolejnej edycji "Biblii Tysiąclecia", bo w tekście słowo ‘kąkol’ zamieniono na ‘chwast’.

- Wróćmy jeszcze do teraźniejszości. Chciałbym zapytać o powstałą niedawno drugą oficynę polskich pallotynów - Wydawnictwo "Apostolicum".

- Przez wiele lat polska prowincja księży pallotynów miała zespół wydawniczy z dwiema bazami poligraficznymi: w Poznaniu i w Ząbkach koło Warszawy. Po podziale prowincji w 1993 roku na Prowincję Chrystusa Króla w Warszawie i Prowincję Zwiastowania w Poznaniu wyodrębniły się dwa wydawnictwa: "Pallottinum" w Poznaniu i nowe, "Apostolicum" w Ząbkach.

- Czy współpracujecie ze sobą?

- Jak w dobrej rodzinie współpraca układa s ię poprawnie. Dyrektorem "Apostolicum" jest ks. Tadeusz Okręglicki, który jest moim kolegą kursowym i z którym razem byliśmy wyświęceni na kapłanów. Ponadto w latach 70. ks. Okręglicki był budowniczym gmachu drukarni i wydawnictwa w Poznaniu. A łączy nas charyzmat jednego Założyciela - apostolstwo dobrej książki.

Rozmawiał Stanisław Zasada (KAI) e/bj

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama