Miłość to nie tylko decyzja

"Miłość to decyzja" - te słowa często słyszymy wśród katolickich psychologów czy duszpasterzy, a jednak nie jest to do końca prawda

Miłość to decyzja. Te słowa są regularnie powtarzane w książkach katolickich psychologów czy podczas spotkań na temat relacji damsko-męskich. Z pewnością zawierają w sobie bardzo wiele prawdy, jednakże według mnie są zdecydowanie za daleko posuniętym uogólnieniem.  Jeśli sprowadzilibyśmy miłość wyłącznie do decyzji, znaczyłoby to, że mogę doświadczyć szczęścia w związku z praktycznie każdą osobą. Ktoś mi się tylko trochę podoba, w miarę dobrze się dogadujemy, no to podejmujemy decyzje że jesteśmy razem i jeśli przy niej wytrwamy to będzie to miłość. Niestety tak to nie działa.

Bardzo dużą część życia spędzamy w pracy. Czy komuś sprawiałoby przyjemność i satysfakcję zajmowanie się przez całe lata zawodowo tematem, który by go zupełnie nie interesował albo interesował tylko trochę?  Co więcej nawet zajmowanie się rzeczami, którymi się pasjonujemy nie musi przynieść szczęścia np. z powodu kiepskiej atmosfery w zespole, czy męczącego grafiku. Lubię działalność społeczną, interesuje się sportem, polityką, sprawami światopoglądowymi, ciekawi mnie marketing. Być może zajęcie się jakąś kombinacją tych tematów sprawiłoby mi dużo radości. Na pewno jednak nie stałoby się tak od tego, że powiedziałbym sobie, że od teraz będę szczęśliwy w pracy. To musiałby być efekt wielu czynników. Dlaczego inaczej miałoby być w miłości? 

Decyzja jest kluczowym elementem miłości, bez niej nie może być o niej mowy! Zaczynając "chodzić ze sobą" powinniśmy świadomie dążyć do rozwoju naszej relacji a przed oczami mieć to, że kiedyś ten związek może doprowadzić nas do ślubu. „Parowanie się” dla zabawy, czy tylko po to by nie być samotnym świadczy o dużym egoizmie, który jest przeciwieństwem miłości. Zawierając ślub przyrzekamy sobie miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz to że nie opuścimy się do końca życia. To wielkie wyzwanie. W każdym małżeństwie z pewnością pojawiają się trudne momenty, małżonkowie z upływem lat stają się mniej atrakcyjni fizycznie, organizm przestaje produkować hormony odpowiedzialne za uczucie zakochania, dostrzegamy coraz więcej swoich wad. Zdarzają się nieszczęścia jak to, że ktoś zachoruje na ciężką chorobę czy ulegnie wypadkowi. Tylko decyzja człowieka o tym, że z całym bogactwem swych (zmiennych) uczuć, zainteresowań i potrzeb będzie nieodwołalnie kochał drugą osobę z jej zaletami i wadami, w dobrej i złej doli aż do śmierci i że na zawsze będzie odpowiedzialny za swoje zachowanie wobec niej może przynieść danemu małżeństwu szczęście i miłość. Co więcej każdego dnia na nowo trzeba decydować, że pozostaje się - w każdej sytuacji - wierny podjętej przez siebie decyzji. Decyzja nie może jednak być zawieszona w próżni, tylko musi wynikać z wielu czynników — zarówno zależnych od nas jak i niezależnych. Prawdziwa miłość i szczęście nie pojawią się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdyż tak sobie zdecydowaliśmy, jeśli za tym nie będą stać mądre przesłanki.

Słowo "decyzja" może być rozpatrywana też w innym aspekcie - sfery rozumowej. Możemy być w kimś szaleńczo zakochanym, ale ta osoba może prowadzić nas na złą drogę czy też krzywdzić. Miłość musi więc uwzględniać to by racje serca szły w parze z racjami rozumu.

Zależnym od nas elementem miłości jest też więź z drugą osobą. Od nas, od tego ile czasu będziemy poświęcać chłopakowi czy dziewczynie, na ile się zaangażujemy zależy jak silną więź uda się wypracować.

Miłość to jednak także elementy, które od nas nie zależą - uczucia, pociąg fizyczny i seksualny, pociąg "charakterologiczny". Osoby głoszące, że "miłość to decyzja", z reguły w drugim zdaniu dopowiadają, że "miłość to nie uczucie". W końcu człowiek ma różne uczucia. Raz może mu bić dużo szybciej serce w towarzystwie ukochanej osoby i czuć się jak w niebie, by innym razem się na nią bardzo złościć czy być zazdrosnym. Mamy zmienne nastroje, zależne choćby od zmęczenia fizycznego i psychicznego i to musi mieć odzwierciedlenie w tym co czujemy. Mimo to uważam, że nie można umniejszać znaczenia uczuć. One bowiem wyraźnie wskazują na to, na ile nam zależy na danej osobie. Nawet jeśli się złościmy, może być to znakiem, że nasz chłopak czy dziewczyna jest dla nas szalenie ważny, bo przypadku osoby, która byłaby nam obojętna dana sprawa mogłaby nas w ogóle nie poruszyć. Nie można lekceważyć też tego kto na ile się nam podoba. Każdemu chłopakowi byłoby ciężko być w związku, jeśli napotykałby regularnie dziewczyny, które uważałby za ładniejsze od "swojej", a i każda dziewczyna potrzebuje zapewnień, że jest najpiękniejsza na świecie.

Z pewnością można by wyróżnić także i inne składowe miłości. Warto przy tym zauważyć, że w trakcie rozwoju związku jedne elementy jak niektóre uczucia czy pociąg fizyczny stają się mniej ważne, a rośnie znaczenie choćby więzi.

Miłość powinna wyrażać się w długotrwałym poczuciu szczęścia i radości ze związku (nie mylić ze zmiennymi uczuciami, z przyjemnościami; człowiek może być szczęśliwy nawet gdy zmaga się z trudnościami czy cierpieniem), w największej trosce o drugą osobę i pragnieniu największego możliwego szczęścia dla niej, w pokoju serca i spokoju rozumu, w tym że my sami stajemy się lepsi i wzrastamy ku dobru.

Rozmawiając ze znajomymi, obserwując sytuację na rynku pracy widzę jak wiele osób podejmuje się zajęć, które nie sprawiają im ani odrobiny przyjemności, pracuje wyłącznie po to by zarobić na utrzymanie. Niestety wielu z nas podobnie podchodzi do kwestii miłości. Po to by nie być samotnym zadawalamy się pewną namiastką miłości. Ilu osobom w czasie ślubu, zamiast myśli: "jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie" przychodzi do głowy: "uff, nie będę samotny" albo "czy to na pewno to?". O ile jednak pracę jeszcze można zmienić, to związek powinien być na całe życie.

Z drugiej zaś strony w dzisiejszym świecie coraz więcej małżeństw się rozwodzi i coraz mniej zawieranych jest ślubów. Wszędzie słyszymy, że w życiu powinniśmy kierować się tylko tym by zaznawać jak najwięcej przyjemności, a co za tym idzie, nie podejmować się jakiejkolwiek odpowiedzialności względem kogokolwiek i podążać wyłącznie za uczuciami. Przyjęcie takiej egoistycznej postawy, to nawet nie zadowolenie się namiastką miłości, co w ogóle z niej rezygnacja.

W ostatnim czasie miałem przyjemność uczestniczyć w ślubach dwóch pięknych par, których miłość aż promieniowała na inne osoby. Byłem świadkiem podjęcia najbardziej uroczystej, wzruszającej i zobowiązującej formy decyzji, zarazem jednak widziałem, że opiera się ona na mądrych przesłankach. Jestem więc pewien, że choć nie jest to łatwe, taka miłość — połączenie silnych uczuć, wzajemnego pociągu, mocnej więzi, rozumu z umocowaniem ich w decyzji - jest możliwa.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama