Ona i on: jaka kolejność więzi?

Kontakty z osobami płci odmiennej - tak, ale popędy nie mogą brać góry nad rozumem

Młodzi ludzie mają obecnie znacznie większą niż dawniej swobodę w kontaktowaniu się z osobami płci odmiennej. Sami wybierają sobie tych, z którymi wiążą się uczuciowo. To dobrze! Problemy zaczynają się wtedy, gdy ona i on szukają głównie cielesnej przyjemności czy emocjonalnych wrażeń, gdyż wtedy trudno uczyć się nieodwołalnej i wiernej miłości, która nie kieruje się popędami ani emocjami.

 

Spotkanie osób czy ciał?

Pierwszym „kursem dla narzeczonych” jest obserwowanie przez dzieci wzajemnej relacji rodziców. Im mądrzejszą i czulszą miłość okazują sobie wzajemnie rodzice, tym łatwiej będzie ich dorastającym synom i córkom stosować właściwe kryteria doboru przyszłego małżonka i założyć szczęśliwą rodzinę. W przygotowaniu do małżeństwa nie mniej ważne jest też to, co dzieje się między chłopakiem a dziewczyną, gdy zaczynają się ze sobą spotykać i gdy myślą o wspólnej przyszłości. Największym zagrożeniem jest wtedy koncentracja na cielesności i na fizycznej bliskości. Dojrzałość oznacza, że ona i on zaczynają kontakt ze sobą nie od przytulania, lecz od poznawania siebie nawzajem, od rozmów, od opowiadania o sobie, o własnej historii, o radościach i troskach, o rodzinie i środowisku, w którym żyją. Poznawanie się nawzajem powinno dokonywać się w sposób stopniowy i zrównoważony. Niepokojąca jest sytuacja, gdy jedna ze stron niemal nic o sobie nie mówi. Równie niepokojąca jest sytuacja, w której ona czy on mówi o sobie zbyt wiele i zbyt wcześnie. W pierwszym przypadku dużo jest błędnych domysłów i oczekiwań. W drugim łatwo o psychiczne czy duchowe zranienie, gdyż ktoś zawierza siebie tej drugiej osobie, zanim sprawdzi, na ile jest ona dojrzała, taktowna i dyskretna.

 

Od poznania do zakochania

Im więcej ona i on wiedzą o sobie oraz im bardziej siebie wzajemnie rozumieją, tym bardziej zaczynają się sobą cieszyć, tym bardziej czują się ze sobą bezpieczni i szczęśliwi, tym mocniej ufają sobie i tym bardziej tęsknią za sobą wtedy, gdy nie widzą się choćby przez jeden dzień. W miarę emocjonalnego „oswajania się” ze sobą, ona i on coraz bardziej zwierzają się ze swoich nastrojów i przeżyć, o których dotąd nikomu nie mówili. Czasem nawet samym sobie! W ten sposób rodzi się intensywna więź emocjonalna, zwana zakochaniem. On - choćby dotąd był nieśmiały! - zaczyna mówić dziewczynie o swojej tęsknocie i zauroczeniu jej osobą. Z kolei ona coraz częściej zawierza mu swoje przeżycia i nastroje, którymi do tej pory z nikim się nie dzieliła.

 

Wspólne ideały, marzenia i aspiracje

Gdy ona i on coraz lepiej siebie rozumieją i coraz bardziej się sobą cieszą, wtedy zaczynają rozmawiać o wartościach i zasadach moralnych, którymi się kierują, o najgłębszych pragnieniach i aspiracjach życiowych, o wizji szczęścia, miłości, małżeństwa i rodziny. Poważne różnice w tym względzie są znakiem, że — przynajmniej w tej fazie rozwoju — decydowanie się na małżeństwo byłoby naiwnością. Można respektować odmienność ideałów i zasad moralnych drugiej osoby, można z nią życzliwie i owocnie współpracować w ramach grupy rówieśniczej czy organizacji społecznej, ale nie można z taką osobą budować więzi, które wymagają wzajemnego zawierzenia się sobie i budowania wspólnej przyszłości. Nie można założyć szczęśliwej rodziny wtedy, gdy jedna ze stron chce budować małżeństwo w oparciu o wzajemną miłość, wierność i uczciwość, a druga strona akceptuje zdradę małżeńską czy rozwody i jest skłonna zdecydować się jedynie na tak zwany wolny związek.

Randki i rzeczywistość

Jeśli okaże się, że ona i on mają podobne zasady moralne oraz podobną hierarchię wartości, wtedy kolejną fazą przygotowania do małżeństwa jest przyglądanie się sobie nawzajem już nie tylko w czasie randek we dwoje, ale w codziennej, twardej nieraz rzeczywistości. Zakochanie i randki to faza, w której ona i on izolują się od innych ludzi. Dojrzały rozwój więzi między chłopakiem a dziewczyną prowadzi od zapatrzenia się w siebie do fazy, w której obydwoje zaczynają odzyskiwać kontakt ze środowiskiem. Nie jest to jednak powrót do poprzedniego stanu, gdyż teraz jest to już powrót we dwoje. Ona i on sprawdzają wtedy, czy to, co sobie mówili i deklarowali, jest prawdą, czy też jedynie obietnicą bez pokrycia. Spotykając się w jej czy w jego domu rodzinnym, rozmawiając z rodzicami i rodzeństwem drugiej strony, działając w grupie rówieśniczej, ona i on mogą upewnić się, czy rzeczywiście się rozumieją, czy podobne są ich hierarchie wartości i normy moralne, co znaczą dla nich takie słowa, jak: miłość, wierność, uczciwość, odpowiedzialność.

 

Od zakochania do przyjaźni

 

Jeśli w realiach codziennego życia ona i on upewnią się, że to, co ich łączy, jest czymś więcej niż emocjonalnym zauroczeniem, wtedy budują przyjaźń. Przyjaciel to ktoś, kto traktuje kochaną osobę jak bezcenny skarb, który chroni, a nie jak własność, którą posiada. To ktoś, kto nie przestaje kochać nawet wtedy, gdy ta druga osoba przestaje kochać samą siebie. Przyjaciel to sejf miłości. To ktoś, kto łączy miłość z wymaganiami, czułość ze stanowczością i tęsknotę z radością. Przyjaciel nie chce wszystkiego wiedzieć, ale chce zawsze kochać. Zostawia tej drugiej osobie największą wolność właśnie dlatego, że kocha bardziej niż inni. Więź chłopaka z dziewczyną może pozostać na etapie przyjaźni do końca życia. Może jednak przerodzić się w więź najbardziej wyjątkową, czyli w więź małżeńską. Sensem narzeczeństwa jest obserwowanie siebie wzajemnie z perspektywy małżeństwa i rodziny. On patrzy wtedy na dziewczynę jako na przyszłą żonę i matkę swoich dzieci, a ona obserwuje go jako kandydata na męża i ojca dzieci, którym chce przekazać życie. Jeśli obydwoje zgodnie ocenią, że w okresie narzeczeństwa upewnili się o wzajemnej miłości i dojrzałości, to mogą w rozsądny sposób zdecydować się na zawarcie małżeństwa.

 

Sama miłość nie wystarczy

Sama miłość nie wystarczy do tego, by założyć szczęśliwą rodzinę. Konieczna jest jeszcze dojrzałość obu stron. Można z przyjaźnią odnosić się do alkoholika przestępcy czy egoisty, ale nie można kogoś takiego wybrać na małżonka i rodzica przyszłych dzieci. Niektórzy sądzą, że jeśli się kochają, to już nie potrzebują małżeństwa. Jest to groźna iluzja, gdyż los dwojga ludzi i ich przyszłych dzieci jest sprawą zbyt ważną, by pozostawiać ją spontaniczności czy dobrej woli obu stron. Gdy kupujemy kawałek gruntu, to żądamy podpisów i sporządzamy odpowiednie dokumenty. Małżeństwo i rodzina to coś znacznie ważniejszego niż kupno kawałka ziemi i dlatego odpowiedzialny człowiek rozumie, że potrzebna jest tutaj oficjalna decyzja, wyrażona publicznie i zapisana w odpowiednich dokumentach.

 

Miłość, która fascynuje i stawia wymagania

Nierozerwalna miłość małżeńska stawia wielkie wymagania. Wymaga od niedoskonałych przecież mężczyzn i kobiet złożenia najbardziej niezwykłej przysięgi, jaką na tej ziemi można sobie wyobrazić: „biorę Cię za męża/za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci”. Współczesny człowiek nadal zafascynowany jest taką miłością, lecz coraz więcej ludzi boi się zobowiązań, z którymi się ona wiąże. „Postępowe” media proponują znacznie mniejszą „miłość”: niewierną, odwołalną i niepłodną. Taka „miłość” nie zaspokaja największych marzeń i pragnień człowieka. Pociąga jedynie tym, że nie stawia wymagań. Życia na tej ziemi nie da się przeżyć w rozrywkowy sposób, unikając poważnych więzi i trwałych zobowiązań. Nie wolno bawić się sobą czy innymi ludźmi. Raczej nikt z nastolatków nie chciałby, aby jego rodzice żyli według „rozrywkowej” wizji małżeństwa i rodziny. Na świecie byłoby wtedy jeszcze więcej ludzi samotnych, rozgoryczonych, uzależnionych, zaburzonych. Świat dotknęłoby największe kalectwo, jakie może spotkać człowieka: niezdolność do tego, by kochać i by przyjmować miłość.

 

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama