Miłość młoda, miłość prawdziwa

Jak poradzić sobie w sytuacji kryzysu małżeńskiego? Fragment książki "Miłość potrzebuje stanowczości" (Rozdział 4)

Miłość młoda, miłość prawdziwa

James Dobson

Miłość potrzebuje stanowczości

Oficyna Wydawnicza Vocatio 1993 (wyd. 3-cie, 2005)



4.
MIŁOŚĆ MŁODA, MIŁOŚĆ PRAWDZIWA

Zastanawialiśmy się do tej pory nad tymi zasadami psychologicznymi, które ludziom dorosłym wydają się niejasne i ulotne. Dorośli bowiem potrafią ukrywać uczucia nawet przed samymi sobą. Być może koncepcje te łatwiej będzie nam zrozumieć na przykładzie ludzi młodych. W czasach młodzieńczych randek jednym z warunków zwrócenia na siebie uwagi było zachowanie rezerwy, pewna obojętność i zrównoważenie. Największe sukcesy uczuciowe odnosili ci z naszych rówieśników, którzy umieli zachować dystans, flirtowali nie okazując prawdziwego zainteresowania. I odwrotnie - na przegraną zawsze byli skazani ci bardziej wymagający, owładnięci chęcią posiadania, którzy bez przerwy telefonowali lub parkowali samochód w cieniu drzew, by szpiegować partnera, a następnego dnia wytykali mu, co robił poprzedniego wieczoru. Taki był początek końca, który ostatecznie prowadził do odizolowania tego człowieka.

Współcześni młodzi ludzie różnie określają rozpadający się romans, ale ogólne zasady tej gry nie uległy zmianie. Podczas kłótni jedną stronę można porównać do ścinanej winorośli, drugą do dębu, który stoi niewzruszony.

Kim jest mężczyzna, który łamie serce kobiecie i zachowuje pozory niezależności i bezpieczeństwa? Czy znajduje zadowolenie w dręczeniu swej byłej dziewczyny? Na ogół - nie. On jest tylko egoistycznie nastawionym indywidualistą, który uwielbia gonić, ale nie lubi, gdy go łapią. Taki człowiek rzuca się w pościg za zdobyczą tylko wtedy, gdy znajomość jest nowa i pełna wyzwań. Jednak zainteresowanie topnieje jak lody w upalne dni, gdy tylko osiągnie cel i zdobędzie nagrodę. Wtedy sytuacja się odwraca. Właśnie ten człowiek jest postrzegany jako potrzebny i godny zaufania. Zaczyna się od niego wymagać lojalności, usłużności i poświęcenia. A wówczas on zaczyna myśleć wyłącznie o ucieczce i wolności.

Skąd tak dobrze znam młodzieńczą miłość? To proste - mam dobrą pamięć. Wydaje mi się, ze jeszcze wczoraj bawiłem się w kotka i myszkę z moją żoną Shirley. W następnym rozdziale opiszę, w jaki sposób utrzymywałem ją w niepewności co do moich uczuć prawie przez dwa lata, nie mówiąc o tym, ze raz czy dwa zerwaliśmy nasz związek. Jeśli to brzmi zbyt brutalnie w przypadku studentki drugiego roku, to spieszę wyjaśnić, ze Shirley miała doświadczenie w łamaniu serc. Już jako nastolatka interesowała się chłopcami tylko do chwili złapania w sieć. I na tym się kończyło. Na swojej drodze życia zostawiła wielu przegranych młodzieńców, którzy popełnili ten błąd, że próbowali ją posiąść - zatrzymać i wyegzekwować wierność. Szybko słyszeli trzaśnięcie drzwiami, gdy ona wychodziła, by dalej iść swoją drogą.

Pewien młodzieniec o imieniu Stanley w szczególnie przykry sposób dowiedział się o zakończeniu znajomości. Siedział z Shirley w samochodzie na skraju parku, a było to przy końcu szkoły średniej. Kiedy Shirley powiedziała Stanleyowi, ze ich związek się kończy, Stan przez kilka minut wpatrywał się w zwisający z lusterka breloczek, a potem wyskoczył z samochodu i zniknął w ciemnościach. Shirley nie miała pojęcia, dokąd poszedł, ani czy w ogóle wróci. Po dziesięciu minutach Stan wrócił z ręką owiniętą zakrwawioną chusteczką. Powiedział, ze z wściekłości walił pięścią w drzewo. Oto radości i smutki okresu dojrzewania!

Dorosłym romanse młodocianych wydają się często śmieszne. Powodem są proste, nie skrywane młodzieńcze uczucia. Chyba właśnie dlatego tak chętnie słucham piosenek pisanych przez młodych ludzi. W okropnych wierszydłach współczesnych piosenek uwidaczniają się wartości cenne dla dzisiejszej młodzieży.

Zastanówmy się nad biadoleniem nastolatka, zawartym w przedstawionym poniżej streszczeniu piosenki. Jego najlepszy kumpel sprzątnął mu właśnie sprzed nosa ostatnią doskonałą kobietę na ziemi. Młodzieniec ten nazywają „Dziewczyną Jessego".

Jesse zawsze byt moim dobrym kumplem, ale ostatnio coś się zmieniło i nietrudno powiedzieć dlaczego. Jesse poderwał dziewczynę na którą ja miałem ochotę. Ona patrzy na mego tymi swoimi oczami i kocha go tym swoim ciałem. On przytula ją do późna w nocy. Żałuję, ze dziewczyna Jessego nie jest moja. Kiedy ja znajdę drugą taką? Nie ma powodu się zmieniać. Jest mi źle, gdy zaczynają ze sobą rozmawiać. Chcę jej powiedzieć, ze ją kocham, ale to chyba nie ma sensu. Ciągle patrzę w lusterko i zastanawiam się, dlaczego się jej nie spodobałem. Jestem wesoły, dowcipny. Przecież miłość powinna być właśnie taka. Kiedy ja znajdę, taką samą dziewczynę ? Szkoda, ze dziewczyna Jessego nie jest moja. Chcę, żeby dziewczyna Jessego była moja.

Oto doskonała ilustracja stanu umysłu młodego człowieka. Zwróćmy uwagę na definicję prawdziwej miłości Ten chłopak uważa, że na miłość zasługuje każdy, kto jest wesoły i dowcipny. Chciałby powiedzieć dziewczynie Jessego, że ją kocha, ale jednocześnie przyznaje, że zgodziłby się na każdą inną dziewczynę, byle tylko była podobna do niej. On jest zakochany w wyobrażeniu, w iluzji, a nie w prawdziwej kobiecie. Nie ukrywa swoich fantazji seksualnych, zazdrości ani pasji. Kiedy na młodą miłość spogląda się z takiej perspektywy, nie dziwi fakt, ze ponad połowa małżeństw zawieranych przez nastolatków kończy się rozwodem w ciągu pięciu lat.

Nie ma wątpliwości, że romans młodego człowieka nacechowany jest egoizmem, a kiedy trzeba zacząć się poświęcać i dawać, uczucie pryska. Najbardziej cierpią ci, którzy, jak chłopak z piosenki, marzą o dziewczynie, która jest nieosiągalna, której nie można zdobyć. Można spytać, co by ten chłopak zrobił, gdyby nagle udało mu się zdobyć tę wymarzoną księżniczkę? Co by było, gdyby ona się w nim zakochała, codziennie pisała miłosny list i błagała, żeby zwracał na nią uwagę? Co by się działo, gdyby złościła się przy każdym jego spojrzeniu na inną ślicznotkę? Jestem pewien, że wkrótce bańka zauroczenia by pękła. Chłopak z przyjemnością oddałby taką wiecznie narzekającą dziewczynę Jessemu.

W sprawach uczuciowych chłopak ten nie zawsze będzie tak lekkomyślny. Wiek dojrzały przyniesie większą stałość w układach z przeciwną płcią. Chciałbym jednak podkreślić to, co dla nas najważniejsze związki uczuciowe ludzi dorosłych mają wiele cech charakterystycznych dla okresu młodzieńczego. My, dorośli, różnimy się od młodzieży tylko w pewnym stopniu, podstawowe elementy wcześniejszych postaw i wartości seksualnych pozostają w nas na zawsze. Dlatego dorośli tez lubią emocje związane ze zdobywaniem partnera, pożądaniem tego, co nie do zdobycia, podnieceniem tym, co nowe, i znudzeniem tym, co stare. Przeczytałem kiedyś takie zdanie „Mężczyźni kochają kobiety w takim stopniu, w jakim one są dła nich obce" To prawda! Oczywiście w miłości dojrzałej człowiek panuje nad takimi impulsami i minimalizuje ich wpływ, ale mimo to one nadal istnieją, zwłaszcza u mężczyzn. Ponadto pragnienie „przestrzeni życiowej", tak charakterystyczne w młodości, pozostaje na całe życie, podobnie jak potrzeba świadomości, że miało się szczęście, ze „zdobyło" się osobę, z którą się żyje.

Natomiast w małżeństwie, w którym brakuje tajemniczości i godności albo jedno z małżonków jak oszalałe trzyma się drugiego, szybko dochodzi do poważnego kryzysu. Gdy cała energia uczuć jest kierowana w jedną stronę, jej rezerwy wkrótce się wyczerpią. Dzieje się tak, gdy na przykład kobieta dosłownie przytłacza mężczyznę. I chociaż w małżeństwie nie grozi zdrada, to przesadne domaganie się uczuć i zwracania uwagi prowadzi nieuchronnie do krótkiego spięcia we wzajemnych stosunkach. Kiedy rozpocznie się proces, który można określić zdaniem „Ja cię posiadam", gra dobiega końca i związek się rozpada.

Poczucie wolności to bardzo cenna rzecz, więc reagujemy bardzo stanowczo, gdy ktoś inny usiłuje ją nam ograniczać lub odbierać. Ale nawet małżonek nie może odebrać wolności danej przez Boga, dopóki sami się na to nie zgodzimy. Właściwie to nawet Bóg nie będzie próbował tego robić. Jeśli człowiek wkroczy w związek miłości z Bogiem, pozbawia się wolności wyłącznie z własnej woli, bez przymusu. Miłość nie tylko musi być stanowcza, ale i wolna!

Tom T. Hall, śpiewający w stylu country, napisał piosenkę, w której niezwykle wnikliwie opisał związek między mężczyzną a kobietą. Powiedział tak. „Jeżeli miłość trzyma się zbyt lekko, ona ucieka. Jeśli trzyma się ją zbyt mocno - umiera. Oto jedna z tajemnic życia." Spostrzeżenie Halla jest bardzo trafne. Jeżeli w życiu kobiety i mężczyzny zaangażowanie nie będzie miało odpowiednio dużego znaczenia, związek uschnie jak roślina bez wody. O tym wie cały świat - ale tylko niewielu ludzi wie, że przesadne uzależnienie może być dla rodziny fatalne w skutkach Mówi się tak kto mniej potrzebuje swego małżonka, ten sprawuje kontrolę nad całym związkiem. Uważam, ze to jest prawda.

Jeśli chodzi o listy Lindy i Faye, to chyba już rozumiemy, co było złe w okresie przeżywanej przez nie paniki Nie twierdzę, że odejście małżonków było spowodowane tym, iż one tak mocno ich kochały. Ale być może obie nieświadomie wpłynęły na rozwój konfliktu - najpierw nie dały dość swobody swoim egoistycznie nastawionym mężom, a potem, gdy chcieli odejść, uwiesiły się im na szyi. Trzeba stosować skuteczniejszy sposób przyciągnięcia oziębłych małżonków.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama