Skąd Kościół wziął swoje poglądy na sprawy seksu?

Fragmenty I rozdziału duszpasterskiego studium na temat aktu seksualnego: "Akt małżeński. Szansa spotkania z Bogiem i współmałżonkiem"

Skąd Kościół wziął swoje poglądy na sprawy seksu?

Ksawery Knotz OFMCap

AKT MAŁŻEŃSKI SZANSA SPOTKANIA Z BOGIEM I WSPÓŁMAŁŻONKIEM

Wydawnictwo "M" Kraków 2001

Recenzent: Ks. prof. dr hab. Józef Wilk
Redakcja techniczna: Joanna Łazarów
Korekta: Barbara Wojtanowicz

Ilustracja na okładce: Daria Sikora
Okładka: Pracownia AA
Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2001 r.
Nihil obstat Krakowska Prowincja Braci Mniejszych Kapucynów O. Jacek Waligóra OFMCap, Minister Prowincjalny L. dz. 260/01, Kraków, dnia 20 czerwca 2001 r.
ISBN 83-7221-395-X Kraków





ROZDZIAŁ I

JAK KOŚCIÓŁ POSTRZEGAŁ AKT MAŁŻEŃSKI

Postrzeganie aktu seksualnego przez Kościół w ciągu wieków kształtuje się w kontekście problemów i wyzwań danej epoki historycznej. Historia Kościoła jest ściśle związana z historią świata. Kościół uczestniczy w niej, jest zanurzony w bieg wydarzeń, które nie pozostają bez wpływu na jego myślenie. Wpływ jednych wydarzeń sprawia, że jego wiara zostaje ożywiona, lepiej wyrażona, pogłębiona, inne utrudniają dostrzeżenie prawdy, fałszują ją i przez to osłabiają misję ewangelizacji. Dopiero na bazie takiego dynamicznego spojrzenia na Kościół i jego naukę możemy lepiej zrozumieć kształtowanie się poglądów na temat aktu małżeńskiego. W okresach, w których życie seksualne było silnie związane z religijnością pogańską, Kościół musiał dystansować się od religijnych interpretacji aktu seksualnego, akcentował bardziej ziemski i tymczasowy charakter współżycia seksualnego. W dzisiejszych czasach, kiedy procesy sekularyzacji sprowadzają współżycie seksualne do zachowań czysto biologicznej konsumpcji, coraz wyraźniej ukazuje świętość tego wyjątkowego wydarzenia.

Boże Objawienie jest wieczne, niezmienne i stałe, jednak człowiek nie jest w stanie go w pełni przyjąć i zrozumieć, a tym bardziej realizować w swoim życiu. Tak więc Kościół, choć jest depozytariuszem Bożego Objawienia, ciągle na nowo go odczytuje. W każdym okresie dziejów odkrywa coś nowego, staje przed nowymi wyzwaniami, w nowy sposób wyraża stare, tradycyjne prawdy. "Wzrasta bowiem, zrozumienie tak rzeczy jak i słów przekazanych, już to dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je wyrażają w swoim sercu, już to dzięki głębokiemu doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych, już to dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy. Albowiem Kościół z biegiem wieków dąży stale do pełni prawdy Bożej, aż wypełnią się w nim słowa Boże"(1).

Obserwacja biegu historycznych wydarzeń uświadamia nam całą złożoność nauczania Kościoła, które nie jest głoszone w próżni społecznej. Bardzo często niezrozumiałe już dzisiaj wypowiedzi są reakcją na błędne poglądy, które przed wiekami zagrażały Bożemu Objawieniu. Kardynał Congar zauważył, że herezje mają także i pozytywny wpływ na Kościół. Przytacza on zdanie św. Augustyna, który stwierdza, ze gdyby nie one "Kościół spałby nad Pismem Świętym i używał Je jako poduszki. Herezje Go budzą"(2), a tym samym zmuszają do otworzenia i czytania tej Księgi. Gdy pod wpływem błędnych nauk musi zgłębiać Objawienie, coraz pełniej Je rozumie, odkrywa nowe aspekty tej samej niezmiennej Prawdy.

1. ODSEKSUALIZOWANIE OBRAZU BOGA W JUDAIZMIE I CHRZEŚCIJAŃSTWIE

Bogowie prawie wszystkich starożytnych cywilizacji angażowali się w związki seksualne. W starożytnym Bliskim Wschodzie babiloński bóg Isztar uwiódł człowieka Gilgamesza. W religii egipskiej Bóg Ozyrys miał relacje seksualne ze swoją siostrą, boginią Izis. W Kanaanie El współżył seksualnie z Aszerą. W wierzeniach hinduskich bóg Kriszna uwodził nie tylko kobiety, ale i mężczyzn. Grecki Zeus zdradzał swoją żonę Herę, często zstępował na ziemię, aby "zabawić się" z pięknymi córkami ludzkimi. Z tych związków rodzili się herosi. Wspomniany Zeus porwał w celach seksualnych pięknego młodzieńca, Ganimeda. Okresowo dokonywał także masturbacji. Posejdon ożenił się z Amfitrydą, uwodził Demeter, zgwałcił Tantala. Afrodyta zdradziła Hefajstosa z Aresem, Adonis dzielił łoże z Afrodytą i Persefoną. Pół roku przebywał z jedną, a następne pół z drugą boginią. Podobnie i w Rzymie liczni bogowie napastowali seksualnie zarówno mężczyzn jak i kobiety(3).

Zachowania Bogów były następnie odtwarzane przez człowieka. "Niejednokrotnie opisy postępowania istot boskich (...) stanowią przykłady zachowań w dziedzinie obrzędów, moralności czy życia codziennego"(4). Dlatego zwyczaje seksualne tamtego okresu są ściśle powiązane z religijnością ludzi starożytności. Znajomość ich zachowań seksualnych pomaga nam poznać specyfikę ówczesnych wierzeń (np. kult fallusa), a równocześnie wierzenia te pozwalają ocenić stopień seksualizacji codziennego życia; np. na licznych rysunkach nagrobnych Egiptu, na freskach piramid znajdujemy różne rodzaje zachowań seksualnych: nie tylko typowe stosunki, ale także i oralizm, analizm, zoofilię(5). Obrzęd, oprócz przekazu treści, stwarza możliwości uczestnictwa w micie. "Wydarzenie, o którym opowiada mit, jest tworzone na nowo (od-tworzone) za pośrednictwem odgrywanych ról symbolicznych"(6). W czynnościach związanych z kultem ukryta jest zarówno moc stwórcza, jak i moc odtwarzająca porządek świata. Stosunek seksualny stawał się elementem obrzędu, poprzez który opowiada się i odgrywa treść religijnych mitów. Był aktem religijnym, który odtwarzał fundamentalną strukturę rzeczywistości, formę potrzebną do organizowania doświadczenia i działania(7).

Wśród ludów Bliskiego Wschodu rozpowszechniony był kult bożka płodności, Baala. W celu wyproszenia upragnionego urodzaju jego czciciele uprawiali religijne orgie. Odtwarzając zachowanie bożka, czynili ziemię płodną. Dla ludów rolniczych było to bardzo ważne święto. Znane są przekazy pochodzące ze starożytnego Rzymu (z V wieku przed Chrystusem), jak rzymski wieśniak, chcąc zapewnić wysoki urodzaj, przed rozpoczęciem prac polowych odbywał na swoim polu stosunek seksualny z żoną(8). Kobieta symbolizowała ziemię, która przyjmuje nasienie, mężczyzna zaś siły przyrody, które czynią ziemię płodną: nasienie, deszcz, słońce. W innych kulturach kobieta symbolizowała wieczność, która oczekuje człowieka. Dlatego podczas zbliżenia była zwrócona ku wschodowi. Mężczyzna zaś przedstawiał dążenie do wieczności i był zwrócony twarzą ku zachodowi. Wśród ludów pierwotnych seksualność jest przeżywana jako siła boska, kosmiczna, święta. Bano się jej mocy, a równocześnie obdarzano nabożną czcią(9).

Z czasem obyczaje seksualne nabierają szorstkiej prostoty, a nawet i okrucieństwa. Nie zanika jednak ich religijna interpretacja. Trudno nam to sobie wyobrazić, ale znane są fakty, że niektóre widowiska cyrkowe w starożytnym Rzymie były powiązane z gwałceniem kobiet przez dzikiego byka. Sytuacje takie odzwierciedlały antyczne mity, a więc pozwalały na własne oczy obserwować słynne mityczne wydarzenia. Uchodziły za w pełni moralne i usprawiedliwione. O ich moralności przekonywał religijny argument: jeżeli bogom nie podobałoby się takie zachowanie, dzikie zwierzęta nie współżyłyby z kobietami(10). Wielkie rozprzężenie seksualne wyższych sfer Rzymu jest wymieniane jako jedna z przyczyn upadku potężnego Cesarstwa Rzymskiego(11).

Pierwotna intuicja pogańskich ludów dostrzegała drzemiącą w człowieku moc stwórczą, widziała w niej obecność Boga i dlatego otaczała akt seksualny atmosferą tajemnicy. Podchodzono do tego aktu z ogromnym respektem. Sfera seksualna nie była więc utożsamiana jedynie z wymiarem cielesnym, ale interpretowano ją w odniesieniu do bóstwa. Zachowania seksualne, także i negatywne z naszego punktu widzenia, miały głęboką motywację religijną. Akt seksualny był aktem sakralnym i dlatego aktem szczególnym. Zarówno judaizm jak i chrześcijaństwo nie sprzeciwiły się tej podstawowej intuicji ludów pogańskich dostrzegającej w akcie seksualnym obecność świata nadprzyrodzonego, ale zmieniając obraz Boga, zmieniły zarazem religijne znaczenie ludzkiego życia, a tym samym nadały aktowi seksualnemu nowy religijny wymiar i nową interpretację moralną.

Pierwszą zmianą, jakiej dokonuje judaizm, było odseksualizowanie Boga. Bóg objawienia biblijnego nie miał żony i nie współżył seksualnie. "«Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię» poprzez swoje słowo, a nie poprzez akt seksualny"(12). Bóg judaizmu jest istotą aseksualną. Jego opis zawiera natomiast cechy charakterystyczne dla płci. Bóg jako ojciec opiekuje się swoimi dziećmi: pozwala im poznawać świat, życie, miłość i cierpienie, pozwala oddalić się od domu, równocześnie zapewnia bezpieczeństwo i chroni. Chce swoje dzieci doprowadzić do pełnej dojrzałości, nie boi się ich karać, jest wymagający i sprawiedliwy. Miłość matczyna Boga charakteryzuje się wielką akceptacją i czułością. Bóg matka zawsze gotowy jest wszystko przebaczyć i usprawiedliwić. Jest gotowy pocieszać swoje dzieci, cierpi, gdy im się dzieje źle. Miłość Boża jest doskonała, ponieważ potrafi łączyć w sobie zarówno cechy męskiej jak i żeńskiej miłości(13). Dokonując odseksualizowania obrazu Boga, judaizm nie bał się porównania miłości Bożej do miłości małżeńskiej. Symbolika miłości małżeńskiej zawsze pomagała wyrazić tęsknotę Boga do człowieka, a równocześnie cierpienie Boga z powodu niewierności człowieka. Symboliki tej bardzo często używają prorocy Starego Testamentu (Iz 49, 18; Jr 5,7). Szczególnym przykładem jest Ozeasz, który ukazuje niewierność ludu za pomocą obrazu niewiernej żony (Oz 2).

Oderwanie Boga od seksualnego ideału Stwórcy zapoczątkowało przekształcanie obyczajowości seksualnej koczowniczych plemion. Pociągnęło za sobą desakralizację aktu seksualnego. Nie oznacza ona, że dla judaizmu akt ten przestał być momentem tajemniczego spotkania z Bogiem, a w zamian za to stał się tylko zwykłym, ziemskim wyrazem ludzkich potrzeb i pragnień. Nie był już jednak interpretowany jako odzwierciedlenie relacji seksualnych, jakie zachodzą w świecie bogów. Inaczej też została zdefiniowana świętość aktu seksualnego(14). Dla Izraelity akt seksualny "jest święty i czysty, jeżeli intencje są święte i czyste i jeżeli dyktują odpowiednie miejsce i czas współżycia (...) To, co jest wolą Stworzyciela, nie może być w żadnym wypadku  przedmiotem wstydu albo być splamione choć trochę brzydotą"(15) pisze anonimowy autor z XIII wieku po Chrystusie. Talmud poucza, że w momencie, kiedy mężczyzna łączy się ze swoją żoną w świętości, "obecność Boga" spoczywa na nich. Momentem uprzywilejowanym stosunku seksualnego jest noc szabatu, najświętsza noc tygodnia. Stosunki seksualne powinny odbywać się w nocy, w miejscu zamkniętym i osobistym, po wymianie gestów czułości i słów miłosnych. Głównym motywem współżycia powinno być pragnienie uświęcenia(16). Przepisy dotyczące współżycia seksualnego wypływały z przyjętej teologii aktu małżeńskiego. Halacha formułuje wiele przepisów dotyczących odbywania stosunku płciowego. Wśród nich istnieje wskazówka, aby mąż nie zmuszał żony do współżycia wbrew jej woli. "Nie powinien także odbywać stosunku, gdy nią pogardza, gdy którekolwiek z nich jest w żałobie albo pijane, albo gdy ma się z nią zamiar rozwieść, wreszcie, gdy żona w sposób wyzywający prowokuje go do współżycia. Nie wolno mu patrzeć na jej narządy płciowe ani ich całować. Akt płciowy nie może odbyć się w obecności innej osoby, która nie śpi, ani też w pomieszczeniu, w którym znajdują się księgi święte lub przedmioty poświęcone. Najlepszą porą dla stosunku jest środek nocy, gdy ludzie śpią, nie wolno jednak współżyć przy zapalonym świetle"(17).

Znaczenie aktu seksualnego dla Izraelity można zrozumieć dopiero wtedy, gdy sięgniemy myślą aż do czasów Abrahama. Zawierając przymierze z człowiekiem, Bóg obiecał Abrahamowi, że jego potomstwo będzie liczne jak gwiazdy na niebie. Przymierze z Bogiem, które zostało wtedy zawarte, miało swój znak cielesny. Ojciec narodu wybranego na znak zawartego przymierza dokonał obrzezania ustanowił niezniszczalny znak na męskim organie rozrodczym. Przypomina on, że człowiek powinien służyć Bogu każdym organem swojego ciała(18). Za pomocą tego organu Abraham i jego potomkowie stali się gotowi do podjęcia misji stworzenia na ziemi nowej rzeczywistości duchowej narodu wybranego, narodu Boga(19). Dlatego Izraelici powinni troszczyć się, aby ich rodziny były jak najliczniejsze. Nieustannie pomnażając swoją liczbę, z pokolenia na pokolenie powinni stawać się coraz bardziej potężnym narodem. Budowanie narodu wybranego stało się główną ideą Prawa Mojżeszowego. Jego przepisy były tak ustalone, aby akt seksualny zapewniał jak najczęstsze poczęcie kolejnego członka Narodu Wybranego(20). Spojrzenie na akt seksualny pod kątem płodności, wiara, że życie ojca jest przedłużone w dzieciach, że liczne dzieci są znakiem błogosławieństwa Bożego, sprawiło, że wartość kobiety mierzono jej zdolnością do rodzenia dzieci. Gdy okazywała się bezpłodną, mąż mógł wręczyć jej list rozwodowy i oddalić. Podejście takie pomniejszało godność kobiety(21). Myślenie o kobiecie w kategoriach płodności nie było zresztą tylko cechą kultury Izraela. Także i w innych kręgach kulturowych wartość kobiety mierzono (i nadal się mierzy) jej zdolnościami prokreacyjnymi.

U podstaw tworzącej się cywilizacji judeochrześcijańskiej leży dążenie do umieszczenia seksualności w związku heteroseksualnym, monogamicznym i podporządkowanie go małżeństwu. Stąd tak wyjątkowy w czasach Starego Testamentu zakaz homoseksualizmu i stosunków pozamałżeńskich. W tysiąc lat od pojawienia się judaizmu, który daje początek nowej wizji małżeństwa i rodziny, chrześcijaństwo przejmuje i uszlachetnia dziedzictwo kultury Izraela. Ewangeliczna moralność wyłoniła się więc z kultury narodu izraelskiego, od wielu wieków przygotowanego do zrozumienia Dobrej Nowiny. Nową dynamikę tak rozumianej rewolucji seksualnej nadaje Jezus Chrystus. Ukierunkował On ludzką seksualność jeszcze bardziej jednoznacznie, wprowadzając ją w nierozerwalne małżeństwo (Mk 10,2-9). W Ewangelii wartość kobiety nie jest mierzona jej zdolnościami prokreacyjnymi posiadaniem potomstwa. Chrystus odkrywa nowy, bardziej fundamentalny wymiar relacji małżeńskiej, związany z osobowym spotkaniem małżonków(22). W konsekwencji bezpłodność kobiety nie stanowi już podstawy do rozwodu. Równocześnie zaś podnosi prokreację na wyższy poziom. Nie jest ona traktowana jako wartość użytkowa, ale staje się służbą Bogu i drogą zbawienia (por. 1 Tym 2,15).

2. KSZTAŁTOWANIE SIĘ DOKTRYNY CHRZEŚCIJAŃSTWA A WSPÓŁŻYCIE SEKSUALNE

Ludziom współczesnym trudno zrozumieć świat starożytności. Ulegamy ciągle złudnemu przeświadczeniu, że dawne pokolenia myślały i przeżywały podobnie. Nie zdajemy sobie sprawy, jak silną presję na człowieka wywiera kultura, w której wzrasta, jak wielkie znaczenie ma religia, którą człowiek wyznaje. Dla nas, którzy żyjemy tysiące lat po rewolucji seksualnej, jaką zapoczątkował w świecie judaizm i którą w Europie, na masową skalę, przeprowadziło chrześcijaństwo, jest prawie niemożliwe zrozumieć, jak mogła wyglądać kultura, w której seksualność przenikała i determinowała całe życie społeczne. Nie jesteśmy w stanie przedstawić pełnej panoramy zachowań i zwyczajów seksualnych, jakie panowały w tym okresie dziejów. Skoncentrujemy się jedynie na tych zagadnieniach, które wydają się ważne dla celu naszej pracy. Wydaje się, że nauczania Kościoła w pierwszych wiekach nie można zrozumieć bez wiedzy o rozwiązłości seksualnej, jaka panowała w przedchrześcijańskim świecie. Jej charakterystycznym objawem jest zjawisko prostytucji.

Lucjan w Dialogu kurtyzan przedstawia rozmowę matki prostytutki z młodszą córką Korin. Dialog zaczyna się od wyrażenia opinii matki o drugiej córce Lirze:

"Lira nie jest ani zbytnio nieprzyzwoita, ani zbyt chłodna w łóżku mówi Krobyla o swojej starszej córce. Szuka tylko, jak uwieść mężczyznę i oddać mu się do kochania. Oto dlaczego wszyscy jej winszują. Jeżeli ty nauczysz się tego wszystkiego, my również będziemy szczęśliwe, bo ty masz o wiele więcej predyspozycji niż Lira.

Czy ci wszyscy, którzy mnie będą uwielbiać, będą podobni do Eiknosa, z którym spałam wczoraj? pyta Korin swoja matkę.

Nie wszyscy. Niektórzy są piękniejsi, inni są już mężczyznami. Są również tacy, którzy są szpetni.

I ja będę musiała spać z nimi?

Oczywiście, bo oni lepiej płacą. Piękni ofiarują tylko swoje ciało. Przynoś zawsze więcej pieniędzy niż chcesz, aby wszystkie kobiety mówiły: «Korin kąpie się w złocie i czyni swoją matkę szczęśliwą»"(23).

Charakterystyczną cechą prostytucji pogańskiej było nadanie jej religijnego, sakralnego wymiaru. Na Cyprze kurtyzany bogini Afrodyty były dziewczynami z najlepszych domów. Poświęcenie się temu zajęciu w świątyni stanowiło dla nich formę szczególnej nobilitacji. Przyjmując pielgrzymów licznie nawiedzających świątynię, każdego dnia dziękowały bogini za dar urody(24). Jako elita społeczna były one dobrze wykształcone, eleganckie, dobrze ubrane, zadbane i czyste. Umiały się zachować w każdej sytuacji, pięknie śpiewały i grały na wielu instrumentach. Uczyły się korzystać ze środków antykoncepcyjnych, znały sposoby usuwania ciąży. Pomimo środków zabezpieczających przed ciążą często miały kilkoro dzieci, które porzucano na ulicy, albo po podrośnięciu szybko je przygotowywano do podjęcia zawodu matki(25).

Świątynie bogini Afrodyty lub Isztar zbudowane były podobnie jak klasztory. Świątynia w Aleksandrii miała 1400 cel, w których mieszkały kobiety ze wszystkich stron świata(26). Mylimy się jednak, przypisując prostytutkom rolę, jaką spełniają dzisiaj. W Grecji nazywano je świętymi, w Babilonii czystymi i boskimi. Komunia seksualna z nimi pozwalała mężczyznom uzyskać bezpośredni, doświadczalny kontakt z boskością. Były więc powszechnie szanowane, a pokazanie się w ich towarzystwie nobilitowało mężczyznę(27). W Koryncie żyło ponad 1000 prostytutek. To dzięki nim miasto było bardzo zatłoczone i uważane za bogate. Miejscowa świątynia, aby sprostać zapotrzebowaniu klientów, skupowała niewolników płci żeńskiej dla celów prostytucji. Xenofon z Koryntu, zwycięzca olimpiady w 464 roku przed Chrystusem, ofiarował świątyni Afrodyty 50 prostytutek, aby w ten sposób uznany z pewnością za wyjątkowo szlachetny  podziękować bogini za swój sukces(28). W starożytnym Rzymie i w kulturze egipskiej istniał zwyczaj defloracji kobiety przez kapłanów pogańskich, zanim rozpoczęła współżycie ze swoim mężem. W Fenicji i na Cyprze goście, którzy tam przebywali, w dowód uznania otrzymywali kobietę na noc. Gospodarz szczególnie zacnym przybyszom ofiarowywał swoją córkę(29).

W miastach greckich całe dzielnice mieszkalne rezerwowano dla prostytutek. W Atenach prostytucję uprawiali zarówno mężczyźni jak i kobiety. Była traktowana jako zawód, którego wykonywanie wiązało się z płaceniem określonych podatków. Homoseksualizm traktowano nawet jako wyższą formą kontaktów seksualnych. W elitach władzy, nauki i kultury był on szczególnie popularny. Dużą popularnością cieszyli się młodzi chłopcy. Pederastię powszechnie akceptowano, a nawet traktowano jako wyjątkowo korzystny, z punktu widzenia ówczesnej pedagogiki, sposób wychowania młodzieży. Wykształciły się nawet bardziej wysublimowane formy pederastii, zarezerwowane dla chłopców z dobrych domów. Chłopców rozbudzał seksualnie pedagog mężczyzna starszy wiekiem, który miał być nie tylko partnerem seksualnym, ale także przyjacielem i przewodnikiem(30). Miał w nich rozwijać uczuciowość, wrażliwość na piękno, cnotę męstwa i patriotyzm(31). Szczególnych rozkoszy seksualnych dostarczały eunuchy. Zarówno w Grecji jak i w Rzymie istniało duże zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi seksualne.

W Rzymie prostytutki nie cieszyły się szacunkiem zawód ten traktowano czysto komercyjnie. Ich obecność na ulicach była tak powszechna, że stanowiła obraz codzienny, jakby rodzinny miasta(32). W tej kulturze męski popęd seksualny miał całkowitą wolność ekspresji. Słynny Cyceron pisał: "Gdyby się znalazł ktoś, kto by stanowczo chciał zakazać młodzieńcom miłości z kurtyzanami, byłby przesadnie surowy. Osobiście nie mógłbym mu się przeciwstawić. Wszedłby on jednak w konflikt z dzisiejszym poczuciem tego, co dozwolone, a także z obyczajami naszych przodków, którzy to uznali za dopuszczalne. W której bowiem epoce mężczyźni nie byli przyzwyczajeni do takiego postępowania? Kiedy takie postępowanie było karane? Kiedy było zabronione?"(33) Gdy w stosunku do wyczynów seksualnych mężczyzny wykazywano dużo pobłażliwości, to w stosunku do zamężnych kobiet stosowano surowe normy osądu. Niewierność małżeńska mężczyzny była uznawana i tolerowana, a nawet usprawiedliwiana, gdy równocześnie zdradę jego żony karano śmiercią. W wielu kulturach mężczyznom pozwalano mieć kilka żon, natomiast kobietom odmawiano doznania przyjemności seksualnej wycinano im łechtaczki.

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa istnieje olbrzymie napięcie między Kościołem a światem pogańskim. Widać je wyraźnie w listach świętego Pawła, który dla potrzeb świeżo nawróconych chrześcijan, wywodzących się z pogaństwa, sporządza listę uczynków "pochodzących z ciała" (sarks) (Gal 5,19-24), wśród których wymienia relacje seksualne z prostytutkami porneia tłumaczone najczęściej jako rozwiązłość (także w 1 Kor 6,12-20). To samo słowo jest użyte także w 1 Kor 5,1-3 i oznacza zachowanie człowieka, który współżyje z żoną swego ojca. Paweł upomina Kościół w Koryncie, że toleruje takie zachowanie. Zaistniała sytuacja świadczy o mentalności pierwszej wspólnoty wiernych, którzy wyrośli w atmosferze wielkiej rozwiązłości seksualnej. W katalogu grzechów apostoł wymienia nieczystość akatarsia (także w Rz 6,19; 1 Tes 2,3) termin bardziej ogólny, określający różne zachowania seksualne. Inny termin aseleia rozpusta (użyty w Ga 5,19 i 2 Kor 12,21) oznacza również nieporządek w sferze seksualnej. W listach św. Pawła znajduje się także pojęcie arsonekoites, które precyzyjnie określa homoseksualizm jako grzech seksualny (1 Kor 6,9; 1 Tym 1,10).

Rozwiązłość seksualna w Piśmie Świętym jest traktowana jako przeszkoda w drodze do świętości. Świętość człowieka, która jest definiowana jako uczestnictwo w świętości Boga, objawia się w przyjęciu nowego sposobu życia, który obejmuje sferę seksualną(34). "Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymajcie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać własne ciało w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie". (1 Tes 4,3-5). Droga świętości chrześcijańskiej jest w radykalnej opozycji w stosunku do życia pogan nie znających Boga. Ponieważ chrześcijaństwo jednoznacznie sprzeciwiło się wszechobecnej rozwiązłości seksualnej, nic dziwnego, że dla pogan nie rozumiejących takich wymagań Kościół nowy Lud Boży wydawał się wspólnotą opartą na represyjnym prawie. Nie byli w stanie zaakceptować, że chrześcijanie współżyją seksualnie tylko w ramach małżeństwa, są sobie wierni, kochają i wychowują swoje dzieci. Życie chrześcijan wprowadzało ferment w pogańską społeczność. Pochodzący z drugiego wieku po Chrystusie autor listu do Diogeneta (koniec II wieku) z podziwem opisuje życie wyznawców Chrystusa. Chrześcijanie "Zawierają małżeństwa i mają dzieci, jak wszyscy inni, lecz nie porzucają niemowląt. Uznają wspólnotę stołu, lecz nie wspólnotę łoża. Żyją w ciele, ale nie według ciała. Żyją w na ziemi, lecz uważają się za obywateli nieba. Są posłuszni prawom, lecz poziomem życia wznoszą się ponad wszelkie prawa. Wszystkich miłują, a od wszystkich cierpią prześladowanie. (...) Obrzuca się ich oszczerstwami, a nic złego nie można im naprawdę udowodnić, przeklina się ich, a oni błogosławią. Znieważa się ich, a oni odpowiadają na to szacunkiem. Starają się być jak najlepsi, a uważa się ich za zbrodniarzy"(35).

Bez próby zrozumienia konkretnej sytuacji, w której znalazło się chrześcijaństwo w pierwszych wiekach swojego istnienia, nie jest możliwe właściwe ocenienie nauki wielu Ojców Kościoła dotyczącej współżycia seksualnego. Słowa wyrwane z kontekstu wydają się nam potępieniem ludzkiego ciała, seksualności, współżycia seksualnego, gdy tymczasem są one tylko potępieniem rozwiązłości seksualnej powszechnie panującej w tych czasach. Święty Hieronim, obserwując żądzę mężczyzn współżyjących z prostytutkami, chciał uchronić małżeństwo od tego typu zachowań: "Człowiek mądry powinien kochać swoją żonę z rozsądkiem, a nie z żądzą. Niech poskramia lubieżność i nie pozwala ponieść się porywczości we współżyciu. Nic nie jest tak podłe, jak kochać żonę jak kochankę. Z pewnością ci, którzy się łączą ze swoimi żonami dla dobra wspólnego i dla dobra rodzaju ludzkiego i dla wychowania dzieci, niech nie naśladują zwierząt (...) Niech nie przedstawiają się swoim żonom jako kochankowie, ale jako mężowie"(36). We fragmencie tym dostrzegamy przeciwstawienie współżycia z żoną współżyciu seksualnemu z kochanką. Zaznaczenie tej różnicy było szczególnie ważne w świecie pełnym rozpusty. To z tego radykalnego przeciwstawienia wypływały kolejne wnioski co do moralności współżycia seksualnego. Przeciwstawiano współżycie w celu zaznania jedynie przyjemności (które kojarzyło się z poszukiwaniem prostytutek) współżyciu małżeńskiemu, które nastawione było na zrodzenie potomstwa.

Św. Klemens Aleksandryjski w Pedagogu definiuje cel współżycia seksualnego w małżeństwie. Jest nim "mieć piękne dzieci, tak jak rolnik rzuca swoje ziarno; troszczy się on o pokarm, pielęgnuje pole, aby na koniec podczas żniw zbierać owoce"(37). Pragnienie pięknych dzieci nawiązuje do ideału Greków. Natomiast porównanie męża do rolnika, który rzuca ziarno, a żony do pola, które użycza ziemi, aby ziarno dojrzało, jest obrazem powszechnie używanym w starożytności(38). Człowiek nastawiony na zrodzenie potomstwa był utożsamiany z człowiekiem szlachetnym, uczciwym, zajmującym się domem, pomnażającym swoje dobra. Człowiek oddający się prostytucji był jego przeciwieństwem. Radykalizm w przeciwstawieniu tych dwóch całkowicie odmiennych postaw prowadził do określenia bardziej szczegółowych norm moralnych. W Didaskaliach np. figuruje zakaz współżycia z kobietą w ciąży, motywowany tym, że jego celem nie będzie prokreacja, ale jedynie przyjemność(39).

Dzisiaj, gdy patrzy się z całkiem innej perspektywy na sens współżycia seksualnego, takie rozróżnienia wydają się mało istotne. Przeciwstawienie przyjemności i prokreacji jest w ogóle niezrozumiałe, a dla niektórych staje się okazją do oskarżenia Kościoła o kształtowanie restrykcyjnego podejścia do seksualności. Wypowiadając takie osądy, nie należy zapominać, że w tamtych czasach inaczej pojmowano zarówno miłość jak i małżeństwo. Do XVII wieku nie zawierano małżeństw z powodu pojawienia się uczucia miłości, ale w trosce o zapewnienie sobie bezpiecznego życia. Mężczyzna i kobieta zawierali związek małżeński nie dlatego, że się kochali, ale kochali się dlatego, że zawarli związek małżeński(40). Nie potrafimy już dzisiaj zrozumieć mentalności żyjących przed wiekami ludzi. Trzeba sobie jednak uzmysłowić, że przez całe wieki małżeństwo i rodzina wypełniały zadania znacznie szersze niż te, które się im dzisiaj przypisuje. Życie poza małżeństwem i rodziną oznaczało życie na marginesie społeczności. Rodzina była małym zakładem produkcyjnym: warsztatem rzemieślniczym lub gospodarstwem rolnym. Pełniła więc istotną i podstawową funkcję gospodarczą, zapewniając swoim członkom utrzymanie. Pełniła także funkcję ochronną w sytuacji, gdy nie istniał jeszcze system rent i emerytur czy jakichkolwiek innych ubezpieczeń społecznych. To w obrębie rodziny dokonywało się przekazanie kultury, zawodu, tradycji, religii(41). Ludzie nie wyobrażali sobie życia bez małżeństwa i rodziny. Dzieci, ze wszech miar pożądane, nie były owocem miłości w dzisiejszym znaczeniu tego słowa. Liczne potomstwo nie tylko nadawało rodzicom sens życia, ale także budziło nadzieję na lepszą egzystencję materialną: stanowiło tanią siłą roboczą, zapewniało rodzicom bezpieczną starość, umożliwiało przedłużenie rodu(42). Wymienione argumenty były na tyle silne, że nie kwestionowano sensu rodzenia dzieci. Motywacja religijna, która ukazywała dziecko jako dar Boży, dodatkowo wzmacniała te przekonania. Wpływ na chęć rodzenia dzieci miała też świadomość kruchości życia. Narażone na przeróżne choroby trwało stosunkowo krótko. Epidemie potrafiły w ciągu kilku miesięcy zniszczyć większość populacji, panowała duża śmiertelność wśród noworodków. Matki rodziły dzieci ze świado mością, że tylko część z nich dożyje wieku dorosłego. Rodzenie dzieci miało olbrzymie znaczenie społeczne. Nie bez przyczyny Kościół poprzez wieki silnie akcentował wymiar prokreacyjny aktu seksualnego. Wydaje się, że ludzie minionych wieków uznawali jako naturalne właśnie takie podejście do współżycia seksualnego.

Bez poznania spektrum poglądów moralnych dominujących w świecie grecko-rzymskim nie można zrozumieć, dlaczego zaakcentowano prokreację jako cel współżycia małżeńskiego(43):

Lewica >> Centrum >> Prawica
DOKTRYNA
1. Stosunki seksualne w każdej formie są konieczne do zbawienia 2. W żaden sposób stosunki seksualne nie są dozwolone dla kogokolwiek. 3. Stosunki seksualne są dozwolone wszystkim pod jednym warunkiem, że uniknie się prokreacji. 4. Dla kobiet stosunki seksualne są przyzwoite tylko w małżeństwie; dla mężczyzn są dozwolone z ich żonami, konkubinami lub prostytutkami. 5. Stosunki seksualne są dozwolone tylko w małżeństwie i nastawione na prokreację. 6. Stosunki są dozwolone tylko w celu prokreacji 7. Dziewictwo jest preferowane. W małżeństwie stosunki są dozwolone pod warunkiem, że ich przeznaczeniem jest prokreacja. 8. Stosunki seksualne nie są nigdy dozwolone
OBROŃCY
Zwolennicy wszystkich możliwych doświadczeń seksualnych Antynomiści radykalni Dualiści Rzymianie Wielu pisarzy Starego Testamentu Stoicy Większość Ojców Kościoła. Ascetyzm radykalny

Wśród przedstawionych poglądów obecnych w ówczesnym świecie chrześcijanie musieli wybrać rozwiązania najbliższe Ewangelii. Nie było w ogóle mowy o odrzuceniu współżycia seksualnego. W ocenie pisarzy chrześcijańskich skrajne poglądy potępiające współżycie seksualne reprezentowali gnostycy (pozycja 2, 3, 8). Wszyscy oni sprzeciwiali się z różnych powodów prokreacji. Ich opozycja z pewnością upewniała Ojców Kościoła co do słuszności uznania prokreacji jako naturalnego celu współżycia seksualnego.

Wewnątrz Kościoła istniały także napięcia, które wpływały na sposób argumentacji Ojców Kościoła. Inni gnostycy (pozycja 1), preferujący wszystkie możliwe sposoby kontaktów seksualnych, infiltrowali niektóre wspólnoty chrześcijańskie. W ciągu pierwszych trzech wieków istniało poważne zagrożenie dla Kościoła z powodu ich działalności. Liczne wystąpienia świętego Pawła przeciwko rozwiązłości seksualnej są właśnie polemiką z gnostykami (1 Kor 5,1-8; 6,12-13; Rz 6,1; Flp 3,18-19; Ga 5,13 itp.). Apokalipsa dwa razy wymienia nikolaitów (Ap 2,6; 14-15), którzy nawołują do rozpusty(44). W liście św. Judy Apostoła dostrzegamy niepokój autora o wspólnotę chrześcijańską; "Wdarli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę (...) Ci właśnie na waszych agapach są zakałami, bez obawy oddając się rozpuście" (Jud 4, 12).

Drugą skrajność stanowił ascetyzm gnostycki. Dla tego nurtu małżeństwo, a tym samym i współżycie seksualne było tylko zepsuciem i rozpustą. Klemens Aleksandryjski broni świętości małżeństwa, a tym samym i współżycia seksualnego. Pisze on: "Są i tacy, którzy nazywają małżeństwo po prostu nierządem i utrzymują, że zostało ono przekazane przez diabła. I w swojej pysze powiadają, że tylko oni jedni naśladują Pana, który wszak ani się nie ożenił, ani na świecie niczego materialnego nie posiadał"(45). W pierwotnym Kościele ascetyzm gnostycki miał swoje wpływy. Świadczy o tym liczna literatura apokryficzna (Ewangelia Egipcjan, Ewangelia Tomasza, Dzieje świętego Piotra, Pawła, Andrzeja, Jana, Tomasza) swego czasu z pewnością czytana w Kościele. Pisma te nie zostały uznane przez Kościół jako natchnione przez Boga, autentycznie wyrażające Boże Objawienie między innymi z powodu potępienia małżeństwa, a więc i współżycia seksualnego. Na bazie silnego ascetyzmu pojawiają się w Kościele poglądy dystansujące akt seksualny od Boga. Hieronim zabrania współżyć przed Eucharystią. Cezary z Arles zabrania relacji seksualnych nawet kilka dni przed komunią świętą. Augustyn zachęca do zaniechania współżycia w okresie Wielkiego Postu. Zalecenia te będą praktykowane także w średniowieczu(46).

Jak widzimy, samookreślenie się Kościoła nie było pozbawione trudnych dyskusji, przeradzających się czasami w otwarte i dramatyczne konflikty pomiędzy różnymi nurtami duchowości. Pozwalając sobie na pewien schematyzm, umożliwiający przedstawienie tych polemik, możemy dostrzec w pierwotnym chrześcijaństwie napięcie między zwolennikami rygorystycznego ascetyzmu enkratynów (panujących nad sobą) a obozem bardziej tolerancyjnym i elastycznym, który uważał taki ascetyzm za przesadę. Jego zwolennicy opierali się na filozofii klasycznej, szczególnie stoickiej i arystotelesowskiej. W kwestiach moralnych wystrzegali się radykalizmu na korzyść równowagi i zachowywania złotego środka. Nie widzieli więc potrzeby wyrzekania się pragnień seksualnych w drodze do Pana Boga. Przedstawiciele tych dwóch nurtów nie są wolni od uprzedzeń, np. święty Kle mens i św. Ireneusz z Lyonu zbyt łatwo utożsamiają enkratynów z gnostykami, którym przypisują między innymi dewaluację płciowości. Zwolennicy życia w dziewictwie i ubóstwie zbyt łatwo zaś odmawiają gorliwości małżonkom chrześcijańskim, kojarząc życie seksualne jedynie ze światem rozpusty. Krytykując przesadę niektórych ascetów chrześcijańskich, nie należy zapomnieć, że Kościół przyjął część idei zrodzonych w tych środowiskach wiary. Chodzi tu przede wszystkim o sposób życia, polegający na naśladowaniu życia ziemskiego Chrystusa poprzez życie w celibacie, jak też bardzo ważną doktrynę o grzechu pierworodnym.

W tej sytuacji biskupi odpowiedzialni za Kościół podjęli się mediacji pomiędzy zwaśnionymi nurtami wspólnoty Kościoła. Potępiają oni jednoznacznie poglądy negujące wartość małżeństwa i seksualności pojawiające się często wśród ascetów. Bronią równocześnie dziewictwa jako najwyższego ideału życia chrześcijańskiego. Życie Kościoła biegło więc w dwóch nurtach, które Kościół w pełni popierał życia w dziewictwie i życia w małżeństwie. Jednak gdy po edykcie mediolańskim Kościół stał się masowy i zarazem duchowo płytki, zyskuje na znaczeniu pierwszy z tych nurtów. Jest on najbardziej płodny duchowo i z tego powodu intensywnie wpływa na świadomość Kościoła.

Wielu historyków Kościoła ostatnich dziesięcioleci bardzo jednostronnie przedstawiało poglądy pierwotnego Kościoła. Nie dostrzegało napięć, jakimi targany był ówczesny człowiek, nie dostrzegało kontekstu, w którym padały kontrowersyjne dla nas opinie. Kościół starał się nieustannie utrzymać równowagę i eliminować skrajne poglądy, niezgodne z duchem Ewangelii. Potrzeba wyważonego osądu dotyczy także i św. Augustyna, który swoją doktryną o grzechu pierworodnym wywarł tak duży wpływ na mentalność Kościoła. W niektórych środowiskach uważa się go za ojca negatywnej wizji ludzkiej seksualności i czyni odpowiedzialnym za jej rozwój w obrębie Kościoła. Jest to zarzut niesłuszny. Zepsucie obyczajów, grzechy seksualne wszędzie obecne ukazywały naocznie destrukcyjną siłę popędu seksualnego i w tej sytuacji rodziły dużą nieufność do tak niedoskonałej sfery człowieka. Jeżeli stosunek seksualny jawił się jako wynik nieopanowania niszczycielskich żądz, to trudno było nadać mu jakąś pozytywną wartość(47). Pomimo takich uwarunkowań kulturowych, które oddziaływały przecież na myślenie św. Augustyna, przerósł on swoją epokę. Stało się tak dzięki mądrości, jaką czerpał z Objawienia. Dlatego bronił małżeństwa jak i seksualności przed potępieniem, które głosili popularni manichejczycy(48). Bał się jednak zbytnio afirmować tego rodzaju ludzkiej więzi. Przyczyną tej ostrożności była inna herezja pelagianizm, który coraz szybciej wdzierał się do Kościoła. Pelagianizm głosił przesadnie optymistyczną wizję natury ludzkiej, która według tego poglądu nie była skażona grzechem pierworodnym. Pelagiusz ufał sile ludzkiej woli, której wysiłek miał wystarczyć do realizacji ideału Ewangelii(49). W konsekwencji takie przeświadczenie rodziło skrajny ascetyzm oparty na sile woli, ale mogło też przy jej braku prowadzić do wyboru niczym nie skrępowanej wolności seksualnej. Św. Augustyn, broniąc Kościół przed bezkrytyczną afirmacją ludzkiej natury, przypominał, że człowiek jak i jego płciowość są zranione przez grzech. Aby nie popaść w skrajność właściwą dla manicheizmu i nie potępić ludzkiej natury, silnie akcentował moc Bożej łaski. Zaznaczał, że tylko łaska Boża może uszlachetnić skażoną naturę. W swojej koncepcji małżeństwa starał się utrzymać równowagę pomiędzy tymi dwoma herezjami, czuwając, aby nauce Kościoła nie zagroził z jednej strony surowy i nieludzki manicheizm, z drugiej zaś powierzchowny i nazbyt ludzki pelagianizm. Stojąc przed takimi wyzwaniami epoki, nie był zdolny poprowadzić swoich poszukiwań w innym kierunku. Szukał jednak prawdy do końca, o czym świadczy zdolność do publicznego odwoływania swoich tez, które z czasem uznał za błędne.

Św. Augustyn prowadzi polemikę na temat grzechu pierworodnego z Julianem z Eklanum. Julian uważa seksualność za jednoznacznie dobrą, ponieważ została stworzona przez Boga. Uważał przy tym, że obecnie popęd seksualny jest w istocie taki sam jak w raju. Augustyn natomiast wychodził z założenia, że grzech pierworodny wprowadził nieporządek w sferze seksualnej. Św. Augustyn znał doświadczenie pożądliwości. W młodości przed swoim nawróceniem prowadził życie bogate w przygody seksualne. Przez 11 lat żył z kobietą i miał z nią dziecko. Znając zaślepiającą siłę zmysłów, uważał, że akt seksualny w raju musiał przebiegać inaczej niż na ziemi. Wyobrażał więc go sobie jako w pełni poddany rozumowi i woli. Przebiegał więc "tylko za przyzwoleniem duszy"(50). Nie mógł więc zaakceptować poruszeń popędu płciowego, które nie poddają się rozumowi i woli. Były one dla niego oznaką buntu ciała przeciwko duszy.

Julian, który nie może pojąć istoty augustiańskiej koncepcji grzechu pierworodnego, oskarża Augustyna o negowanie wartości małżeństwa i tym samym o negatywną wizję ludzkiej seksualności. Jednak intencją Augustyna nie była deprecjacja małżeństwa, ale ukazanie konsekwencji grzechu pierworodnego, który sprawił, że zarówno małżeństwo jak i seksualność małżonków odzwierciedlają stan pęknięcia natury ludzkiej. Świadczy o tym choćby wyjaśnienie Augustyna, który skarży się swojemu przyjacielowi, że takie bezgranicznie afirmujące podejście do życia, jakie prezentują jego przeciwnicy, jest w rzeczywistości negacją potrzeby zbawienia przez Jezusa Chrystusa. Augustyn, choć bardzo mocno akcentował zniszczenie ludzkiej natury, mocniej akcentował wielkość zbawczego dzieła Chrystusa. Dlatego jego surowość i pesymizm w ocenie ludzkiej natury musi być całkowicie inaczej oceniona w perspektywie wszechogarniającej łaski Chrystusa, który swoją mocą wyzwala człowieka z upadłego stanu życia(51).

W odpowiedzi na zarzuty Augustyn pogłębia swoją teologię małżeństwa, wyliczając jego pozytywne aspekty. Wykazuje, że jest ono naturalną wspólnotą duchową między mężczyzną a kobietą(52). Jego wartość dostrzega w zrodzeniu dzieci i ich wychowaniu (proles), wierności małżeńskiej i nierozerwalności (fides), oraz w znaku jedności Chrystusa z Kościołem (sacramentum), który wyraża. Wymienione cele małżeństwa wskazywały jednoznacznie, że jest ono wypełnieniem woli Bożej. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że są pewnym usprawiedliwieniem seksualności targanej grzeszną namiętnością.


opr. mg/mg




Skąd Kościół wziął swoje poglądy na sprawy seksu?
Copyright © by Wydawnictwo "m"

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama