Kieleckim szlakiem niepodległości

Kielecczyzna nosi w sobie wiele śladów naszej trudnej, ale i szlachetnej historii

Kielecczyzna, leżąc w centrum ziem polskich między Warszawą i Krakowem, była świadkiem właściwie wszystkich walk narodowowyzwoleńczych narodu polskiego, a za często się o niej nie pisze. Warto więc wybrać się szlakiem Polaków, którzy mieli udział w odzyskaniu niepodległości przez naszą Ojczyznę.

Kiedy podejmowaliśmy decyzję na temat naszego wakacyjnego cyklu, który oczywiście nie mógł abstrahować od obchodzonej 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę, zastanawialiśmy się, jakie miejsca uhonorować, odwiedzić i opisać. I podczas gdy wybór Krakowa, Warszawy, Poznania i Lublina wydawał się oczywisty, o tyle brakujące piąte miejsce sprawiło nam nieco kłopotów. W końcu wybraliśmy Kielce. Przyznam, że zaważył też troszeczkę fakt, że to rodzinne strony mojego śp. ojca.

Właściwie przypadkiem, bo nie planowałem tej wizyty, na kilkanaście kilometrów przed Kielcami dostrzegłem znak kierujący do Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku i... nie mogłem się powstrzymać, bo Sienkiewicza kocham miłością absolutnie szaloną i nieuleczalną, a nigdy wcześniej nie byłem w dworku, który Naród ofiarował swojemu wielkiemu pisarzowi. Naród, czyli również ja, choć mnie wtedy nie było, ale dzisiaj chętnie bym się dorzucił na ten cel. Może więc zakupiony bilet do znajdującego się w dworku muzeum potraktujmy w ten sposób. A poza tym, czy jest jakiś inny pisarz, który tak podtrzymywał ducha w Narodzie stęsknionym za wolnością i niepodległością? Dla mnie nie ma, więc wizyta w Oblęgorku jest wspaniałym preludium do zwiedzania kieleckiego szlaku wolności.

U tego, który krzepił ducha

Zanim dotrzemy do posiadłości, trzeba zaparkować i resztę drogi pokonać pieszo, ale spacer przepiękną Aleją Lipową jest jak najbardziej wskazany. A kiedy na końcu podejdziemy pod niewielkie wzgórze, na którym usytuowany jest dworek, od razu rozumiemy, dlaczego Sienkiewicz w jednym ze swoich listów napisał: „Oblęgorek oczarował mnie zupełnie. Mało jest w Królestwie wiosek tak pięknie położonych. Drzewa bardzo porosły, park jest ogromny, grusze i śliwy gną się literalnie pod ciężarem owoców” Owoców nie widziałem, ale oczarowanie było identyczne.

Jak wspomniałem, majątek został ofiarowany Sienkiewiczowi przez społeczeństwo polskie w 1900 roku, z okazji jubileuszu 25-lecia pracy literackiej. Co prawda faktyczny jubileusz pisarza przypadał na rok 1897, ale, na prośbę samego zainteresowanego, przełożono go, ponieważ Sienkiewicz był mocno zaangażowany w obchody 100-lecia urodzin Adama Mickiewicza. W grudniu 1899 roku komitet jubileuszowy postanowił zorganizować zbiórkę na zakup majątku ziemskiego dla Henryka Sienkiewicza. Ze składek społeczeństwa zebrano pokaźną kwotę 70 000 rubli. Były dwie główne propozycje, jak wydać te pieniądze: majątek ziemski lub kamienica w Warszawie. Wyboru dokonał sam jubilat, który w liście do przyjaciela Karola Benniego napisał: „Czy jesteś za Oblęgorkiem, czy przeciw? Bo słyszałem, że są dwie partie. Ja jestem za, albowiem ziemia jest nobliwsza od czego innego, a kłopotem jest tylko wówczas gdy się nie ma pieniędzy. Co do mnie zaś mam swoich około 100 000 rubli, prócz tego dzieci mają majątek, a ja pióro i papier, na którym w dalszym ciągu będę gospodarował.” Majątek zakupiono 18 lipca 1900 roku za kwotę 51 249 rubli i 59 kopiejek. Kiedy 22 grudnia wręczano pisarzowi akt własności, w Oblęgorku trwały intensywne prace. Do istniejących budynków dobudowywano część pałacową według projektu Hugona Kudera. Dom wykańczano jeszcze cały rok 1901. Ponieważ okazało się, że zimą jest tam po prostu okropnie zimno, pisarz traktował go jako letnią rezydencję. Park został urządzony przez znanego warszawskiego ogrodnika Franciszka Szaniora, który w swoim portfolio ma również Ogród Saski. W 1956 roku dworek został przekazany przez dzieci Sienkiewicza na muzeum, które otwarto 26 października 1958 roku, a pierwszym kustoszem była synowa pisarza - Zuzanna Sienkiewicz.

Na parterze odtworzono mieszkanie Sienkiewicza: gabinet, salon, jadalnię, palarnię i sypialnię. Zobaczyć tam można galerię portretów rodzinnych, kolekcję broni bliskowschodniej i afrykańskiej, dary jubileuszowe, a także trofea myśliwskie podkreślające łowcze pasje autora „W pustyni i w puszczy”. Przy zwiedzaniu całej tej części bardzo pomaga audio guide, dzięki któremu dowiedziałem się między innymi, że przy biurku, które stoi w gabinecie powstawały fragmenty właśnie tej powieści. Warto dodać, że cały gabinet udało się wyposażyć oryginalnymi meblami, niewątpliwie stanowiącymi własność pisarza. W salonie przykuła moją uwagę znajdująca się wśród darów jubileuszowych, okazała skrzynia ofiarowana Sienkiewiczowi przez pracowników cukrowni z Kazimierzy Wielkiej. Skrzynię zdobi napis w języku łacińskim, który w wolnym tłumaczeniu oznacza „Niech życie Twoje zawsze słodkie będzie, dziełom Twoim równe”. Ponoć na widok tego daru służący Sienkiewicza, Karol, miał powiedzieć: „Lepiej by zamiast cukru skrzynię kawy przysłali, bo jej w tym domu dużo idzie”. Miło usłyszeć, że coś wspólnego z wielkim pisarzem mamy, nawet jeśli chodzi zaledwie o picie kawy. I jeszcze jedno spostrzeżenie, tym razem z sypialni. Patrząc na drewniane, rzeźbione łóżko Sienkiewicza, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że troszkę jakby małe dla dorosłego człowieka. Tymczasem było to łóżko pojedyncze, a sypialnia żony, która była sypialnią małżeńską, znajdowała się w kolejnym pomieszczeniu. To tyle refleksji z dolnej części muzeum. Natomiast na piętrze, gdzie niegdyś znajdowały się pokoje dla dzieci i gości, obecnie znajduje się wystawa biograficzno-literacka, prezentująca największą w Polsce kolekcję albumów i adresów jubileuszowych. Mam tylko jedną uwagę: na miłość Boską, czy naprawdę nawet w muzeum Sinkiewicza trzeba się uciekać do atrap książek? Jak w IKEI? Fajny jest ten motyw, że aby przejść do drugiej sali trzeba przekręcić książkę „Quo vadis” i wówczas otwierają się ukryte drzwi, ale szkoda, że to nie jest jedyna atrapa w tym miejscu. A w tej drugiej sali przypominam sobie, że z Sienkiewiczem mam jeszcze dwie rzeczy wspólne: podróże i fotografowanie. „Szwendam się po świecie jak marek po piekle” - pisał o sobie Sieniewicz i rzeczywiście przez 40 lat więcej czasu spędził w drodze, aniżeli w domu, gdzie ponoć nie umiał usiedzieć. Włóczęgowskie pasje zaowocowały ogromem korespondencji, zdaje się coś około 160 000 listów! Tę pasję ja też kiedyś miałem, ale niepielęgnowana zanikła zupełnie... Może Sienkiewicz zainspiruje i pomoże do niej wrócić?

Ulubione miasto Marszałka

Jeszcze raz przemierzam piękną czterorzędową Aleję Lipową i szybciutko jadę do Kielc. Udokumentowane dzieje Kielc sięgają ponad 900 lat. Stały się miastem w 1364 roku, niemal od zarania dziejów stanowiły własność biskupów krakowskich. Miasto podczas zaborów stanowiło centrum administracyjne regionu świętokrzyskiego, a jego mieszkańcy, jak już wspomniałem, brali czynny udział we wszystkich zrywach narodowych, szczególnie w powstaniu styczniowym.

Ale jeszcze wcześniej, bo w czasie Insurekcji w 1794 roku w Kielcach obozował od 7 do 8 czerwca zdążający do Warszawy naczelnik Tadeusz Kościuszko. Jego wojska rozłożyły się w obozie poza miastem, przy drodze do kaplicy św. Leonarda. W tutejszym szpitalu zmarł wówczas, ranny 6 czerwca 1794 roku w bitwie pod Szczekocinami, Bartosz Głowacki, którego grób znajduje się na cmentarzu katedralnym. Kościuszko zajął kwaterę w domu zwanym „Wójtostwo”, położonym na Rynku. Z obozu „przy Kielcach” wydał deklarację wojny przeciw Rosji i Prusom datowaną na 10 czerwca 1794, w której ogłosił „wolność i ogólne powstanie Polaków”.

Nie będziemy jednak opowiadać całej historii miasta i zmierzamy do najbardziej interesującego nas okresu i miejsc leżących na szlaku Piłsudskiego i Legionów, bowiem Kielce są nierozwalniane związane z osobą Marszałka.

Kielce były pierwszym polskim miastem w zaborze rosyjskim, do którego wkroczył polski żołnierz, niosący wolność. Dzisiaj upamiętnia to stojący obok Dworca PKP pomnik Niepodległości. Warto właśnie tutaj rozpocząć swoją wędrówkę, również dlatego, że jest to miejsce nieco odległe od pozostałych. „W tym miejscu 12 sierpnia 1914 roku padły pierwsze strzały w walce o niepodległość” głosi napis na jednej z tablic pomnika ufundowanego na dziesięciolecie odzyskania niepodległości przez kolejarzy. Spod dworca można udać się pieszo, bądź samochodem na ul. Ściegiennego, gdzie znajduje się kolejny pomnik „Czwórki Legionowej”, symbolizujący przybycie Kompanii Kadrowej do Kielc w sierpniu 1914 roku. Obok znajduje się Wojewódzki Dom Kultury, zbudowany z inicjatywy Marszałka w celu krzewienia kultury fizycznej.

Zanim udamy się na Plac Wolności, gdzie znajduje się kolejny pomnik, tym razem przedstawiający Józefa Piłsudskiego na ulubionej Kasztance, warto przypomnieć związki Marszałka z Kielcami.

A oto kalendarium wizyt Piłsudskiego. Jak napisałem wyżej, 12 sierpnia 1914 roku, do miasta wkracza I Kompania Kadrowa strzelców dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego. Powstają władze cywilne z komisarzem Ignacym Boernerem i wojskowe z Kazimierzem Sosnkowskim. Organizuje się 1 Pułk Piechoty Legionów Polskich. W pałacu biskupów krakowskich urzęduje komisarz wojskowy miasta Michał Sokolnicki. W 1921 roku Józef Piłsudski otrzymuje honorowe obywatelstwo Kielc i odsłania tablicę upamiętniającą 7. rocznicę wkroczenia strzelców do Kielc. W 1926 roku, w Kielcach odbywa się V Zjazd Związku Legionistów z udziałem Marszałka Józefa Piłsudskiego, poświęcono sztandar kieleckiego oddziału Związku, na Placu Wolności odbyła się Msza Święta polowa, a na Bukówce otwarto stadion. Marszałek powiedział wówczas: „Kielce są wyjątkowo drogie myślom i wspomnieniom wielkiej części legionistów, bo tu był pierwszy pocałunek wojny, bo tu był pierwszy krok do awantur naszych girlandy..” Kiedy indziej powiedział: „Tymczasem żegnałem się z Kielcami, z pałacem byłym biskupim, ogrodem, powiem wprost, z najpiękniejszą i najbardziej kochaną pracą...” Ostatecznie w 1935 roku 40 tys. kielczan żegnało trumnę z ciałem Józefa Piłsudskiego na dworcu kolejowym.

Wracamy na Plac Wolności i spędzamy chwilę przy pomniku Marszałka, który spogląda na swoje ulubione miasto. Stąd już tylko kilka kroków, do Pałacu Biskupów Krakowskich, gdzie dzisiaj znajduje się Muzeum Narodowe w Kielcach, a w nim Sanktuarium Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Inicjatywa utworzenia Sanktuarium Marszałka Józefa Piłsudskiego w kieleckim pałacu zrodziła się w okresie międzywojennym. Po raz pierwszy otworzono je w 1938 roku, w pomieszczeniach, które w sierpniu i wrześniu 1914 roku stanowiły kwaterę główną Piłsudskiego. Na odtworzenie sanktuarium po zawirowaniach wojennych trzeba było czekać do 1990 roku. W trzech pomieszczeniach południowo-zachodniego narożnika parteru urządzono zgodnie z przedwojennymi koncepcjami: Salę Marmurową, Salę Sztandarową oraz Pomieszczenie Baszty, czyli dawną Kaplicę Matki Boskiej Ostrobramskiej. W sanktuarium obok innych pamiątek znajduje się kopia słynnego obrazu lwowskiego malarza batalisty - Stanisława Batowskiego-Kaczora przedstawiającego wejście strzelców Józefa Piłsudskiego do Kielc.

Po wyjściu z pałacu, zaledwie kilka kroków dalej, w dawnym więzieniu, mieszczącym obecnie Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej znajduje się ekspozycja dotycząca Józefa Piłsudskiego i Legionów. I niech to nam na razie wystarczy, ale do Kielc i w Świętokrzyskie na pewno jeszcze wrócimy.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama