W drogę do Matki

5 sierpnia z kościoła św. Józefa w Warszawie wyruszy XXVII Piesza Pielgrzymka Niepełnosprawnych na Jasną Górę. Kolejny raz weźmie w niej udział także grupa „bł. Unitów Podlaskich” z diecezji siedleckiej.

5 sierpnia z kościoła św. Józefa w Warszawie wyruszy XXVII Piesza Pielgrzymka Niepełnosprawnych na Jasną Górę. Kolejny raz weźmie w niej udział także grupa „bł. Unitów Podlaskich” z diecezji siedleckiej.

Artur Kiliszek na szlak wiodący do Matki Bożej wyruszy po raz 27! O Pieszej Pielgrzymce Niepełnosprawnych na Jasną Górę dowiedział się podczas pobytu na rekolekcjach w Łaźniewie. Postanowienie, by w niej uczestniczyć, motywowane było - co podkreśla - wielką potrzebą serca. W pierwszej pielgrzymował samotnie, a opiekunów przydzielił mu ks. Stanisław Jurczuk - „Wódz”, jak nazywają inicjatora pątniczych wypraw niepełnosprawnych sami uczestnicy. Po drugiej wraz z kolegą Edwardem Zającem podjęli starania, by wyruszyć liczniejszą grupą. Zainspirowała ich radość bycia we wspólnocie ludzi, którzy na co dzień borykają się z podobnymi trudnościami i odczuwają potrzebę formacji. Marzyli też o własnym patronie, który byłyby ich przewodnikiem w drodze i orędował za nimi przed Jasnogórską Panią.

Pod własnym szyldem

Dzieło poznaje się po owocach - głosi życiowa mądrość. Wpisuje się w nią także prawda, że człowiek powinien zrobić wszystko, co leży w zasięgu jego możliwości, a resztę zostawić w rękach Boga. Zaangażowanie pionierów podlaskiego pielgrzymowania niepełnosprawnych przyniosło plon w postaci decyzji biskupa siedleckiego o powołaniu w 1995 r. grupy „bł. Unitów Podlaskich”. A. Kiliszek wspomina, że debiutowi pod własnym „szyldem” towarzyszyło wiele obaw. Pątników nieustannie wspierali jednak księża i klerycy, zaś o bezpieczeństwo grupy troszczyli się, obok służb porządkowych, opiekunowie, czyli wolontariusze i rodziny uczestników. Na każdym kroku spotykali się też z wielką życzliwością i zrozumieniem mieszkańców miejscowości, jakie mijali po drodze.

Łzy wzruszenia i obietnice

Kto choć raz był na tej pielgrzymce, ten wie, że zawsze jest ona witana bardzo serdecznie. Wzdłuż trasy przemarszu na pątników czekają posiłki i napoje. Oprócz wyżywienia ludzie dobrej woli oferują pielgrzymom również nocleg. Droga upływa na wspólnej modlitwie i śpiewaniu pieśni przy wtórze gitar, o co troszczą się z kolei przedstawiciele sekcji muzycznej. Wsparciem pątnikom służy także służba medyczna.

Po dotarciu na Jasną Górę są już tylko łzy wzruszenia, a później długie godziny trwania przed cudownym obliczem tej, która jako najlepsza z Matek zna ludzkie serca i nieustanie oręduje w intencjach swoich dzieci przed Bożym tronem. 15 sierpnia - szczęśliwi i pełni wrażeń - wyruszają w drogę powrotną z obietnicą, że... za rok znów się spotkają!

AW

RAMKA

Zapisy!

Na Jasną Górę pielgrzymi wyruszą 5 sierpnia - po porannej Mszy św. sprawowanej w warszawskim kościele przy ul. Deotymy. Zapisy do udziału w Pieszej Pielgrzymce Niepełnosprawnych prowadzone są w oddziałach KSN w Siedlcach (tel. 509-204-282) i Żelechowie (tel. 796-802-470). Szczegółowe informacje na temat pielgrzymki, m.in. zasad uczestnictwa i trasy, można uzyskać także u A. Kiliszka - pod nr. tel. 721-680-803. Zachęcamy do udziału!

Potrzebujemy Cyrenejczyków

„Jesteśmy” - to hasło pielgrzymki na Jasną Górę osób niepełnosprawnych. Dlaczego warto wziąć w niej udział i jak rozumieć słowa, że mamy być Szymonami z Cyreny - wyjaśnia Artur Kiliszek, pomysłodawca grupy „bł. Unitów Podlaskich” skupiającej mieszkańców naszej diecezji.

Opowieść o doświadczeniach z lat swojego pielgrzymowania (a jest o czym mówić, zważywszy, iż w tym roku wyruszy na szlak po raz 27!) pan Artur rozpoczyna od polemiki: - Wielu ludzi mówi, że jest to pielgrzymka warszawska. Nie podzielam tej opinii - zastrzega z uwagą, iż powinno się określać ją mianem ogólnopolskiej, a nawet międzynarodowej, zważywszy na fakt, że w zasadzie każdego roku dołączają do nich ludzie z zagranicy.

Talent trzeba pomnażać

Charakteryzując „unicką” grupę, jej pomysłodawca wyjaśnia, iż jest bardzo lubiana, ponieważ wyróżnia się na tle innych rozmodleniem i rozśpiewaniem. - Niestety, z roku na rok jest coraz mniej liczna - nie kryje zawodu. - Były lata, kiedy z Żelechowa wyjeżdżały do Warszawy dwa autokary, a teraz zastanawiamy się, czy znajdą się chętni choćby na jeden. Skąd ta różnica? - stawia pytanie i sam na nie odpowiada: - Mamy XXI w., a wraz z nim coraz mniej chętnych, by podjąć się wolontariackiej posługi, czyli po prostu być dla drugiego człowieka...

Osoba niepełnosprawna, aby mogła wziąć udział w pieszej pielgrzymce, musi „zorganizować” sobie opiekuna. Współcześnie jednak brakuje ludzie dobrej woli, którzy poświęciliby swój wolny czas, niosąc wsparcie potrzebującym. - Nie bójmy się tej pielgrzymki! - apeluje A. Kiliszek, dodając, iż trud pielgrzymowania trzeba przekuć na wdzięczność. - Dla wolontariuszy jest to okazja, by dziękować Bogu za zdrowe ręce i nogi. Spojrzeć na nie jako na dar, którym można służyć drugiemu człowiekowi. W Bożym zamyśle wszystko ma sens: i zdrowie, i niepełnosprawność. Talentów, jakie otrzymujemy, nie można zakopywać. Trzeba je pomnażać! - akcentuje.

Pielgrzymkę osób niepełnosprawnych na Jasną Górę mój rozmówca przyrównuje do piątej stacji drogi krzyżowej. - Jezus Chrystus nie ma już sił do dźwigania krzyża i konieczna jest pomoc Szymona z Cyreny. My, ludzie niepełnosprawni, nie jesteśmy w stanie sami pielgrzymować. Potrzebujemy Cyrenejczyków, którzy popchają wózek, pomogą nam najeść się czy umyć - wyjaśnia. I wskazuje na słowa Jezusa z Ewangelii: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. - Jako wolontariusze pielgrzymują z nami m.in. więźniowie. Bardzo dobrze opiekują się osobami niepełnosprawnymi. Pielgrzymka zmienia ludzi! W ciągu tych lat byłem świadkiem wielu nawróceń...

Czeka na ciebie Jezus!

Na pielgrzymi szlak wyruszą tradycyjnie 5 sierpnia. - W tym roku moje serce jest rozdarte. Nie będzie towarzyszyła mi Lidka. Jako kochający mąż powinienem zostać przy żonie, ale jest Ktoś, kogo kocham jeszcze bardziej - wskazuje na Maryję i Jezusa. Pan Artur na Jasną Górę uda się, by podziękować za kolejny rok, udaną operację żony oraz wydanie swojej pierwszej książki pt. „Mój przyjaciel Jezus pokazał mi drogę, po której mam iść”, która rozeszła się w nakładzie 1 tys. egzemplarzy!

Pielgrzymowanie A. Kiliszek postrzega jako okazję do ładowania duchowych akumulatorów. Chciałby, co wielokrotnie podkreśla podczas rozmowy, aby ten cenny czas stał się udziałem jak najliczniejszego grona osób - i wolontariuszy, i niepełnosprawnych. - Dobrze wiem, czym jest strach, bo sam go odczuwałem, kiedy wybierałem się po raz pierwszy. Znajomi i rodzice odradzali mi uczestnictwo, mówiąc, że stopień mojej niepełnosprawności uniemożliwia podjęcie tak wielkiego wysiłku. Mimo to odważyłem się i ta pielgrzymka zmieniła wszystko... Bez względu na to, czy jeździsz na wózku, czy jesteś wolontariuszem, pamiętaj: czeka na ciebie Jezus Chrystus; tak jak czekał na mnie, by pokazać mi swój idealny plan na moje życie. Zresztą, gdyby nie ta pielgrzymka, to na pewno bym tu z panią nie siedział... I już choćby z tego powodu tak bardzo ją kocham! - podsumowuje.

Agnieszka Warecka

Echo Katolickie 30/2018

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama