Misje a komunikacja

O pedagogii komunikacji

Zadaniem Kościoła jest poszukiwanie ciągle nowych metod ewangelizacji, które w możliwie największym stopniu respektują wrażliwość, przeżycia oraz możliwości percepcyjne współczesnego człowieka i które posługują się zrozumiałym dla niego językiem. Zadanie to staje się szczególnie pilne i ważne w czasach, które charakteryzują się gwałtownymi zmianami kulturowymi i społecznymi. Podjęcie tego zadania nie jest możliwe bez pogłębionej refleksji nad relacją między komunikacją a ewangelizacją w jej podstawowych przejawach.

Formy ewangelizacji

Ewangelizacja wyraża się w trzech podstawowych formach aktywności Kościoła. Pierwsza z tych form to działalność misyjna w odniesieniu do ludzi, którzy nie słyszeli jeszcze Dobrej Nowiny i nie znają Chrystusa. Forma druga ewangelizacji to katechizacja skierowana do ludzi ochrzczonych. Wreszcie forma trzecia to ewangelizacja poprzez duszpasterstwo zwyczajne, które dokonuje się w parafii i w innych wspólnotach osób wierzących. Ewangelizacja w formie misji jest aktywnością skierowaną na zewnątrz Kościoła. Ewangelizacja w pozostałych dwóch wymiarach jest skierowana do wewnątrz i ma na celu promowanie dojrzałości osób ochrzczonych. Każda z tych form ewangelizacji wiąże się ze specyficznymi formami komunikacji, które wymagają stałej refleksji i odnowy, aby respektować zarówno treść Objawienia, jak i specyficzną sytuację adresata słowa Bożego.

Ewangelizacja poprzez misje

Kościół nie jest powołany po to, by zamykać się w sobie czy izolować się od świata, lecz po to, by głosić Ewangelię wszystkim ludziom aż po krańce ziemi. Jest to pierwsza forma ewangelizacji, zwana missio ad gentes. Adresatami działalności misyjnej Kościoła są ci wszyscy, którzy nie poznali jeszcze Chrystusa i nie rozpoznali w Nim jedynego zbawiciela człowieka. Są to zatem przedstawiciele religii niechrześcijańskich, ludzie obojętni religijnie, a także ateiści. Działalność misyjna Kościoła stwarza im szansę poznania Dobrej Nowiny i włączenia się we wspólnotę Kościoła Chrystusowego.

Będąc rzeczywistością nie tylko Bożą, ale też instytucją o ludzkich wymiarach, Kościół w całej swej historii wypełniał misję głoszenia Ewangelii według różnych metod, zależnych od konkretnych uwarunkowań społecznych i kulturowych, a także od specyficznej sytuacji i mentalności ludzi w danej epoce. Ewangelia pochodzi od Boga, ale sposoby jej głoszenia są przynajmniej po części dziełem ludzkim, stąd potrzeba krytycznej refleksji i odwagi dokonywania koniecznych modyfikacji co do form realizacji nakazu misyjnego.

W minionych wiekach centralnym motywem działalności misyjnej była troska o zbawienie dusz, a zatem o to, by jak najwięcej ludzi niewierzących doprowadzić do sakramentu chrztu i w ten sposób uratować ich od wiecznego potępienia. W tej perspektywie bardziej chodziło o dotarcie do jak największej ilości ludzi i narodów, niż o osobiste nawrócenie i dojrzałość tych, którzy przyjmowali chrzest. Tego typu zaangażowanie misyjne wypływało z głębokiej wiary misjonarzy i ich rzeczywistej troski o los pogan. Opierało się ono jednak na zawężonym rozumieniu misji i wynikało z zawężonej lektury Objawienia, interpretowanego głównie jako depozyt wiary, który niemal mechanicznie trzeba przekazać ludziom niewierzącym. Aktywność misyjna opierała się na dążeniu do transplantacji Kościoła na nowe tereny, powielając jego struktury i formy działania, a także sposoby przeżywania i wyrażania wiary.

Sobór Watykański II dokonał znacznie bogatszej lektury Objawienia, dzięki której stała się możliwa zmiana w postawie wobec pogan i niechrześcijan. Sobór rozpoznał w innych religiach narzędzia, poprzez które Bóg wchodzi w komunikację z człowiekiem. Z drugiej strony znacznie rozszerzył rozumienie nakazu misyjnego. Istotą misji jest nie tylko przekaz depozytu wiary, ale także — i to w pierwszej kolejności - świadczenie o miłości Boga do człowieka oraz uzdalnianie go do tego, by odpowiedział miłością na miłość. Działalność misyjna to nie tylko nauczanie prawd wiary, ale to także troska o całego człowieka w jego wymiarze ludzkim i nadprzyrodzonym. Akcent zostaje tu postawiony na integralnym rozumieniu zbawienia oraz na podkreślaniu uniwersalnego charakteru Królestwa Bożego.

W przeszłości zbawienie było rozumiane głównie jako akceptacja depozytu wiary i przyjęcie sakramentów. Była to zatem indywidualistyczna i spirytystyczna koncepcja zbawienia. Dzieła charytatywne, szpitale czy szkoły były widziane przede wszystkim jako coś, co zachęcało niewierzących do przyjęcia chrztu. Tego typu dzieła miały zatem charakter instrumentalny. Wyraźnego zwrotu w tym względzie dokonał Synod Biskupów w 1971 roku stwierdzając, że zaangażowanie misjonarzy na rzecz sprawiedliwości społecznej i promocji człowieka na terenach misyjnych to integralny element ewangelizacji.

Misje w naszych czasach to nie tylko podróż ku dalekim ziemiom, ale to również podróż uczniów Chrystusa do własnego wnętrza, aby pogłębiać wiarę, oczyszczać motywacje działania, odkrywać ostateczne motywy wiarygodności chrześcijaństwa, aby ponownie ewangelizować samych siebie i najbliższe środowisko, aby odpowiadać na dary Ducha Świętego, aby stać się dla współczesnego świata ikoną miłości Boga do człowieka.

W tej perspektywie misje są wyrazem troski o to, by życie Boże było ofiarowane wszystkim ludziom tej ziemi. To nie działalność misyjna wypływa z rzeczywistości Kościoła, ale to Kościół jest owocem misji. Jest on bowiem formowany przez Paschę Chrystusa i właśnie dlatego obejmuje wszelkie dobro, ale też wszelkie zło obecne w historii człowieka. W obliczu zła Kościół wzywa do nawrócenia i odnowienia oblicza tej ziemi. W obliczu dobra Kościół potwierdza powołanie człowieka do budowania Królestwa Bożego w oparciu o różnorakie przejawy dobra na tej ziemi. Działalność misyjna w tej perspektywie oznacza nie tylko głoszenie prawd wiary, lecz również podejmowanie dialogu z kulturą, filozofią, sztuką, ideologią i mentalnością społeczeństw, do których docierają chrześcijańscy misjonarze. W ten sposób może bowiem dokonać się plantatio Ecclesiae w miejsce mechanicznej transplantacji Kościoła.

W Redemptoris missio Jan Paweł II stawia pytania, które odnoszą się do współczesnych wątpliwości: „Czy misje są nadal aktualne? Czy nie zastępuje ich dialog między religiami?”. Odpowiedź Ojca Świętego jest jednoznaczna: „Respektując przekonania i formy religijnej wrażliwości innych ludzi trzeba nade wszystko z prostotą wyznać naszą wiarę w Chrystusa, jedynego Zbawiciela człowieka. Tę wiarę, którą otrzymaliśmy jako dar z góry bez naszej zasługi”. Chrześcijanin jest powołany do tego, by za św. Pawłem powtórzyć: Nie wstydzę się Ewangelii (por. Rz 1, 16). Kościół nie może nie głosić Chrystusa. Misje są oczywistą konsekwencją naszej wiary w to, że poza Chrystusem nie ma zbawienia. W naszych czasach obserwujemy tendencje do nadania zbawieniu czysto świeckiego znaczenia. Wiele środowisk i instytucji pozakościelnych ma w swoim programie „zbawienie” człowieka. Są to jednak programy połowiczne i zredukowane do wymiaru horyzontalnego, które nie promują integralnego wyzwolenia człowieka z zagrożeń moralnych, społecznych czy duchowych. W tej sytuacji tym bardziej potrzebna jest światu Dobra Nowina o zbawieniu w Chrystusie.

Przyjrzyjmy się teraz bliżej relacji między pre-ewangelizacją a komunikacją. Głoszenie Chrystusa tym ludziom, którzy Go jeszcze nie poznali lub nie przyjęli jako Zbawiciela, dokonuje się za pomocą różnych form komunikacji. Wymaga najpierw zdolności do dialogu z tymi, którzy nie są chrześcijanami. Dialog prowadzony w duchu Ewangelii zachęca tych ludzi do osobistych refleksji i przemyśleń, a przez to ułatwia im otwarcie się na tajemnicę Chrystusa. O ile zatem ewangelizacja to głoszenie Chrystusa ludziom ochrzczonym, o tyle pre-ewangelizacja to odwoływanie się najpierw do życiowych doświadczeń, pragnień, aspiracji, poszukiwań i wątpliwości tych, którzy nie słyszeli jeszcze Dobrej Nowiny o zbawieniu w Chrystusie. Pre-ewangelizacja ma na celu stworzenie bazy egzystencjalnej i intelektualnej, która umożliwia prawidłowe rozumienie oraz osobiste przyjęcie Ewangelii.

Ewangelizacja w formie misji wyrusza zatem od komunikowania słuchaczom takich treści i wartości, które akceptują wszyscy ludzie dobrej woli: godność osoby ludzkiej, obrona ludzkiego życia, prawda, sprawiedliwość, solidarność, rodzina. Komunikowanie tego typu treści i wartości zakłada nie tylko zdolności do dialogu i empatii, ale także wielu innych kompetencji z zakresu komunikacji międzyludzkiej. Żadna forma komunikacji nie jest łatwa. Tym trudniejsze jest komunikowanie się z ludźmi innych kultur czy religii, albo z tymi, którzy są obojętni na sferę religijną. Stąd tak często pojawiają się poważne bariery w porozumiewaniu się ze współczesnymi adresatami słowa Bożego. Stąd również wyraźne dysproporcje między dobrą wolą misjonarzy, a faktycznymi owocami ich wysiłków na polu misyjnym.

Z drugiej strony obecna sytuacja stwarza nowe możliwości i szanse w realizacji nakazu misyjnego. Wiąże się to zwłaszcza z błyskawicznym rozwojem środków społecznego przekazu. Media mogą bowiem w naszych czasach stać się rodzajem współczesnej ambony. Pod warunkiem jednak, że misjonarze nauczą posługiwać się tymi środkami komunikacji w sposób kompetentny, zgodny z ich z specyfiką i dynamiką. Najważniejszym zadaniem jest tu dobór odpowiedniego języka. Powinien to być język precyzyjny, a jednocześnie łatwo zrozumiały dla słuchacza. Z drugiej strony przekazywanie Ewangelii w tym języku powinno dokonywać się w taki sposób, by nie zawęzić ani nie zniekształcić jej pierwotnego znaczenia. Potrzebna jest zatem umiejętność dokonania syntezy między językiem teologii a językiem mediów. Środki społecznego przekazu posługują się z natury językiem ikonicznym, obrazowym, łatwym w percepcji. W działalności misyjnej warto posługiwać się tego typu językiem.

Współczesny misjonarz może obecnie dotrzeć z ewangelicznym przesłaniem do każdego dosłownie zakątka ziemi, gdyż wszędzie tam dociera już radio, telewizja, prasa czy Internet. Z drugiej strony w związku z fenomenem migracji i rosnącym pluralizmem etnicznym trzeba podejmować działalność misyjną również „we własnym domu”, czyli w krajach o długiej tradycji chrześcijańskiej, w której ludzie ochrzczeni stanowią czy jeszcze niedawno stanowili zdecydowaną większość.

Niezależnie od miejsca, w którym uczniom Chrystusa przychodzi głosić Dobrą Nowinę, trzeba respektować podstawowe reguły, które umożliwiają skuteczną komunikację. Pierwsza z tych reguł głosi, że należy posługiwać się takim językiem oraz rozpoczynać od głoszenia tych prawd, które przynajmniej częściowo uwzględniają dotychczasowe przeżycia i doświadczenia odbiorcy. Reguła ta odnosi się do każdego typu komunikacji międzyludzkiej. Jej respektowanie jest tym ważniejsze, im bardziej skomplikowana oraz życiowo istotna jest treść, którą chcemy przekazać. Tak właśnie dzieje się w przypadku głoszenia słowa Bożego, gdyż wtedy odwołujemy się do intuicji i wrażliwości słuchacza, a jednocześnie posługujemy się analogią, obrazem czy symbolem.

Komunikacja jest tym bardziej skuteczna i zrozumiała, im bardziej mówiący odwołuje się do wspólnego obszaru przeżyć, wrażliwości, potrzeb i doświadczeń, który łączy go ze słuchaczem. Z powyższego faktu wynika oczywisty wniosek, że zanim misjonarz zacznie głosić Ewangelię, powinien poszerzyć ów obszar wspólnych przeżyć i doświadczeń, łączących go z tymi, do których przybywa. Sam Bóg posługuje się tego typu pedagogią komunikacji. Najbardziej niezwykłym potwierdzeniem jest tu wcielenie Syna Bożego. Chcąc zakomunikować nam swoją prawdę o człowieku oraz swoją miłość do człowieka, Bóg staje się jednym z nas. W sensie zupełnie dosłownym dzieli z nami doświadczenie bycia człowiekiem we wszystkim, oprócz grzechu. Powołując uczniów, daje im najpierw szansę przebywania w Jego bliskości. Tworzy z nimi wspólnotę życia i działania. Dopiero później poucza ich i odsłania im Boże prawdy. Dzięki temu uczniowie mogą zrozumieć Jego przesłanie i stać się Jego osobistymi świadkami aż po krańce ziemi. Później oni sami będą naśladowali w swojej pracy misyjnej metodę ich Mistrza i Nauczyciela.

W wielu miejscach Nowego Testamentu znajdujemy potwierdzenie tego typu pedagogii komunikacji, która opiera się na odwoływaniu się do wspólnego obszaru przeżyć i doświadczeń między głosicielem a słuchaczem słowa Bożego. Apostołowie nie przedstawiają nigdy Ewangelii jako czegoś absolutnie nowego dla ludzi, do których docierają. Przeciwnie, podkreślają z całą mocą fakt, że to, co głoszą, jest wypełnieniem (czasem w sposób bardzo zaskakujący) tego, co ich słuchacze przeżywają i czego doświadczają, na co oczekują i czego potrzebują. W ten sposób dokonuje się jakościowy skok w zbliżeniu i porozumieniu między głosicielem a słuchaczem słowa Bożego. Przemawiając do żydów apostołowie odwołują się do historii Izraela oraz do obietnicy ostatecznego przymierza, zawartej w Starym Testamencie. Jest to bowiem pole wspólnego doświadczenia i wspólnych nadziei. (por. Dz 7, 2-53; 13, 16-41). Z kolei wtedy, gdy zwracają się do pogan, znajdują inne obszary wspólnych przeżyć i doświadczeń, np. kult nieznanego Boga w Atenach (por. Dz 17, 23-4) czy wiara w transcendentną opatrzność w Listrze (por. Dz 14, 17). Stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo Boże jest fundamentem wspólnego obszaru przeżyć i doświadczeń, dzięki któremu Bóg wchodzi w kontakt z ludźmi i do którego mogą odwoływać się wszyscy głosiciele Ewangelii.

Bóg zechciał zakomunikować człowiekowi swoją tajemnicę w najpełniejszy sposób za pomocą Swojego Syna, który dla nas stał się Wcielonym Słowem Ojca. Zechciał także, by to ostateczne Słowo Boga do człowieka było głoszone ludziom wszystkich czasów i narodów za pośrednictwem Kościoła. Kto zatem rozpoznaje Kościół jako narzędzie objawienia, a jednocześnie go odrzuca, ten pozbawia się tego narzędzia ewangelizacji, które ustanowił sam Bóg. Z drugiej strony Kościół jest świadomy, że działanie Ducha Świętego może doprowadzić poszczególnych ludzi do „odszyfrowania” objawienia Bożego za pomocą narzędzia tak niewyraźnego, jakim jest stworzenie po grzechu pierworodnym, nie oświetlone słowem objawionym.

Każdy głosiciel Ewangelii powinien nieustannie pamiętać o niezwykłej specyfice tego typu komunikacji. Z jednej strony jest to komunikacja między głosicielem a słuchaczem słowa, a z drugiej strony jest to spotkanie między adresatem słowa Bożego a samym Bogiem. Ewangelizujący nie głosi przecież siebie, ani nie wypowiada się na własny temat. Jest on posłany przez Kogoś innego, by głosić nie własną mądrość, lecz prawdy objawione. W pełni świadomy tego faktu jest św. Paweł, który dziękuje swoim słuchaczom za to, że to, co im mówił, nie przyjęli oni jako słowo ludzkie, lecz — jak jest naprawdę - jako słowo Boże (por. I Tes 2,13).

W oparciu o powyższe analizy można stwierdzić, że podstawowa forma ewangelizacji, jaką jest misyjna działalność Kościoła, wiąże się z wyjątkowo trudnym i skomplikowanym procesem komunikacji międzyludzkiej, który ma ostatecznie prowadzić do komunikacji miedzy Bogiem a człowiekiem. Owocne podjęcie tego typu zadania przez uczniów Chrystusa w każdych czasach i uwarunkowaniach wymaga pokonania specyficznych barier i nabycia sporej ilości kompetencji. Stajemy się dobrymi narzędziami pre-ewangelizacji wtedy, gdy dysponujemy pogłębionym rozumieniem objawienia, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że sianie słowa Bożego jest najpierw sprawą łaski i modlitwy, a nie naszych zdolności komunikacyjnych, gdy potrafimy nawiązać osobisty kontakt ze słuchaczem, gdy komunikujemy mu nie tylko Boże prawdy o człowieku, ale także Bożą miłość do człowieka.

Dopiero w tym kontekście nabiera znaczenia znajomość metod i technik komunikacyjnych, umiejętny dobór języka i argumentów, respektowanie antropologicznych i teologicznych podstaw porozumiewania się między ludźmi, a także poprawne odwoływanie się do dynamiki grupy. Głoszenie słowa Bożego to nie jedno z wielu przesłań, które współczesny świat kieruje do człowieka, ale to przestrzeń, w której Bóg dociera do świadomości, serca i sumienia konkretnego człowieka, aby poprowadzić go drogą nawrócenia i zbawienia. Misjonarz jest zatem nośnikiem najbardziej niezwykłej komunikacji, jaką można sobie wyobrazić na tej ziemi.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama