Przebudzenie czy służba dla miast?

Ewangelizacja na miarę Dziejów Apostolskich to zadanie dla współczesnego Kościoła. Druga część polemiki ze Sławomirem Zatwardnickim

Czy problem bezkrytycznego „importowania” amerykańskich wzorców i koncepcji teologicznych przez polskie środowiska charyzmatyczne jest istotnie tak poważny, jak wskazuje w swoich tekstach Sławomir Zatwardnicki? Co z przebudzeniem i odnową całych społeczności, czy wręcz całych miast? W drugiej części polemiki sięgniemy do źródeł patrystycznych

Proponuję, by zestawić ten poddawany w wątpliwość fragment wywiadu z Michałem Świderskim z homilią jednego z Ojców Kościoła.

Myślę, że naszą drogą jest ewangelizacja na miarę Dziejów Apostolskich. Chcemy wychodzić do ludzi z taką wiarą i z taką Mocą, żeby nasze działania realnie zmieniały tysiące istnień ludzkich i wpływały na losy miasta, w którym żyjemy. Co najmniej miasta. To jest pierwszy odcinek naszej drogi, którego jesteśmy pewni.

„Wy jesteście solą dla ziemi". Albowiem słowo zostało wam powierzone nie dla waszej korzyści, ale dla całego świata. I nie do dwóch miast was posyłam, ani do dziesięciu czy dwudziestu, ani do jednego narodu, jak niegdyś proroków, lecz na wszystkie lądy i morza, i na świat cały, i to świat zepsuty. Mówiąc bowiem: "Wy jesteście solą dla ziemi", Pan ukazuje, że wszyscy ludzie są skażeni w swej naturze i zepsuci przez grzechy.[3]

Św. Jan Chryzostom, ten to był dopiero „przebudzeniowiec”.

Drugim jest zatroszczenie się o tych ludzi, których przyciągniemy do Boga, formowanie ich i posyłanie do podobnej posługi. Jak tak dzisiaj patrzę na to, co robimy, to mogę powiedzieć, że na razie jesteśmy na początku drogi.  Czuję, że nie wykorzystujemy jeszcze maksimum naszego potencjału ewangelizacji w Mocy. Odnoszę wrażenie, że nasze poczynania to dopiero wprawki do tego, co Bóg zamierza z nami zrobić

„Pan stopniowo ukazuje, że uczniowie są więksi od proroków. Są bowiem nauczycielami nie tylko krainy palestyńskiej, ale całego świata. Nie zdumiewajcie się więc - mówi - jeżeli pominąwszy innych zwracam się do was i wysyłam na tak wielkie trudy. Rozważcie, do jakich i jak wielu miast, narodów i ludów was posyłam jako zwierzchników. Dlatego chcę, abyście nie tylko wy sami byli roztropni, ale również innych takimi czynili. Jeżeli zaś i sami tacy nie będziecie, to nie podołacie.”[4]

I ciągle o tych miastach. To są dopiero rojenia konstantynopolitańskiego charyzmatyka. Sęk w tym, że on nie ustąpił i przewidział, że gorliwość w ewangelizacji będzie wiele kosztować.

„Przeciwności pojawią się na pewno, ale żadnej szkody wam nie wyrządzą, przeciwnie, będą one świadczyły o waszej wytrwałości. Jeśli natomiast z obawy przed nimi stracicie coś z tego zapału, który wam przystoi, wtedy spotkają was daleko większe przeciwności, gdyż ludzie będą źle o was mówić i będą wami pogardzać. To właśnie oznacza podeptanie przez wszystkich.”[5]

Czyli jednak mamy nic nie tracić z tego ewangelicznego zapału?

„Następnie Pan podaje jeszcze wznioślejsze porównanie: "Wy jesteście światłem świata". I znowu jest mowa o świecie, a nie tylko o jednym narodzie, nie o jednym lub dwudziestu miastach, lecz o całym obszarze ziemi. Światło dla wszystkich widoczne, daleko jaśniejsze od promieni słońca.”[6]

Chryzostom jest jednak niereformowalny. Ciągle o miastach i narodach.

Nieposłuszeństwo, subiektywizm i indywidualizm.

W tym odcinku „Charyzmatyka w dżinsach” znajdujemy mocne oskarżenia: „indywidualizm wiary prowadzący do konfliktu z hierarchią i tzw. „sekciarski duch”; niepokonywalny upór związany z przekonaniem, że należy bezwzględnie wykonać subiektywne natchnienia Ducha; relatywizacja tradycyjnych sposobów modlitwy i duszpasterstwa oraz lekceważenie zewnętrznego porządku”. Zagrożenia groźne, istniejące i wymagające czujności pasterskiej. Pytanie tylko, kogo to dotyczy? Wszystkich charyzmatyków? SNE? Michała? A może to dostrzegane w pozakościelnych grupach tendencje imputowane dowolnie wybranym oskarżonym?

Jak się ma to oskarżenie, sugerujące, że Michał uczestniczy w tym duchowym procederze, do obecności biskupów i jednoznacznej prośby o ich opinię[7]? A wyraźnie o takiej obecności księży biskupów na polu ewangelizacyjnym mówi Michał; zaznaczając, by księża biskupi przyjrzeli się uważnie działaniom SNE i korygowali ewentualne błędy. Jak heretyk może uznawać autorytet biskupa i prosić go rozeznanie? Po prostu taka postawa jest nie do ugryzienia, więc trzeba było wyciąć te zdania z wywiadu.

Styl działania.

I jeszcze jedna, nie ostatnia uwaga: dotyczy stylu działania. Gdyby Sławek uważnie przeczytał cały wywiad, i dostrzegł niepokojące kierunki czy tendencje, wskazać je powinien najpierw bezpośrednio autorowi. „Jeśli brat twój zawini, upomnij go w cztery oczy” — jasna zasada. Zwłaszcza, że Michał nie jest dla Sławka obcą osobą. Coś nam szwankuje kultura i upadają dobre katolickie obyczaje. Piszę to z bólem i zażenowaniem, ponieważ znam zarówno jednego jak i drugiego charyzmatyka.

Z wrodzonym sobie taktem zareagował na artykuł Sławka Aleksander Bańka:

Wydaje mi się, że Sławomir Zatwardnicki wybrał w swoim tekście rozwiązanie najgorsze z możliwych. Zamiast próby dialogu i prostego zrozumienia, co tak naprawdę kieruje sercami krytykowanych polskich charyzmatyków, poszedł drogą konfrontacji i deprecjacji. Być może jest ona spektakularna z perspektywy głoszonych przez niego tez, w gruncie rzeczy jednak fantasmagoryczna, pogłębiająca podziały i zamykająca na dialog.

Z tekstu Pana Zatwardnickiego nie wynika nic konstruktywnego i rozumiem że nie musi — nie w takim, jak sądzę, celu był pisany, aby proponować określone rozwiązania. Pojawia się w nim jednak cały szereg stwierdzeń wątpliwych, upraszczających, czy co najmniej polemicznych, z którymi warto podjąć merytoryczną dyskusję.[8]

Sądzę, że Sławek powinien przeprosić Michała za fałszywe oskarżenia, ponieważ nadwyrężył swymi wystąpieniami jego dobre imię.

Prawdziwe źródło.

Poważnie potraktowałem zapisane przez Sławka słowa, więc chcę zwrócić uwagę na zupełnie inny kontekst i źródło wypowiedzi Michała. W SNE studiujemy dokumenty Kościoła. Ich fragmenty są częścią Formacji Podstawowej. Zatem bardzo łatwo rozszyfrować skąd wzięły się takie, a nie inne wypowiedzi i czego w istocie dotyczyły.

Wróćmy więc do sześciopunktowego streszczenia zacytowanej odpowiedzi. Dla jasności skupię się tylko na początkowych, newralgicznych dla dyskusji punktach.

Ewangelizacja na miarę Dziejów Apostolskich

a)      Nowość i moc Ducha Świętego:

„Dziś Kościół musi uczynić wielki krok naprzód na drodze ewangelizacji, wkroczyć w nowy etap historii swojego misyjnego dynamizmu.” (CL 35)

Czy „wieki krok” nie brzmi podobnie, do przebudzenia, „nowy etap historii”, podobnie do nowej epoki, a „misyjny dynamizm” czy nie zawiera mocy Ducha? Czyżby biskupi popierali paradygmat przebudzeniowy? Nie, ale łatwo te wypowiedzi pomylić biorąc jedną za drugą.

b)      Oddziaływanie na tysiące ludzi.

„Kościół, odczuwając i przeżywając naglącą dziś potrzebę nowej ewangelizacji, nie może uchylać się od stałej misji niesienia Ewangelii ludziom, milionom mężczyzn i kobiet, którzy do tej pory nie znają Chrystusa Odkupiciela człowieka.” (CL 35)

No to papież podbił właśnie stawkę do miliona.

c)      Wpływ na losy miasta:

„Sam bowiem Pan przez ten Sobór święty zaprasza ponownie wszystkich świeckich, by z każdym dniem coraz ściślej się z Nim jednoczyli, a uważając Jego sprawę za swoją własną (por. Flp 2, 5), zespalali się w Jego zbawczym posłannictwie; wysyła On ich znowu do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam ma przyjść (por. Łk 10,1)” (CL 2)

Nie da się uciec od miast i Łukasza pokrzepiającego serca wierzących.

Kościół wtenczas ewangelizuje, kiedy boską mocą Orędzia, jakie głosi (por. Rz 1,16; 1Kor1,18;2,4), stara się przemienić sumienie poszczególnych ludzi i wszystkich razem, potem także ich działalność, a wreszcie ich życie i całe środowisko, w jakim się obracają. (CL 44)

Chrześcijaństwo ma mieć realny wpływ na środowisko i tworzyć określoną kulturę. W przeciwnym wypadku będzie jak nalepka, a nie zaczyn przemieniający od wewnątrz.

Połączenie ewangelizacji z formacją.

„Nowa ewangelizacja, skierowana nie tylko do jednostek, ale do całych grup ludzkich żyjących w różnych sytuacjach, środowiskach i kulturach, ma na celu kształtowanie dojrzałych wspólnot kościelnych” (CL 34)

Formacja jest nieodzownym elementem chrześcijańskiego wzrostu.

Niewykorzystany potencjał ewangelizacyjny.

„W apostolstwie indywidualnym zawarte są ogromne bogactwa, które należy odkryć, ażeby wzrosły misyjne energie świeckich.” (CL 28)

Czyli papież widzi potencjał, który należy odkryć, a który da wzrost energiom misyjnym i że wykorzystanie istniejącego potencjału, to jeszcze jest przed nami.

Rozwój wspólnoty

„Na wszystkich tedy świeckich — mówi Sobór — spoczywa zaszczytny obowiązek przyczyniania się do tego, aby Boży plan zbawienia coraz bardziej rozszerzał się na wszystkich ludzi wszystkich czasów i wszystkich miejsc na ziemi” (CL 17)

Wolno nam chyba, a nawet trzeba odczytywać swe miejsce i kroki na drogach Bożego planu.

Jednoczenie się wspólnot.

W rzeczywistości wpływ „kulturowy”, będąc źródłem i bodźcem, ale także owocem i znakiem wszelkich innych przemian w środowisku i społeczeństwie, może zaistnieć tylko dzięki działaniu nie tyle jednostek, co „podmiotu społecznego”, to jest jakiejś grupy, wspólnoty, zrzeszenia bądź ruchu.” (CL 29)

Jedność w wymiarze zewnętrznym i wewnętrznym jest wielką wartością oraz daje możliwość większego wpływu i zmian w środowisku.

Pragnienie by księża biskupi towarzyszyli dziełu ewangelizacji.

„Kościołowi zostało powierzone wielkie, wymagające zaangażowania, wspaniałe zadanie nowej ewangelizacji, której świat tak bardzo potrzebuje. Świeccy katolicy muszą się czuć aktywnymi i odpowiedzialnymi uczestnikami tego dzieła, będąc wezwani do głoszenia Ewangelii i życia według niej w służbie wartości oraz potrzeb osoby i społeczeństwa.” (CL 64)

Tak wypowiedzieli się biskupi zebrani na Synodzie, taka jest nauka Kościoła.

Michał przeczytał oraz przyswoił sobie dokumenty Kościoła dotyczące nowej ewangelizacji i przemawia z mentalnością przejętą od Jana Pawła II. Życzę Sławkowi i wszystkim katolikom w Polsce tego samego.



[3] Homilia świętego Jana Złotoustego do Ewangelii świętego Mateusza (Homilia 15, 6. 7). Liturgia Godzin t.IV s 88

[4] Jw. s 89

[5] Jw. s 90

[6] Jw. s 90

[7] „Gdy będą przy nich, to widząc jakieś nieprawidłowości, będą w stanie od razu z miłością, po ojcowsku upomnieć ich i nakierować na dobra drogę. Prawda? I ja bym biskupów zachęcał do tego drugiego podejścia. Ludzie i tak będą szukać różnych dróg, a bez wsparcia biskupów szybciej pobłądzą.” W: 2019. M. Świderski. Dotyk Boga. s 61-62

[8] https://www.facebook.com/aleksander.banka.1/posts/929313897574840

ks. Artur Sepioło, dyrektor Sekcji d/s Nowej Ewangelizacji Kurii Diecezji Gliwickiej

>> Część 1


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama