Katolicy na ulicy!

Niektórzy się dziwią: ale, że... katolicy? Katolicy wychodzą na ulice? Tak, katolicy... I nic w tym dziwnego. Wszak, Pan Jezus tak nakazał...

„Idźcie już stąd na ulice, na place waszych miast!
Idźcie do moich przyjaciół, przywróćcie im światło gwiazd!
Do wszystkich dzieci światłości, którym zagraża zła moc, do dzieci Bożej miłości, ogarniętych przez noc.
Idźcie już stąd na ulice, by rozdawać Mą miłość co dzień!”.

/fragment pieśni „Idźcie już stąd na ulice”/

Katolicy na ulicy!

Diakonia Ewangelizacji Archidiecezji Katowickiej wzięła sobie na poważnie słowa Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię!”. Wzięła na poważnie to, by iść na ulice, jak w powyższej piosence, na place miast swojego województwa. Posłani przez lokalny Kościół, z Pismem Świętym w ręku, błogosławieństwem Księdza opiekuna, wychodzą „po dwóch”, by porozmawiać… o Jezusie. By podzielić się swoim życiem z Chrystusem, swoją wiarą. Zanieść Dobrą Nowinę spragnionemu światu. Już idąc ulicą, przykuwają uwagę koszulkami z napisem: „Katolicy na ulicy” z przodu i „Porozmawiajmy o Jezusie” z tyłu… Niektórzy się dziwią: ale, że… katolicy? Katolicy wychodzą na ulice? Tak, katolicy… I nic w tym dziwnego. Wszak, Pan Jezus tak nakazał…

Katolicy na ulicy!

Pan Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Jezus wysyłając swoich uczniów z misją ewangelizacyjną, mówił im, aby nie brali ze sobą zbędnych rzeczy, ale wzięli tylko to, co potrzebne do tej misji i głosili Dobrą Nowinę. Głosili to, że „blisko jest Królestwo Boże”. I tak pewnego dnia, na modlitwie, Diakonia Ewangelizacji Archidiecezji Katowickiej, pytając Pana, jakie nowe zadania, jakie akcje teraz ma zorganizować, czy może jakieś rekolekcje… poczuła, że Jezus pragnie od nich przede wszystkim, tak po prostu… wychodzenia na ulice i głoszenia Ewangelii. Wciąż jest tak wiele serc, które na Ewangelię czekają. Tak wiele serc, które nie znają Chrystusa, które błądzą. Serc, z którymi być może nigdy nikt nie podzielił się szczerze wiarą w Jezusa, którym nikt nie wskazał drogi do Kościoła, do wspólnoty Uczniów Pana. Możemy ludziom mówić o Jezusie na co dzień. W szkole, w miejscu pracy, ale i… na ulicy. Czujesz się katolikiem? Głoś… Tak, jak potrafisz. Może niekoniecznie wyjdziesz na ulicę, może czasem potrzeba głosić Dobrą Nowinę wśród bliskich. Jednak ważne: Głoś...

Pan Jezus chce, aby jego Uczniowie głosili Dobrą Nowinę. Jeśli prawdziwie poznało się Chrystusa, nie można tego zostawić tylko dla siebie. Trzeba iść! Iść i mówić światu, że On jest i kocha! Tak idąc, posłanym i pobłogosławionym przez Kościół, mówić o tym, jak On działa w naszym życiu. Z głębi serca i w mocy Ducha Świętego. Diakonia Ewangelizacji służy na różne sposoby: konferencjami w parafiach, warsztatami o ewangelizacji, na rekolekcjach oazowych lub parafialnych, organizacją akcji ewangelizacyjnych. Jednak najmocniej odnajduje się w tym, co podstawowe: po prostu – w ewangelizowaniu! Wszędzie… a więc także na ulicy!

Nie zawsze jest łatwo. Jednak Pan Jezus tego nie obiecywał, że podczas ewangelizacji będzie łatwo… Magda, wychodząc pewnego dnia na ulicę, czuła, że jej naprawdę ciężko, ale wiedziała jedno: Jezus jest z nią. Bo to obiecał! Obiecał, że chociaż w misji ewangelizacyjnej czasem będzie naprawdę trudno, to On jest zawsze - „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. Tego trudnego dla niej dnia, Magda wyznała: Dzisiejsza ewangelizacja, była dla mnie dość ciężka. Może to dlatego, że podczas akcji, a może po prostu wymagała ode mnie dużej odwagi? Jedno wiem na pewno. Po raz kolejny nie bez powodu Bóg posłał mnie do ludzi. Tym razem było to dwóch panów, zagubionych w swojej wierze. Obie rozmowy były trudne, ale poprzez nie Bóg pokazał mi, że nie zawsze trzeba mówić dużo i wszystko co się zaplanowało, by poruszyć czyjeś serce, nawet w minimalny, ledwo zauważalny sposób. Bo to Bóg posyła. Człowiek jest jedynie Jego narzędziem. I to On wie, kogo się spotka, a Duch Święty pomoże w tym, „co trzeba mówić”. Sukcesem ewangelizacji jest więc już… samo wyjście do ludzi. Także Ania potwierdza, że nie zawsze jest łatwo, zwłaszcza w dniach, w których wiele osób potrafi odmówić rozmowy: Wiem jednak, że te osoby, z którymi udało się porozmawiać przygotował sam Pan Jezus. Myślę też, że to, co przychodzi z trudem przynosi dobre owoce…

Katolicy na ulicy!

Pewnego dnia, Bóg pokazał Magdalenie, jak ważny jest drugi człowiek. Czasem ktoś sam podejdzie do ewangelizatora. Tak, zdarza się i tak! Widać wtedy, że ludzie w głębi serca szukają Jezusa: Na samym początku, jeszcze w trakcie modlitwy, podszedł do nas pewien mężczyzna. Widać było, że szuka, pragnie kontaktu, zainteresowania, pomocy. Po rozmowie, przyjął Jezusa do swojego życia… - mówi Magdalena.

Członkowie Diakonii często mówią o „posłaniu przez Boga”. Mają świadomość, że muszą się dobrze przygotować, wziąć Pismo Święte, oprzeć się na „Czterech prawach życia duchowego” (kerygmacie), ale… że tak naprawdę są Narzędziami Pana i On im wskaże, do kogo mają podejść i co w danym czasie mówić, czy też, w którym miejscu otworzyć Pismo Święte. Dominik, świecki odpowiedzialny za Diakonię Ewangelizacji Archidiecezji Katowickiej, mówi, że w jednym z tych ewangelizacyjnych dni, będąc na ulicy, miał przekonanie, że Bóg prawdziwie słucha modlitwy: Bóg wysłuchał naszej modlitwy i posłał nas do bardzo konkretnych osób. Nagłe załamanie pogody nie przeszkodziło nam odbyć kilku rozmów z ludźmi, którzy wyraźnie nas potrzebowali. Zapadła mi w pamięć rozmowa z pewnym małżeństwem, gdzie mimo różnic dotyczących wiary, mogliśmy się pomodlić za całą rodzinę z dziećmi. Pewna kobieta przyjęła do serca Jezusa, co było dla nas bardzo umacniające, bo nie była to osoba mająca styczność z Kościołem. Niezwykła rzecz zdarzyła się i po ewangelizacji, kiedy modliliśmy się z pracownicą pewnej pizzerii, za jej miejsce pracy. To było przejmujące. Chwała Panu, owocny czas! Opowiada z radością Dominik. Z radością, bo choć czasem na ewangelizacji nie jest łatwo, to jednak zawsze daje ona radość. Pan jest z nami. A z Nim nie ma nic niemożliwego.

Bóg działa wielkie rzeczy, przełamuje lęk po obu stronach, ochrania, prowadzi. Ewangelizatorzy wiedzą, że Jezus jest zawsze z nimi. Każda ewangelizacja ma sens, nawet jeśli jesteśmy posłani do jednej osoby. Wszyscy, których spotkaliśmy byli nam dani przez Boga. On chciał byśmy do nich podeszli. Była jednak wśród tych osób pewna dziewczyna, jedyna bodaj tego dnia, która mimo lęku, wielkich obaw, zdobyła się na ryzyko (bo to wymaga przełamania się) i zawierzyła życie Jezusowi (na głos). Modliliśmy się też nad nią. Mam ją nadal przed oczami, za wszystkich napotkanych modlimy się przecież, ciągle ich dołączając do modlitwy osobistej choć już czasem bez imion, bo jest ich już tak wielu, że nie sposób tego ogarnąć. Myślę, że tę osobę dopiero czeka rewolucja. Wydawało się, że będzie trudno, nie była sama, ale to dowód działania Ducha Świętego. Po ludzku to wszystko byłoby niemożliwe. Chwała Panu! - mówi Dominik. Natomiast Michał spotykając ateistkę, stwierdził później, że: Zawsze miło jest spotkać zadeklarowaną ateistkę, która chętnie porozmawia, wie czego chce i ma to poukładane w głowie. Zwłaszcza, że ma kilkanaście lat. Zawsze byłem zdania, że ludzie, którzy szukają i nie boją się myśleć, w końcu znajdą Boga. To była bardzo miła rozmowa, pełna szacunku i wysłuchania. Ziarno zostało zasiane, a Bóg niech dogląda plonów…

I jeszcze jedno: JEDNOŚĆ. Na spotkaniu z ewangelizatorami w Katowicach, bp Adam Wodarczyk podkreślał, że w dziele ewangelizacji bardzo ważna jest jedność. To znana prawda, ale ciągle trzeba ją przypominać. Jedność zawsze była i jest pragnieniem Jezusa, naszego Pana. Wszak prosi Ojca o to, „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (por. J 17,21). Ewangelizatorzy starają się więc bardzo, aby wciąż budować jedność między sobą i z całym Kościołem.

Jezus pragnie, by ludzie się jednoczyli i żyli w braterskiej miłości. Pragnie, aby zanosić innym Jego miłość, jak w tej piosence: „Idźcie już stąd na ulice, by rozdawać Mą miłość co dzień…”. Do ludzi trzeba zawsze więc wychodzić… z miłością. Trzeba miłować bliźnich. Bez tego ewangelizacja nie miałaby sensu. Kiedy prawdziwie miłujemy bliźniego, pragniemy dla niego… zbawienia. I dlatego mówimy mu o Jezusie.

opr. ac/ac

« 1 »
Załączone: |
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama