Mój Wielki Post roku 2000

Świeckie osoby mówią o swoim przeżywaniu Wielkiego Postu w roku 2000

Rozpoczęty Wielki Post skłania do bardziej intensywnego przeżywania swojej wiary. Przynagla do tego również Wielki Jubileusz Roku 2000, o którym Jan Paweł II pisze w orędziu na tegoroczny Wielki Post, przypominając, że „rok ten winien się stać dla chrześcijan i dla ludzi dobrej woli chwilą sprzyjającą doświadczeniu odradzającej siły miłości Boga, który przebacza i który jedna. Bóg ofiarowuje swe miłosierdzie każdemu, kto chce Go przyjąć, nawet jeśli człowiek oddalił się od Niego i jeśli wątpi”. Publikujemy świadectwa ludzi o planach na tegoroczny Wielki Post. Niech skłonią nas do bardzo osobistej refleksji.

Pragnę łaski nawrócenia

W dniu rozpoczęcia Wielkiego Jubileuszu Bóg dał mi wielki dar — zobaczyłam Ojca Świętego otwierającego Drzwi Święte, upadającego na kolana i proszącego o łaskę nawrócenia dla całego świata. Ten obraz poruszył moje serce, uświadomił mi, że modlitwa, zanoszona przez Piotra naszych czasów, jest również modlitwą za mnie. Zobaczyłam, że łaskę nawrócenia mogę otrzymać, wystarczy po nią sięgnąć, zauważyć ją, poprosić o nią, a wówczas zostanie mi obficie dana. W moim sercu zrodziło się wielkie pragnienie otrzymania i poznania owego daru. Postanowiłam swoje oczy bardziej zwrócić na Jezusa: przez osobistą modlitwę, przez czytanie Słowa Bożego i przez sakramenty. To pozwoliło mi zobaczyć, jak blisko mnie znajduje się miłosierny Pan, jak pragnie mi ofiarować swoją miłość, dotykając ran zadanych mi przez mój grzech.

Do tej pory najczęściej goniłam za własną koncepcją życia, szukałam własnych rozwiązań codziennych problemów, co zwykle kończyło się frustracją, niezadowoleniem, ociężałością i trudem nie do zniesienia. W końcu stanęłam ze swoją bezradnością i słabością, prosząc Jezusa, by coś uczynił z moim życiem, by pokazał mi nowe rozwiązanie, nową koncepcję życia. Pan odpowiedział na moją prośbę. Zobaczyłam, że mój wysiłek musi umrzeć, abym ja mogła się otworzyć i całkowicie oddać mocy łaski Bożej. Moim postanowieniem jest iść nadal drogą „umierania”, drogą krzyża, na której doświadczam tyle radości. Myślę, że przeżywanie Wielkiego Postu w roku 2000 to wielki dar, a ten dar domaga się przyjęcia i wiąże się również z wysiłkiem otwarcia i zwrócenia się ku Temu, który jest Dawcą.

Elżbieta, kierownik zakładu poligraficznego

Zatrzymać się

Dopiero postawione pytanie przypomniało mi, że zaczyna się czas Wielkiego Postu. Przygotowania do matury, dodatkowe korepetycje, dodatkowy kurs języka francuskiego, siłownia, czasem dyskoteka, a przede wszystkim Internet całkowicie mnie pochłonęły. Powoli i moja modlitwa jest czymś „dodatkowym”, z czego nieraz się zwalniam. Bywają takie chwile, kiedy pytam o sens tego mojego zagonienia. Pomimo ustawicznej gonitwy widzę, jak wiele czasu marnuję. Kiedyś w radiu słyszałem myśl, że „najważniejsza jest gospodarka czasem”. Wielki Jubileusz i data 2000 skłania do pytania o czas i jego przemijanie. Chciałbym w Wielkim Poście bardziej uporządkować moją codzienność, krytycznie pomyśleć o tym wszystkim, co mnie pochłania i poświęcić trochę więcej czasu na głębszą refleksję nad sobą.

Andrzej, maturzysta

Wielki Post za kratami

Trafiłem do więzienia jako bandzior, niewzruszony twardziel. Okazało się, że byłem panem, ale i katem swego życia. Tutaj, za kratami, zetknąłem się z Mszą św. i z katechezą. Będąc na wolności, nie doceniałem takich wartości jak miłość Boga do człowieka, miłość bliźniego. Na wolności nie uświadamiałem sobie, że otrzymałem od Boga taki wspaniały dar jak moje życie.

Wielki Post roku 2000. Chociaż każdy dzień za kratami jest ponury, szary i monotonny, klimat więzienia jest przygnębiający, przerażający, ja dziś jestem szczęśliwy, dlatego że tutaj uświadomiłem sobie ogrom miłości Boga. Swe zbliżenie do Boga zawdzięczam wspaniałej siostrze Emanueli, dzięki której zacząłem uczęszczać na Mszę św. i na katechezę, zostałem przygotowany do przyjęcia sakramentów w wieku 36 lat. Od 10 maja 1998 r., kiedy przyjąłem sakramenty chrztu, bierzmowania i Komunii św., na nowo się narodziłem. Uświadomiłem sobie, że Jezus Chrystus mnie nie potępił ani nie odrzucił. On przychodzi do mnie za kraty w najtrudniejszym dla mnie okresie, jakim jest pobyt w więzieniu. Wiara w Boga daje mi bezpieczeństwo i nadzieję na dalsze lata mego życia, abym już nigdy nie zbłądził.

Teraz już wiem, że scenariusz mego życia został napisany przez Boga, ale ja robiłem wszystko, aby na wolności nie spotkać Go. Zostałem poddany ciężkiej próbie. Popełniłem przestępstwo i trafiłem za kraty, aby ponieść karę. Ja, który unikałem Boga na wolności, tutaj uświadomiłem sobie, że On mnie nie opuścił i przyszedł do mnie właśnie tu. Mam nadzieję, że niedługo opuszczę więzienie. Pragnę wrócić do rodziny i żyć według przykazań Bożych. Będę się starał chociaż w części naprawić krzywdy, które wyrządziłem bliźnim i swoim najbliższym. Jestem szczęśliwy i wdzięczny, że mogę przeżywać Wielki Post roku 2000 jako wierzący katolik. Chociaż za kratami, ale szczęśliwy, bo Bóg jest ze mną.

Dariusz, wyrok 15 lat

„Przebóstwianie” codzienności

Tak niedawno Jan Paweł II otwierał Drzwi Święte w Bazylice św. Piotra, a już dwa miesiące Roku Wielkiego Jubileuszu za nami. Czas ucieka... Co wieczór o jeden dzień mniej z tego szczególnego czasu łaski. Dobrze wykorzystują czas tylko święci, ale przecież nasza rodzina też jest powołana do świętości. Dołożymy więc wszelkich starań, aby czas Roku Świętego dobrze wykorzystać. Okazja się nadarza, bo rozpoczął się czas „podwójnie szczególny” — Wielki Post.

Jednym ze znaków, który towarzyszy obchodom Roku Świętego jest pielgrzymka. Oddaje ona istotę naszej obecności na ziemi. Ciągle jesteśmy w drodze: do pracy, do szkoły, po zakupy, do urzędu, na spotkanie... Tylko czy ta droga zawsze zbliża do Celu?

Wielkopostnym postanowieniem naszej rodziny jest „przebóstwienie” codzienności. Sposoby są różne, ze względu na różnorodność członków rodziny. Pięcioletnia córeczka postanawia być grzeczna. Ośmioletni synek postanawia każdego dnia pracować nad jedną swoją wadą. Nasze osobiste postanowienie rodzi się w sercu. Czujemy, że musi to być coś więcej niż piątkowa Droga Krzyżowa czy Gorzkie Żale w niedzielę. Musi to być przemiana, która dokonuje się w głębi serca i owocuje w codzienności.

Wspólnym przeżyciem będzie rodzinna pielgrzymka do najbliższego kościoła jubileuszowego z intencją zyskania odpustu. Może uda się ją odbyć pieszo, bo kościół jest oddalony o 3 km od domu. Ukoronowaniem Wielkiego Postu będzie Triduum Paschalne — szczyt Roku Liturgicznego. Na pewno przeżyć związanych z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania Pana nie przesłonią domowe porządki ani przygotowania kulinarne. Nad tym pracujemy w naszej rodzinie od kilku lat i z roku na rok udaje nam się pełniej uczestniczyć w liturgii tych dni. W Roku Jubileuszowym chcemy zatrzymać się z Jezusem w Ogrójcu, powoli iść za Nim Drogą Krzyżową, z Maryją stanąć pod krzyżem i cierpliwie oczekiwać poranka Zmartwychwstania.

Roman i Barbara
z dwójką dzieci

opr. mg/mg
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama