Misja specjalna Kościoła katolickiego

O Kościele katolickim w Serbii

Serbia odbierana jest jako kraj wyłącznie prawosławny. Mało kto wie, że mieszka tu aż 500 tys. katolików...

Oczywiście większość Serbów jest obrządku prawosławnego, ale kraj zamieszkuje też sporo mniejszości narodowych, zwłaszcza Węgrów, Chorwatów, Słowaków, Czechów, Bułgarów, Rumunów, Albańczyków. Najwięcej katolików jest w północnej części Serbii - w Wojwodinie. Biskupstwo w Suboticy ma około 330 tys. wiernych (około 60 proc. z nich ma pochodzenie węgierskie, reszta chorwackie, są też przedstawiciele innych narodowości). Drugie biskupstwo znajduje się w Zrenjaninie - 80 tys. wiernych. Poza tym na terenie Wojwodiny mieszka około 24 tys. grekokatolików (Ukraińcy i Rosjanie), którzy teraz otrzymali swój egzarhat. Na terenie Sremu mieszka 40 tys. katolickich Chorwatów, którzy podlegają biskupstwu w Djakovie, a biskup odpowiedzialny za ten obszar, wikariusz Sremu, rezyduje w Petrovadinie. Belgradzkie arcybiskupstwo, terytorialnie największe, ma najmniejszą liczbę wiernych - 50 tys. Są to głównie uchodźcy z pozostałych republik - Chorwaci lub Słoweńcy. Często boją się przyznawać do wiary katolickiej, stąd też nasza odpowiedzialność jako księży jest tym większa. Musimy pomóc tym ludziom wyzwolić się ze strachu i sprawić, by bez obawy mogli chodzić do kościoła. Są też albańscy katolicy w Kosowie - jest ich około 60-80 tys. Niestety, Europa nie ma o tym wszystkim wystarczająco dużo informacji, co jest czasem przyczyną nieporozumień.

Jaka jest sytuacja katolików w Kosowie?

Mówiąc o Kosowie, musimy zdać sobie sprawę ze złożoności panującej tu sytuacji. Trzeba wziąć pod uwagę zarówno kontekst historyczny, jak i polityczny. Obecność sił międzynarodowych jest tam konieczna. W Kosowie, niestety, ciągle za mało jest wewnętrznego dialogu zarówno między poszczególnymi religiami, jak i między narodami. Dlatego organizacje międzynarodowe i struktury europejskie mają tu do odegrania szczególnie ważną rolę. Powinny one przede wszystkim stworzyć odpowiednie warunki do dialogu. Na razie się nie rozmawia, co nie pomaga w rozwiązywaniu konfliktów. Ciekawostką jest, że z Kosowa wywodzi się wyjątkowo wielu księży.

W Kosowie jest kilkadziesiąt kościołów katolickich. Czy również i one, podobnie jak cerkwie i klasztory prawosławne, są celem ataków albańskich bojówek?

Na razie nie. Na początku zdarzały się napaści na prawosławne klasztory i kościoły, ale katolickie świątynie oszczędzano.

Katolicy w Serbii podczas panowania reżimu Tity, a następnie za rządów Miloszevicia byli represjonowani. Czy po jego obaleniu ich sytuacja uległa zmianie?

Serbia przeżywa teraz okres głębokich przemian, zarówno w sferach ekonomicznej, politycznej, społecznej, jak i duchowej. Kraj poszukuje teraz swojej tożsamości, coraz więcej osób sięga do historii i przeszłości, szukając w nich odpowiedzi na pytanie o to, kim jesteśmy. Stąd coraz większe znaczenie zaczyna odgrywać prawosławie jako składnik tożsamości serbskiej. XIX i XX wiek to dla większości krajów europejskich okres budowania tożsamości narodowej i nacjonalizmu. Na terenie byłej Jugosławii procesy te przebiegły z opóźnieniem, co powodowało, że nacjonalizmy występowały często w ostrzejszej postaci. To było również przyczyną negatywnego zjawiska, jakim było identyfikowanie Kościoła z konkretnym programem nacjonalistycznym i upolitycznianie instytucji kościelnych. Teraz powinniśmy się starać o zmianę sposobu myślenia i oczyszczenie religii oraz Kościoła z konotacji nacjonalistyczno-politycznych. Ludzie lepiej wykształceni, bardziej świadomi są gotowi do dialogu. To daje nadzieję.

Jak obecnie układają się stosunki między Cerkwią prawosławną a Kościołem katolickim w Serbii?

Z roku na rok coraz lepiej. Katoliccy biskupi brali udział w prawosławnych spotkaniach, prawosławni w naszych. Odbyło się zgromadzenie Synodu Kościoła prawosławnego i Konferencje Biskupów Kościoła katolickiego. W belgradzkich obchodach 25-lecia pontyfikatu Ojca Świętego brali udział wysocy przedstawiciele Cerkwi prawosławnej. Działa wspólna komisja ekumeniczna. Mimo to sytuacja Kościoła katolickiego w Serbii jest trudna. Jednym z powodów trudności jest fakt, że większość instytucji kościelnych znajdowało się na terenie Chorwacji i Słowenii, więc po rozpadzie Jugosławii musieliśmy tworzyć struktury od nowa. Problemem jest np. ustanowienie własnej konferencji biskupów, czy wybudowanie dla nich siedziby, albo utworzenie wydziału teologicznego. Świeccy są bardzo chętni do współpracy, cóż z tego, jeśli Kościół nie ma odpowiednich struktur i środków. Nasza sytuacja jest więc dodatkowo skomplikowana.

Z którymi Kościołami lokalnymi serbski Kościół utrzymuje najlepsze kontakty?

Z pewnością najbardziej nam pomaga włoska konferencja biskupów. Bez tej pomocy nie bylibyśmy w stanie funkcjonować, nie mamy nawet środków finansowych na wypłacanie pensji księżom. Niemieckie organizacje katolickie również nas wspierają. Wielkim problemem jest brak księży. W Belgradzie posługę pełnią m.in. księża z Włoch i z Polski, a w przyszłym roku przybędą ze Słowacji. Bylibyśmy bardzo wdzięczni za pomoc również polskim kapłanom, w Belgradzie mieszka przecież spora grupa Polaków. Staramy się przypominać Europie o sobie, by nie zapominała o katolikach w Serbii. Nie chcę się skarżyć, ale przeżyliśmy straszne czasy: Titowską ateizację, reżim Miloszevicia, wojny, bombardowanie NATO. Katolicy, choć nie ponosili żadnej winy, cierpieli, a w dodatku zapomniano o nich. Przykro nam, że międzynarodowe instytucje charytatywne, m.in. Caritas, które tak chętnie wspomagały wiele krajów, trochę zapomniały o Serbii. Ale nie chcemy poprzestać jedynie na przypominaniu o swoim istnieniu i prosić o pomoc. Jesteśmy świadomi swojej misji w tej części świata. Właśnie dlatego, że należymy do mniejszości w miejscu, w którym spotyka się Wschód z Zachodem. Dlatego chcemy ubogacić swoich wiernych bogactwem wschodniej duchowości. Kościół powinien oddychać oboma płucami. Dlatego też staramy się być solidarni ze wszystkimi mieszkańcami tej ziemi, aby słowo „katolik” kojarzyło się z kimś uniwersalnym, otwartym na wszystkich. Chcemy dawać pozytywny przykład. Czujemy, że na tym polega nasza misja i stąd czerpiemy nadzieję.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała D.Ć.

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama