Powołanie, czyli Boże marzenia o człowieku

Tekst na Tydzień Modlitw o Powołania 2006 r.

W czwartą Niedzielę Wielkanocną (7 maja 2006) Kościół przeżywa Światowy Tydzień Modlitw o Powołania. W orędziu na ten dzień Papież Benedykt XVI napisał, że „jesteśmy powołani do tego, by żyć jako bracia i siostry Jezusa, by czuć się synami i córkami tego samego Ojca. To dar, który przewyższa wszelkie czysto ludzkie idee czy nadzieje”. Ojciec Święty przypomniał też, że „aby odpowiedzieć na wezwanie Boże i rozpocząć jego realizację, nie musimy już teraz być doskonali. Wiemy, że świadomość własnego grzechu pozwoliła synowi marnotrawnemu wyruszyć w drogę powrotną i przeżyć w ten sposób radość pojednania z Ojcem.”

Powołanie to Boże marzenie o każdym z nas. Bóg nie tylko nas stworzył. On marzy o tym, byśmy żyli w świętości, czyli kochali. Bóg nigdy nie proponuje czegoś mniejszego! Świętość to najpiękniejsza normalność, oparta na respektowaniu norm Ewangelii oraz na naśladowaniu Chrystusa. Coraz więcej młodych ludzi ma obecnie poważne trudności z odkryciem powołania i z podjęciem decyzji na całe życie. Zwykle największy problem tych ludzi nie polega na tym, że trudno im odkryć powołanie szczegółowe — do małżeństwa, kapłaństwa czy życia konsekrowanego — ale na tym, że nie realizują oni podstawowego powołania, jakim jest powołanie do świętości.

Młodzi ludzie żyją w cywilizacji, w której człowiek coraz bardziej rozumie świat wokół siebie, a coraz mniej rozumie samego siebie. Dziewczęta i chłopcy są „bombardowani” iluzjami o istnieniu łatwego szczęścia i o spontanicznym samorozwoju. Mają mnóstwo informacji, ale brakuje im formacji i pracy nad sobą. Dysponują coraz bardziej wyrafinowanymi środkami technicznymi, ale za ich pomocą przekazują coraz bardziej banalną treść. Bardziej zainteresowani są tym, co mają niż tym, kim są i kim mogą się stać. Nic zatem dziwnego, że — w znacznej części z winy nas, dorosłych — wielu młodych przeżywa bolesny kryzys..

Również powołani do kapłaństwa i życia zakonnego są dziećmi naszych czasów, ale nikt z nich nie jest skazany na porażkę czy na bierne naśladowanie tak zwanej większości społeczeństwa (tej nie całkiem szczęśliwej większości). Człowiek jest na tyle wielki i wewnętrznie wolny, że w każdych uwarunkowaniach może nauczyć się dojrzale myśleć i mądrze kochać. Formacja współczesnych kandydatów do kapłaństwa stawia im samym oraz ich wychowawcom znacznie trudniejsze zadania niż jeszcze kilkanaście lat temu. W obliczu dominujących obecnie prymitywnych ideologii i błędnych wzorców życia, każdemu z nas trudniej jest iść drogą Ewangelii, czyli drogą wiernej miłości, drogą elitarną, drogą mniej uczęszczaną.

Większość ludzi Bóg powołuje do świętości w małżeństwie i rodzinie. Nierozerwalne małżeństwo to naprawdę niezwykłe powołanie: zawierzyć drugiej osobie własny los i los własnych dzieci; uwierzyć, że ta osoba zawsze będzie mnie kochać i że ja będę ją kochał w sposób wierny i nieodwołalny. Ale właśnie dlatego również powołanie kapłańskie musi być niezwykłe, skoro młody człowiek rezygnuje z założenia czegoś tak wspaniałego, jak chrześcijańska rodzina. Ksiądz według serca Jezusa to świadek Boga — Miłości. To specjalista od miłości. To ktoś wrażliwy i czuły jak kochająca mama, a jednocześnie stanowczy i wymagający, jak odpowiedzialny tata. To ktoś, kto dosłownie ratuje życie innym ludziom mocą Bożej prawdy o człowieku i Bożej miłości do człowieka. Postać Jana Pawła II czy Matki Teresy z Kalkuty to czytelny znak do jak niezwykłego sposobu życia powołani są księża i siostry zakonne.

Pierwszym warunkiem rozpoznania własnego powołania jest modlitwa, czyli rozmawianie z Bogiem i wsłuchiwanie się w Boże marzenia. W rozeznaniu powołania potrzebny jest również człowiek - duchowy przewodnik. Nikt z nas nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Z zewnątrz lepiej widać, jakie jest moje powołanie i na ile uczę się myśleć, kochać, pracować i modlić na podobieństwo Chrystusa. Każdy ksiądz, który tryska Bożą radością i entuzjazmem, który cieszy się spotykanymi ludźmi, który naśladuje Bożą fantazję miłości wspierając od rana do wieczora dzieci, młodzież, dorosłych, chorych, starszych, uzależnionych, załamanych, bezradnych — każdy taki ksiądz jest potwierdzeniem, że powołanie kapłańskie czy zakonne to nie tylko bycie darem dla innych, ale to również droga do osobistej radości i satysfakcji już tu, na ziemi.

W Polsce mamy motywy do wdzięczności Bogu za dar powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego. W polskich seminariach studiuje jedna czwarta wszystkich alumnów Europy. Liczba kandydatów utrzymuje się od lat na wysokim poziomie. Dla przykładu w roku 2000 było w Polsce 6812 alumnów w seminariach diecezjalnych i zakonnych, a obecnie jest ich około 6900. Niewielki spadek odnotowujemy jedynie w odniesieniu do powołań żeńskich. Coraz trudniej jest wychować młodych ludzi do tej miłości i wierności, która wymagana jest w małżeństwie, kapłaństwie i życiu konsekrowanym, gdyż żyjemy w cywilizacji, która obiecuje łatwe szczęście: bez wysiłku, bez dyscypliny, bez zasad moralnych, bez miłości i odpowiedzialności.

Zdumiewa mnie różnorodność kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego. Spotykam wśród nich ludzi pewnych swego powołania i tych, którzy niedowierzają, że to właśnie ich Bóg powołuje. Są tacy, którzy błyszczą inteligencją i ukończyli wcześniej inne studia ale też tacy, którzy z trudem zdają egzaminy. Są tacy, którzy jasno rozróżniają dobro od zła i są silni psychicznie oraz tacy, którzy dopiero uczą się myśleć, jak Chrystus i przeżywają bolesne niepokoje emocjonalne. O dorastaniu do kapłaństwa decyduje ostatecznie nie tyle punkt wyjścia, ile tajemnica współpracy człowieka z Bogiem.

Media laickie chętnie nagłaśniają słabości księży czy kleryków. Wynika to stąd, że Kościół katolicki uczy dojrzale myśleć i kochać. Formuje zatem ludzi, którymi nie jest łatwo rządzić i manipulować, których trudno wprowadzić w uzależnienia i na których trudno jest zarobić. Właśnie dlatego pewni politycy, właściciele środków masowego przekazu oraz biznesmeni walczą z Kościołem i nagłaśniają wszystkie - rzeczywiste czy wymyślone — słabości księży i osób konsekrowanych. Takiej postawy nie zauważamy w odniesieniu do żadnej innej religii czy grupy społecznej. Można wręcz powiedzieć, że „nowoczesny” i „tolerancyjny” jest obecnie każdy, kto toleruje dosłownie wszystko i wszystkich, poza... Kościołem katolickim.

Najlepsze, co można w tej sytuacji robić, to troszczyć się o pogłębioną formację kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego oraz o wierność powołaniu tych, którzy już są kapłanami. Gdy dany ksiądz jest wiernym i świętym świadkiem Chrystusa, gdy modli się i chroni życie oraz nadzieję każdego spotkanego człowieka, to współcześni ludzie będą za nim szli jak za Jezusem. Największym przecież głodem człowieka w każdej cywilizacji jest życie w miłości i nadziei.

Głównym celem Światowego Tygodnia Modlitw o Powołania jest przypominanie wierzącym w Chrystusa o tym, że powołania kapłańskie i zakonne to nie jakieś naturalne prawa człowieka, które możemy sobie sami zagwarantować, ale to niezwykły dar Boga, który nie pozostawia nas samymi w naszych zmaganiach o miłość i świętość. Stąd potrzeba ufnej i wytrwałej modlitwy o powołania w naszych rodzinach i parafiach. W orędziu powołaniowym Benedykt XVI stwierdza, że „nie dziwi nas to, że tam, gdzie ludzie modlą się żarliwie, obserwujemy rozkwit powołań.” Drugi cel to przypominanie, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za troskę o nowe powołania. Jest to odpowiedzialność nie tylko księży i osób zakonnych, ale wszystkich ochrzczonych, począwszy od rodziców, którzy tworzą pierwsze i najważniejsze seminarium duchowne, czyli dom, w którym dzieci mają szansę wzrastać w mądrości i łasce u Boga i u ludzi.

Młody Czytelniku, jeśli odczuwasz powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego, to nie lękaj się pójść za głosem Boga. On proponuje Ci niezwykłe powołanie, dzięki któremu możesz ratować życie współczesnemu człowiekowi, zagrożonemu własną słabością (jak syn marnotrawny) i słabością innych ludzi (jak biblijny Józef sprzedany do niewoli przez własnych braci). Pójdź za Bożymi marzeniami o Tobie! Nie będziesz rozczarowany! Znajdziesz niespodziewaną radość, jeśli tylko będziesz wierny. Kapłaństwo to jedyne — obok małżeństwa i rodziny — powołanie, które nigdy nie przestanie być aktualne. Jest to powołanie, które ludziom tej ziemi przypomina o tym, że są dziećmi Bożymi i że sensem ich życia jest miłość nie z tej ziemi.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama