Oazy w życiu pustyni

Ruch oazowy to wzorzec dla wielu nieformalnych "oaz" w życiu Kościoła, który potrzebuje świeżego, autentycznego życia

W Kościele od pewnego czasu mówimy o ruchu oazowym. Oazy to obfitujące w roślinność miejsca na pustyni, dzięki obecności tam źródlanej wody. Transponując to określenie na płaszczyznę społeczną, powiemy, że są to miejsca, w których można znaleźć bezpieczeństwo, spokój i ład, miejsca wyróżniające się dobrem

W Kościele katolickim w Polsce ruch oazowy, mający na celu pogłębianie wiary i życia Ewangelią, zaszczepił sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Oazowe zasady zostały przyjęte szczególnie przez ludzi młodych, ale także przez małżeństwa, rodziny, grupy przyjaciół, którzy na serio chcą traktować Pana Boga.

Oaza to życie

Ale też o prawdziwych oazach możemy mówić, kiedy w naszych wspólnotach parafialnych pod kierunkiem księży pracują grupy osób świadomych znaczenia wiary, świadomych konieczności pomocy kapłanowi, obecności na Mszy św., piękna liturgii itd. Ci ludzie czynią wiele, żeby parafia żyła, by wierni czuli się dobrze w parafialnej wspólnocie, troszczą się o jej ducha. Mówimy o nich - zaangażowany laikat.

Przy tej okazji musimy też dotknąć smutnych statystyk. Tylko ok. 30 proc. parafian systematycznie uczestniczy w niedzielnej Mszy św.; inni przychodzą na Mszę św. tylko raz w miesiącu, a są i tacy, którzy idą do kościoła tylko „od wielkich dzwonów”, czyli na Wielkanoc i na Boże Narodzenie. Są chrześcijanie, którzy nie korzystają z sakramentów świętych, nie przystępują do Komunii św., nie spowiadają się, tłumacząc, że oni nie mają grzechów. Na pytanie, czy odmawiają poranny i wieczorny pacierz, odpowiadają, że nie mają czasu, że spieszą się do pracy lub że muszą długo pracować albo że uniemożliwiają im to codzienne kłopoty. Zdarza się też, że chrześcijanie ulegają korupcji, sprzeniewierzają się prawu i dokonują nadużyć na poważną skalę. Tacy najczęściej kierują się w życiu korzyścią osobistą, dokonują mniejszych lub większych oszustw, bagatelizując lub wręcz lekceważąc Dekalog. Czy tacy ludzie, choć zostali kiedyś ochrzczeni, są katolikami?

Dekalog - podstawa naszej moralności

Pan Bóg żąda, by Jego wyznawcy zachowywali prawo Boże w całości. Dekalog bowiem to esencja naszej moralności - zbiór podstawowych nakazów dla życia człowieka respektującego Stwórcę świata. Dlatego chrześcijanin, katolik, w dyskusji na temat aborcji zawsze winien stanąć po stronie życia - nie może twierdzić, że jest mu to zupełnie obojętne. To samo dotyczy poglądu na seksualność - VI przykazanie Boże mówi wyraźnie o wstrzemięźliwości płciowej: „Nie cudzołóż”. Ze sferą seksualności wiąże się bardzo wiele problemów współczesnych chrześcijan, np. młodzieńcza czystość. Jakże często dziś młody chłopak i dziewczyna zamieszkują razem przed ślubem i żyją, jakby byli małżonkami. Jaka jest ich świadomość religijna? I jaka świadomość chrześcijańskiej wizji życia, która jest ukierunkowana wyłącznie na dobro człowieka, choć czasem wydaje się, że zbyt wiele się od niego wymaga.

Chcąc nie chcąc dotykamy tu również problemu związków partnerskich, których w chrześcijańskiej optyce nijak nie da się zaakceptować, bo jest to po prostu sprzeczne z prawem Bożym. Osoby, które w taki związek wchodzą, same wykluczają się z Bożego porządku, pozbawiają się Bożej łaski.

Podobnie jest ze wspomnianym już zjawiskiem korupcji, która jest zwykłym naruszeniem VII przykazania Bożego: „Nie kradnij”. Tymczasem słyszymy nierzadko, że ludzie na stanowiskach dokonują różnych nadużyć, byle zyskać coś dla siebie. Za cenę zdobycia dóbr pożądanych potrafią podeptać innych, skrzywdzić ich, byle osiągnąć swój cel. Zapominają o tym, że dobra materialne nie są wartością najwyższą, że żyjemy nie dla tego świata, ale dla życia wiecznego. To tam jest nasze dobro, nasz prawdziwy pożytek. Na tamten świat nie zabierzemy żadnej własności ziemskiej. Jak mówi Pismo Święte - „nadzy wyszliśmy z łona matki i tacy będziemy wracać do Boga” (por. Hi 1, 20). Bóg bowiem będzie nas sądził z czynów dobrych i złych. Pamiętamy też słowa Pana Jezusa: „Błogosławieni czystego serca..., Błogosławieni ubodzy w duchu...” (Mt 5, 3-11) - to winno być naszym drogowskazem.

Jak ważna w życiu małżonków chrześcijańskich jest wierność małżeńska. A jesteśmy przecież współcześnie świadkami tak wielu rozwodów związanych z niewiernością. To sprzeniewierzenie się przysiędze złożonej przed Bogiem, zdrada zaufania żony czy męża, zdrada samego Chrystusa. Rozwód zawsze niesie ze sobą wiele zła: krzywdzi rodzinę, a najbardziej dzieci, wprowadza w życie chaos moralny i powoduje, że każde następne budowanie osobistej przyszłości to budowanie na piasku. Stąd i te Dekalogowe normy, poprzez które Pan Bóg chce nas chronić od zła. Czy jednak bierzemy je dostatecznie pod uwagę?

Kościół - oaza świata

Smutny obraz naszego chrześcijańskiego życia widział już w 1969 r. młody abp Joseph Ratzinger, który na rekolekcjach zauważył, że chrześcijaństwo może się wśród ludzi nie ostać. Że wielu ludzi woli pozostać w grzechu - w małżeństwie niesakramentalnym, w korupcji, w kłamstwie - niż powrócić do swej sytuacji jako dzieci Bożych. Czyżby miał rację?...

Człowiek Boży ma żyć, opierając się na Bożym prawie. Sił i łaski Bożej dostarczą nam sakramenty święte, modlitwa i natchnienia Ducha Świętego. Człowiek Boży to taki współczesny oazowicz, zaangażowany we wspólnotę wiary, otwarty na Boga i człowieka. Kościół święty to wielka rzeczywistość, w której żyje Chrystus i Jego wyznawcy, rzeczywistość, która w targanym falami różnego rodzaju niepokojów świecie stanowi rodzaj oazy, dającej życie i siły. Wydaje się, że w Europie - ale też i w Polsce - bagatelizuje się rolę Kościoła i eliminuje stopniowo Boga z życia człowieka. Nawet ci, którzy może jeszcze chodzą do kościoła i przyznają się do niego, czynią to tylko z tradycyjnego pobożnego nawyku lub życzyliby sobie np. mieć kiedyś pogrzeb katolicki. Z Kościołem czy z katolicyzmem nie mają jednak wiele wspólnego. Stąd tak ważne zadanie pracy duszpasterza z tą grupą ludzi, modlitwa i próba wyrwania ich z letargu. Gdyby w każdej parafii znalazła się grupa zaangażowanych osób głęboko wierzących - swoista grupa oazowa - budowałaby Kościół od wewnątrz, uaktywniała tych letnich, ożywiała wiarę.

Wielka jest w tym rola katolickiego tygodnika, który jest nieco innym niż ambona nośnikiem wiary. Katolickie pismo przynosi słowo Boże, ukazuje Kościół w ojczyźnie i na świecie, mówi o sprawach bieżących, do których katolik powinien się odpowiednio ustosunkować. Radzi i pomaga rozwiązywać wiele problemów - jak prawdziwy przyjaciel.

Módlmy się za nasz naród, także za tych żyjących na bakier z prawem Bożym, by poczuli wartość żywej wiary, bo są nadzieją Boga. Bóg pragnie ich obecności przy Nim i wciąż czeka. Na tym właśnie polega prośba o nawrócenie, tak często przypominana nam w naszych świątyniach.

Jesteśmy zobowiązani do zastanowienia się, jak wygląda nasza obecność w Kościele, czym jest polski Kościół w Europie. Bez szczerej odpowiedzi na te pytania nie możemy iść dalej. Trzeba mocno stanąć na nogach i prosić: Przyjdź, Duchu Święty, i oświeć nasze serca i umysły! I spraw w Polsce wielkie nawrócenie!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama