Ewangeliczni świadkowie męki i śmierci Jezusa

O osobach biorących udział w dramacie męki i śmierci Jezusa - Maryi, Janie, Judaszu, Piotrze, Piłacie i Barabaszu


Ks. Jan Kochel

EWANGELICZNI ŚWIADKOWIE MĘKI I ŚMIERCI JEZUSA



Historię męki i śmierci Jezusa opisali wszyscy Ewangeliści. Szczegóły pominięte w Ewangeliach kanonicznych starali się uzupełnić autorzy apokryfów oraz twórcy literatury, muzyki i sztuki pasyjnej. Naocznych świadków dramatycznych wydarzeń z Ogrójca, Jerozolimy i Golgoty znamy z Ewangelii. Spróbujmy spojrzeć w "przepaść męki Chrystusowej" oczyma tych, którzy widzieli i słyszeli to wszystko, czego doświadczył "Mąż boleści". Według relacji św. Jana blisko trzydzieści osób (nie licząc tłumu Żydów i oddziałów rzymskich) uczestniczyło w tajemnicach męki Jezusa. Siedem z nich zapytajmy o kulisy męki Pana.

Matka i Jan

Jezus nazywał Jana "umiłowanym uczniem" (J 13,23). Po latach pogłębionej refleksji Apostoł dochodzi do przekonania, że w "przepaść Męki Chrystusowej" należy również spojrzeć przez pryzmat miłości. To ona doprowadziła Jana pod krzyż, gdzie jako jedyny spośród uczniów stanął obok Matki Jezusa i pozostał "do końca". Miłość stała się dla niego jedynym "przykazaniem": "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali" (J 15,12). Jej ostateczną miarą jest bezinteresowny dar z siebie: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13). Miłość stała się też treścią "testamentu Chrystusa". Z wysokości krzyża uczeń usłyszał ostatnie słowa Mistrza: "Oto Matka twoja" (J 19,27). W pismach Janowych Matka zajmuje szczególne miejsce. W Ewangelii pojawia się tylko w dwóch miejscach: na początku w Kanie (J 2) i przy końcu pod krzyżem (J 19). Jan chciał jakby w otwartych ramionach Matki ukryć tajemnicę Jej Syna. Drugie wezwanie - "wziąć Matkę do siebie" - oznacza dla Jana uczyć się od Niej wiary, która "działa przez miłość" (Ga 5,6).

Pocałunek Judasza

Imię Judasz znaczy "godny czci", jednakże przydomek, który stale nosił - iszqarya ("fałszywy"), jaskrawo się temu sprzeciwia. "Mój zdrajca" (Mt 26,46) - mówi o nim Jezus. Judasz, gdy podjął decyzję o zdradzie, ostrzegł zgraję, aby Jezusa dobrze przypilnowali, a na twarzy lub ręce Mistrza złożył umowny znak - codzienny osculum pacis (znak pokoju). "Jezus rzekł do niego: Przyjacielu, (czyń to) po co przyszedłeś" (Mt 26,50). Judasz sprzeniewierzył się przyjaźni, stając się "synem zatracenia" (J 17,12).

Czwarty Ewangelista podkreśla przy tym więź Judasza z szatanem. Temu ostatniemu przypisuje akt zdrady: "Diabeł nakłonił serce Judasza Iskarioty (...) wszedł w niego szatan (...) A była noc (13,2.27.30). Ta noc to stan duszy Judasza. Powodem mroku zgorzknienia i rozczarowania był fałszywy obraz Boga. Judasza zawiódł Mesjasz, który służył, przebaczał grzesznikom, siadał do stołu z celnikami, leczył chorych, co więcej, chciał cierpieć i życie dać dla zbawienia każdego człowieka. Takiego "słabego Boga" można zdradzić, sprzedać i szukać sobie innego.

Jezus został skazany na śmierć, a Judasz zwrócił trzydzieści srebrników i popełnił samobójstwo

(Mt 27,3-5; Dz 1,18).

Łzy Piotra

Pierwszy z Dwunastu to człowiek trudnych decyzji, pokuty i żalu, a nade wszystko pełnego oddania. Jezus wybrał go i nadał symboliczne imię: "Ty będziesz nazywał się Kefas - to znaczy Piotr [Opoka]" (J 1,42).

Mistrz wiele razy stawiał go w trudnych sytuacjach, zadawał najważniejsze pytania, zmuszał do podejmowania trudnych decyzji, ale równocześnie zapewnił: "Prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj swoich braci, (Łk 22,31-32). Piotr wiedział, że jego "pierwszoplanowa rola" nie będzie łatwa, lecz nie przypuszczał, że będzie poddany tak wielkiej próbie. Kiedy pojmali Jezusa, miał odwagę wejść za Nim na dziedziniec arcykapłański. Chciał być blisko Mistrza, ale tak, by inni o tym nie wiedzieli. Mimo wcześniejszego zapewnienia, zaparł się trzykrotnie: najpierw wspólnoty uczniów, potem znajomości z Jezusem, aż w końcu zaparł się Boga: "Nie znam Go" (Łk 22,57). Piotr-Opoka rozsypał się jak piasek.

Kogut przypomniał mu, co uczynił, a Chrystusowe spojrzenie - co ma uczynić, więc "wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał" (Łk 22,62). Były to łzy żalu, pokuty, jak wołanie proroka: "Odwróćcie wzrok ode mnie, żebym mógł gorzko płakać. Nie próbujcie mnie pocieszać" (Iz 22,4).

Piotr zrehabilitował się, gdy trzykrotnie wyznał miłość i oddał życie za swojego Pana. Według Orygenesa, na własną prośbę został ukrzyżowany głową w dół, gdyż nie czuł się godzien umierać jak Jezus.

Ręce Piłata

Z sądową dokładnością trzeba odnotować: Lucjusz Poncjusz z przydomkiem Piłat to oficer rzymski, namiestnik Judei w latach 26-36 przed Chr.; mianowany przez cesarza Tyberiusza. Proces Jezusa miał miejsce w Jerozolimie, na dziedzińcu wewnętrznym twierdzy Antonia. Św. Jan napisze wyraźnie: Piłat "zasiadł na trybunale, na miejscu zwanym Litostrotos, po hebrajsku Gabbata" (J 19,13). Akt oskarżenia był następujący: "My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym" (J 19,7). To nie przekonuje prokuratora. Pada więc inne oskarżenie: "Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza - Króla"

(Łk 23,20). Piłat ulega presji, ale dokonuje teatralnego gestu: "Wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: «Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz»" (Mt 27,24).

Kto właściwie wydał wyrok skazujący? Poeta napisze: "To ja byłem Twym sędzią! To ja w tłumie stałem / I wołałem: «Ukrzyżuj!»" (W. Bąk).

Wolność Barabasza

Wyrwany z ciemnego lochu stanął przed Królem Żydowskim. Nie zdążył nic powiedzieć, lecz otrzymał wolność. Łukasz wini tłum: "Wy jednak wydaliście Go [Jezusa] i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy" (Dz 3,13-14).

Można być wolnym, jak Barabasz, a jednak rozminąć się z Bogiem. A gdyby dziś Piłat pozostawił nam wybór: "Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem?" (Mt 27,17).

Włócznia setnika

Czwarty Ewangelista pisze o żołnie-rzach, którzy połamali golenie ukrzyżowanym i o jednym z nich, który "włócznią przebił Mu bok, i natychmiast wypłynęły krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe" (J 19,34-35). Marek dodaje, że "setnik (...), który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym»" (Mk 15,39). W ustach poganina, rzymskiego setnika, to wyznanie wiary jest zdumiewające. On zobaczył to, czego nie widzieli inni - poznał Prawdę.

Obrazowo przedstawiono to wydarzenie w średniowiecznej legendzie opartej na dogłębnym odczytaniu Ewangelii. W opowiadaniu tym setnik stojący pod krzyżem (Lucjan, a w innych przekazach Longin) doznał uzdrowienia ze swej ślepoty w momencie przebicia boku Jezusa. "Jedna kropla krwi wpadła mu w oko (a był on niewidomy) i przejrzał od razu. Udał się wtedy do Piłata, pokazał mu oko i opowiedział o cudzie". W legendzie losy żołnierza i setnika połączono w dzieje życia jednej osoby. W czasach pierwotnego Kościoła Lucjan był czczony jako pierwszy męczennik, który został skazany przez Piłata na śmierć przez ścięcie mieczem.

Włócznia Lucjana, która - według innej legendy - została odnaleziona wraz z krzyżem przez św. Helenę, była czczona jak cenna relikwia. Po zdobyciu Konstantynopola przez Turków sułtan podarował ją papieżowi Innocentemu VIII.

* * *

Spoglądając "w przepaść Męki Chrystusowej" oczyma ewangelicznych świadków, sami wezwani jesteśmy do tego, aby dawać świadectwo prawdy, by korygować we własnym postępowaniu i w życiu wspólnoty wszystko to, co jest antyewangeliczne i co zniekształca oblicze Chrystusa.

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama