Co będzie największym zagrożeniem dla polskiej racji stanu w „nowej” Europie?

Fragmenty publikacji "Polska w nowej Europie. 10 pytań o przyszłość".


Co będzie największym zagrożeniem dla polskiej racji stanu w „nowej” Europie?

Antoni Podolski

Co będzie największym zagrożeniem dla polskiej racji stanu w „nowej” Europie?

Moim zdaniem w nowej Europie największym potencjalnym źródłem zagrożeń dla polskiej racji stanu jest brak jej pełnej formuły — apolitycznej i ponadpartyjnej, podzielanej i realizowanej nie tylko przez większość elit, niezależnie od ich orientacji, ale i rozumianej przez społeczeństwo. Z tego wypływają kolejne zagrożenia związane m.in. z powszechnym wśród polityków utożsamianiem polskiej racji stanu z interesem własnym lub swych koterii, zwanych mylnie partiami politycznymi. Kolejnym zagrożeniem jest brak strategicznego planowania i systematycznej realizacji polskiej polityki bezpieczeństwa narodowego, jej przypadkowość czy dość naiwne mylenie racji moralnych z racją stanu, czy też środków jej realizacji z celami, jakie chcemy osiągnąć. Mam nadzieję, iż członkostwo w Unii Europejskiej i praktyczne funkcjonowanie w polityce w skali całego kontynentu zmienią te nieodpowiedzialne postawy naszych obecnych elit.

Ponieważ wchodząc do Unii, oddajemy dobrowolnie, podobnie jak inni jej członkowie, część swej suwerenności we wspólne ręce tej organizacji, to należałoby uściślić, iż zagrożeniem dla polskiej racji stanu jest jedynie niekontrolowana i niezamierzona utrata tej suwerenności, w stopniu większym niż u innych członków UE, na rzecz innych podmiotów państwowych, ponadpaństwowych lub niepaństwowych (międzynarodowe konsorcja). Podstawy do mówienia o takim potencjalnym zagrożeniu stwarza nie jakaś wroga Polsce celowa działalność zewnętrzna, lecz nasza własna niewydolność i nieudolność instytucjonalno-organizacyjna w zakresie funkcjonowania w ramach globalnego rynku, wzmocniona czynnikami korupcyjnymi wśród polskiej elity władzy. Wtedy zarówno ciśnienie zewnętrzne (nacisk instytucji europejskich, zwłaszcza w kwestii realizacji zobowiązań finansowych), jak i wewnętrzne (poszukiwanie przez rozczarowanych obywateli innych możliwości realizacji lub ochrony swego interesu materialnego lub wolnościowego niż te, które daje państwo polskie), mogą faktycznie osłabić zdolność Polski do egzekucji swej suwerenności w tym obszarze.

W wymiarze ekonomicznym poważne zagrożenie stwarza zacofanie polskiej gospodarki, a zwłaszcza dalsze odwlekanie reformy finansów publicznych i dokończenia prywatyzacji. Nie tylko zmniejsza to konkurencyjność polskiej gospodarki, obciążonej nadmiernym fiskalizmem, biurokracją i szkodliwymi związkami polityki z kontrolowanymi przez państwo firmami. Grozi to także niezdolnością do wykorzystania unijnych funduszy pomocowych na inwestycje rzeczywiście zwiększające konkurencyjność gospodarki i poprawiające naszą atrakcyjność inwestycyjną. Niezwykle niebezpieczne, lecz realne przejście na swoisty unijny „socjal”, systematyczne przejadanie unijnych środków, uzupełnianie nimi pośrednio lub bezpośrednio rozmaitych „dziur budżetowych”, zaniechanie inwestycji strukturalnych, zwłaszcza na wsi, uczynienie z unijnych przetargów kolejnego elementu dofinansowywania skorumpowanej klasy politycznej czy wręcz szarej strefy gospodarczej, to kolejne, pomniejsze zagrożenia dla polskiej racji stanu w wymiarze nie tylko ekonomicznym. W dłuższej perspektywie może bowiem doprowadzić do cywilizacyjnej peryferyzacji Polski i rażącej dysproporcji pomiędzy ambicjami geopolitycznymi a realną zdolnością ekonomiczną ich realizacji.

Na arenie zewnętrznej ostatnia dekada przebiegała pod znakiem starań o przyjęcie do NATO i Unii Europejskiej. Należy przy tym zaznaczyć, iż wejście Polski do UE — podobnie jak wcześniejsze do NATO — nie jest samoistną częścią polskiej racji stanu, lecz jedynie jedną z form realizacji jej podstawowego składnika — zapewnienia bezpieczeństwa i dobrobytu obywatelom RP. Starania o członkostwo w NATO i UE zakończyły się pomyślnie, tym samym znacznie niwelując jedno z największych zagrożeń dla polskiej racji stanu, wypływające z ryzyka pozostania w szarej strefie europejskiego bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego, pomiędzy systemem bezpieczeństwa transatlantyckiego a obszarem niebezpieczeństwa postsowieckiego, pomiędzy europejską strefą rozwoju gospodarczego a postsowiecką strefą degrengolady cywilizacyjno-ekonomicznej. W warunkach członkostwa w NATO i UE polska racja stanu zakłada utrzymanie ich, jako organizacji silnych i trwałych, a nie targanych wewnętrznymi sprzecznościami. Polska racja stanu wymaga, by w miarę możliwości przeciwdziałać, a już na pewno nie wzmacniać tendencji odśrodkowych w obu tych organizacjach.

W tym kontekście poważnym zagrożeniem jest coraz wyraźniejsza rywalizacja i wrogość pomiędzy największymi państwami UE i USA, co, obok trudnej dla Polski konieczności opowiedzenia się po którejś ze stron takiego konfliktu, grozić może praktycznym paraliżem NATO i poważnymi napięciami w samej Unii. Polska w takim fundamentalnym sporze wewnątrz NATO i UE ma wyjątkowo trudną pozycję, szczególnie iż nasze dotychczasowe głębokie proamerykańskie zaangażowanie ogranicza nam pole manewru. Należy podkreślić, iż każde osłabienie NATO, przy braku perspektyw na szybkie wykształcenie się unijnej, samodzielnej Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Zagranicznej, stanowiłoby poważne uszczuplenie polskiego poczucia i stanu bezpieczeństwa zewnętrznego. Niekorzystne dla nas dalsze pogłębianie konfliktu wewnątrz Unii czy rozbudzanie z zewnątrz sztucznego antagonizmu pomiędzy „starą” a „nową” Europą mogłoby doprowadzić do prób sformalizowania ściślejszej współpracy, a wręcz dominacji grupy silniejszych gospodarczo i dodatkowo nastawionych antyamerykańsko państw UE. Polska — jako nadgorliwy sojusznik USA — mogłaby, wbrew swoim interesom ekonomicznym i politycznym, znaleźć się poza takim kręgiem pogłębionej integracji politycznej i militarnej, opartym na Francji i Niemczech. Obok osłabienia tempa wyrównywania nierówności ekonomicznych, skutkować mogłoby to również np. celowym, dłuższym niż to uzasadnione merytorycznie, utrzymywaniem Polski poza „bezpieczną” strefą Schengen — unijnym obszarem bezpieczeństwa i swobody podróżowania bez kontroli granicznych. W wymiarze gospodarczym mogłoby osłabić szansę na szybkie wyjście z zacofania technologicznego i cywilizacyjnego. Społecznie groziłoby to powstaniem wrażenia „członkostwa drugiej kategorii”, równie niebezpiecznego dla sukcesu integracji kontynentu jak wspomniany spór euroatlantycki. Są to wszystko poważne, choć na szczęście jedynie hipotetyczne zagrożenia dla polskiej racji stanu w nowej Europie.

Dla Polski jako państwa granicznego NATO i UE kolejnym zagrożeniem byłaby próba tworzenia i realizacji polityki wschodniej Unii z pominięciem Polski. Jak na razie zaproponowana przez polską dyplomację formuła utrzymywania otwartych drzwi UE na Wschód została niemal z entuzjazmem przyjęta przez prozachodnie elity białoruskie i ukraińskie, zaniepokojone powolną resowietyzacją i rusyfikacją swych narodów i państw. Polska racja stanu wymaga, by właśnie taka optyka stała się podstawą unijnej polityki wschodniej, by jej kształtowanie nie odbywało się bez Polski, zwłaszcza w kontekście niepokojących prób zastępowania Trójkąta Weimarskiego (Paryż-Berlin-Warszawa), osią Paryż-Berlin-Moskwa.

Reasumując, Polska ma szansę, by wykorzystując bezpieczeństwo, jakie daje NATO, i możliwości rozwoju ekonomicznego, jakie da Unia Europejska, nadrobić opóźnienia cywilizacyjne epoki komunizmu i stać się ważnym składnikiem nowej Europy, jednym z jej regionalnych liderów. I właśnie całkiem realne niepełne wykorzystanie tej szansy z powodu naszej niedojrzałości i błędów politycznych wydaje się ostatnim, choć nie najmniej ważnym, potencjalnym zagrożeniem dla polskiej racji stanu, a jednocześnie wyzwaniem dla polskich elit u progu XXI wieku.

Antoni Podolski — były wiceminister w MSWiA, publicysta polityczny

Fragment publikacji "Polska w nowej Europie. 10 pytań o przyszłość".


opr. JU/PO

˙
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama