Internet - drzewo dobrego i złego

Zastanawiasz się może, czy internet w twoim życiu jest dobrodziejstwem? A może doświadczasz jego ciemnych stron - kradzieży tożsamości, hejtu, spłycenia kontaktów z ludźmi, pożerania wolnego czasu?

Internet - drzewo dobrego i złego

Internet zawładnął życiem miliardów ludzi. Dla wielu stał się nieodzownym elementem egzystencji. Rodzi się pytanie: czy jego obecność w życiu jednostki jest prawdziwym dobrodziejstwem?

Twierdząco odpowie ten, kto dzięki Internetowi utrzymuje codzienny kontakt z rodziną mieszkającą za granicą, co nie jest zjawiskiem rzadkim w dobie wzmożonej dziś wędrówki ludzi szukających swego miejsca w innych krajach. Podobnie zareaguje uczeń czy student, który potrafi wyszukiwać w Internecie wiadomości z dziedziny, która go pasjonuje. Z istnienia Internetu cieszy się osoba osamotniona i chora, bo pomaga on jej w utrzymywaniu kontaktów z innymi, w poproszeniu o przysługę czy pomoc, a także w oferowaniu komuś swego czasu i umiejętności.

Internet to zły wynalazek — powie ojciec, którego dziecko spędza przed komputerem długie godziny i zaniedbuje obowiązki. To złe narzędzie dane nieodpowiedzialnym ludziom — skonstatuje ktoś, powołując się na fakt, że niejedna rodzina rozpadła się na skutek uzależnienia od niego któregoś z członków albo z powodu internetowej znajomości.

Nie na zabój!

Entuzjastyczne zachłystywanie się nowymi możliwościami technicznymi nie może być równoznaczne z traktowaniem ich jako podmiotu w życiu. Jeśli ktoś ciągle korzysta z Internetu i odciąga go to od bliskich, wręcz wyłącza go z życia rodzinnego albo powoduje jego dobrowolne izolowanie się od rzeczywistości, zapominanie o własnej roli w świecie, o powierzonych zadaniach, o rozwijaniu życia duchowego i byciu dla innych — to czyni on sobie wielką krzywdę, bo wstępuje na drogę prowadzącą do utraty własnej godności jako człowieka.

Dzięki Internetowi można szybciej docierać do różnego rodzaju informacji. Ich rozpowszechnianie na skalę masową jest jedną z jego niewątpliwych zalet. Chodzi nie tylko o bieżące wiadomości na temat faktów czy o encyklopedyczne dane, ale również o transmitowane na żywo wydarzenia artystyczne, sportowe, polityczne. Trzeba mieć jednak na uwadze, że informacyjne zasoby nie są wartościowane. W sieci dostępne są informacje, których autorstwo trudno ustalić albo jest to wręcz niemożliwe. Z tego powodu nie można wierzyć w ich prawdziwość. Czy potrafimy ograniczyć nasze zaufanie do wszechwiedzy internetowej? Jako instrument pomocny w zdobywaniu wiedzy, poznawaniu rzeczywistości Internet jest użyteczny dla tych, którzy mają już podstawową wiedzę, doświadczenie, umiejętność weryfikowania danych. Nie można więc zaczynać edukacji od Internetu — trzeba zaczynać ją od książek, lekcji z nauczycielem, który odgrywa rolę przewodnika i autorytetu.

Internet stwarza wielką pokusę dla nieuczciwych działań człowieka. Wprowadzając nieprawdziwe informacje (nawet niecelowo), można przyczynić się do ich powtarzania, a także przyswajania przez innych, zwłaszcza przez młodzież. Przestępstwem jest spisywanie znalezionych w sieci tekstów i przedstawianie ich jako swoich (np. przez studentów w pracach zaliczeniowych czy dyplomowych). Świadome umieszczanie w Internecie informacji szkalujących drugą osobę jest podłością. Za pośrednictwem tego narzędzia łatwiej jest rozpowszechniać pogłoski bądź plotki zniesławiające ludzi, ponieważ anonimowość sprzyja dawaniu upustu niedobrym emocjom. Wyrządza się w ten sposób krzywdę właściwie nieodwracalną, bo wiadomości lotem błyskawicy docierają do wszystkich.

Globalna wioska

Internet zmniejszył świat. Na niespotykaną dotąd skalę zmienił sposób komunikowania się ludzi. Ponieważ mamy częstszy kontakt, nasze rozmowy w postaci wymiany maili są bardziej powierzchowne i krótsze. Używamy skrótów, znaczków zamiast słów — języki podlegają dynamicznej unifikacji. A przy tym drastycznie zmniejsza się dbałość o poprawność w zakresie gramatyki i stylu, otwierają się szeroko drzwi dla niechlujstwa i złych nawyków językowych. Wszyscy posługują się takimi samymi zwrotami, które często tracą swą dawną funkcję lub znaczenie. Listy elektroniczne zaczynają się od „Dzień dobry”, chociaż ktoś może je odczytać późnym wieczorem, albo od protekcjonalnego w dwustronnych kontaktach, by nie rzec: wielkopańskiego, „Witam”. A zakończenie w postaci „Pozdrawiam” niewiele dziś ma wspólnego z treścią tej frazy. Tak łatwo, rezygnując z różnych zwrotów grzecznościowych, przykładamy rękę do ubożenia naszego języka, do wyzbywania się tego, co stanowi o naszej tożsamości narodowej!

Internet przyspiesza kontakt między ludźmi, ale trudno orzec, czy polepsza i buduje prawdziwe relacje międzyludzkie. Napisanie i wysłanie maila trwa chwilę i tworzy złudne poczucie nawiązania kontaktu. Właściwie jest to kontakt bezosobowy, nie patrzymy sobie w oczy, nasza rozmowa nie jest naturalna, ale „wystukana” na klawiaturze. W takiej sytuacji łatwiej o kłamstwo, o nadużycie. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych, dzieci i młodzieży, którzy ulegają miłym słowom lub obietnicom i poprzez taki bezosobowy kontakt bywają wykorzystywani, oszukiwani.

Paradoks Internetu polega na tym, że ułatwia nam on porozumiewanie się ze światem, ale też ingeruje w relacje międzyludzkie. Wielu młodych ludzi nie ma już kolegów z sąsiedztwa, z klasy, ale ma ich z „netu”, gdyż portale społecznościowe zastępują tradycyjne stosunki międzyludzkie. Na tych portalach randkuje się, wymienia uwagi o innych, o modzie, niby się rozmawia. Nie jestem pewien, czy na życiowych zakrętach, w trudnych momentach, w sytuacjach podejmowania decyzji takie „wsparcie z netu” jest dobre i wystarczające. Internet z pewnością nie sprzyja budowaniu przyjaźni, a służy przekazywaniu sobie nawzajem komunikatów, nie zawsze zresztą zgodnych z prawdą. Tymczasem przyjaźń to relacja, która rodzi się poprzez osobiste kontakty i różne sprawdziany ich wartości, a nie poprzez przesyłanie znaków w listach elektronicznych.

Wirtualna „prawda”

W Internecie można być tym, kim się chce być. Wobec innych z łatwością udaje się zbudować swój dowolny wizerunek, czasem kompletnie odmienny od prawdziwego. Czy zdajemy sobie sprawę, że przedstawianie siebie w lepszym świetle jest równoznaczne z kłamstwem, z okłamywaniem drugiego człowieka? Jest po prostu przejawem pychy.

Niebezpieczne dla godności człowieka staje się tworzenie sobie wyimaginowanego świata w Internecie, bo może to posłużyć budowaniu i rozwijaniu chorych emocji, zwłaszcza że właśnie w sieci tak łatwo ujawniamy swoje emocje i oczekiwania. Wchodzenie w wirtualny świat oddala od życia, od bliskich, od spraw rzeczywistego świata. Jest zazwyczaj efektem problemów emocjonalnych osoby, a grozi pogubieniem się i pogłębieniem kłopotów psychicznych.

Warto jednak podkreślić, że technologia przesyłania danych dokonała znacznej i pozytywnej zmiany w życiu gospodarczym i społecznym. Dzięki Internetowi wiele rodzajów pracy można wykonywać zdalnie. Wielu handlowców, doradców finansowych, designerów, tekściarzy jest w stanie wykonywać swoją pracę w domu. Taką zdalną pracę mogą podejmować np. matki wychowujące dzieci — w ten sposób nie tracą kontaktu z dzieckiem, a jednocześnie mogą pogodzić to z pracą zawodową. Dla osób niepełnosprawnych, dla których bardzo często przeszkodą są tzw. bariery architektoniczne, utrudniające — albo wręcz uniemożliwiające — przemieszczanie się, Internet jest znaczącym ułatwieniem. Także upowszechnianie wiedzy i różnych umiejętności zawodowych dzięki Internetowi staje się szybsze oraz tańsze (np. kursy językowe w formie e-learningu).

Trzeba przyznać, że technologia internetowa wkracza w życie i w gospodarkę. Powstało wiele opracowań, wskazujących, w jaki sposób budowa sieci Internetu powszechnie dostępnych dla ludzi po jakimś czasie wpływa na większy wzrost gospodarczy. Mamy więc handel internetowy — zakupy w wirtualnym sklepie, najczęściej tańsze i zajmujące mniej czasu. Mamy usługi bankowe przez Internet, które oszczędzają nam czas. Mamy e-administrację, czyli możliwość szybkiego komunikowania się i załatwiania pewnych spraw z instytucjami publicznymi.

Wybierzmy dobro

Można przypuszczać, że świadomy, umiejący wybierać między dobrem a złem człowiek poradzi sobie z niebezpieczeństwami ujawniającymi się przy korzystaniu z Internetu. Uzna go za narzędzie pomocne w codziennym życiu, a nie za najbliższego towarzysza, którego istnienie legitymizuje ignorancję w zakresie wiedzy, lenistwo umysłowe, wygodnictwo, egoizm.

Ktoś kiedyś powiedział, że wynalazki są dla ludzi mądrych. Korzystając w sposób rozumny z możliwości, jakie daje Internet, nie szukajmy w nim namiastki autentycznych relacji z innymi, prawdziwych uczuć, rodzinnego ciepła ani zaspokojenia swoich niezdrowych pragnień. W Internecie znajdziemy prawdę i kłamstwo, dobro i zło, pomoc i odmowę pomocy, rzeczy piękne i ohydne/plugawe, zachęcające do konsumpcjonizmu i relatywizmu, podżegające do nienawiści i zbrodni na sobie samym i na innych.

Czy potrafimy żyć bez Internetu, by cieszyć się życiem, by zachować wolność myślenia, przyjemność samodzielnego odkrywania świata bez korzystania z często niepewnych podpowiedzi?

Nie godzi się, żebyśmy stali się niewolnikami, my, ludzie XXI wieku, którzy tak bardzo szczycimy się wolnością. Ta wolność w kontekście rozmyślań o roli Internetu w życiu człowieka wymaga szczególnej refleksji i troski.

Internet jest jak drzewo wiadomości dobrego i złego, stawiające nas codziennie przed wyborem. I każde uderzenie w klawisze komputera staje się wyborem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama