Agencje ratingowe a polska gospodarka

Jest tajemnicą poliszynela, że światowe agencje ratingowe z założenia są nieprzychylne Polsce od pamiętnych wyborów w 2015 r. - promują one globalistyczny i korporacyjny styl gospodarki

Jest tajemnicą poliszynela, że światowe agencje ratingowe z założenia są nieprzychylne Polsce od pamiętnych wyborów prezydenckich i parlamentarnych w 2015 r., bowiem do władzy w Polsce doszły siły pronarodowe i patriotyczne.  Agencje ratingowe, które promują liberalny, wręcz globalistyczny i korporacyjny styl gospodarki w poszczególnych krajach, siłą rzeczy krytycznie oceniają pronarodową gospodarkę. Oczywiście w tej ocenie są liczne wyjątki i tak, gospodarka Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji, czy Wielkiej Brytanii może się kierować ochroną narodowych dziedzin swojej gospodarki, a rzesza innych państw ma sie stosować do liberalnej i globalistycznej gospodarki otwartej na międzynarodowy korporacjonizm.

Wczoraj, tj. 20-go października jedna z największych agenci ratingowych Standard & Poor's potwierdziła rating Polski na poziomie BBB+ z perspektywą stabilną. W komunikacie zaznaczono, że "Gospodarka Polski jest elastyczna, otwarta i wydajna...". Jednocześnie agencja S&P napisała, że niepokojący jest szybki wzrost płac.

Jest to już druga agencja ratingowa po Fitch, która pozytywnie zaczęła się odnosić do polskiej gospodarki. Fitch w lipcu tego roku, także nie zmieniła ratingu Polski, a w ich komunikacie zaznaczono, zaskakująco dobrą prognozę spadku deficytu budżetowego. Jeszcze na przestrzeni 2016 r., wszystkie trzy największe agencje ratingowe, wspomniana juz wyżej S&P, Fitch oraz Moody's, dosłownie rzuciły się na Polskę, a to z powodów politycznych, bo Polscy w ich mniemaniu dokonali niewłaściwego wyboru, drastycznie obniżając nasz rating, czyli wycenę i perspektywę spłaty naszego zadłużenia, czym przyczynili się do znacznego osłabienia polskiej waluty. W bieżącym roku sytuacja powoli, ale systematycznie zaczęła się poprawiać i tak dla przykładu, agencja S&P prognozowała wzrost polskiego PKB na 2017 r. zaledwie na poziomie 3, 6%, a chwili obecnej szacunek został zdecydowanie podniesiony do 4,2%. Także znacząco zrewidowano prognozy polskiego deficytu z 3, 0% do 2, 6% PKB.

Obecny polski rząd, przez wprowadzanie pronarodowych rozwiązań gospodarczych, chroniących naszą gospodarkę, podobnie jak to jest w przypadku Niemiec, czy w Wielkiej Brytanii oraz kierując naszą gospodarkę na innowacyjność, niejako zmusił agencje ratingowe do zmiany nastawienia i stopniowego podnoszenia naszej wyceny wiarygodności, która zawiera się w ratingach. Dalego też, w przeciwieństwie do roku ubiegłego, nasza waluta stopniowo się umacnia. Na przełomie roku 2016/2017 prognozowałem, że złoty pod koniec 2017 roku może być wyceniany w stosunku do euro na poziomie 4, 1000 oraz relatywnie będzie równie mocny w stosunku do amerykańskiego dolara, aczkolwiek tu w nieco mniejszym zakresie, za względu na umocnienie się dolara na światowych rynkach spowodowanym stopniową podwyżką stóp procentowych, czy do szwajcarskiego franka. W połowie października, czyli obecnie nie zmieniam tych prognoz.

W drugiej części dnia w piątek, jeszcze przed komunikatem S&P polska waluta zaczęła się umacniać, dyskontując dobry komunikat tejże agencji ratingowej. W nadchodzącym tygodniu złoty może kontynuować ruch zapoczątkowany pod koniec piątkowej sesji, aczkolwiek ze względu na polityczny protest lekarzy rezydentów, który może się rozszerzyć, inwestorzy mogą jeszcze wyczekiwać z zakupem polskiej waluty, aż sytuacja się rozwiąże.

Należy też odnotować na korzyść dolara to, iż nad ranem w piątek naszego czasu, senat Stanów Zjednoczonych zatwierdził budżet na 2018 rok. Po tym wydarzeniu dolar zaczął sie skokowo umacniać, szczególnie w stosunku do euro z pozycji 1, 1900 do poziomu 1, 1770, co się przełożyło na nieco wyższy kurs dolara w stosunku do złotego. 

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama