Kochamy emeryturę [GN]

Obecny system emerytalny jest nie do utrzymania - ale co w zamian?

Chcielibyśmy zostawać emerytami, mając 50 lat i dostawać pieniądze nie gorsze od pensji. Nasz system emerytalny i tak trzeszczy w szwach.

Ponad 6 mln Polaków jest w wieku emerytalnym, to znaczy ma powyżej 60 lat (kobiety) lub 65 (mężczyźni). Ale emerytów jest znacznie więcej, bo dołącza do nich rzesza tych, którzy na świadczenie przeszli wcześniej. A jest ich niemało. Tylko w ubiegłym roku z takiej możliwości skorzystało 250 tys. osób. Polacy decydują się na to średnio pięć lat wcześniej, niż przewidział ustawodawca. To spowodowało, że od 2000 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłacił czterokrotnie więcej emerytur niż liczba osób, która w tym czasie osiągnęła wiek emerytalny.

Młodzi i bogaci?

Polska ma najniższy w Unii Europejskiej odsetek pracujących w wieku 55—64 lata. U nas wynosi on zaledwie 28 proc., podczas gdy średnio w Unii — 43,5 proc. Dlaczego tak szybko żegnamy się z pracą zawodową? Nie tylko dlatego, że boimy się bezrobocia, ciągle zmieniających się przepisów, chcemy zająć się wychowaniem wnuków albo wręcz przeciwnie: wreszcie mieć czas dla siebie. Na emeryturę uciekają przede wszystkim osoby niezadowolone ze swojej pracy, traktujące ją tylko jako źródło dochodów, a na dodatek dochodów niesatysfakcjonujących.

— Biorąc pod uwagę wydłużanie się średniej długości życia, chcielibyśmy jedną trzecią spędzić na emeryturze — mówi prof. Dominika Maison, psycholog z Uniwersytetu Warszawskiego, która badała postawy Polaków wobec emerytury.

Z badań tych wynika, że im mniejszy dochód i mniejsze zainteresowania poza pracą, tym szybciej skłonni jesteśmy uciec na emeryturę. Wtedy jawi się ona jako „zasłużony odpoczynek”, coś, co się należy po wielu przepracowanych latach. Ale aż 63 proc. badanych w ogóle nie zastanawia się, co jako emeryci będą robili. Aż połowa odrzuca myśl, że wtedy mogliby podjąć pracę dodatkową. Paradoksalnie o aktywności zawodowej na emeryturze myślą przeważnie ci, którzy swoją sytuację finansową oceniają jako dobrą, a nawet bardzo dobrą. Dla nich więc praca na emeryturze nie będzie karą, ale przedłużeniem aktywności.

Państwo płaci

Prawie trzy czwarte ankietowanych uważa, że państwo powinno zapewnić swoim obywatelom jak najwyższą emeryturę.

— Emerytura to nie jest substytut wynagrodzenia ani milsza forma zasiłku dla bezrobotnych — podkreśla Robert Gwiazdowski z Centrum im. Smitha. — Nasze przyszłe emerytury będą zależały od tego, jak wysoki będzie w przyszłości dochód narodowy. Ten z kolei zależy od tego, ilu ludzi będzie na niego pracowało. Im wcześniej będziemy przechodzili na emeryturę, tym świadczenia będą niższe.

Specjaliści ostrzegają, że obecny system emerytalny na dłuższą metę jest nie do utrzymania. Centrum im. Smitha obliczyło, że poza wpływami ze składek emerytalnych budżet będzie musiał dopłacać do emerytur wypłacanych z ZUS rocznie co najmniej 30 mld zł.

Prosty model kanadyjski

— Prędzej czy później wiek emerytalny będzie musiał być podniesiony, bo zabraknie pieniędzy. Dobry wiek do przechodzenia na emeryturę to 70 lat — ocenia Andrzej Sadowski z Centrum im. Smitha.

Jego zdaniem, należałoby też jak najszybciej uprościć system emerytalny, na wzór modelu kanadyjskiego. Państwo wypłacałoby emeryturę wszystkim swoim obywatelom po osiągnięciu określonego wieku (I filar). Niepotrzebne byłyby zaświadczenia, zliczanie okresów składkowych czy nieskładkowych. Państwowa emerytura — równa dla wszystkich — zależałaby od aktualnej sytuacji finansowej w kraju, ale generalnie byłaby niska. Oprócz tego każdy mógłby dobrowolnie przystąpić do Otwartego Funduszu Emerytalnego, skąd na starość dostawałby drugą emeryturę (II filar). Oczywiście każdy we własnym zakresie mógłby podejmować indywidualne inwestycje w ramach III filaru.

— Skoro OFE są takie dobre, to dlaczego są przymusowe? — pyta retorycznie Sadowski. — Dzisiaj oszczędzanie pieniędzy na lokatach bankowych jest korzystniejsze niż lokowanie ich w OFE.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama