GN: Prezent za cudze

Koniec z wykupem mieszkań za złotówkę

GN: Prezent za cudze

Autor zdjęcia: Józef Wolny

Koniec z wykupem mieszkań spółdzielczych za złotówkę. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował przepisy, które na to pozwalały. Za ten prawny bubel, zgotowany nam przez posłów, każdy polski podatnik może zapłacić ponad 200 zł odszkodowania dla spółdzielni mieszkaniowych.

A miało być tak pięknie. Parlament postanowił, że lokatorzy mogli wykupić swoje mieszkania za symboliczną opłatę. Przepisy weszły w życie 31 lipca 2007 roku.

Oczywiście lokatorzy musieli wysupłać trochę więcej niż złotówkę, o której donosiły media. Koszt jednak i tak był bardzo niski. Zwykle wystarczało kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych; czasem kończyło się na kwocie kilkuset złotych.

Skoro państwo zaproponowało ten wykup prawie za darmo, nic dziwnego, że znalazło się wielu chętnych. Z wykupu mieszkań „za złotówkę” skorzystało prawie 600 tys. rodzin. Teraz Trybunał uznał, że stało się to z pogwałceniem konstytucji.

Posłowie dają prezent

Ludzie, którzy nie zdążyli zajmowanego od lat mieszkania wykupić, załamują dzisiaj ręce. W takiej sytuacji jest jednak zaledwie co dziesiąty mieszkaniec bloków. Na 3,5 mln mieszkań, które znajdują się w tej chwili w zasobach spółdzielni mieszkaniowych, tylko około 360 tys. nie zostało jeszcze wykupionych. Takie liczby podaje Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych.

Decyzja Sejmu była dla prawie 600 tys. rodzin pięknym prezentem. Jednak sporo mieszkańców osiedli poczuło się, jakby państwo zrobiło ten prezent ich kosztem. Dlatego, że większość z nich swoje mieszkania wykupiła już wcześniej za wielokrotnie większe pieniądze. — Już w 1992 roku wykupiłam swoje mieszkanie za równowartość dzisiejszych 20 tys. złotych. Płaciłam w ratach — wspomina pani Teresa z Katowic, emerytka, która przez wiele lat zasiadała w Komisji Rewizyjnej Spółdzielni Mieszkaniowej im. Jana Paderewskiego. — Wyliczyliśmy wtedy, po jakiej cenie możemy sprzedawać mieszkania należące do spółdzielni. Te warunki nie były złe, więc ogromna większość mieszkańców naszego osiedla swoje mieszkania wykupiła. Ale do głowy by nam nie przyszło, żeby proponować mieszkania po złotówce, bo przecież chodziło o pieniądze nas wszystkich, członków spółdzielni — przekonuje.

Ludzie, którzy zapłacili za wykup duże pieniądze, często uważają, że w stosunku do swoich sąsiadów, uwłaszczonych za złotówkę, zostali potraktowani nierówno. Jeśli jednak ktoś miał pretensje, to nie do swoich sąsiadów, tylko do posłów, którzy przegłosowali takie przepisy. — Sejm zadysponował własnością, która należała do nas wszystkich, spółdzielców — uważa pani Teresa.

Oddajcie 6 miliardów

Co teraz? Oczywiście ten, kto już wykupił mieszkanie „za złotówkę”, może spać spokojnie. Nikt mu jego własności nie odbierze. Za finansowe straty spółdzielni mieszkaniowych nie zapłacą też ze swoich diet posłowie, którzy uchwalili prawo niezgodne z konstytucją. Odszkodowania może za to zapłacić budżet państwa, czyli każdy polski podatnik ze swoich pieniędzy.

Spółdzielnie mieszkaniowe już zapowiadają złożenie pozwów o odszkodowania. Jakiego rzędu kwot będą się domagać od budżetu państwa? — Może chodzić o 5—6 mld złotych — szacuje Ryszard Jajszczyk, dyrektor Biura Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych.

Jeśli sądy zmuszą budżet do wypłaty takich odszkodowań, okaże się, że każdy polski podatnik może zapłacić spółdzielniom ponad 200 zł. I to niezależnie od tego, czy mieszkał kiedykolwiek w mieszkaniu lokatorskim, czy własnościowym, czy też całe życie spędził w domku jednorodzinnym i ze spółdzielniami nie miał nic wspólnego.

Zapłacą wszyscy?

Trybunał Konstytucyjny dał parlamentowi rok na poprawienie wadliwych przepisów. Przez ten okres niezgodne z konstytucją przepisy o wykupie „za złotówkę” mają wciąż obowiązywać. Teoretycznie więc 360 tys. rodzin, które jeszcze nie mają tytułu własności do zajmowanego mieszkania, może się o niego ubiegać. W praktyce jednak może się to ukazać trudne. A to dlatego, że spółdzielnie być może będą teraz tak przeciągać procedurę wykupu mieszkań, żeby doczekać do końca przyszłego roku... Mogą tego próbować, bo Trybunał Konstytucyjny zniósł kary, które groziły dotąd prezesowi spółdzielni za niedotrzymanie trzymiesięcznego terminu przekazania mieszkania.

Pozostaje pytanie, dlaczego aż 360 tys. rodzin nie skorzystało dotąd z aż tak bardzo preferencyjnych warunków wykupu swojego mieszkania? Dlaczego aż tak zwlekali? Otóż nie zawsze jest w tym ich wina. Są wśród nich lokatorzy, którzy nie płacili czynszu, więc ich mieszkania są zadłużone. A dopóki mieszkanie jest zadłużone, nie można go wykupić. Ci ludzie nieraz wpadli w to zadłużenie bez swojej winy, na przykład z powodu utraty pracy albo popadnięcia w chorobę. Ale jest też w tej grupie tak zwany margines społeczny: ludzie, którzy nie płacili czynszu dla zasady.

Jest także wielka grupa około 100 tys. lokatorów, którzy po prostu mają ogromnego pecha: ich bloki stoją na gruncie o zagmatwanej sytuacji właścicielskiej. Wystarczy, że kawałek gruntu pod blokiem nie należy do spółdzielni, a wykup staje się niemożliwy. ◊

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama