Autoprezentacja - kontrolowana informacja czy kłamstwo o sobie samym?

Ponieważ z autoprezentacją stykamy się na co dzień w pracy zawodowej i nie tylko, warto wiedzieć więcej o tym, dlaczego ludzie manipulują wywieranym wrażeniem, jak rozpoznawać techniki autoprezentacyjne, być przygotowanym na manipulację ze strony innych,



Autoprezentacja - kontrolowana informacja czy kłamstwo o sobie samym?

Joanna Konopko

Człowiek od wieków chce wywierać na innych odpowiednie wrażenie. Wykorzystuje do tego liczne techniki autoprezentacji. W sferze prywatnej najczęściej robi to nieświadomie, natomiast, aby skutecznie oddziaływać w życiu publicznym i zawodowym, ludzie uczestniczą w różnych szkoleniach i warsztatach, sięgają po mądre książki, które uczą, jak zmanipulować odbiorcę i osiągnąć zamierzony cel.

Ponieważ z autoprezentacją stykamy się na co dzień w pracy zawodowej i nie tylko, warto wiedzieć więcej o tym, dlaczego ludzie manipulują wywieranym wrażeniem, jak rozpoznawać techniki autoprezentacyjne, być przygotowanym na manipulację ze strony innych, a także - oczywiście - pamiętać o swoim wizerunku.

W pracy i na randce


Psychologowie mianem autoprezentacji określają proces kontrolowania przez jednostkę sposobu, w jaki jest postrzegana przez otoczenie. Autoprezentacja inaczej określana jest jako "manipulowanie wywieranym wrażeniem".
Warto odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak ważną rolę w naszym życiu odgrywa autoprezentacja. Niektórzy twierdzą nawet, że wszystkie nasze działania są podporządkowane w pewnym stopniu dążeniu do wywarcia odpowiedniego wrażenia na innych. Być może jest w tym część prawdy, choć zazwyczaj nie pamiętamy o autoprezentacji, tylko po prostu działamy. Zabiegi autoprezentacyjne świadomie stosujemy głównie w pracy lub w związkach damsko-męskich.
Manipulowanie wywieranym wrażeniem ma raczej pejoratywny wydźwięk, jednakże w rzeczywistości pozwala na nawiązywanie kontaktów i ułatwia wchodzenie ludziom w interakcje. Wiemy, jak trudno jest rozmawiać z osobami nowo poznanymi, dlatego pewien stopień autoprezentacji jest konieczny, abyśmy mogli komunikować się między sobą.

Od przedszkola


Troskę o swój wizerunek, można rzec, mamy wrodzoną. Niewiele jest takich osób, które nie martwią się tym, co inni o nich mówią. Od dzieciństwa słuchamy zdania innych, żadne dziecko nie lubi być odmieńcem i chce należeć do grupy. O latach dzieciństwa nie mówimy jako o świadomej manipulacji wrażeniem, ale należy docenić mądrość dzieci, które doskonale zauważają, kto ma ładniejsze ubranie, zabawki. Maluchy rozróżniają, kto jest sympatyczniejszy, z kim lepiej się bawić, bo pani go lubi itd. Jak widać, o autoprezentacji dowiadujemy się bardzo dużo już w przedszkolu.
Na dalszym etapie egzystencji w społeczeństwie, kiedy jesteśmy bardziej świadomi znaczenia autoprezentacji, manipulujemy wrażeniem po to, aby wzmocnić poczucie własnej wartości. Doskonale wiemy, że sympatię i uznanie zyskują te osoby, które uchodzą w oczach innych za błyskotliwe, atrakcyjne, zdolne, urodziwe, inteligentne. Te cechy są podstawą dobrej autoprezentacji.
Chcemy być lepsi, mądrzejsi, skuteczniejsi w działaniu, dążymy do tego, aby wypaść pozytywnie. Szczególnie zauważalne jest to w pracy zawodowej, ponieważ każde niepowodzenie na tym polu podważa nasze poczucie własnej wartości. Przypomnijmy sobie tytułową bohaterkę filmu "Dziennik Bridget Jones", która jako reporterka telewizyjna zbłaźniła się na oczach milionów widzów wjeżdżając pupą w kadr kamery, zamiast z gracją zjechać po słupie strażackim. To, co było zabawne dla oglądających, dla bohaterki oznaczało druzgocąca porażkę życiową i autoprezentacyjną.
Poprzez autoprezentację regulujemy również nasze emocje. Dobra opinia w oczach innych to także akceptacja ze strony środowiska, która z kolei przekłada się na nasze dobre samopoczucie. Dzięki temu, sami dobrze oceniamy siebie i to pozwala nam znosić nasze negatywne emocje, frustracje. Możemy czuć się docenieni i zadowoleni z siebie.
Nie zapominajmy o bardzo ważnej przyczynie, która wymaga czasami całkowitej zmiany wizerunku. Szczególnie w świecie biznesu (aczkolwiek nie tylko), w którym często najważniejsze jest osiągnięcie wyznaczonego celu. Umiejętnie manipulujemy wywieranym wrażeniem, aby podpisać kontrakt, zdobyć nową pracę, zdobyć głosy elektoratu etc.
Ukierunkowanie na cel jest często zauważane w pracy polityków, przedstawicieli handlowych, akwizytorów. Jednakże w przypadku negocjacji, których celem jest podpisanie ważnego kontraktu, a po drugiej stronie stołu zasiada wytrawny negocjator, działania autoprezentacyjne będą odgrywały zdecydowanie mniejszą rolę. Nieumiejętnie stosowane taktyki, głównie w trakcie rozmów między kontrahentami z różnych krajów, mogą utrudniać bądź nawet doprowadzić do zerwania rozmów.
Jak widać, powodów, dla których manipulujemy wywieranym wrażeniem, jest wiele, ale kiedy tak robimy?

Krok za daleko..


Pierwszym środkiem autoprezentacyjnym jest nasz życiorys i list motywacyjny. Ile jest tam manipulacji wrażeniem, o tym wiele powiedzą osoby przesłuchujące kandydatów do pracy. Jako przykład podam spotkanie z osobą, która przedstawiła się w liście motywacyjnym następująco: zdecydowany, pewny siebie, kreatywny, młody człowiek, który brał czynny udział w kampanii wyborczej jednego z kandydatów na prezydenta. Niestety, w trakcie rozmowy pomysłowość kandydata ograniczyła się do określonych wymagań finansowych i pakietu socjalnego, zaangażowanie w wybory zaś do prac pomocniczych i wykonawczych.
Czy w tym przypadku można byłoby komuś zarzucić kłamstwo? Zapewne nie, ponieważ w liście motywacyjnym nie było żadnych nieprawdziwych informacji. Autor listu przefiltrował je i przedstawił w dowolnie wybrany przez siebie sposób. Takie niebezpieczeństwo istnieje w przypadku każdego z nas. Chcąc dobrze wypaść, zrobimy krok za daleko i stajemy się dla naszego rozmówcy niewiarygodni, wręcz śmieszni.
W sytuacjach prywatnych przyjaciele i znajomi są w stanie zaakceptować z przymrużeniem oka opowieść kolegi znanego z "damsko-męskich niewypałów", że tym razem poderwał dziewczynę. I choć każdy wie, że to tylko kolejna dziewczyna poznana przez telefon przy załatwianiu spraw w urzędzie, to nikt nie będzie miał mu tego za złe.
Autoprezentacja przechodząca w fantazjowanie w wykonaniu prezesa firmy i składanie obietnicy realizacji wszystkich niemożliwych projektów, jest nie do przyjęcia. Dobrze, jeśli kontrahent potrafi rozpoznać techniki autoprezentacyjne i odróżnić rzeczywiste możliwości firmy od marzeń oferenta. Gorzej, gdy sztuka retoryki i manipulacja wrażeniem okażą się na tyle silne, że umowa nieszczęśliwie zostanie podpisana.
Takie przypadki też się zdarzają, szczególnie, kiedy firma koniecznie chce pozyskać klienta. Dobrym przykładem może być rynek usług public relations. Polskie agencje PR godzą się zrealizować różne rzeczy, których chce klient, a których żadna profesjonalna agencja nie może zapewnić. Bo czyż można w agencji public relations "zamówić" materiał promocyjny o firmie komercyjnej wyemitowany w głównym wydaniu "Wiadomości"? Albo artykuł na pierwszej stronie w "Rzeczpospolitej"?
Tego typu żarty z życia wzięte powstały dzięki osobom, które mylą autoprezentację z fałszowaniem swojego wizerunku oraz dzięki klientom, którzy kreują się na nowoczesnych managerów, wynajmują agencję PR, tylko nie wiedzą, na czym właściwie ma polegać jej praca.
Jak widać, nadmierne eksponowanie naszych atutów i możliwości, w szczególności tych, których nie mamy, może spowodować, że będziemy postrzegani w interesach jako niewiarygodni, megalomani lub pozerzy. A pamiętajmy, że niestety, zła sława rozchodzi się bardzo szybko.

...krok za blisko


Jak przypominają konsultanci z firm doradztwa personalnego, nadmierna skromność powoduje, że wypadamy zdecydowanie słabiej od osób pewnych siebie i dobrze prezentujących swoje zalety. Za bardzo podkreślana skromność uwydatnia brak wiary we własne możliwości, nieumiejętność racjonalnego ocenienia swoich osiągnięć, zaniżone poczucie własnej wartości.   Dlatego dobrze jest znaleźć złoty środek, co pozwoli nam na lepszą autoprezentację. Pomoże nam w tym kilka wskazówek: nie bądźmy zbyt skromni; nie jest dobrze, jeśli umniejszamy wagę przedsięwzięcia, w którym wypadliśmy rewelacyjnie. Można bagatelizować swoje dokonania wśród znajomych, bo oni i tak nas docenią, inni zaś potraktują nasze słowa poważnie i mogą uznać nas za bardzo przeciętnych.   Jeśli chcemy robić karierę zawodową, to przemyślana strategia autoprezentacji jest konieczna. Wymaga ona od nas sporo zaangażowania i czasami poświęcenia. Nierzadko zdarza się, szczególnie w czasie obecnej dekoniunktury na rynku, że awans zawodowy, podwyżki, premie, uznanie w oczach szefa, wymagają manipulowania swoim wizerunkiem. Konieczne jest wywieranie wrażenia lojalnego pracownika, choć czasami nie jest to zgodne z naszymi przekonaniami. Niechętnie przyznajemy się, że swój wizerunek dopasowujemy do wizerunku oczekiwanego przez naszego pryncypała. A właśnie taka strategia autoprezentacyjna ułatwia ścieżkę kariery. Dodatkowo, jeśli umiejętnie wskażemy naszemu szefowi, jak wielki jest nasz wkład w firmę, ile zasług oddaliśmy dla jej dobra, to nasza droga do stanowisk kierowniczych staje się coraz krótsza i prawdopodobnie bogatsza w premie i podwyżki. Oczywiście wskazywanie naszej roli w firmie nie powinno przejść w lizusostwo, ponieważ zauważy to nasz szef, jak i koledzy z pracy, a takiego zachowania nikt nie będzie premiował.   Autoprezentacja to nie tylko emocje i słowa, ale także to wszystko, co komunikujemy niewerbalnie ciałem, twarzą, rękami, strojem. Manipulujemy wywieranym wrażeniem także poprzez nasze otoczenie, czyli biuro, w którym pracujemy, dokumenty, krąg znajomych, sposób spędzania wolnego itd. O autoprezentacji poprzez dekoracje, rekwizyty, komunikację niewerbalną napiszę w następnej części.

Autorka jest doradcą ds. public relations joanna.konopko@interia.pl


opr. MK/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama