Wiara kwestią zaufania

Przemówienie podczas audiencji generalnej 21.12.1967

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Byłoby źle, gdybyśmy je przeżyli w atmosferze zeświecczenia, płytkiego sentymentalizmu, utartej, banalnej zwyczajności. To byłoby za mało. Trzeba je przeżyć w duchu wiary religijnej. Tym bardziej, że jesteśmy w "Roku Wiary" ogłoszonym z okazji 1900-letniej rocznicy męczeńskiej śmierci Apostołów Piotra i Pawła.

Wiara nie polega na obchodach wewnętrznych

Nasza wiara katolicka nie polega na uroczystościach zewnętrznych, ani na jakimś czysto formalnym, ogólnikowym przyznawaniu się do chrześcijaństwa. Polega na przekonaniu wewnętrznym, głębokim, że Bóg jest, że przemówił i przemawia do ludzkości, to znaczy do każdego z nas, bo istotnie żyje i króluje, jest osobą z innego wprawdzie świata, ale świata rzeczywistego, od którego nasz widzialny i dotykalny całkowicie zależy. Materialiści twierdzą, że Boga nie ma, że to człowiek Boga sobie stworzył własna wyobraźnią. My twierdzimy odwrotnie, że nie Bóg od nas, lecz my od Niego zależymy. To pociąga za sobą poważną konsekwencję, żeśmy powinni Boga słuchać, szanować jego Słowo i jego Wolę, przekazaną nam przez Chrystusa i jego Ewangelię i jego Kościół. Nie brak wprawdzie wśród nas Tomaszów, niedowiarków, empirystów, których wiara jest słaba, chwiejna; szukają oni wciąż namacalnego potwierdzenia cudownych zdarzeń i interwencji Bożych w świecie otaczającym. Wszyscy tkwimy mocno korzeniami w naszej naturze zmysłowej i mamy skłonność do zapominania, że umysł nasz i wola sięgają daleko poza zmysły. Dowodzi tego choćby zdolność do rozumowania matematycznego i filozoficznego, które wykracza poza zmysłowe wyobrażenia. Sięga bowiem do czystych pojęć i zasad ogólnych, takich jak pojęcie dobra, piękna czy zasady przyczynowości. To, że są one wyabstrahowane z rzeczywistości konkretnej, materialnej, nie dowodzi wcale, że są wytworem dowolnej fantazji, jakąś sztuczną, przez ludzi skonstruowaną "nadbudową" nie mającą wartości konkretnej. Nie! Te uogólnienia mają podstawę rzeczywistą w tym, co się na świecie dzieje. To nie są tylko puste nazwy, ale nazwy wyrażające treść realną. Na przykład zasada, że dwa i dwa jest cztery, albo że całość jest zawsze większa od swych części składowych - wyrażają pewne prawa istniejące w przyrodzie, pewne stosunki obiektywnie ważne, zastosowalne wszędzie i zawsze i konkretyzujące się w świecie materialnym w poszczególnych, sprawdzalnych także zmysłowa wypadkach. Czasem takie zasady mówią o sprawach nie dających się bezpośrednio sprawdzić zmysłami. Obliczenia matematyczne prowadzą do daleko idących wniosków, nieraz niesprawdzalnych zmysłowo, jak na przykład odpowiedzi na pytania: czy świat jest skończony, czy nieskończony? Czy miał początek w czasie, czy też nie? Einstein stwierdził, że wszechświat jest skończony. W astronomii teoria rozszerzania się wszechświata przemawia za jego początkiem w czasie. Obu tych faktów nie da się stwierdzić zmysłowo. Trzeba zaufać umysłowi ludzkiemu. Z kolei ten sam umysł mówi, że oprócz naszego mogą istnieć inne wszechświaty o innych układach fizycznych, natomiast nie mogą istnieć inne zasady filozoficzne: bo nie dlatego 2 + 2 jest 4, że my tak to pojmujemy, lecz my tak to pojmujemy, bo tak jest i nie może być inaczej. Zasady ogólne są zasadami bytu. Są niezależne od światów widzialnych. Natomiast światy widzialne są od nich zależne. One nimi rządzą. My je tylko odkrywamy i formułujemy jako rzeczywistości wyższego rzędu, przenikające wszechświat. Mamy mieć zaufanie do rozumu odkrywającego te prawdy, a nie tylko do zmysłów. Zaufanie do zmysłów nie może być jedyne ani absolutne. Podobnie zresztą i zaufanie do rozumu. Absolutnym zaufaniem możemy obdarzyć jedynie istotę absolutnie mądrą i dobrą.

Wiara jest sprawą zaufania

To, co nazywamy zmysłem religijnym, jest nastawie nieduchownym, by być gotowym okazać zaufanie osobie Boga. Tomasz Apostoł zasłużył na zarzut ze strony Chrystusa zmartwychwstałego, że nie zaufał Bogu. Zaufał więcej swym zmysłom i swemu czysto ludzkiemu rozumowi. Nie zaufał Bogu, w którego zresztą wierzył, ale słabo, chwiejnie.

O sprawie wiary będziemy mówić w specjalnym cyklu pogadanek po Nowym Roku. Dziś życzymy naszym słuchaczom, by zasłużyli na pochwałę Chrystusa: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

Źródło: Paweł VI - Trwajcie Mocni w wierze t.1 - wyd. Apostolstwa Młodych - Kraków 1970

opr. kk/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama