Władza narzędziem miłości Kościoła

Przemówienie podczas Audiencji generalnej - 4 XI 1964

Wszystko tutaj mówi o władzy: wszędzie widnieje wyobrażenie kluczy świętego Piotra. Samo nawet to nasze zgromadzenie, sposób, w jaki się odbywa, wskazuje jasno na organiczną i hierarchiczną strukturę Kościoła. Obecność papieża, widzialnej głowy Kościoła, wrażenie to akcentuje, przypominając wszystkim, że istnieje w Kościele jakaś władza najwyższa, będąca osobistym przywilejem, a której autorytet rozciąga się na całą w imię Chrystusa zjednoczoną wspólnotę. Władza ta nie jest czysto zewnętrzna, ale może związać i rozwiązywać wewnętrzne zobowiązania sumień. Nie jest ona zostawiona do woli wiernych, ale jest konieczna dla struktury Kościoła. Nie pochodzi ona od Kościoła, ale od Chrystusa i od Boga.

Tak jest, jesteśmy tutaj w centrum władzy Kościoła. A jaka jest wasza reakcja na to spostrzeżenie, iż tutaj ma się do czynienia z tą oczywistością? Jest możliwe, że pierwsza reakcja spontaniczna wcale nie będzie radosna. Będzie to, być może, odruch ciekawości czy podziwu, ale nie zawsze i nie u wszystkich będzie odruch zadowolenia. A u niektórych nawet, którzy mają słabo wyrobiony zmysł Kościoła i "czucie z Kościołem", będzie to jakiś odruch nieufności, prawie obrony, odrazy względem tak doniosłej i tak bezspornej władzy. Dlaczego? Skąd taka postawa negatywna względem tej władzy ojcowskiej, władzy służebnej i władzy zbawienia?

Religia autorytetu i religia ducha

Długo trzeba by to było wyjaśniać, ale jak każdy to widzi, dość powszechnie rozprzestrzeniła się protestancka i modernistyczna mentalność przecząca potrzebie i prawowitemu istnieniu pewnej pośredniej między Bogiem a duszą władzy. "Ileż to ludzi między mną a Bogiem!" (Rousseau), mówił słynny przedstawiciel tego rodzaju mentalności. Są tacy, co mówią o religii władzy i religii ducha, jedną drugiej przeciwstawiając. Dla nich religią autorytetu jest właśnie katolicyzm, a religią ducha są prądy liberalnej i subiektywnej myśli religijnej naszych czasów. A wnioski, do których dochodzą, są te, że tą pierwszą, którą oni nazywają religią autorytetu, nie jest autentyczna; druga zaś ma się rozwijać sama z siebie, bez zewnętrznych, krępujących, dławiących ją więzów. W taki to sposób, godny skądinąd pochwały, postęp nowożytnej kultury, dotyczący osoby ludzkiej, wolności indywidualnej i moralnego prymatu sumienia, zmierza często do umniejszenia kompetencji lub powagi władzy religijnej.

Autorytet władza w służbie zbawienia

Gdyby autorytet religijny był naprawdę jakaś władzą kapryśną, samowolną przeciwną życiu duchowemu, albo niesłusznie krępującą sumienia, albo gdyby się pojmowało go na obraz władzy doczesnej, wtedy nieufność ta, uraza i domaganie się subiektywnej autonomii miałyby swoją rację istnienia. Ale wy dobrze wiecie, że tak przecież nie jest.

Wy, którzy macie i chcecie mieć to "czucie z Kościołem" i trzymacie się Kościoła, doskonale wiecie o dwóch ogromnie ważnych w tej dziedzinie rzeczach. Po pierwsze, że autorytet w Kościele, a więc w religii, nie powstał sam ze siebie, lecz ustanowił go Chrystus Pan. To jego myśl, jego wola i jego dzieło. I dlatego wobec autorytetu Kościoła mamy się tak czuć, jak wobec Chrystusa. "Kto was słucha, mnie słucha" (Łk 10,16), powiedział Pan Jezus. I ilekroć ktoś stara się odrzucić tę instytucję, którą jest ta apostolską władza uświęcania, nauczania i rządzenia w Kościele, zderza się z tym słowem, z tym, zamiarem i uderza w miłość Chrystusową.

Tak jest, uderza się wtedy w miłość Chrystusa Pana, gdyż autorytet w Kościele - nawet wówczas, kiedy, aby być skutecznym, jest mocny i surowy - jest narzędziem miłości. Autorytet w Kościele jest przewodem darów bożych, jest on na usługach miłości przez miłość. Bo rzeczywiście ustanowiony został po to, ażeby w praktykę życia wprowadzić, na służbie zbawienia, to wielkie przykazanie miłości. Nie jest on pyszny, nie jest dla własnej korzyści sprawowany, nie stanowi on jakiegoś odbicia władzy cywilnej zbrojnej w miecz i przybierającej szatę chwały. Jest to funkcja pasterska, to znaczy takie działanie, którego przeznaczeniem jest korzyść i dobro innych, prowadzenie innych ku prawdzie i dobru.

Źródło: Paweł VI - Trwajcie Mocni w wierze t.1 - wyd. Apostolstwa Młodych - Kraków 1970

opr. kk/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama