Od wschodu do zachodu

Przemówienie podczas Audiencji generalnej, po powrocie z Turcji - 2 VIII 1967

Tematem przemówienia Naszego powinno by być spotkanie z patriarchą ekumenicznym Atenagorasem; spotkanie, którym pragnęliśmy uprzedzić bliską wizytę, którą zamierza Nam złożyć, ażeby naprawdę to tak upragnione spotkanie nie inną kierowało się pobudką, jak tylko tą, o której mówi święty Paweł: "Miłością braterską jedni drugich miłując, uszanowaniem jeden drugiego uprzedzając" (Rz 12, 10).

A było to bardzo piękne spotkanie, godne, aby głęboko wyryte zostało w dziejach życia Kościoła Bożego. Po gorzkich sporach przeszłości, po chwiejnej postawie, postawie zastoju i nieufności, jaką występowała po jednej i po drugiej stronie, takie spotkanie ze względu na perspektywy przyszłości, jakie pozwała ono dostrzec, stanowi rzeczywiście w stosunku między Kościołem katolickim a Kościołem prawosławnym nowy i wzniosły etap, który zapisuje się jako logiczne następstwo pocałunku pokoju w Jerozolimie. Toteż sądzimy, że pierwszym, który się z tego raduje, jest sam Chrystus Pan w niebie. Niechże On udziela Nam swojego wsparcia.

Ale temat ten, gdybyśmy tylko chcieli go poruszyć, zaprowadziłby Nas za daleko.

Cztery pierwsze Sobory odbyły się na Wschodnie

W tym miłym spotkaniu powiemy wam raczej o innej racji, jaka skłoniła Nas do podjęcia tej szybkiej podróży. O powodzie tym mówiliśmy już w poprzednich spotkaniach, ale zasługuje on na przypomnienie ze wzglądu na jego więź z niedawnym Soborem, którym serce Nasze jest zawsze zajęte i który jest często natchnieniem dla Naszych tygodniowych spotkań. Powód ten był następujący: pragnienie uczczenia pamiątki słynnych pierwszych Soborów powszechnych, które nazwę swą wywodzą od miast Bliskiego Wschodu, gdzie się one odbywały: Niecą (325), Konstantynopol (381), Efez (431), Chalcedon (451). Nie były to jedyne Sobory powszechne, które się na Wschodzie odbyły; te jednak cztery Sobory były i pozostają szczególnie godne czci. One to właśnie dały Kościołowi po pierwszych wiekach prześladowania i życia jakby w podziemiu świadomość jego prawnej i jednolitej budowy. One to ukazały z całą jasnością i z całą powaga określiły podstawowe dogmaty naszej wiary, dotyczące Trójcy świętej, Jezusa Chrystusa, Najświętszej Maryi Panny. W konsekwencji dały one chrześcijaństwu podstawy jego nauki oraz, jak to już Apostołowie uczynili, zaangażowały one myśl ludzką do zgłębiania znaczenia rzeczywistości religijnej, objawionej przez Ewangelię prawdy, i do nadania słownictwu religijnemu jego pierwszych nie dwuznacznych, jasnych i nieodwołalnych wyrażeń.

Wiadomo wszystkim, że powaga tych czterech pierwszych Soborów powszechnych nie podlegała również dyskusji i była najwyższa także i na Zachodzie. Zazwyczaj na ten temat przytacza się znamienne słowa papieża świętego Grzegorza Wielkiego (590-604), który w liście synodalnym rozesłanym do patriarchów Wschodu nie wahał się twierdzić: "Oświadczam, że przyjmuję cztery Sobory z taką czcią, jak cztery Ewangelie (Ep. 1,25; PL 77,478; Hefele 2,31-33). I nieraz ten wielki papież powracał do tej kwestii w takich samych słowach.

Wschód daje nam przykład wierności dla dziedzictwa nauki chrześcijańskiej

Wskazuje to na dwie rzeczy, które dzisiaj zasługują na naszą uwagę: najpierw, że nauka bezsporna i narzucająca swą powagą zrodziła się, poprzez dzieło magisterium kościelnego, ze studium, zgłębiania i kultu Pisma świętego; a następnie, że ogłoszone przez Sobór określenia pozostały i milszą pozostać niezmienne w swej treści, a także w swych formułach, które je wyrażają. Wschód jest nauczycielem; uczy nas, że o ile powołaniem wierzącego jest zastanawiać się nad prawdą objawioną to znaczy tworzyć pewną teologię, która mogłaby być uznana za naukową (por. Denz. Schöen. 3135 i nast.) to również obowiązkiem jego jest uznawać nadprzyrodzony charakter prawdy objawionej. Charakter ten nie upoważnia do sprowadzania tej prawdy do określeń racjonalności czysto naturalnej, ale domaga się ujmowana nawet dosłownie branej terminologii, w której została ona z powagą wypowiedzenia i por. Denz. Schön. 824, [442], 2831, [1658]). Wschód daje nam przykład wierności względem dziedzictwa doktryny chrześcijańskiej i przypomina nam pewną regułę, która jest również i naszą regułą, a którą często głosiliśmy raz poza wobec obecnego rozkwitu prób - nieraz pełnych dobrej woli, ale nie zawsze szczęśliwych - wyrażania jakiejś nowej teologii, dostosowanej jakoby do współczesnej mentalności. Regułę tę wyraził pierwszy Sobór Watykański, który życzy sobie postępu "w rozumieniu, w wiedzy i w mądrości" nauki Kościoła, pod warunkiem, że nauka ta pozostanie zawsze jednakowa (por. De fide, IV; Wincenty z Lerynu, Commonitorium 28; PL 50, 668).

Trwała podstawa dla odbudowania doskonałego jednoczenia

Przez tę podróż Naszą pragnęliśmy Wschodowi chrześcijańskiemu dać to zapewnienie, że wiara w Soborach, odbytych na tej świętej ziemi i uznanych przez Kościół łaciński za powszechne, jest zawsze naszą wiarą stanowi ona bardzo szeroką i bardzo trwałą podstawa dla przedsięwzięcia studiów mających na celu odbudowanie doskonałego chrześcijańskiego zjednoczenia między Kościołem prawosławnym i Kościołem katolickim w tej jednoznacznej a mocnej nauce, którą kościelne magisterium, pod przewodnictwem Ducha Świętego, głosi jako autentyczną.

Zachęcamy więc was, abyście i wy również czcili Wschód chrześcijański, abyście się zapoznali z jego religijnymi i doktrynalnymi problemami i abyście się modlili o ich szczęśliwe rozwiązanie.

Źródło: Paweł VI - Trwajcie Mocni w wierze t.1 - wyd. Apostolstwa Młodych - Kraków 1970

opr. kk/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama