Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich

Przemówienie Ojca Świętego podczas noworocznego spotkania z korpusem dyplomatycznym. 10.01.2000

Stolica Apostolska jako podmiot relacji międzypaństwowych ma prawo zarówno wysyłać swoich przedstawicieli dyplomatycznych do innych państw, jak i przyjmować ich wysłanników, tymczasowych i stałych. W chwili obecnej 173 państwa utrzymują przy Stolicy Apostolskiej stałe przedstawicielstwa na szczeblu ambasady (Polskę reprezentuje ambasador Stefan Frankiewicz). Z ambasadorami tych państw Ojciec Święty spotyka się na początku każdego roku.

Tegoroczne spotkanie odbyło się 10 stycznia w Sali Królewskiej Pałacu Apostolskiego. W imieniu zgromadzonych powitał Jana Pawła II dziekan korpusu, ambasador Republiki San Marino Giovanni Galassi, który w swoim przemówieniu omówił najważniejsze aspekty działalności Ojca Świętego w minionym roku i życzył mu długich lat owocnej posługi na Stolicy św. Piotra.

Przemówienie papieskie poświęcone było najważniejszym problemom, globalnym i lokalnym, współczesnego świata. Na zakończenie Jan Paweł II powiedział m.in.: «W imię Boga proszę wszystkich, aby oszczędzili ludzkości kolejnych wojen, aby szanowali ludzkie życie i rodzinę, by starali się zasypać przepaść między bogatymi i ubogimi, by zrozumieli, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich. Tego wymaga od nas Bóg, a On nigdy nie żąda od nas niczego, co przerasta nasze siły. On sam daje nam moc, byśmy mogli spełnić to, czego od nas oczekuje».

W niniejszym dziale zamieszczamy przemówienie Ojca Świętego, wystąpienie dziekana korpusu dyplomatycznego Giovanniego Galassi oraz artykuł prof. Giorgio Rumiego z Uniwersytetu w Mediolanie, komentujący przemówienie papieskie.

Ekscelencje, Panie i Panowie!

Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich 1. Przede wszystkim pragnę wyrazić głęboką wdzięczność waszemu dziekanowi, panu ambasadorowi Giovanniemu Galassi, który przemawiając w waszym imieniu, zechciał przekazać mi wasze życzenia, a zarazem nawiązać do pewnych doniosłych wydarzeń z życia współczesnych ludzi, do ich oczekiwań, doświadczeń i obaw. Słusznie podkreślił też szczególny wkład, jaki Kościół katolicki wnosi w umacnianie zgody między narodami oraz w ich rozwój duchowy. Bardzo za to dziękuję!

2. Przekroczywszy niedawno próg nowego roku, Następca Apostoła Piotra odczuwa dziś potrzebę przekazania wszystkim reprezentowanym przez was narodom zapewnienia o modlitwie i życzeń na rok 2000, który wielu powitało w duchu jubileuszowej radości. Chrześcijanie wkroczyli w Wielki Jubileusz, upamiętniający wejście Chrystusa w czas i w historię ludzi: «Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna» — czytamy w Liście do Hebrajczyków (1, 1-2).

Bogu, który zechciał zawrzeć przymierze ze światem i nieustannie go stwarza, kocha i oświeca, zawierzam z całego serca najwznioślejsze dążenia i osiągnięcia każdego człowieka, nie zapominając o trudnościach i niepowodzeniach, które niestety zbyt często zagradzają drogę ku dobru. Wraz z ludźmi naszych czasów wielbię Boga za wszystkie rzeczy piękne i dobre, proszę Go też o przebaczenie licznych zamachów na życie i godność człowieka, wszystkiego co sprzeciwia się braterstwu i solidarności. Niech Najwyższy pomaga nam pokonywać wszelkie opory w nas i wokół nas, ażeby nadszedł lub powrócił czas ludzi dobrej woli, zgodnie z orędziem niedawnych świąt Bożego Narodzenia, które przyniosły nam znów klimat nowego początku. Takie życzenie wypowiadam w modlitwie zanoszonej za wszystkich ludzi naszych czasów, wszystkich krajów i wszystkich pokoleń.

3. Minione stulecie przyniosło niezwykły postęp nauki, który znacznie podniósł jakość życia i polepszył stan zdrowia ludzkości. Przyczynił się także do rozszerzenia kontroli nad przyrodą i ułatwił dostęp do kultury. Technologie przekazu informacji zniosły odległości między ludźmi i przybliżyły nas do siebie nawzajem. Nigdy przedtem nie byliśmy tak szybko informowani o wydarzeniach, które każdego dnia wpływają na życie naszych braci. Rodzi się jednak pytanie: czy stulecie to było także stuleciem braterstwa? Z pewnością nie można na nie odpowiedzieć jednoznacznie.

W chwili, gdy dokonujemy bilansu, pamięć o śmiercionośnych wojnach, które przyniosły zagładę milionom ludzi i spowodowały masowe ucieczki uchodźców, o haniebnym ludobójstwie, które kładzie się cieniem na naszych wspomnieniach, a także o wyścigu zbrojeń, który podsycał nieufność i lęk, o terroryzmie i konfliktach etnicznych, które wyniszczyły narody żyjące na tej samej ziemi — wszystko to sprawia, że musimy zachować pokorę, a w wielu wypadkach odczuwać skruchę.

Nauki o życiu i biotechnologie znajdują wciąż nowe dziedziny zastosowania, zarazem jednak każą podjąć problem granic, których nie wolno nam przekraczać, jeśli chcemy strzec godności, odpowiedzialności i bezpieczeństwa osób.

Globalizacja, która spowodowała głębokie przemiany w systemach gospodarczych, tworząc niespodziewane możliwości wzrostu, zarazem też sprawiła, że wielu zostało zepchniętych na pobocze drogi; na skutek bezrobocia w krajach najwyżej rozwiniętych oraz nędzy w wielu krajach półkuli południowej nadal miliony ludzi nie mogą korzystać z postępu i dobrobytu.

4. Dlatego właśnie myślę, że rozpoczynający się wiek musi być stuleciem solidarności.

Dzisiaj uświadamiamy to sobie lepiej niż w przeszłości: nie możemy zaznawać szczęścia i pokoju jedni bez drugich, a tym bardziej jedni przeciw drugim. Akcje humanitarne podejmowane podczas niedawnych konfliktów czy klęsk żywiołowych stały się bodźcem dla chwalebnych inicjatyw wolontariatu, świadczących o wzrastającym altruizmie, szczególnie w młodym pokoleniu.

Zjawisko globalizacji sprawia, że rola państwa ulega pewnym zmianom: obywatel staje się coraz bardziej aktywny, a zastosowanie zasady pomocniczości przyczynia się niewątpliwie do zrównoważenia żywotnych sił społeczeństwa; obywatel staje się bardziej «partnerem» w realizacji wspólnego programu.

Oznacza to, jak sądzę, że człowiek XXI wieku będzie musiał wykształcić w sobie poczucie odpowiedzialności. Przede wszystkim odpowiedzialności osobistej, rozwijając poczucie obowiązku i postawę uczciwości w pracy: korupcja, przestępczość zorganizowana ani bierność nigdy nie mogą prowadzić do prawdziwej i zdrowej demokracji. Ale trzeba do tego dodać także poczucie odpowiedzialności wobec innych: troskę o najuboższych, udział w strukturach wzajemnej pomocy w miejscu pracy i na płaszczyźnie socjalnej, szacunek dla przyrody i środowiska — wszystkie te imperatywy trzeba realizować, aby można było zbudować świat, który umożliwi wyższą jakość wspólnego życia. Nigdy więcej jedni oddzieleni od drugich! Nigdy więcej jedni przeciw drugim! Wszyscy razem, solidarni, świadomi obecności Boga!

Oznacza to też, że mamy się wyrzec fałszywych bóstw, takich jak szczęście za wszelką cenę, bogactwo materialne traktowane jako jedyna wartość, nauka jako jedyne wytłumaczenie rzeczywistości. Oznacza to, że prawo winno być stosowane i szanowane przez wszystkich i wszędzie, aby swobody osobiste były skutecznie zabezpieczone, a równość szans stała się rzeczywistością dla wszystkich. Oznacza to też, że Bóg powinien zajmować w ludzkim życiu należne — czyli pierwsze — miejsce.

W świecie, który bardziej niż w przeszłości poszukuje dziś sensu, chrześcijanie czują się powołani, aby na początku nowego stulecia głosić z większym jeszcze zapałem, że Jezus jest Odkupicielem człowieka, Kościół zaś powinien objawiać się jako «znak i zabezpieczenie transcendentnego charakteru osoby ludzkiej» (por. Gaudium et spes, 76).

5. Tego rodzaju solidarność wymaga konkretnych działań. Niektóre z nich mają znaczenie pierwszoplanowe:

Udostępnianie technologii i dzielenie się zasobami materialnymi. Bez zrozumienia potrzeb innych i bez gotowości przyjścia z pomocą trudno będzie zapobiec frustracji pewnych krajów, które czują się skazane na sytuację coraz głębszego zagrożenia, a nawet na konflikt z innymi krajami. Przy wielu okazjach wypowiadałem się na przykład na temat zadłużenia krajów ubogich.

Poszanowanie praw człowieka. Słuszne aspiracje ludzi najbardziej bezbronnych, żądania mniejszości etnicznych, sprzeciw tych wszystkich, których wierzenia lub kultura są w taki czy inny sposób znieważane — nie są to zwyczajne postulaty, które można popierać zależnie od okoliczności i korzyści politycznych czy ekonomicznych. Nieprzestrzeganie tych praw jest równoznaczne z lekceważeniem godności ludzi i zagraża pokojowi na świecie.

Zapobieganie konfliktom pozwoliłoby uniknąć sytuacji trudnych do rozwiązania i oszczędziłoby wielu cierpień. Nie brak instytucji międzynarodowych mogących spełniać tę funkcję; wystarczy je wykorzystać, zachowując wyraźne rozróżnienia między polityką, prawem i moralnością, ale nie rozdzielając ich ani nie przeciwstawiając sobie nawzajem.

— Na koniec, pokojowy dialog między cywilizacjami i religiami mógłby sprzyjać ukształtowaniu nowego sposobu myślenia i życia. Stykając się z różnymi mentalnościami i wierzeniami, kobiety i mężczyźni przełomu tysiąclecia, pomni błędów przeszłości, winni znaleźć nowe formy współistnienia i okazywania sobie wzajemnego szacunku. Oświata, nauka i informacja na wysokim poziomie to najlepsze środki kształtowania w każdym z nas szacunku dla innych, dla ich bogactwa i dla ich wierzeń, a także wrażliwości na wartości powszechne, godne duchowego powołania człowieka. Taki dialog pozwoli uniknąć w przyszłości absurdalnych sytuacji, w których odrzuca się drugiego człowieka lub zabija go w imię Boga. Będzie to niewątpliwie decydujący wkład w sprawę pokoju.

6. W ostatnich latach wiele mówiono o «nowym ładzie światowym». Liczne chwalebne inicjatywy, podjęte dzięki wytrwałości światłych dyplomatów, a zwłaszcza dyplomacji wielostronnej, mają doprowadzić do powstania prawdziwej «wspólnoty narodów». W tej chwili, na przykład, postępuje proces pokojowy na Bliskim Wschodzie; Chińczycy rozmawiają ze sobą; dwie Koree prowadzą dialog; niektóre kraje afrykańskie próbują doprowadzić do spotkania rywalizujących ugrupowań; rząd i zbrojne organizacje w Kolumbii starają się pozostawać w kontakcie. Wszystko to wydaje się świadczyć o woli budowania świata opartego na braterstwie, a przez to ustanowienia, umocnienia i rozszerzenia pokoju wokół nas. Niestety, jesteśmy zmuszeni także stwierdzić, że zbyt często powielane są błędy przeszłości: mam na myśli odruchy szowinizmu etnicznego, prześladowania wzniecane z przyczyn religijnych, częste i czasem pochopne sięganie po przemoc zbrojną, nierówności społeczne, przepaść między krajami bogatymi i ubogimi, kierowanie się wyłącznie kryteriami korzyści ekonomicznych — by wymienić tylko niektóre cechy dopiero co zakończonego stulecia. Jaki widok ukazuje się naszym oczom na początku roku 2000?

Widzimy Afrykę udręczoną przez konflikty etniczne, których zakładnikami są całe narody i które uniemożliwiają ich rozwój ekonomiczny i społeczny, a często skazują je na egzystencję na granicy przetrwania.

Bliski Wschód wciąż zawieszony jest między wojną i pokojem, chociaż wiadomo, że tylko prawo i sprawiedliwość mogą pozwolić wszystkim bez wyjątku narodom regionu współistnieć i ustrzec się zagrożeń zawsze obecnych na tym terytorium.

Azja, kontynent o ogromnych możliwościach ludzkich i materialnych, łączy w niestabilną całość ludy, które posiadają bogatą kulturę i wysoki poziom rozwoju ekonomicznego, oraz inne, które stają się coraz uboższe. W ostatnim czasie odwiedziłem ten kontynent, przekazując mu adhortację apostolską Ecclesia in Asia, owoc niedawnego zgromadzenia synodalnego, która stała się w ten sposób programem dla wszystkich katolików. Łącząc się z Ojcami Synodalnymi, kieruję ponowne wezwanie do wszystkich katolików Azji i do ludzi dobrej woli, aby wspólnym wysiłkiem budowali społeczeństwo coraz bardziej solidarne.

Widzimy Amerykę, ogromny kontynent, w której rok temu dane mi było promulgować adhortację apostolską Ecclesia in America i wezwać mieszkańców tej ziemi do nawrócenia osobistego i wspólnotowego, nieustannie ponawianego, do poszanowania godności osób oraz do miłości odrzuconych i krzewienia kultury życia.

W Ameryce Północnej, której zasady ekonomiczne i polityczne są często uważane za wzorcowe, żyje wielka liczba ubogich, mimo ogromnych bogactw kontynentu.

Kraje Ameryki Łacińskiej, w których z nielicznymi wyjątkami dokonują się pozytywne przemiany demokratyczne, pozostają niebezpiecznie osłabione przez jaskrawe nierówności społeczne, handel narkotykami, korupcję, a czasem nawet przez ruchy prowadzące walkę zbrojną.

Europa na koniec, po upadku ideologii, znajduje się na drodze ku jedności; stara się sprostać podwójnemu wyzwaniu, jakim jest pojednanie i integracja demokratyczna dawnych wrogów. Nie zdołała uniknąć straszliwych eksplozji przemocy, czego przykładem był niedawny kryzys bałkański oraz walki toczące się w ostatnich tygodniach na Kaukazie. Biskupi kontynentu, zgromadzeni niedawno na Synodzie, dostrzegli znaki nadziei — wzajemne otwarcie się narodów, pojednanie między państwami, nasilenie współpracy i wymiany — i wezwali wszystkich ludzi do pogłębienia świadomości europejskiej.

Gdy mam przed oczyma ten jakże niejednolity obraz świata, wspaniałego i zarazem pełnego zagrożeń, przychodzą mi na myśl postanowienia podjęte po zakończeniu II wojny światowej, straszliwego konfliktu, który — zgodnie z powszechnym pragnieniem — miał być ostatni. Mam tu na myśli preambułę Karty Narodów Zjednoczonych, przyjętą w San Francisco 26 czerwca 1945 r:

«My, ludy Narodów Zjednoczonych, zamierzając

— uchronić przyszłe pokolenia od plagi wojny, która dwukrotnie na przestrzeni jednego pokolenia przyniosła ludzkości niewypowiedziane cierpienia;

— potwierdzić raz jeszcze wiarę w fundamentalne prawa człowieka, w godność i wartość każdej osoby, w równouprawnienie mężczyzn i kobiet oraz narodów wielkich i małych, (...) postanawiamy połączyć wysiłki, aby zrealizować te zamierzenia».

Te słowa i to uroczyste postanowienie zachowały całą swoją moc i aktualność. W świecie złożonym z państw suwerennych, ale w rzeczywistości nierównych, konieczne jest — jeżeli pragniemy trwałego pokoju, porozumienia i współpracy między narodami — aby relacje międzynarodowe były w coraz większej mierze kierowane i kształtowane przez prawo. Tym, czego nam brakuje, nie są z pewnością nowe dokumenty i narzędzia prawne, ale jedynie polityczna wola integralnego zastosowania prawodawstwa już istniejącego.

7. Ekscelencje, panie i panowie, człowiek, który do was mówi, był towarzyszem drogi kilku pokoleń minionego stulecia. Miał udział w bolesnych doświadczeniach własnego narodu i przeżył najmroczniejsze chwile w dziejach Europy. Od ponad dwudziestu jeden lat jest Następcą Apostoła Piotra i czuje się powołany do powszechnego ojcostwa, które obejmuje wszystkich bez wyjątku ludzi naszych czasów. Dzisiaj za pośrednictwem was, którzy reprezentujecie tutaj prawie wszystkie narody ziemi, chciałbym podzielić się z każdym człowiekiem następującą myślą: w chwili gdy otwarły się już drzwi nowego tysiąclecia, Papież jest przekonany, że ludzie mogliby się wreszcie nauczyć wyciągać wnioski z przeszłości. Tak, w imię Boga proszę wszystkich, aby oszczędzili ludzkości kolejnych wojen, aby szanowali ludzkie życie i rodzinę, by starali się zasypać przepaść między bogatymi i ubogimi, by zrozumieli, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich. Tego wymaga od nas Bóg, a On nigdy nie żąda od nas niczego, co przerasta nasze siły. On sam daje nam moc, byśmy mogli spełnić to, czego od nas oczekuje.

Przychodzą mi na myśl słowa, które Księga Powtórzonego Prawa przypisuje samemu Bogu: «Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. (...) Wybierajcie więc życie, abyście żyli» (30, 15. 19).

Życie kształtowane jest przez nasze codzienne wybory. Przywódcy polityczni, zarządzający sprawami publicznymi, mogą przez swoje osobiste decyzje i programy działania prowadzić całe społeczeństwa ku życiu lub ku śmierci. Dlatego ludzie wierzący, a w szczególności wierni Kościoła katolickiego, uważają, że mają obowiązek uczestniczyć aktywnie w życiu społeczeństw, których są członkami. Ich wiara, nadzieja i miłość to dodatkowe i niezastąpione źródła energii, która nie tylko sprawia, że nie zabraknie nigdy troski o bliźnich, odpowiedzialności oraz obrony podstawowych swobód, ale pozwala też odczuć, że nasza historia osobista i zbiorowa jest zamieszkana przez pewną Obecność. Domagam się zatem uznania należnego miejsca wierzących w życiu publicznym, ponieważ jestem przekonany, że ich wiara i świadectwo mogą dodać otuchy naszym współczesnym, często zaznającym niepokoju i poczucia zagubienia, oraz że mimo niepowodzeń, przemocy i lęku ani zło, ani śmierć nie będą miały ostatniego słowa.

8. Nadeszła chwila osobistej wymiany życzeń. Pozdrawiam was z całego serca i proszę was, byście zechcieli przekazać moje najlepsze życzenia władzom krajów, które reprezentujecie. Dla chrześcijan otwarła się już brama Wielkiego Jubileuszu, a dla całej ludzkości rozpoczęło się nowe tysiąclecie. Teraz trzeba przekroczyć jego próg i wyruszyć w drogę. Na tej drodze Bóg idzie przed nami i wskazuje nam szlak wiodący ku Niemu. Nic, żaden przesąd ani żadna ambicja nie powinna nas krępować. Zaczyna się nowy okres naszej historii. Narody, które reprezentujecie, będą ją pisały w swoim życiu osobistym i zbiorowym. W tej historii — dzisiaj tak jak wczoraj i jak w przyszłości — ludzkość spotyka się z Bogiem. Wszystkim zatem życzę «dobrej drogi!»

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama