Katecheza wygłoszona podczas audiencji generalnej

Przemówienia i inne teksty z papieskiej podróży do Polski 1999

1. Dzisiejszą katechezę pragnę poświęcić pielgrzymce do Polski, którą dane mi było odbyć w dniach od 5 do 17 tego miesiąca. Udałem się z wizytą pasterską do Ojczyzny — siódmą z kolei i dłuższą niż poprzednie — w dwadzieścia lat od pierwszej podróży, która odbyła się w dniach od 2 do 10 czerwca 1979 r. W wigilię Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 uczestniczyłem wraz z Kościołem w Polsce w obchodach tysiąclecia dwóch wydarzeń, które leżą u źródeł jej dziejów: kanonizacji św. Wojciecha i ustanowienia metropolii gnieźnieńskiej, pierwszej na terenie kraju, obejmującej trzy sufraganie — kołobrzeską, krakowską i wrocławską. Dane mi było także zakończyć II Krajowy Synod Plenarny i wynieść na ołtarze nową świętą oraz licznych nowych błogosławionych, przykładnych świadków miłości Bożej.

«Bóg jest miłością» — tak brzmiało hasło podróży apostolskiej, która była jak gdyby wielkim hymnem uwielbienia Ojca niebieskiego i wspaniałych dzieł Jego miłosierdzia. Dlatego nieustannie składam dzięki Jemu, Panu świata i historii, który pozwolił mi nawiedzić raz jeszcze ziemię moich przodków jako pielgrzymowi wiary i nadziei, a w szczególny sposób jako pielgrzymowi Jego miłości.

Pragnę raz jeszcze wyrazić wdzięczność Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej i władzom państwa za okazaną mi gościnność oraz szczere zainteresowanie. Wielką radością było dla mnie także braterskie spotkanie z pasterzami umiłowanego Kościoła polskiego, którym z serca dziękuję za wielkie zaangażowanie i apostolską gorliwość. Tym podziękowaniem ogarniam wszystkich, którzy swoją współpracą przyczynili się do pomyślnego przebiegu mojej wizyty: myślę zwłaszcza o tych, którzy modlili się i ofiarowali swoje cierpienia w tej intencji; myślę także o młodych, którzy bardzo licznie uczestniczyli we wszystkich etapach mojej pielgrzymki.

2. Motywem przewodnim podróży były ewangeliczne błogosławieństwa, które objawiają miłość Bożą w niepowtarzalnych rysach oblicza Chrystusa. Z jakąż radością głosiłem osiem błogosławieństw, idąc śladami św. Wojciecha i rozważając dzieje moich przodków! Pamięci wielkiego biskupa i męczennika poświęcone były spotkania w Gdańsku, Pelplinie i Elblągu, a więc na Pomorzu, gdzie Wojciech poniósł męczeńską śmierć. Dziedzictwo Wojciecha było zawsze przechowywane przez naród polski i przynosiło wspaniałe owoce świadectwa w ciągu całych dziejów Polski.

Na tym szlaku odwiedziłem też miasta, które noszą niezatarte ślady zniszczeń z okresu II wojny światowej, masowych egzekucji i nieludzkich deportacji. Tylko dzięki wierze w Boga, który jest miłością i miłosierdziem, możliwa była ich odbudowa materialna i moralna. W Bydgoszczy, gdzie z woli kard. Wyszyńskiego wybudowano świątynię pod wezwaniem Świętych Polskich Braci Męczenników, sprawowałem Mszę św. o męczennikach, wspominając «nieznanych żołnierzy» sprawy Bożej i człowieczej, poległych w naszym stuleciu. W Toruniu ogłosiłem błogosławionym ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego (1913-1945), który w latach swojej posługi pasterskiej, a później w obozie koncentracyjnym był budowniczym pokoju i aż do śmierci dawał świadectwo o miłości Bożej pośród chorych na tyfus w obozie w Dachau. W Warszawie beatyfikowałem 108 męczenników, wśród nich biskupów, kapłanów, zakonników i osoby świeckie, ofiary obozów koncentracyjnych z okresu II wojny światowej.

W stolicy dokonałem też beatyfikacji Edmunda Bojanowskiego — twórcy dzieł oświatowych i charytatywnych, prekursora nauczania soborowego o apostolstwie świeckich, i s. Reginy Protmann — która umiała połączyć życie kontemplacyjne z opieką nad chorymi oraz z kształceniem dzieci i dziewcząt. W Starym Sączu kanonizowałem s. Kingę, wybitną postać XIII w., która była wzorem miłości zarówno jako żona polskiego księcia Bolesława, jak i — po jego śmierci — jako mniszka w zakonie klarysek.

Ci bohaterscy świadkowie wiary ukazują, że traditio słowa Bożego, słuchanego i realizowanego w praktyce, przetrwała od Wojciecha aż do naszych czasów i także dziś winna być odważnie wcielana w życie społeczeństwa, które przekroczy niebawem próg trzeciego tysiąclecia.

3. Pokarmem i mocnym oparciem dla wiary w Polsce było zawsze nabożeństwo do Najświętszego Serca i do Maryi Panny. Kult Boskiego Serca Jezusa został w szczególny sposób uwypuklony podczas tej podróży: jej tłem było poświęcenie rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu — akt, którego dokonał po raz pierwszy mój czcigodny poprzednik Leon XIII dokładnie sto lat temu. Ludzkość winna wejść w nowe tysiąclecie, ufając w miłosierną miłość Boga. Może tego dokonać jedynie wówczas, gdy zwróci się do Chrystusa Zbawiciela, niewyczerpanego źródła życia i świętości.

A coż powiedzieć o dziecięcej miłości, jaką moi rodacy darzą swoją Królową — Maryję? W Licheniu pobłogosławiłem nowe wielkie sanktuarium Jej poświęcone, a w kilku miastach, między innymi w moim mieście rodzinnym, ukoronowałem czczone tam wizerunki Matki Bożej. W Sandomierzu sprawowałem Eucharystię ku czci Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny.

Pragnę wspomnieć także spotkania modlitewne w Ełku, Zamościu, Warszawie-Pradze, Łowiczu, Sosnowcu, Gliwicach, rodzinnych Wadowicach oraz mój pobyt w klasztorze w Wigrach.

Przed powrotem do Rzymu uklęknąłem przed czcigodnym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze: była to chwila wielkiego duchowego wzruszenia. Raz jeszcze zawierzyłem «Pannie Świętej, co jasnej broni Częstochowy» (por. A. Mickiewicz), swoje życie i posługę Piotrową; Jej oddałem Kościół w Polsce i na całym świecie; Ją też prosiłem o cenny dar pokoju dla całej ludzkości oraz o dar solidarności między narodami.

4. Podczas podróży miałem kilkakrotnie sposobność dziękować Bogu za przemiany, jakie dokonały się w Polsce w ciągu ostatnich dwudziestu lat w imię wolności i solidarności. Uczyniłem to w Gdańsku, mieście-symbolu ruchu «Solidarność». Uczyniłem to zwłaszcza przemawiając do Parlamentu Rzeczypospolitej, gdzie przypomniałem pokojowe zmagania lat osiemdziesiątych i przemiany roku 89. Zasady moralne, jakimi kierowano się wówczas, winny nadal być inspiracją dla życia politycznego, aby demokracja opierała się na solidnych wartościach moralnych, takich jak rodzina, życie ludzkie, praca, wykształcenie, troska o słabszych. W dniach, gdy wybierano nowych posłów do Parlamentu Europejskiego, modliłem się za «stary» kontynent, aby nadal był latarnią cywilizacji i prawdziwego postępu, by odkrywał swoje duchowe korzenie i w pełni wykorzystywał potencjał narodów, które go współtworzą od Uralu po Atlantyk.

Ponadto podczas dwóch spotkań ze środowiskiem akademickim, w Toruniu i w Warszawie, mogłem zwrócić uwagę na proces polepszania się stosunków między Kościołem a kręgami naukowymi, przynoszący wielkie korzyści obydwu stronom. Nie mogę zapomnieć modlitwy w Radzyminie w intencji ofiar wojny z 1920 r. i pamiętnego Cudu nad Wisłą.

Przy innych okazjach występowałem natomiast w obronie najsłabszych członków społeczeństwa i grup społecznych: Kościół, pełniąc dzieła miłosierdzia, szerzy sprawiedliwość i solidarność, naśladując przykład świętych, takich jak Jadwiga Królowa i Albert Chmielowski, którzy dali wzór dzielenia się dobrami z najbardziej potrzebującymi. Postęp nie może się dokonywać kosztem ubogich ani środowisk słabszych ekonomicznie, ani też ze szkodą dla środowiska naturalnego.

5. Nie brakło też sposobności, aby przypomnieć, że Kościół pragnie wnosić wkład w integralny rozwój kraju przede wszystkim przez kształtowanie sumień. Kościół istnieje po to, aby ewangelizować, to znaczy głosić wszystkim, że «Bóg jest miłością», tak aby każdy człowiek mógł Go spotkać. II Synod Plenarny potwierdził tę wolę Kościoła zgodnie z linią Soboru Watykańskiego II i w świetle znaków czasu, wzywając wszystkich wiernych do ofiarnej służby i współodpowiedzialności.

Ewangelizacja nie jest wiarygodna, jeżeli jako chrześcijanie nie miłujemy się nawzajem zgodnie z przykazaniem Chrystusa. W Siedlcach i w Warszawie, wspominając błogosławionych męczenników podlaskich, modliłem się wraz z wiernymi obrządku greckokatolickiego o przezwyciężenie podziałów, jakie powstały w drugim tysiącleciu. Spotkałem się także z braćmi innych wyznań, aby umocnić więzy jedności. W Drohiczynie, gdzie sprawowaliśmy wspólnie liturgię ekumeniczną, w modlitwę tę włączyli się prawosławni, luteranie i inne niekatolickie Wspólnoty kościelne. Wszyscy odczuwają potrzebę jedności Kościoła: musimy się modlić o jej pełne urzeczywistnienie i być gotowi do uznania własnych win i wzajemnego przebaczenia.

Rano ostatniego dnia pielgrzymki dane mi było sprawować Eucharystię w katedrze wawelskiej. Tam też, żegnając się z mym umiłowanym Krakowem, mogłem dziękować Bogu za tysiąclecie archidiecezji.

6. Drodzy bracia i siostry, oddajmy wspólnie chwałę Bogu za te dni łaski. Wraz z wami powtarzam dziś: Te Deum laudamus! Tak, wysławiamy Cię, Boże, za Kościół święty, zbudowany na Chrystusie — kamieniu węgielnym, na apostołach i męczennikach, żyjący we wszystkich zakątkach ziemi. Wysławiamy Cię zwłaszcza za Kościół, który jest w Polsce, bogaty wiarą i dziełami miłosierdzia.

Wysławiamy Ciebie, Maryjo, Matko Kościoła i Królowo Polski! Ty, która w tak szczególny sposób włączona zostałaś w tajemnicę wcielenia, pomóż Twojemu ludowi przeżyć z wiarą Wielki Jubileusz i pospiesz na ratunek tym, którzy w potrzebie uciekają się do Ciebie. Każdemu z nas pomóż wybrać wartości nieprzemijające: wiarę, nadzieję i miłość. Pomóż nam, o Matko, żyć miłością, która jest z nich największa, bo «Bóg jest miłością».

Do Polaków uczestniczących w audiencji generalnej:

Pragnę jeszcze raz podziękować za gościnę, jakiej doznałem w czasie mojej pielgrzymki do Polski, która trwała dwanaście dni.

Wszystkie etapy tych odwiedzin to — poczynając od Gdańska — Pelplin, Elbląg, Licheń, Bydgoszcz, Toruń, Licheń, Ełk, Wigry, Siedlce, Drohiczyn, Warszawa — Parlament, synod, następnie Sandomierz, Zamość, znów Warszawa — beatyfikacja 108 męczenników II wojny światowej, Warszawa-Praga, Łowicz, Sosnowiec, Kraków — Kraków na tysiąclecie metropolii gnieźnieńskiej i diecezji krakowskiej, obecnej metropolii krakowskiej, Gliwice, Stary Sącz — kanonizacja św. Kingi, Wadowice, jako ostatni etap, i Jasna Góra.

Dziękuję za wszelkie łaski Boże i za wszelką życzliwość ludzką, której doznałem na tej długiej trasie. Dziękuję za to, że mogłem was jeszcze zobaczyć i odwiedzić ziemię ojczystą.

U stóp Pani Jasnogórskiej polecam Polskę i Polaków, i Kościół w Polsce Jej macierzyńskiej opiece. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama