Kto miłuje Chrystusa, żyje Jego Ewangelią

Homilia podczas Mszy św. w Ołomuńcu. Podróż do Czech i Polski 20-22.05.1995


Jan Paweł II

Kto miłuje Chrystusa, żyje Jego Ewangelią

Msza św. w Ołomuńcu i kanonizacja Jana Sarkandra i Zdzisławy z Lemberku

W niedzielę 21 maja na lotnisku Neredin w Ołomuńcu, Jan Paweł II kanonizował bł. Jana Sarkandra i bł. Zdzisławę z Lemberku, nowych patronów Słowian i całego Kościoła. Z Papieżem koncelebrowali wszyscy biskupi z. Czech i Moraw, a także przedstawiciele Episkopatu Austrii, Niemiec, Słowacji, USA oraz Polski (m.in. kard. Franciszek Macharski, abp Jerzy Stroba, abp Damian Zimoń, bp Tadeusz Rakoczy, a także abp Edward Nowak, sekretarz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych). Mimo niesprzyjającej pogody na płycie lotniska zgromadziło się ok. 200 tyś. ludzi, w tym również grupy pielgrzymów z Polski. Przemówienie powitalne wygłosił na początku liturgii metropolita Ołomuńca, abp Jan Grauber, który złożył też Ojcu Świętemu w imieniu zgromadzonych życzenia urodzinowe. Przed końcowym błogosławieństwem została odśpiewana antyfona «Regina caeli», którą Papież poprzedził rozważaniem na temat powołania do świętości.

1. «Odchodzę i przychodzę do was» (por. J 14, 28).

Te słowa wypowiada Jezus w wieczerniku, w przeddzień swojej śmierci. Stanowią one zwięzłą syntezę wydarzenia paschalnego: mówią o odejściu przez śmierć krzyżową i o ponownym przyjściu poprzez zmartwychwstanie.

Jednakże kontekst dzisiejszej Ewangelii wskazuje inny jeszcze wymiar. Po zmartwychwstaniu, czterdziestego dnia, Chrystus odejdzie od apostołów wracając do Ojca. To definitywne odejście jest równocześnie warunkiem nowej obecności, która trwać będzie do skończenia świata, zgodnie ze słowami samego Chrystusa: «oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28, 20).

«Jestem z wami» — to znaczy jestem z Kościołem zbudowanym na was, i wciąż przychodzę do was w mocy Ducha Świętego. Jest to przyjście wielorakie: w słowie Ewangelii, w sakramentach, zwłaszcza w Eucharystii, oraz tajemnicze przychodzenie przez łaskę, która nawiedza głębokie mieszkanie ducha ludzkiego Bożą obecnością. Do tego przyjścia odnoszą się słowa dzisiejszej Ewangelii: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać» (J 14, 23).

Miłość sprawia, że osoby przebywają wzajemnie w sobie. Tak jest w wymiarach ludzkich, a jeszcze bardziej i jeszcze głębiej urzeczywistnia się to w wymiarach bosko-ludzkich. Pan Jezus wyraźnie o tym mówi w przytoczonych właśnie słowach: «Jeśli Mnie kto miłuje (...) Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać» (J 14, 23). Miłość do Chrystusa jest więc niejako zaproszeniem Ojca i sprawia, że Syn wraz z Ojcem są obecni w duszy ludzkiej, zawierzają się wewnętrznie człowiekowi. A to zawierzenie jest dziełem Ducha Świętego, gdyż On jest miłością niestworzoną. Udzielając się duszy ludzkiej, Duch Święty sprawia, że cała Trójca Święta przebywa w człowieku i zamieszkuje w nim.

To zamieszkanie, które płynie z miłości i wzbogaca miłość, musi dokonywać się w prawdzie. Ten, kto miłuje Jezusa, zachowuje Jego słowa, tę naukę, o której On mówi: «nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał. Ojca» (J 14, 24). Kto miłuje Jezusa, żyje Jego Ewangelią.

Chrystus jest Słowem Ojca. W Nim realizuje się pełnia prawdy, która jest w Bogu i którą jest Bóg sam. On «stał się ciałem» (por. J 1, 14), ażeby tę prawdę przekazać nam w ludzkich słowach, w ludzkich czynach, a ostatecznie w paschalnym czynie krzyża i zmartwychwstania. Teraz Chrystus mówi: «Odchodzę do Ojca» (por. J 14, 28). Jest to dla Niego źródłem boskiej radości. Pragnie On, ażeby ta radość udzieliła się Jego uczniom. Przyjmując ludzką postać, Słowo wraca do swojego źródła — jak gdyby do tego przedwiecznego łożyska, z którego bez początku czerpie swój początek.

2. «Odchodzę i przychodzę do was».

Przychodzę w mocy Ducha Świętego. Chrystus obiecuje: «A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem» (J 14, 26). Liturgia, przypominając dziś te słowa, wypowiedziane przez Jezusa w wieczerniku w przeddzień męki, kieruje nasze myśli w stronę tajemnic zbliżających się uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego i Pięćdziesiątnicy. Apostołowie otrzymali Ducha Świętego już w dniu zmartwychwstania, kiedy Chrystus przyszedł do nich wieczorem do wieczernika, ukazał im rany rąk i boku, i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego!» (J 20, 22).

To, co się dokonało w zaciszu wieczernika, ma się dokonać również na oczach ludzi zgromadzonych w Jerozolimie w dniu Pięćdziesiątnicy. Wtedy nie będzie już Chrystusa z apostołami w wieczerniku, ale przyjście Ducha Świętego sprawi, że Chrystus z nową skutecznością zacznie działać w nich i przez nich: zacznie działać jako prawda i jako miłość.

Pocieszyciel Duch Święty będzie uczył apostołów i Kościół aż do skończenia świata tego wszystkiego, co Chrystus sam im powiedział. Będzie czuwał nad tym, ażeby nauka Chrystusa, ażeby Jego prawda trwała nieprzerwanie w Kościele; ażeby Słowo zjednoczone z Ojcem w jedności Bóstwa mogło w dalszym ciągu jednoczyć z sobą ludzi z pokolenia na pokolenie tą prawdą i tą miłością, jaka się udzieliła w Jego pierwszym przyjściu na świat. Tak więc Ewangelia dzisiejszej niedzieli skierowuje nas już bardzo wyraźnie w stronę narodzin Kościoła i w stronę Jego misji.

«Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam» (J 14, 27). Chrystus mówi to w momencie, w którym w sercach apostołów daje się wyczuć niepokój i lęk. Przecież są to ostatnie godziny przed męką. I dlatego mówi im: «Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka!» (por. J 14, 27). Będziecie wprawdzie świadkami mojego poniżenia, mojego ukrzyżowania i haniebnej śmierci na krzyżu. Trudno się dziwić, że trwożycie się taką perspektywą, że boli was, iż w taki sposób ma odejść od was wasz Nauczyciel i Mistrz. Nie trwóżcie się jednak! Po tym odejściu przyjdę do was jako Zmartwychwstały i będziecie mogli cieszyć się pokojem, który Ja wam daję. Ten pokój wśród niepokojów świata pozwoli wam być moimi świadkami, pozwoli wam głosić Ewangelię i prowadzić ludzi do świętości.

3. «Odchodzę i przychodzę do was».

Słowa wypowiedziane w wieczerniku spełniają się poprzez pokolenia. Apostołowie, poczynając od dnia Pięćdziesiątnicy, ruszyli w świat, aby głosić Ewangelię wszystkim narodom, jak przypomniało nam pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich. Głosili tę Ewangelię ustami Pawła i Barnaby, którzy działali wśród ludów pogańskich. To otwarcie na świat zostało potwierdzone przez Ducha ustami apostolskiej wspólnoty, o czym zaświadcza tzw. Sobór w Jerozolimie.

Ta sama Ewangelia prawdy i świętości dotarła w swoim czasie na nasze słowiańskie ziemie — dotarła do Czech i na Morawy, i zadomowiła się tutaj, podobnie jak u waszych sąsiadów. Wydawała obfite owoce łaski i świętości poprzez wieki. Wydała je także w waszym Kościele, prastarym i czcigodnym, który dzisiaj z radością odwiedzam. Pozdrawiam waszego pasterza, drogiego abpa Jana Graubnera, któremu dziękuję za serdeczne słowa powitania i za życzenia, które mi złożył w imieniu wszystkich. Wraz z nim pozdrawiam biskupa pomocniczego i innych obecnych przedstawicieli hierarchii. Pozdrawiam również kapłanów, zakonników i zakonnice, katechetów, zaangażowanych świeckich i wszystkich uczestników tej uroczystej Mszy św.

Dzisiaj w Ołomuńcu mam szczęście przeżyć wraz z wami kanonizację bł. Jana Sarkandra oraz bł. Zdzisławy z Lemberku.

4. Św. Zdzisława, która urodziła się na Morawach, a żyła w pomocnych Czechach w XIII w., wyróżniła się nadzwyczajną zdolnością do poświęcania się innym. Świadczy o tym przede wszystkim jej postępowanie w rodzinie, w której jako małżonka hrabiego Havla z Lemberku była — zgodnie ze słowami mojego czcigodnego poprzednika Pawła VI — «przykładem małżeńskiej wierności, protektorką życia duchowego rodziny i uczciwości w obyczajach». Potwierdza to również jej wielkoduszne zaangażowanie na polu dobroczynności i opieki nad potrzebującymi, zwłaszcza obłożnie chorymi, którymi zajmowała się z taką troskliwością i czułością, że dziś jeszcze wspominana jest jako «uzdrowicielka».

Żyjąc intensywnie duchowością trzeciego zakonu dominikańskiego, św. Zdzisława potrafiła uczynić z samej siebie dar, zgodnie ze słowami Jezusa: «Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu» (Dz 20, 35). Oto sekret wielkiej sympatii, jaką budziła jej postać już za życia, a także po śmierci i aż po dzień dzisiejszy. Jej przykład wydaje się niezwykle aktualny, zwłaszcza w odniesieniu do wartości rodziny, która — jak uczy św. Zdzisława — musi być otwarta na Boga, na dar życia i na potrzeby ubogich. Nasza święta jest znakomitym świadkiem «ewangelii rodziny» i «ewangelii życia», którą Kościół głosi ze szczególnym zaangażowaniem właśnie teraz, w okresie przejściowym między końcem drugiego a początkiem trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa.

Rodziny Czech, rodziny Moraw, bezcenny skarbie tego narodu, wypełniajcie rolę, jaką wam przeznaczył Bóg w swoim zamyśle i wzorujcie się na przykładzie waszych świętych. A ty, św. Zdzisławo z Lemberku, wspomagaj rodziny żyjące w twojej ojczyźnie i na całym świecie w coraz głębszym poznawaniu ich misji, spraw, aby były otwarte na dar, ty, matko łagodna i silna, miłosierna i pobożna!

5. Prawie cztery wieki później spotykamy Jana Sarkandra, kapłana i męczennika. Chlubicie się nim przede wszystkim wy, drodzy mieszkańcy Moraw, którzy od zawsze kochacie go i czcicie jako swojego opiekuna, zwłaszcza w najtrudniejszych momentach waszej historii.

Jego postać promieniuje szczególnym blaskiem zwłaszcza pod koniec życia, kiedy zostaje uwięziony i otrzymuje od Pana łaskę męczeństwa. W epoce burzliwych zajść stał się on znakiem obecności Boga i Jego wierności pośród sprzecznych kolei historii.

Dziś jeszcze uderza nas niezłomność tego księdza, prostego i wielkodusznego: jego wierność w wypełnianiu obowiązków, aż do śmierci. W odosobnieniu więzienia w Ołomuńcu — pozostaję wciąż pod wrażeniem złożonej w nim wizyty — przez długie tygodnie, podczas których był poddawany torturom, modlił się i Pan go wysłuchał, pozwalając mu dać rzadki przykład cierpliwości i wytrwałości.

Dziś, być może jak nigdy dotąd, nazajutrz po Soborze Watykańskim II i na progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, możemy zrozumieć tajemnicze przesłanie Jana Sarkandra do Kościoła w Europie i w świecie. Jego kanonizacja jest w sposób szczególny oddaniem czci tym, którzy w tym stuleciu, nie tylko na Morawach i w Czechach, ale w całej Europie Wschodniej woleli zostać pozbawieni swoich dóbr, zepchnięci na margines lub zabici, niż ulec uciskowi i przemocy.

Ta kanonizacja nie powinna w żaden sposób otwierać na nowo bolesnych ran, które w przeszłości zostały na tych ziemiach zadane Ciału Chrystusa. Więcej nawet, dziś ja, Papież Kościoła rzymskiego, w imieniu wszystkich katolików proszę o przebaczenie wszystkich krzywd wyrządzonych niekatolikom w ciągu burzliwej historii tych ludów; i jednocześnie zapewniam o przebaczeniu ze strony Kościoła katolickiego wszelkiego zła, które wycierpieli jego synowie. Oby ten dzień stał się początkiem nowego rozdziału w dziejach naszych wspólnych wysiłków naśladowania Chrystusa, zgodnie z Jego Ewangelią, Jego prawem miłości i Jego najgłębszym pragnieniem jedności tych, którzy w Niego wierzą: «aby wszyscy stanowili jedno» (J 17, 21).

6. «Niech wszystkie ludy sławią Ciebie, Boże» (psalm resp.).

Tak śpiewa Kościół w dzisiejszej wielkanocnej liturgii. «Niech się narody cieszą i weselą, że Ty ludami rządzisz sprawiedliwie i kierujesz narodami na ziemi» (Ps 67 [66], 5). To wezwanie do radości ma swoje źródło w wypełnieniu się słów Chrystusa, wypowiedzianych w wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy: ma też swoje źródło w tajemnicy paschalnej Jego śmierci i zmartwychwstania.

Jest to radość Pięćdziesiątnicy. Oto bowiem w mocy Ducha Świętego apostołowie Chrystusa oraz ich następcy zanieśli Ewangelię do ludów całego świata, ażeby na ziemi znano tę drogę, którą jest Chrystus; ażeby znano Jego zbawienie wśród wszystkich narodów (por. Ps 67 [66], 3).

W dniu dzisiejszym w szczególny sposób radość ta odnosi się do narodów słowiańskich, zamieszkujących ziemie Czech i Moraw, gdzie droga Ewangelii została otwarta już od kilkunastu stuleci. Dzisiaj zaś źródłem szczególnej radości są ci, którzy tą drogą poszli i którzy nas tą samą drogą prowadzą na spotkanie z Chrystusem: św. Zdzisława i św. Jan Sarkander. Przez ich świadectwo światło Królestwa Bożego przybliżyło się do ludzi i oświeca drogi pokoleń do niebieskiego Jeruzalem, gdzie mają wieczne mieszkanie w Bogu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama