Psalm 41 - w ciężkiej chorobie

Katecheza podczas audiencji generalnej - 02.06.2004

1. Tym, co pozwala nam zrozumieć i czyni bliskim odczytany przed chwilą Psalm 41 [40], jest fakt, że zacytował go sam Jezus: «Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz [trzeba], aby się wypełniło Pismo: Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę» (J 13, 18).

W ostatni wieczór swego ziemskiego życia Jezus w Wieczerniku podaje zdrajcy Judaszowi przysługujący gościom kawałek umoczonego chleba. Przychodzi Mu na myśl powyższe zdanie z Psalmu, będące w rzeczywistości błaganiem człowieka chorego, opuszczonego przez swych przyjaciół. W tej prastarej modlitwie Chrystus odnajduje uczucia i słowa pozwalające Mu wyrazić swój głęboki smutek.

Postaramy się obecnie przeanalizować i naświetlić całą treść tego Psalmu, wypowiedzianego ustami osoby, której cierpienie spowodowała z pewnością choroba, lecz przede wszystkim okrutna ironia «nieprzyjaciół» (por. Ps 41 [40], 6-9) i wręcz zdrada «przyjaciela» (por. w. 10).

2. Psalm 41 [40] rozpoczyna błogosławieństwo. Skierowane jest ono do prawdziwego przyjaciela, tego, który «myśli o biednym»: wynagrodzi go Pan w chwili cierpienia, kiedy to on będzie spoczywał «na łożu boleści» (por. ww. 2-4).

Jednakże istota modlitwy błagalnej zawarta jest w następnej części, w której zabiera głos chory (por. ww. 5- -10). Rozpoczyna on swą przemowę prosząc Boga o przebaczenie, zgodnie z tradycyjną ideą starotestamentalną, że każde cierpienie jest karą za winę: «Panie, zmiłuj się nade mną, uzdrów mnie, bo zgrzeszyłem przeciw Tobie» (w. 5; por. Ps 38 [37]). Dla starożytnego Żyda choroba stanowiła skierowane do sumienia wezwanie, by wejść na drogę nawrócenia.

Nawet jeśli wizja ta została przezwyciężona przez Chrystusa, ostatecznego Objawiciela (por. J 9, 1-3), cierpienie samo w sobie może mieć ukrytą wartość i stać się drogą do oczyszczenia, wewnętrznego wyzwolenia i wzbogacenia duszy. Wzywa ono do przezwyciężenia powierzchowności, próżności, egoizmu, grzechu oraz do większego zawierzenia Bogu i Jego zbawczej woli.

3. Ale oto w następnych wierszach pojawiają się ludzie przewrotni, którzy przyszli odwiedzić chorego nie po to, aby go pocieszyć, lecz zaatakować (por. ww. 6-9). Ich ostre słowa ranią serce modlącego się człowieka, który pada ofiarą bezlitosnego zła. Tego samego doświadcza wielu ubogich upokorzonych, skazanych na życie w samotności, z poczuciem, że są ciężarem dla krewnych. A jeśli nawet usłyszą niekiedy jakieś słowo pocieszenia, natychmiast wyczuwają w nim fałsz i obłudę.

Co więcej, jak już powiedziano, modlący się doświadcza obojętności i nieczułości nawet ze strony przyjaciół (por. w. 10), którzy okazują mu wrogość i nienawiść. To im Psalmista przypisuje «ugodzenie piętą», groźny gest człowieka depczącego zwyciężonego albo odruch jeźdźca, który zagrzewa piętą konia do stratowania przeciwnika.

Głęboka gorycz napełnia człowieka, gdy cios zadaje mu «przyjaciel», któremu ufał, zwany dosłownie po hebrajsku «człowiekiem pokoju». Przychodzą na myśl przyjaciele Hioba, którzy najpierw byli jego towarzyszami życia, a potem stali się obojętni i wrodzy (por. Hi 19, 1-6). Głosem modlącego się z omawianego przez nas Psalmu przemawia rzesza osób zapomnianych i upokorzonych w chorobie i słabości, również przez tych, którzy powinni je wspierać.

4. Jednakże modlitwy Psalmu 41 [40] nie kończy ten ponury obraz. Modlący się człowiek jest pewien, że Bóg pokaże się na horyzoncie, objawiając raz jeszcze swą miłość (por. ww. 11- -14). To On wesprze i weźmie w swe ramiona chorego i znów «umieści go przed swym obliczem» (por. w. 13), czyli — zgodnie z językiem biblijnym — pozwoli mu na nowo przeżywać liturgię w świątyni.

Tak więc w naznaczonym cierpieniem Psalmie na końcu pojawia się promień światła i nadziei. W tej perspektywie możemy zrozumieć, dlaczego św. Ambroży, komentując wstępne błogosławieństwo (por. w. 2), dostrzegał w nim proroczą zachętę do rozważania zbawczej męki Chrystusowej, prowadzącej do zmartwychwstania. W taki bowiem sposób Ojciec Kościoła wprowadza do lektury Psalmu: «Błogosławiony, kto myśli o nędzy i ubóstwie Chrystusa, który będąc bogaty, stał się dla nas ubogi. Bogaty w swym Królestwie, ubogi w ciele, ponieważ przyjął ciało ubogich (...). Nie cierpiał więc w swym bogactwie, lecz w naszym ubóstwie. I dlatego nie cierpiała pełnia Bóstwa (...), lecz ciało (...). Staraj się więc wniknąć w sens Chrystusowego ubóstwa, jeśli chcesz być bogaty! Staraj się wniknąć w sens Jego słabości, jeśli chcesz uzyskać zdrowie! Staraj się wniknąć w sens Jego krzyża, jeśli nie chcesz się go wstydzić; w sens Jego rany, jeśli chcesz uleczyć twoje; w sens Jego śmierci, jeśli chcesz zyskać życie wieczne; w sens Jego pogrzebania, jeśli chcesz dostąpić zmartwychwstania» (Commento a dodici salmi: Saemo, VIII, Mediolan-Rzym 1980, ss. 39-41).

Streszczenie katechezy w języku polskim, odczytane podczas audiencji generalnej:

Psalm, który dzisiaj rozważamy, jest modlitwą człowieka doświadczonego chorobą. Zgodnie ze starotestamentalnym przekonaniem, jakoby choroba była bezpośrednim skutkiem grzechu, prosi on Boga o zmiłowanie. Wyraża jednak wiarę, że Bóg podtrzymuje go dzięki jego prawości. Chory, którego modlitwę przytacza Psalm, uskarża się nie tyle na cierpienie fizyczne, ile na wyszydzenie ze strony wrogów i opuszczenie przez przyjaciół. Nie traci jednak ufności w Bogu. Wierzy, że jego cierpienie ma wartość w oczach Bożych i jest drogą do spotkania z Bogiem na wieki.

Pytanie o sens choroby i cierpienia pojawia się zawsze wtedy, gdy spada na człowieka ciężka dolegliwość. Rozważając słowa Psalmu w świetle Nowego Testamentu i zbawczego cierpienia Chrystusa, dochodzimy do wniosku, że choroba nie jest wynikiem grzechu. Jest doświadczeniem, w którym cierpiący może nawiązać szczególną więź z Bogiem, który wspiera go swoją łaską. Dla rodziny i przyjaciół chorego doświadczenie to jest wezwaniem do miłości, troski i serdecznego towarzyszenia.

(Słowo Ojca Świętego do Polaków zamieszczamy w «Kronice», s. 60.)

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama