Wiara bez solidarności jest martwa

Przemówienie podczas wizyty w dzielnicy Banado Norte w Asunción - podróż do Boliwii i Paragwaju, 12.07.2015

Wiara bez solidarności jest martwa

Papież Franciszek

Wiara bez solidarności jest martwa

12 VII 2015 - Wizyta w dzielnicy Banado Norte w Asunción

Ostatni dzień pobytu w Paragwaju, niedzielę 12 lipca, Papież Franciszek rozpoczął od wizyty w Banado Norte, dzielnicy ubogich, na peryferiach Asunción, nad rzeką Paragwaj liczącej ok. 100 tys. mieszkańców, pochodzących głównie z wiosek. Papież przybył do Banado po godz. 8 rano. Powitali go proboszcz prowadzonej przez jezuitów parafii pw. Świętej Rodziny o. Ireneo Valdéz i prowincjał o. Alejandro Tilve. W Banado Ojciec Święty odwiedził dwa domy. Podczas spotkania z mieszkańcami dzielnicy na boisku sportowym przed kaplicą św. Jana Chrzciciela - w której Papież najpierw modlił się przez chwilę - świadectwa złożyły Angélica Viveros z parafii świętych Filipa i Jakuba oraz María García z organizacji mieszkańców Banado Norte. Dwoje młodych ludzi, Fabrizio Sánchez i Karena López, przedstawiło Ojcu Świętemu zrealizowane przez «Scholas ocurrentes» projekty na rzecz dzieci i młodzieży z ubogich dzielnic Asunción: Banado Norte, San Jorge i Trinidad. Poniżej zamieszczamy przemówienie Papieża.

Drogie Siostry i drodzy Bracia, dzień dobry!

Bardzo się cieszę z tych odwiedzin u was dzisiejszego poranka. Nie mogłem być w Paragwaju i nie przybyć do was, nie być na tej ziemi.

Spotykamy się w tej parafii pod wezwaniem Świętej Rodziny i wyznaję wam, że odkąd zacząłem myśleć o tej wizycie, odkąd rozpocząłem moją podróż z Rzymu do tego miejsca, myślałem o Świętej Rodzinie. I kiedy o was myślałem, przypominałem sobie o Świętej Rodzinie. Widok waszych twarzy, waszych dzieci, waszych dziadków, słuchanie waszych historii i o tym wszystkim, czego dokonaliście, aby być tutaj, o wszystkich waszych zmaganiach, aby mieć godne życie i dach nad głową; wszystko, co robicie, aby przetrwać niesprzyjającą pogodę, powodzie z tych ostatnich tygodni - to wszystko przywołuje mi na pamięć małą rodzinę z Betlejem. Ta walka nie skradła wam uśmiechu, radości, nadziei. To zmaganie nie pozbawiło was solidarności, ale przeciwnie - pobudzało do niej i sprawiało, że wzrastała.

Chcę zatrzymać się przy Józefie i Maryi w Betlejem. Musieli oni opuścić swą miejscowość, swych bliskich i przyjaciół. Musieli pozostawić swoją własność i udać się do innej ziemi. Ziemi, gdzie nikogo nie znali, nie mieli domu, nie mieli rodziny. W tych okolicznościach ta młoda para miała Jezusa. W tym kontekście ta młoda para, w grocie, którą przygotowali tak jak mogli, podarowała nam Jezusa. Byli sami na obcej ziemi - ich troje. Nieoczekiwanie zaczęli pojawiać się ludzie, pasterze - osoby, które tak jak oni musiały zostawić swą własność, aby zyskać lepsze możliwości życia rodzinnego. Żyli także w niesprzyjających warunkach pogody i innego rodzaju niesprzyjających okolicznościach...

Gdy dowiedzieli się oni o narodzinach Jezusa, zbliżyli się, stali się bliźnimi, sąsiadami. Niespodziewanie stali się rodziną Maryi i Józefa, rodziną Jezusa.

Tak właśnie dzieje się wtedy, gdy w naszym życiu pojawia się Jezus. To właśnie budzi wiarę. Wiara sprawia, że stajemy się bliźnimi, czyni nas bliskimi życiu innych, zbliża nas do życia innych. Wiara pobudza nas do zaangażowania wobec innych, wiara budzi naszą solidarność: tę cnotę ludzką i chrześcijańską, którą wy posiadacie, a której wielu, bardzo wielu musi się nauczyć. Narodzenie Jezusa budzi nasze życie. Wiara, która nie staje się solidarnością, jest wiarą martwą lub wiarą fałszywą. «Ależ ja jestem gorliwym katolikiem, jestem gorliwą katoliczką, chodzę na Mszę św. co niedzielę». «Ale niech mi pan, pani powie, co się dzieje tam, w Banado? - Ach, nie wiem, tak..., nie..., nie wiem, owszem, ktoś tam mieszka, ale nie wiem». Nawet gdybyś chodził co niedziela na Mszę św. - jeśli nie masz solidarnego serca, jeżeli nie wiesz, co dzieje się w twoim miasteczku, to twoja wiara jest bardzo słaba lub jest chora, albo martwa. Jest wiarą bez Chrystusa. Wiara bez solidarności jest wiarą bez Chrystusa, jest wiarą bez Boga, jest wiarą bez braci. Wówczas pojawia się owo powiedzenie, które mam nadzieję, że dobrze pamiętam, a które dobrze ukazuje tę wiarę bez solidarności: «Bóg bez ludu, lud bez braci, lud bez Jezusa». Tym jest wiara bez solidarności. A Bóg wszedł między lud, który wybrał, aby mu towarzyszyć, i do tego ludu posłał swego Syna, aby go zbawił, aby mu pomagał. Bóg stał się solidarny z tym ludem, a dla Jezusa nie było żadnym problemem zstąpienie, upokorzenie się, uniżenie się, aż po śmierć za każdego z nas, ze względu na tę braterską solidarność, solidarność rodzącą się z miłości, jaką żywił do Ojca, i z miłości, jaką żywił do nas. Zapamiętajcie dobrze: kiedy wiara nie jest solidarna, to jest ona albo słaba, albo chora, albo martwa. Nie jest wiarą Jezusa. Jak wam powiedziałem, pierwszą osobą solidarną był Pan, który postanowił żyć wśród nas, zdecydował się żyć wśród nas. A ja przybywam tu jak ci pasterze w Betlejem. Chcę stać się bliźnim. Chcę pobłogosławić waszą wiarę, chcę pobłogosławić wasze ręce, chcę pobłogosławić waszą wspólnotę. Przybyłem, aby dziękować wraz z wami, gdyż wiara stała się nadzieją, nadzieja zaś pobudza do miłości. Wiara, którą budzi Jezus, jest wiarą zdolną do marzeń o przyszłości i walczenia o nią dzisiaj. Właśnie dlatego chcę was zachęcić, abyście nadal byli misjonarzami tej wiary, abyście nadal zarażali tą wiarą na tych ulicach i w tych zaułkach. Tą wiarą, która nas czyni solidarnymi między nami, z naszym starszym bratem Jezusem i naszą Matką, Maryją Panną. Stając się bliskimi zwłaszcza najmłodszych i starców. Wspierając młode rodziny i tych wszystkich, którzy przeżywają chwile trudności. Może najważniejszym orędziem, jakie możecie przekazać innym, jest ta wiara «solidarna». Diabeł chce, abyście się między sobą kłócili, bo w ten sposób was dzieli i niszczy, i kradnie wam wiarę. Konieczna jest solidarność braterska, aby bronić wiary! Solidarność braterska, aby bronić wiary. A także, aby ta wiara solidarna była przesłaniem dla całego miasta.

Pragnę pomodlić się za wasze rodziny i modlić się do Świętej Rodziny, aby jej wzór i jej świadectwo nadal były światłem na drodze, otuchą w trudnych chwilach, i aby zechciała nas obdarzyć darem, o który prosimy wszyscy razem: aby Święta Rodzina dała nam «pasterzy», aby nam dała księży, biskupów, potrafiących towarzyszyć, wspierać i dodawać otuchy w życiu waszych rodzin. Potrafiących dbać o wzrost tej wiary solidarnej, której nic nie jest w stanie pokonać.

Zapraszam was do wspólnej modlitwy i proszę was także, abyście nie zapominali modlić się za mnie. Odmówmy razem modlitwę do naszego Ojca, który czyni nas braćmi, posłał nam naszego starszego brata, swojego Syna Jezusa, i dał nam Matkę, która nam będzie towarzyszyła. Ojcze nasz...

Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn, i Duch Święty. Idźcie naprzód! I nie pozwólcie, aby diabeł was podzielił! Z Bogiem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama