Wolni od ambicji i karierowiczostwa

Przemówienie podczas audiencji dla wspólnoty Papieskiej Akademii Kościelnej, 6.06.2013

Wolni od ambicji i karierowiczostwa

W Sali Klementyńskiej Papież Franciszek przyjął na audiencji wspólnotę Papieskiej Akademii Kościelnej, instytucji, w której kształcą się kapłani, przyszli dyplomaci Stolicy Apostolskiej. Rektor Akademii abpBeniamino Stella w swoim przemówieniu powitalnym nawiązał do wizyt składanych przez Jorge Maria Bergoglia w domu przy piazza della Minerva. Również Papież powoływał się na osobiste wspomnienia i uzupełnił przygotowane przemówienie improwizowanymi komentarzami, podkreślając wymiar kapłański misji pełnionej w nuncjaturach apostolskich na całym świecie. Mówił, że przedstawiciel papieski powinien być wolny od ambicji, otwarty na zrozumienie i na spotkanie, a karierowiczostwo nazwał «trądem». Poniżej zamieszczamy jego przemówienie.

Drogi Bracie w biskupstwie, drodzy Kapłani, drogie Siostry, Przyjaciele!

Witam jak najserdeczniej wszystkich! Serdecznie witam waszego rektora abpa Beniamina Stellę i dziękuję mu za uprzejme słowa, jakie skierował do mnie w waszym imieniu, wspominając miłe wizyty, które dane mi było złożyć w przeszłości w waszym domu. Pamiętam także jak abp Stella serdecznie nalegając, przekonał mnie, a było to przed dwoma laty, do przysłania do Akademii kapłana z archidiecezji Buenos Aires! Abp Stella umie pukać do drzwi! Z wdzięcznością zwracam się również do współpracowników, do sióstr i personelu, świadczących hojną posługę w waszej wspólnocie.

Drodzy przyjaciele, przygotowujecie się do szczególnie angażującej posługi, która sprawi, że będziecie bezpośrednio służyć Następcy św. Piotra, jego charyzmatowi na rzecz jedności i komunii, i jego trosce o wszystkie Kościoły. Praca wykonywana w przedstawicielstwach papieskich wymaga — podobnie jak zresztą każdy rodzaj posługi kapłańskiej — wielkiej wolności wewnętrznej, wielkiej wewnętrznej wolności. Lata waszego przygotowywania się przeżywajcie z zaangażowaniem, hojnością i wielkodusznością po to, aby ta wolność prawdziwie nabrała w was kształtu!

Ale co to znaczy posiadać wewnętrzną wolność? Oznacza przede wszystkim, żeby być wolni od osobistych planów, żeby być wolni od osobistych planów, od niektórych konkretnych sposobów — o których być może myśleliście pewnego dnia — przeżywania waszego kapłaństwa, od możliwości planowania przyszłości; od perspektywy pozostawania na dłuższy czas w «waszym» miejscu działalności duszpasterskiej. Oznacza, że w pewien sposób uwolnicie się także od kultury i mentalności, z jakiej się wywodzicie, nie po to, żeby o niej zapomnieć, a tym bardziej nie po to, żeby się jej wyrzec, lecz żeby w miłości otworzyć się na zrozumienie różnych kultur i na spotkanie z ludźmi należącymi do środowisk bardzo różniących się od waszego. Nade wszystko oznacza czuwanie nad tym, żeby być wolni od ambicji bądź osobistych celów, które mogą wyrządzić Kościołowi wiele zła, troszcząc się o stawianie zawsze na pierwszym miejscu nie waszego zrealizowania się lub uznania, które moglibyście sobie zyskać we wspólnocie kościelnej lub poza nią, lecz wyższego dobra sprawy Ewangelii i wypełniania misji, która zostanie wam powierzona. A to uwolnienie się od ambicji i osobistych celów jest dla mnie ważne, jest ważne. Karierowiczostwo jest trądem, jest trądem. Bardzo was proszę: wyzbądźcie się karierowiczostwa. Z tej racji musicie być gotowi włączyć każdą waszą wizję Kościoła, również tę prawowitą, każdy osobisty pogląd lub osąd, w perspektywę spojrzenia Piotra i jego specyficznej misji w służbie komunii i jedności owczarni Chrystusa, jego miłości pasterskiej, która obejmuje cały świat i która, także dzięki przedstawicielstwom papieskim, chce uobecniać się nade wszystko w tych miejscach, często zapomnianych, gdzie wielkie są potrzeby Kościoła i ludzkości.

Jednym słowem, posługa, do której się przygotowujecie — przygotowujecie się bowiem do posługi! Nie do zawodu, ale do posługi — ta posługa wymaga od was, abyście wyzbyli się siebie, zdystansowali się do siebie, co można osiągnąć jedynie za pośrednictwem intensywnej wędrówki duchowej i solidnego zjednoczenia życia z tajemnicą miłości Boga i nieprzeniknionym zamysłem Jego powołania. W świetle wiary możemy przeżywać uwolnienie się od naszych planów i od naszej woli nie jako powód do frustracji i ogołocenia, ale jako otwarcie się na obfity dar Boga, który czyni płodnym nasze kapłaństwo. Spełnianie posłannictwa w służbie Następcy Piotra i Kościołów, do których będziecie posłani, może się okazać wymagające, ale pozwoli wam, że tak powiem, być w sercu Kościoła i oddychać jego powszechnością. Jest to dar szczególny, ponieważ — jak przypominał właśnie waszej wspólnocie papież Benedykt XVI — «tam, gdzie istnieje otwartość na obiektywność powszechności, tam jest także zasada autentycznej personalizacji» (przemówienie do Papieskiej Akademii Kościelnej, 10 czerwca 2011 r.).

Troszczcie się bardzo o życie duchowe, które jest źródłem wewnętrznej wolności. Bez modlitwy nie ma wewnętrznej wolności. Będziecie mogli korzystać ze środków upodabniających do Chrystusa, właściwych duchowości kapłańskiej, jako z bezcennego skarbu, pielęgnując życie modlitwy i traktując swoją codzienną pracę jako miejsce ćwiczenia się w świętości. Z przyjemnością wspominam tu postać bł. Jana XXIII, którego 50. rocznicę śmierci obchodziliśmy zaledwie kilka dni temu: jego służba jako przedstawiciela papieskiego była jedną z dziedzin, i to nie mniej ważną, w których jego świętość nabrała kształtu. Gdy czytamy na nowo jego pisma, wywiera wrażenie troska, z jaką on zawsze dbał o własną duszę, pośród najprzeróżniejszych zajęć w zakresie kościelnym i politycznym. Stąd rodziły się jego wewnętrzna wolność, radość, którą emanował na zewnątrz, i sama skuteczność jego działalności pasterskiej i dyplomatycznej. Podczas rekolekcji w 1948 r., w czasie gdy był nuncjuszem w Paryżu, tak pisał w «Giornale dell'Anima»: «Im bardziej jestem w dojrzałym wieku i zdobywam większe doświadczenie, tym bardziej przyznaję, że najpewniejszą drogą mojego osobistego uświęcenia i coraz większego powodzenia mojej służby Stolicy Apostolskiej pozostaje usilne czuwanie nad tym, żeby sprowadzać wszystko — zasady, orientacje, stanowiska, sprawy — do największej prostoty i spokoju, troszcząc się nieustannie, aby w mojej winnicy przycinać to, co jest tylko stosem zbędnych liści... i dążyć bezpośrednio do tego, co jest prawdą, sprawiedliwością, miłością, przede wszystkim miłością. Każdy inny sposób postępowania jest jedynie pozowaniem i dążeniem do osobistego sukcesu, co szybko wychodzi na jaw i staje się przeszkodą, i jest śmieszne» (Cinisello Balsamo 2000, s. 497). Chciał on przycinać swoją winnicę, usuwać stosy liści, przycinać. A kilka lat później, po zakończeniu długiej służby jako przedstawiciel papieski, gdy był już patriarchą Wenecji, tak pisał: «Teraz oddaję się w pełni bezpośredniej posłudze dusz. Doprawdy byłem zawsze przekonany, że dla księdza tak zwana dyplomacja, powinna być zawsze przeniknięta duchem pastoralnym; w przeciwnym razie nic nie znaczy, i wystawia na pośmiewisko świętą misję» (tamże, ss. 513-514). I to jest ważne.

Dobrze słuchajcie: kiedy w nuncjaturze jest sekretarz bądź nuncjusz, który nie idzie drogą świętości i daje się wciągać w liczne formy, w liczne odmiany duchowej światowości, staje się śmieszny i wszyscy się z niego śmieją. Proszę was, nie ośmieszajcie się: albo bądźcie święci, albo wracajcie do diecezji i bądźcie proboszczami; ale nie bądźcie śmieszni w życiu dyplomatycznym, gdzie duchowe życie kapłana jest wystawione na tyle niebezpieczeństw.

Jedno słowo chciałbym powiedzieć także do sióstr — dziękuję! — które w duchu zakonnym i franciszkańskim pełnią codzienne posługi pośród was. Są dobrymi matkami, które towarzyszą wam modlitwą, swoimi prostymi i istotnymi słowami, a nade wszystko dając przykład wierności, oddania i miłości. Wraz z nimi dziękuję personelowi świeckiemu, który pracuje w domu. To osoby niezauważalne, lecz ważne, które pozwalają wam spokojnie i z zaangażowaniem przeżywać czas formacji w Akademii.

Drodzy kapłani, życzę wam, abyście podjęli służbę Stolicy Apostolskiej w tym samym duchu, w jakim spełniał ją bł. Jan XXIII. Proszę, abyście modlili się za mnie i zawierzam was opiece Maryi Dziewicy oraz św. Antoniego Opata, waszego patrona. Niech wam towarzyszy moje zapewnienie, że o was pamiętam i moje błogosławieństwo, którym z serca obejmuję wszystkie drogie wam osoby. Dziękuję.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama