Jerycho przy Via Ottaviano

Homilia w Domu św. Marty - 17.11.2014

Jerycho przy Via Ottaviano

Chrześcijanin jest powołany do tego, by dostrzegał Pana w zepchniętych na margines — a jest ich wielu również wokół Watykanu — bez zachowywania się jak osoba «uprzywilejowana», bo należy do «grupki wybranych» w swoistym «eklezjastycznym mikroklimacie», który w rzeczywistości oddala od Kościoła lud Boży i różne peryferie — powiedział Papież podczas Mszy św. odprawianej w poniedziałek 17 listopada rano w kaplicy Domu św. Marty.

«Ten fragment Ewangelii — podkreślił Franciszek, nawiązując do tekstu św. Łukasza (18, 35-43), przedstawionego w liturgii — rozpoczyna niewidzenie, osoba niewidoma, a kończy widzenie: „cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu”». Występują w tym fragmencie, wyjaśnił, «trzy klasy osób: niewidomy; ci, którzy byli z Jezusem; i lud».

Niewidomy, z powodu «choroby, która pozbawiła go wzroku, nie widział, żebrał», sprecyzował Papież. I «być może często bywał rozgoryczony», i zadawał sobie pytanie «Dlaczego przydarzyło się to mnie?». Był to zatem człowiek, który «nie znajdował wyjścia, wykluczony». «Niewidomy siedzący przy drodze» jest zatem podobny do «licznych wykluczonych tutaj na placu Piusa XII, przy via Ottaviano, na placu»; a dziś jest ich «wielu, bardzo wielu siedzących przy drodze», przypomniał Papież.

Ów człowiek nie widział, ale «nie był głupi: wiedział wszystko, co działo się w mieście». Zresztą «znajdował się u wejścia do Jerycha», toteż «wiedział wszystko i chciał wiedzieć wszystko». Do tego stopnia, że «kiedy słyszał jakiś hałas, pytał: co się dzieje?». Koniec końców, powiedział Franciszek, był to «człowiek, który znalazł na tej drodze sposób życia: był żebrakiem, wykluczonym, niewidomym». Lecz «kiedy usłyszał, że właśnie Jezus tamtędy przechodził, zaczął wołać». A «kiedy nastawali na niego, by umilkł, wołał jeszcze głośniej». Jaki jest powód jego zachowania? Papież wyjaśnił to w następujący sposób: «Ten człowiek pragnął być zbawiony, pragnął zostać uzdrowiony». Dlatego, jak czytamy w Ewangelii, «Jezus mówi, że ma wiarę». Niewidomy «postawił bowiem i wygrał» - wyjaśnił Franciszek — choć «trudno jest postawić, kiedy osoba jest „tak nisko położona”, tak wykluczona». On w każdym razie «postawił» i zapukał «do drzwi serca Jezusa».

«Drugą klasą osób», które spotykamy we fragmencie Ewangelii św. Łukasza, składa się z tych, którzy «chodzili z Panem: szli na przedzie, prowadzili go». Są to «uczniowie, również apostołowie, ci, którzy chodzili za Nim i z Nim». Byli tam też «konwertyci, ci, którzy przyjęli królestwo Boże» i «cieszyli się z tego zbawienia».

To oni właśnie «łajali niewidomego, żeby zamilkł», mówiąc: «Uspokój się, zachowuj się dobrze! To jest Pan. Prosimy cię, nie hałasuj!». I tak postępując «oddalali Pana od peryferii». Faktycznie, stwierdził Franciszek, «te peryferie nie mogły dotrzeć do Pana, ponieważ ten krąg — z ogromną dobrą wolą — zamykał drzwi».

Niestety, przyznał Papież, «dzieje się tak często wśród nas, wierzących: kiedy znajdujemy Pana, w sposób dla nas niezauważalny, tworzy się ten eklezjastyczny mikroklimat». I jest to postawa, którą przyjmują «nie tylko księża, biskupi», ale «również wierni». Sposób postępowania, który prowadzi do mówienia: «My jesteśmy tymi, którzy są z Panem». I «tak bardzo patrzymy na Pana», że «nie patrzymy na potrzeby Pana; nie patrzymy na Pana, który jest głodny, jest spragniony, jest w więzieniu, jest w szpitalu». Praktycznie nie patrzymy na «Pana wykluczonego» i to «jest klimat, który sprawia wielką przykrość».

Problem, wyjaśnił Papież, polega na tym, że «ci ludzie, którzy byli z Jezusem, zapomnieli o nieprzyjemnych chwilach własnego wykluczenia; zapomnieli o chwili, kiedy Jezus ich powołał i skąd». Toteż mówili: «Teraz jesteśmy wybrani, jesteśmy z Panem». I ten «mały świat dawał im szczęście», ale «nie pozwalali, by ludzie naprzykrzali się Panu». Do tego stopnia, że «nie pozwalali zbliżać się, podchodzić nawet dzieciom». Były to osoby, podkreślił Franciszek, które «zapomniały o drodze, jaką pokonały z Panem, o drodze nawrócenia, powołania, uzdrowienia».

Jest to rzeczywistość — przypomniał Papież nawiązując do fragmentu Apokalipsy (1,1-5; 2,1-5) - «którą apostoł Jan wyraża bardzo pięknym zdaniem, które słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: odeszli, odstąpili od swej pierwotnej miłości». A to «jest znak: kiedy w Kościele wierni, duchowni, stają się taką grupą, nie eklezjalną, ale eklezjastyczną, uprzywilejowaną ze względu na bliskość z Panem, mają skłonność do zapominania o pierwszej miłości»: właśnie «o owej pięknej miłości, której doznaliśmy, kiedy Pan nas powołał, zbawił nas, powiedział nam: bardzo cię kocham». Jest to «pokusa uczniów: zapominanie o pierwszej miłości, a więc zapominanie również o peryferiach, o tym, gdzie byłem przedtem, choć muszę się wstydzić». Jest to postawa, którą można wyrazić w następujący sposób: «Panie, on śmierdzi, nie dopuszczaj go do siebie». Lecz odpowiedź Pana jest jasna: «A ty nie śmierdziałeś, kiedy cię pocałowałem?».

W obliczu «tej pokusy grupki wybranych», powracającej we wszystkich epokach, postawa «Jezusa, w Kościele, w historii Kościoła» to ta, którą opisuje Łukasz: «przystanął». To jest «łaska — podkreślił Papież — kiedy Jezus się zatrzymuje i mówi: popatrzcie tam, przyprowadźcie go do Mnie», tak jak postąpił z niewidomym w Jerychu. W ten sposób Pan «kieruje głowy uczniów w stronę pełnych bólu peryferii». Tak jakby mówił: «Nie patrzcie tylko na Mnie. Owszem, musicie na Mnie patrzyć, ale nie tylko na Mnie! Popatrzcie również na Mnie w innych, w potrzebujących».

Faktycznie, «kiedy Bóg się zatrzymuje, robi to zawsze z miłosierdziem i sprawiedliwością, ale niekiedy czyni to również z gniewem», wyjaśnił Franciszek, nawiązując do momentu, kiedy Pan «przystanął przy grupie rządzącej» i określił ją jako «plemię przewrotne i wiarołomne»: oczywiście, skomentował, «nie była to pieszczota». Wracając następnie do ewangelicznego epizodu niewidomego z Jerycha, Papież podkreślił, że Jezus sam mówi, by go przyprowadzono i go uzdrawia, uznając jego wiarę: «Twoja wiara cię uzdrowiła».

«Trzecią grupę», którą Łukasz przedstawia, jest «prosty lud, który potrzebuje znaków zbawienia». Czytamy w tekście ewangelicznym: «cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu». Tak więc jest to «lud, który potrafi świętować, chwalić Boga, tracić czas z Panem» . A, zwrócił uwagę Papież, «jakże często spotykamy ludzi prostych, liczne staruszki, które z wielkim poświęceniem idą modlić się w sanktuarium Matki Bożej». Są to osoby, które «nie proszą o przywileje, proszą tylko o łaskę». Jest to «wierny lud, który potrafi iść za Panem, nie prosząc o żadne przywileje».

Oto więc, podsumował Franciszek, trzy klasy osób, z którymi mamy do czynienia bezpośrednio: «Wykluczony; uprzywilejowani, ci, którzy zostali wybrani i którzy w tym momencie są wystawieni na pokusy; wierny lud, który idzie za Panem, by Go chwalić, ponieważ jest dobry i również po to, by go prosić o zdrowie, prosić Go o liczne łaski».

Refleksja ta, zasugerował Papież, musi nas prowadzić do myślenia «o Kościele, o naszym Kościele, który siedzi przy drodze tego Jerycha». Bowiem «w Biblii Jerycho, według ojców, jest symbolem grzechu». A zatem, wezwał, «myślmy o Kościele, który widzi przechodzącego Jezusa, o Kościele zepchniętym na margines», o «tych niewierzących, o tych, którzy tak wiele nagrzeszyli i nie chcą się podnieść, bo nie mają siły, by zacząć od nowa». A także, dodał Papież, o «Kościele dzieci, chorych, więźniów, o Kościele prostych ludzi», prosząc «Pana o łaskę, abyśmy wszyscy, których spotkała łaska powołania, nigdy, nigdy, nigdy nie oddalali się od tego Kościoła. Abyśmy nigdy nie wchodzili w ten mikroklimat uprzywilejowanych eklezjastycznych uczniów, którzy oddalają się od Bożego Kościoła, który cierpi, który prosi o zbawienie, który prosi o wiarę, który prosi o Słowo Boże». Na koniec, powiedział Papież, «prośmy o łaskę, byśmy byli wiernym ludem Bożym, nie prosząc Pana o żaden przywilej, który oddaliłby nas od ludu Bożego».

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama