Rózgę trzeba zostawić w zakrystii

Homilia podczas Mszy św. dla uczestników III Światowych Rekolekcji Kapłańskich, 12.06.2015

Rózgę trzeba zostawić w zakrystii

W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa — w którą obchodzony jest w Kościele Dzień Modlitwy o Uświęcenie Kapłanów — Papież Franciszek udał się po południu do bazyliki św. Jana na Lateranie na spotkanie z uczestnikami III Światowych Rekolekcji Kapłańskich, odbywających się w dniach 10-14 czerwca w Rzymie, zorganizowanych przez Międzynarodowe Służby Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej oraz Katolicką Federację Charyzmatycznych Wspólnot Przymierza i Stowarzyszeń. Dla blisko tysiąca kapłanów, zakonników, zakonnic i świeckich — związanych z charyzmatykami — Papież wygłosił po hiszpańsku improwizowane rozważanie, poświęcone powołaniu i tożsamości kapłana, po czym odpowiadał na pytania zadane mu przez pięciu księży, pochodzących z różnych kontynentów. Jednym z głównych wątków papieskiej rozmowy z nimi była kwestia porozumienia co do ustalenia wspólnej daty Wielkanocy. Ojciec Święty mówił o «skandalu» związanym z podziałem wśród chrześcijan, o ekumenizmie, który jest mandatem miłości, powierzonym przez Jezusa chrześcijanom; potwierdził dobre stosunki z Patriarchatem Konstantynopola i częste kontakty z Patriarchatem Moskiewskim; zapowiedział również podróż do Afryki w listopadzie tego roku. Na zakończenie odprawił Mszę św., podczas której wygłosił — również po hiszpańsku — następującą homilię:

Pierwsze czytanie pozwala nam głębiej poznać czułość Boga: Bóg opowiada swemu ludowi, jak bardzo go kocha, jak troszczy się o niego. To co Bóg mówi swemu ludowi w tym czytaniu z 11. rozdziału Księgi proroka Ozeasza, mówi do każdego z nas. Dobrze będzie, jeśli w chwili samotności weźmiemy ten tekst, staniemy w obecności Boga i wsłuchamy się: «Gdy jeszcze byłeś dzieckiem, miłowałem cię; miłowałem cię, gdy byłeś dzieckiem; ocaliłem cię; wyprowadziłem cię z Egiptu, wyzwoliłem cię z niewoli», z niewoli grzechu, z niewoli samozniszczenia i ze wszystkich zniewoleń, które każdy zna, które były i są w nim. «Zbawiłem cię. Nauczyłem cię chodzić». To wspaniałe usłyszeć, że Bóg uczy mnie chodzić! Wszechmogący uniża się i uczy mnie chodzić. Przypominam sobie to zdanie z Księgi Powtórzonego Prawa, gdy Mojżesz mówi do swego ludu: «Posłuchajcie — są oni twardego karku! — czy widzieliście kiedykolwiek boga tak bliskiego swojego ludu, jak Bóg jest blisko nas?». A bliskością Boga jest owa czułość: nauczył mnie chodzić. Bez Niego nie umiałbym chodzić w Duchu. «Trzymałem cię za rękę. Ale ty nie rozumiałeś, że cię prowadziłem, myślałeś, że cię zostawię samego». To jest historia każdego z nas. «Pociągnąłem cię więzami ludzkimi, a nie za pomocą prawa karnego». Więzami miłości, węzłami miłości. Miłość wiąże, ale wiąże w wolności; wiąże pozostawiając przestrzeń, abyś mógł odpowiedzieć z miłością. «Byłem dla ciebie jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę i je całuje. Schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je». Taka jest nasza historia, przynajmniej moja historia. Każdy z nas może przeczytać tutaj swoją historię. «Powiedz, jak mógę cię teraz opuścić? Jak mogę cię oddać nieprzyjacielowi?». W chwilach naszego lęku, w chwilach, kiedy mamy poczucie niepewności, On nam mówi: «Jeśli to wszystko uczyniłem dla ciebie, jak możesz myśleć, że zostawię cię samego, że mógłbym cię opuścić?».

Dwudziestu trzech męczenników koptyjskich na libijskim wybrzeżu było pewnych, że Bóg ich nie opuści. Przyjęli śmierć, wypowiadając imię Jezusa! Gdy obcinano im głowy, wiedzieli, że Bóg ich nie opuści.

«Jak mogę traktować cię jak nieprzyjaciela? Moje serce się wzrusza i rozpala się cała moja czułość». Rozpala się czułość Boga, ta gorąca czułość: jedynie On jest zdolny do gorącej czułości. Nie wyładuję gniewu za popełnione grzechy, za wszystkie nieporozumienia, za adorowanie bożków. Ponieważ jestem Bogiem, Ja — Święty — jestem przy tobie. Jest to deklaracja miłości ojca do dziecka. I do każdego z nas.

Ileż razy myślę, że boimy się czułości Boga, a ponieważ boimy się czułości Boga, nie pozwalamy, aby się wyrażała w nas. Dlatego tak często jesteśmy twardzi, surowi, skłonni do karania... Jesteśmy pasterzami nie mającymi czułości. O czym mówi nam Jezus w rozdziale 15. Łukasza? O owym pasterzu, który spostrzegł się, że ma 99 owiec i że brakuje mu jednej. Pozostawił je dobrze zabezpieczone, zamknięte na klucz, i poszedł szukać tej, która uwięzła w krzakach... I nie zbił jej, nie skrzyczał: wziął ją na ręce, przygarnął i ją leczył, ponieważ była zraniona. Czy to samo czynicie z waszymi wiernymi? Wtedy, gdy zauważacie, że kogoś brakuje w owczarni? Czy też przyzwyczailiśmy się do tego, że jesteśmy Kościołem mającym jedną tylko owcę w owczarni, i pozwalamy, by pozostałe 99 zaginęło w górach? Czy wzrusza cię ta czułość? Jesteś pasterzem owiec, czy też jesteś tym, kto «czesze» jedyną owcę, która pozostała? Dlatego że dbasz tylko o samego siebie i zapomniałeś o czułości, którą obdarzył cię twój Ojciec, a o której opowiada ci tutaj, w 11. rozdziale Ozeasza. Zapomniałeś, jak okazuje się czułość. Serce Chrystusa jest Bożą czułością. «Jak mógłbym cię zawieść? Jak mógłbym cię opuścić? Gdy jesteś sam, zdezorientowany, zagubiony, przyjdź do mnie, a Ja cię zbawię, pocieszę cię».

Dzisiaj, podczas tych rekolekcji, proszę was, abyście byli pasterzami, których cechuje czułość Boga. Abyście zawiesili «rózgę» w zakrystii i byli pasterzami czułymi, także względem tych, którzy stwarzają wam problemy. To jest łaska. To jest łaska Boża. My nie wierzymy w Boga eterycznego, wierzymy w Boga, który stał się ciałem, który ma serce, i to serce mówi nam dzisiaj: «Przyjdźcie do Mnie. Jeśli jesteście utrudzeni, obciążeni, Ja was pokrzepię. A najmniejszych traktujcie z czułością, taką samą czułością, z jaką Ja ich traktuję». To mówi nam dzisiaj Serce Jezusa Chrystusa, właśnie o to proszę podczas tej Mszy św. dla was, a także dla siebie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama