Kościół Rzymu nie chce być obojętny wobec niewolnictwa naszych czasów

Homilia podczas Nieszporów na zakończenie 2018 r., 31.12.2018

31 grudnia Franciszek odprawił w Bazylice Watykańskiej I Nieszpory uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Koncelebrowało z nim 27kardynałów oraz wielu arcybiskupów, biskupów i prałatów z Kurii Rzymskiej. Na zakończenie Nieszporów — w których wzięli udział m.in. burmistrz Rzymu Virginia Raggi wraz z przedstawicielami zarządu miasta — Ojciec Święty przewodniczył adoracji eucharystycznej, podczas której odśpiewano dziękczynny hymn «Te Deum». Poniżej zamieszczamy papieską homilię.

Na zakończenie roku Słowo Boże towarzyszy nam tymi dwoma wersetami apostoła Pawła (por. Ga 4, 4-5). Są to wyrażenia zwięzłe i bogate — synteza Nowego Testamentu, która nadaje sens wydarzeniu «krytycznemu», jakim jest zawsze przełom roku.

Pierwsze wyrażenie, które nas zdumiewa, to «pełnia czasu». Nabiera ono szczególnego wydźwięku w tych ostatnich godzinach roku słonecznego, w których jeszcze bardziej odczuwamy potrzebę czegoś, co wypełniłoby sensem upływający czas. Czegoś lub, lepiej, kogoś. I ten «ktoś» przyszedł, posłał Go Bóg: to «Jego Syn», Jezus. Niedawno świętowaliśmy Jego narodziny: narodził się z niewiasty, z Dziewicy Maryi; urodził się pod Prawem, jako dziecko żydowskie, podlegające Prawu Pańskiemu. Ale jak to jest możliwe? Jakże może to być oznaką «pełni czasu»? Oczywiście, w tej chwili jest niemal niewidoczny i bez znaczenia, ale w ciągu nieco ponad trzydziestu lat ten Jezus wyzwoli nadzwyczajną siłę, która nadal trwa i będzie trwała przez całe dzieje — siłę miłości. To miłość nadaje pełnię wszystkiemu, także czasowi; a Jezus jest «koncentracją» całej miłości Boga w ludzkiej istocie.

Św. Paweł jasno mówi, dlaczego Syn Boży narodził się w czasie, jaka jest misja, którą dał Mu do wypełnienia Ojciec: narodził się, «aby odkupić». To drugie słowo, które nas zdumiewa — odkupić, to znaczy wyprowadzić z niewoli i przywrócić do wolności, do godności i wolności właściwej dzieciom. Niewolnictwo, które ma na myśli Apostoł, to «Prawo» rozumiane jako zbiór przykazań, których należy przestrzegać, Prawo, które z pewnością wychowuje człowieka, jest pedagogiczne, ale nie wyzwala go z jego kondycji grzesznika, a wręcz, że tak powiem, «przykuwa» go do tego stanu, uniemożliwiając mu osiągnięcie synowskiej wolności.

Bóg posłał na świat swego jednorodzonego Syna, aby wykorzenił z serca człowieka pradawną niewolę grzechu i w ten sposób przywrócił mu jego godność. Z serca ludzkiego bowiem — jak naucza Jezus w Ewangelii (por. Mk 7, 21-23) — pochodzą wszystkie złe myśli, niesprawiedliwości, które deprawują życie i relacje.

I tutaj musimy się zatrzymać, zatrzymać i zastanowić z bólem i skruchą, ponieważ także podczas tego roku, który dobiega końca, tak wielu mężczyzn i kobiet żyło i żyje w niewolniczych warunkach, niegodnych człowieka.

Także w naszym mieście, w Rzymie, są bracia i siostry, którzy z różnych powodów znajdują się w takiej sytuacji. Myślę, szczególnie o bezdomnych. Jest ich ponad dziesięć tysięcy. Zimą ich sytuacja jest szczególnie trudna. Wszyscy oni są synami i córkami Boga, ale różne formy niewolnictwa, czasami bardzo złożone, doprowadziły ich do życia na skraju ludzkiej godności. Także Jezus urodził się w podobnych warunkach, ale nie przypadkiem czy z powodu jakiegoś incydentu — chciał się narodzić w ten sposób, aby objawić miłość Boga dla maluczkich i ubogich, i tak zasiać w świecie ziarno królestwa Bożego, królestwa sprawiedliwości, miłości i pokoju, gdzie nikt nie jest niewolnikiem, ale wszyscy są braćmi, dziećmi jednego Ojca.

Kościół, który jest w Rzymie nie chce być obojętny wobec form niewolnictwa naszych czasów, ani też jedynie je obserwować i im towarzyszyć, ale chce być wewnątrz tej rzeczywistości, blisko tych osób i tych sytuacji. Matczyna bliskość.

Lubię zachęcać do tej formy macierzyństwa Kościoła, gdy celebrujemy boskie macierzyństwo Maryi Dziewicy. Kontemplując tę tajemnicę, uznajemy, że Bóg «zrodził się z niewiasty», abyśmy mogli otrzymać pełnię naszego człowieczeństwa, «przybrane synostwo». Przez Jego uniżenie zostaliśmy wyniesieni. Z Jego maleńkości pochodzi nasza wielkość. Z Jego kruchości, nasza moc. Z Jego stania się sługą, nasza wolność.

Jakie imię należy nadać temu wszystkiemu, jeśli nie Miłość? Miłość Ojca i Syna, i Ducha Świętego, do którego dziś wieczorem święta matka Kościół wznosi na całym świecie swój hymn uwielbienia i dziękczynienia.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama