Czy spoglądam z nadzieją na zmierzch swego życia?

Homilia podczas Mszy św. na cmentarzu Verano w Rzymie, 1.10.2013

Czy spoglądam z nadzieją na zmierzch swego życia?

W uroczystość Wszystkich Świętych, w piątek po południu, Papież Franciszek odprawił Mszę św. za zmarłych na rzymskim cmentarzu Verano, podejmując tradycję, którą rozpoczął Jan Paweł II w 1979 r., a która została przerwana 20 lat temu. Na zakończenie wspomniał też o ofiarach tragedii migracji. Poniżej zamieszczamy papieską homilię.

O tej porze, przed zmierzchem, gromadzimy się na tym cmentarzu i myślimy o naszej przyszłości, myślimy o wszystkich, którzy odeszli, którzy poprzedzili nas w życiu i są u Pana.

Jakże piękna jest ta wizja nieba w pierwszym czytaniu, którego wysłuchaliśmy: Pan Bóg, piękno, dobroć, prawda, czułość, pełna miłość. To wszystko na nas czeka. Ci, którzy nas poprzedzili i zmarli w Panu, są tam. Głoszą, że zostali zbawieni nie ze względu na swe czyny — zrobili też dobre rzeczy — ale zbawił ich Pan: «Zbawienie w Bogu naszym, Zasiadającym na tronie, i w Baranku» (Ap 7, 10). To On nas zbawia, to On u kresu naszego życia prowadzi nas za rękę jak tato, właśnie do tego nieba, w którym są nasi przodkowie. Jeden ze starców pyta: «Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?» (w. 13). Kim są ci sprawiedliwi, ci święci, którzy są w niebie? Odpowiedź brzmi: «To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili» (w. 14).

Możemy wejść do nieba tylko dzięki krwi Baranka, dzięki krwi Chrystusa. To właśnie krew Chrystusa nas usprawiedliwiła, otworzyła nam bramy nieba. I jeśli dzisiaj wspominamy tych naszych braci i siostry, którzy poprzedzili nas w życiu i są w niebie, to dlatego, że zostali obmyci przez krew Chrystusa. Taka jest nasza nadzieja: nadzieja krwi Chrystusa! Nadzieja, która nie zawodzi. Jeśli za życia idziemy z Panem, On nigdy nie zawodzi!

W drugim czytaniu wysłuchaliśmy słów, które apostoł Jan powiedział do swoich uczniów: «Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna (...) jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest» (1 J 3, 1-2). Zobaczymy Boga, będziemy podobni do Boga — oto nasza nadzieja. I dzisiaj, właśnie w dniu Wszystkich Świętych i przed Dniem Zmarłych, trzeba trochę pomyśleć o nadziei, o tej nadziei, która towarzyszy nam w życiu. Pierwsi chrześcijanie przedstawiali nadzieję, rysując kotwicę, jak gdyby życie było kotwicą zarzuconą na brzegu nieba, a my wszyscy wędrujemy do tego brzegu, trzymając się sznura kotwicy. Jest to piękny obraz nadziei: serce zakotwiczone tam, gdzie przebywają nasi przodkowie, gdzie przebywają święci, gdzie jest Jezus, gdzie jest Bóg. To jest nadzieja, która nie zawodzi; dziś i jutro są dniami nadziei.

Nadzieja jest trochę jak drożdże, które sprawiają, że rośnie twoja dusza; w życiu zdarzają się trudne chwile, ale dzięki nadziei dusza idzie naprzód i patrzy na to, co nas czeka. Dzisiaj jest dzień nadziei. Nasi bracia i siostry przebywają w obecności Boga, i my także tam będziemy, z czystej łaski Pana, jeśli będziemy szli drogą Jezusa. Jan Apostoł kończy: «Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się» (w. 3). Również nadzieja nas oczyszcza, przynosi nam ulgę, owo oczyszczenie w nadziei w Jezusie Chrystusie sprawia, że idziemy szybko, ochoczo. Dziś tuż przed zmierzchem każdy z nas może pomyśleć o zmierzchu swego życia: «Jaki będzie mój zmierzch?» Wszyscy będziemy mieli zmierzch, wszyscy! Czy patrzę na to z nadzieją? Czy patrzę z nadzieją, że zostanę przyjęty przez Pana? Oto myśl chrześcijańska, która daje nam pokój. Dzisiaj jest dzień radości — radości pogodnej, spokojnej, radości pełnej pokoju. Pomyślmy o zmierzchu wielu braci i sióstr, którzy nas poprzedzili, pomyślmy o naszym zmierzchu, gdy nadejdzie. Pomyślmy też o naszym sercu i zapytajmy: «Gdzie jest zakotwiczone moje serce?» Jeśli nie jest zakotwiczone dobrze, zakotwiczmy je tam, na tamtym brzegu, wiedząc, że nadzieja nie zawodzi, gdyż Pan Jezus nie zawodzi.

Na zakończenie Mszy św., po odmówieniu modlitwy za zmarłych, Papież dodał:

Chciałbym w szczególny sposób pomodlić się za naszych braci i siostry, którzy umarli w tych dniach w poszukiwaniu wolności, bardziej godnego życia. Widzieliśmy zdjęcia, okrucieństwo pustyni, widzieliśmy morze, w którym utonęli. Módlmy się za nich. I módlmy się także za tych, którzy się uratowali i w tej chwili przebywają w wielu ośrodkach, stłoczeni, z nadzieją, że kwestie prawne szybko zostaną rozwiązane i będą mogli przenieść się gdzie indziej, do innych, wygodniejszych ośrodków.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama