Jeśli rachunki się zgadzają

Homilia Papieża w podczas Mszy św. na otwarcie V Krajowego Kongresu Eucharystycznego w Santa Cruz de la Sierra - podróż do Boliwii i Paragwaju, 9.07.2015

Jeśli rachunki się zgadzają

Papież Franciszek

Jeśli rachunki się nie zgadzają

9 VII 2015 — Msza św. na otwarcie V Krajowego Kongresu Eucharystycznego w Santa Cruz de la Sierra

W czwartek 9 lipca rano Papież Franciszek koncelebrował z biskupami boliwijskimi i przybyłymi z innych krajów kontynentu Mszę św. na placu Chrystusa Odkupiciela w Santa Cruz de la Sierra, w której uczestniczyły dwa miliony osób; obecny był także prezydent Evo Morales oraz przedstawiciele innych Kościołów i Wspólnot. Wezwania modlitwy wiernych zostały odczytane w językach: hiszpańskim, guarani, keczua i ajmara. Na zakończenie Mszy św. głos zabrał metropolita Santa Cruz de la Sierra abpSergio Alfredo Gualberti Calandrina, a Papież ogłosił otwarcie V Krajowego Kongresu Eucharystycznego, który odbędzie się we wrześniu w Tariji, i pobłogosławił krzyże VMisyjnego Kongresu Amerykańskiego (CAM5), który odbędzie się w Santa Cruz de la Sierra w 2018 r.; wręczył je duchownym i świeckim misjonarzom z różnych krajów kontynentu. Poniżej zamieszczamy homilię Papieża.

Przybyliśmy z różnych miejsc, regionów, miejscowości, aby celebrować żywą obecność Boga wśród nas. Wyszliśmy kilka godzin temu ze swych domów i wspólnot, aby móc być razem jako święty lud Boży. Krzyż i obraz misji przypominają nam owszystkich wspólnotach, które powstały w imię Jezusa na tych ziemiach. Jesteśmy ich spadkobiercami.

W Ewangelii, której przed chwilą wysłuchaliśmy, opisana została sytuacja dość podobna do naszej. Podobnie jak tamte cztery tysiące osób, my także chcemy słuchać słowa Jezusa i otrzymać Jego życie. Oni wczoraj, a my dzisiaj, razem z Nauczycielem, Chlebem Życia.

Wzruszam się, gdy patrzę na liczne matki z dziećmi na plecach, tak jak wiele z was tutaj. Niosą one życie, przyszłość swego narodu, niosą swoje powody do radości, swoje nadzieje, niosą błogosławieństwo ziemi w jej owocach, niosą pracę wykonaną swoimi rękami. Rękami, które ukształtowały teraźniejszość i utkają oczekiwania dnia jutrzejszego. Ale dźwigają też na swych barkach rozczarowania, smutki i gorycze, niesprawiedliwość, która wydaje się bezgraniczna, i blizny z powodu odmowy sprawiedliwości. Dźwigają radość i ból ziemi. Niesiecie pamięć swego narodu. Narody mają bowiem pamięć — pamięć, która przechodzi z pokolenia na pokolenie, ludy mają pamięć, która jest w drodze.

Nierzadko na tej drodze doświadczamy zmęczenia. Nierzadko brakuje sił, by podtrzymywać nadzieję. Ileż to razy przeżywamy sytuacje, w których usiłuje się znieczulić naszą pamięć, a w ten sposób słabnie nadzieja i traci się powody do radości. I zaczyna ogarniać nas smutek, który staje się indywidualistyczny, sprawia, że tracimy pamięć o tym, że jesteśmy narodem umiłowanym, narodem wybranym. Ta utrata nas rozdziela, sprawia, że zamykamy się na innych, zwłaszcza na najuboższych.

Może się nam przydarzyć to, co kiedyś przydarzyło się uczniom, gdy ujrzeli wielką rzeszę zgromadzonych ludzi. Prosili Jezusa, aby ich odprawił, aby ich posłał do domu, gdyż nie da się nakarmić takiej rzeszy. W obliczu tak licznych sytuacji głodu na świecie możemy powiedzieć: «Wybaczcie, nie stać nas»; nie sposób podołać tym sytuacjom; a wówczas opanowuje nasze serca rozpacz.

W sercu pełnym rozpaczy bardzo łatwo zdobywa sobie miejsce ta logika, która usiłuje opanować świat, cały dzisiejszy świat. Logika, która próbuje przemienić wszystko w przedmiot wymienny, wszystko w przedmiot konsumpcji, wszystko może być przedmiotem targu. Logika, która pozostawia miejsce bardzo nielicznym, odrzucając tych wszystkich, którzy «nie produkują», których uważa się za niezdolnych lub niegodnych, gdyż pozornie «nie stać nas». Jezus jeszcze raz zwraca się do nas i mówi: «Nie, nie trzeba ich wykluczać, nie trzeba, aby odchodzili, wy dajcie im jeść».

Jest to wezwanie dla nas, które rozbrzmiewa dzisiaj z mocą: «Nie trzeba nikogo wykluczać. Nie trzeba, aby ktokolwiek odchodził, już dość odrzucania, dajcie im jeść». Jezus nadal przemawia do nas na tym placu: tak, dość odrzucania, dajcie im jeść. Wizja Jezusa nie akceptuje logiki, spojrzenia, które odcina się zawsze od najsłabszego, najbardziej potrzebującego. On natomiast zajmuje stanowisko i sam daje nam przykład, pokazuje nam drogę. Wskazówka ta zawarta jest w trzech słowach: bierze trochę chleba i kilka ryb, błogosławi je, dzieli i oddaje uczniom, by rozdzielili to wśród pozostałych. I jest to droga cudu; z pewnością nie jest to magia ani bałwochwalstwo. Za pomocą tych trzech uczynków Jezus potrafi przemienić logikę odrzucenia w logikę komunii, logikę wspólnoty. Chciałbym omówić pokrótce każdy z tych uczynków.

Bierze. Punktem wyjścia jest bardzo poważne potraktowanie życia ludzi. Patrzy im w oczy i rozumie ich życie, ich uczucia. Widzi w tych spojrzeniach to, co jest żywe i co przestało być żywe w pamięci i w sercu Jego ludu. Uznaje to i przypisuje temu wartość. Dowartościowuje całe dobro, które mogą oni wnieść, całe dobro, na którym można budować. Lecz mówi nie o przedmiotach, o dobrach kultury czy o ideach, ale mówi o osobach. Miarą autentycznego bogactwa społeczeństwa jest życie ludu, są osoby starsze, które potrafią przekazać mądrość i pamięć swego ludu najmłodszym. Jezus nigdy nie pozbawia nikogo godności pod pretekstem, że nie ma co dać ani czym się podzielić. Bierze wszystko takim, jakie jest.

Błogosławi. Jezus bierze to, co zostaje podane, i błogosławi Ojca, który jest w niebie. Wie, że dary te są podarunkiem od Boga. Dlatego nie traktuje ich jak «zwykłe rzeczy», lecz jak część życia, które jest owocem miłości miłosiernej. On to uznaje. Wznosi się ponad zwykłe pozory i w tym geście błogosławieństwa i uwielbienia prosi swego Ojca o dar Ducha Świętego. Błogosławieństwo zawiera w sobie te dwa wymiary — dziękczynienie i moc przemiany. Jest uznaniem tego, że życie zawsze jest darem, jest prezentem, który po złożeniu w ręce Boga rozmnaża się. Ojciec nasz niczego nas nie pozbawia, wszystko pomnaża.

Daje. W przypadku Jezusa nie ma brania, które nie byłoby błogosławieństwem, i nie ma błogosławieństwa, które nie jest dawaniem. Błogosławieństwo zawsze jest misją, ma swój cel — jest nim dzielenie się tym, co się otrzymało, gdyż dopiero w dawaniu, dzieleniu się my, ludzie, znajdujemy źródło radości i doświadczamy zbawienia. To dawanie ma odbudować pamięć, że jesteśmy ludem świętym, ludem, który ma być radością zbawienia i ją nieść. Ręce, które Jezus wznosi, aby błogosławić Boga w niebie, są tymi samymi rękami, które rozdają chleb głodnemu tłumowi. Możemy sobie wyobrazić, możemy wyobrazić to sobie teraz, jak chleby i ryby przechodziły z rąk do rąk, by dotrzeć do siedzących najdalej. Jezus potrafił zelektryzować swoich uczniów, wszyscy dzielili się tym, co mieli, przeobrażając to w dar dla innych, najedli się do syta i, co zadziwiające, zostały resztki — zebrali ich siedem koszy. Pamięć zachowana, pamięć pobłogosławiona i pamięć przekazana zawsze syci lud.

Eucharystia jest «Chlebem łamanym dla życia świata», jak głosi hasło V Kongresu Eucharystycznego, który dziś rozpoczynamy i który odbędzie się w mieście Tarija. Jest to sakrament komunii, który pozwala nam uwolnić się od indywidualizmu, byśmy żyli razem jako uczniowie, i daje nam pewność, że to, co mamy, to, kim jesteśmy, jeśli jest przyjęte, jeśli jest pobłogosławione i ofiarowane, mocą Boga, mocą Jego miłości przemienia się w chleb życia dla innych.

A Kościół sprawuje Eucharystię, sprawuje pamiątkę Pana, ofiary Pana. Kościół jest bowiem wspólnotą pamięci. Dlatego wierny poleceniu Pana, mówi za każdym razem: «To czyńcie na moją pamiątkę» (Łk 22, 19). Odnawia, uobecnia z pokolenia na pokolenie w różnych zakątkach naszej ziemi tajemnicę Chleba Życia. Uobecnia Go wśród nas i nam daje. Jezus chce, abyśmy mieli udział w Jego życiu i aby za naszym pośrednictwem mnożyło się ono w naszym społeczeństwie. Nie jesteśmy samotni, odizolowani, jesteśmy ludem pamięci odnawianej i stale przekazywanej.

Życie pamięcią potrzebuje innych, wymiany, spotkania, rzeczywistej solidarności, która potrafi przyjąć logikę przyjmowania, błogosławienia i dawania, logikę miłości.

Niech Maryja, która podobnie jak wielu z was nosiła w sobie pamięć swego ludu, życie swego Syna, i doświadczyła wielkości Boga, głosząc z radością, że «głodnych syci dobrami» (Łk 1, 53), będzie dla nas dzisiaj przykładem ufności w dobroć Pana, który mając do dyspozycji niewiele, czyni wielkie rzeczy dzięki pokorze swych sług. Amen.

Mino Cerezo Barredo, «Wy dajcie im jeść» (1988 r.)

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama