Przekazywanie wiary nowym pokoleniom jest odpowiedzią na kryzys wychowawczy

Przemówienie do Zgromadzenia Ogólnego Konferencji Episkopatu Włoch, 29.05.2008

Od 26 do 30 maja obradowało w Watykanie 58. Zgromadzenie Ogólne Konferencji Episkopatu Włoch, w którym brało udział 239 członków Episkopatu, 18 biskupów seniorów, 24 przedstawicieli europejskich konferencji episkopatu oraz nuncjusz apostolski we Włoszech. Główny temat obrad to: «Młodzi i Ewangelia: drogi ewangelizacji i wychowania». 29 maja z biskupami spotkał się Benedykt XVI.

Drodzy bracia biskupi włoscy!

Po raz czwarty mam przyjemność spotkać się z wami, gdy uczestniczycie w Zgromadzeniu Ogólnym, by wspólnie podjąć refleksję nad misją Kościoła we Włoszech i życiem tego umiłowanego narodu. Witam przewodniczącego Konferencji kard. Angela Bagnasca i szczerze mu dziękuję za miłe słowa, które skierował do mnie w imieniu was wszystkich. Witam trzech wiceprzewodniczących i sekretarza generalnego. Witam każdego z was z miłością, jaką rodzi świadomość, że jesteśmy członkami jednego mistycznego Ciała Chrystusa i razem uczestniczymy w tej samej misji.

Pragnę przede wszystkim wyrazić radość z tego, że wasze obrady poświęcone są głównie rozważaniom nad tym, jak ułatwić spotkanie młodych ludzi z Ewangelią, a zatem, konkretnie, nad zasadniczymi zagadnieniami ewangelizacji i wychowania nowych pokoleń. We Włoszech, podobnie jak w wielu innych krajach, silnie odczuwa się to, co moglibyśmy określić jako prawdziwy «kryzys wychowawczy». Kiedy bowiem w danym społeczeństwie i w danej kulturze panoszy się relatywizm, nierzadko agresywny, zdaje się brakować podstawowych pewników, wartości i nadziei, które nadają sens życiu; łatwo wówczas o powstawanie, zarówno u rodziców, jak i u nauczycieli, pokusy, by się poddać, a co może jeszcze ważniejsze, istnieje niebezpieczeństwo, że przestaną rozumieć, na czym polega ich rola i misja. I tak dzieci, nastolatki i ludzie młodzi, choć cieszą się wieloma względami i być może są nadmiernie chronieni przed próbami i trudnościami życia, czują się w rezultacie pozostawieni samym sobie w obliczu wielkich pytań, jakie nieuchronnie się w nich rodzą, a także w obliczu oczekiwań i wyzwań, które — w ich poczuciu — mogą być zagrożeniem dla ich przyszłości. Dla nas biskupów i naszych kapłanów, katechetów i całej wspólnoty chrześcijańskiej palący problem wychowania wiąże się z bardzo konkretnym zadaniem: przekazu wiary nowym pokoleniom. Także w tym wypadku, w pewnym sensie szczególnie w tym, musimy uporać się z przeszkodami, jakie stwarza relatywizm, kultura, która Boga odsuwa na dalszy plan i odwodzi od wszelkich naprawdę wiążących decyzji, a zwłaszcza od wyborów definitywnych, preferując natomiast, w różnych dziedzinach życia, afirmację samych siebie i natychmiastowe zaspokojenie.

By możliwe było stawienie czoła tym trudnościom, Duch Święty wzbudził już w Kościele liczne charyzmaty i ruchy ewangelizacyjne, które są szczególnie rozpowszechnione i żywotne w katolicyzmie włoskim. My, biskupi, mamy za zadanie przyjmować z radością te nowe siły, wspierać je, ułatwiać ich dojrzewanie, prowadzić i ukierunkowywać, tak by zawsze pozostawały w granicach wielkiego «łona» wiary i wspólnoty kościelnej. Ponadto powinniśmy nadać wyraźniejszy charakter ewangelizacyjny licznym formom oraz okazjom do spotkań i obcowania ze światem młodzieży, jakie mamy w parafiach, świetlicach parafialnych, szkołach — zwłaszcza w szkołach katolickich — i w wielu innych miejscach zgromadzeń. Ważne są oczywiście przede wszystkim relacje osobiste, a szczególnie spowiedź sakramentalna i kierownictwo duchowe. Każda z tych okazji jest daną nam sposobnością umożliwiania naszym dzieciom i młodzieży zobaczenia oblicza Boga, który jest prawdziwym przyjacielem człowieka. Poza tym wielkie spotkania, jak to, które mieliśmy we wrześniu minionego roku w Loreto, i jak to, które odbędzie się w lipcu w Sydney, gdzie będzie także wielu młodych Włochów, są wspólnotowym, publicznym i radosnym wyrazem tego oczekiwania, tej miłości i tego zaufania do Chrystusa i do Kościoła, które są trwale zakorzenione w młodzieńczej duszy. Te spotkania są zatem owocem naszej codziennej pracy duszpasterskiej, a zarazem pomagają w pełni doświadczać uniwersalności Kościoła i braterstwa, które winno łączyć wszystkie narody.

Również w najszerszym kontekście społecznym właśnie obecny kryzys wychowawczy rodzi większe zapotrzebowanie na wychowanie, naprawdę godne tego miana; a zatem, konkretnie, na wychowawców, którzy potrafią być wiarygodnymi świadkami tych rzeczywistości i tych wartości, na których można budować zarówno życie osobiste, jak i wspólne projekty życia, które można dzielić z innymi. To zapotrzebowanie, które rodzi się w społeczeństwie i dotyczy dzieci i młodzieży, a także rodziców i innych wychowawców, już samo w sobie stanowi przesłankę i początek procesu, który poprzez powrót do źródeł i odnowę, w formach dostosowanych do czasów obecnych, znów postawi na centralnym miejscu pełną i integralną formację osoby. Jakże nie poświęcić w tym kontekście choćby paru słów tym specjalnym miejscom formacji, jakimi są szkoły? W demokratycznym państwie, które chlubi się tym, że popiera swobodę inicjatywy w każdej dziedzinie, nie wydaje się usprawiedliwiony brak należytego wsparcia pracy instytucji kościelnych w dziedzinie szkolnictwa. W istocie, mamy prawo postawić sobie pytanie, czy nie odbiłaby się korzystnie na jakości nauczania pobudzająca konkurencja różnych ośrodków wychowawczych, powstałych — przy poszanowaniu programów ministerialnych obowiązujących wszystkich — z inicjatywy różnorakich sił społecznych, w trosce o zapewnienie profilu zgodnego z wyborami poszczególnych rodzin w zakresie wychowania. Wszystko pozwala przypuszczać, że tego rodzaju konkurencja bez wątpienia przyniosłaby dobroczynne skutki.

Drodzy bracia biskupi włoscy, Włochy muszą przezwyciężyć okres trudności, dotyczących nie tylko niezwykle ważnej dziedziny wychowania, ale w pewnym sensie całej sytuacji; okres, w którym spowolniało, jak się wydaje, tempo rozwoju gospodarczego i społecznego, zmalała wiara w przyszłość, a wzrosło poczucie niepewności w związku z ubożeniem licznych rodzin, czego konsekwencją jest tendencja do zamykania się w kręgu własnych spraw. Właśnie dlatego, że znamy tę sytuację, ze szczególną radością dostrzegamy oznaki tworzenia się nowego, bardziej ufnego i konstruktywnego klimatu. Jest on związany z tym, że relacje między siłami politycznymi i instytucjami zaczynają się układać w sposób bardziej harmonijny, dzięki żywszemu postrzeganiu wspólnej odpowiedzialności za przyszłość kraju. Dodaje otuchy fakt, że świadomość tej odpowiedzialności staje się obecna w nastrojach ludności, w regionach i różnych kategoriach społecznych. Powszechne jest w istocie pragnienie, by iść naprzód, stawić czoło przynajmniej najbardziej palącym i najpoważniejszym problemom i wspólnie je rozwiązywać, zapoczątkować nowy okres rozwoju ekonomicznego, a także społecznego i moralnego.

Oczywiście ten klimat musi się ugruntować i szybko mógłby się rozproszyć, jeżeli go nie utrwali jakiś konkretny rezultat. Jednak już sam w sobie jest czymś cennym, i każdy jest zobowiązany chronić go i umacniać, zgodnie z pełnioną funkcją i stanowiskiem. Jako biskupi nie możemy nie przyczynić się we właściwy nam sposób do tego, by we Włoszech nastała pora rozwoju i zgody, dzięki wykorzystaniu tych energii i tych impulsów, które zrodziła wielka historia chrześcijańska tego kraju. Dlatego powinniśmy przede wszystkim mówić i dawać autentyczne świadectwo naszym wspólnotom kościelnym i całemu narodowi włoskiemu, że choć wiele jest problemów, którym trzeba stawić czoło, podstawowym problemem dzisiejszego człowieka pozostaje problem Boga. Nie da się naprawdę rozwiązać żadnego innego problemu ludzkiego i społecznego, jeżeli Bóg na nowo nie znajdzie się w centrum naszego życia. Jedynie w ten sposób, dzięki spotkaniu z żywym Bogiem, źródłem tej nadziei, która zmienia nas od środka i nie zawodzi (por. Rz 5, 5), można odzyskać silną i niezłomną ufność w życie i nadać treść i moc naszym projektom budowania dobra.

Drodzy biskupi włoscy, pragnę wam powtórzyć to, co powiedziałem 16 kwietnia do naszych współbraci ze Stanów Zjednoczonych: «Jako głosiciele Ewangelii i zwierzchnicy wspólnoty katolickiej macie także uczestniczyć w publicznej wymianie myśli, pomagających w kształtowaniu kultury i opartych na niej postaw». W ramach zdrowej i dobrze pojętej laickości trzeba zatem stawić opór wszelkim tendencjom do traktowania religii, a w szczególności chrześcijaństwa jako sprawy wyłącznie prywatnej; bowiem perspektywy, jakie rodzą się z naszej wiary, mogą w zasadniczy sposób przyczynić się do naświetlenia i rozwiązania największych problemów społecznych i moralnych dzisiejszych Włoch i Europy. Słusznie zatem czynicie, poświęcając wiele uwagi rodzinie opartej na małżeństwie, rozwijając duszpasterstwo dostosowane do wyzwań, z jakimi dzisiaj musi się ona mierzyć, sprzyjając utrwalaniu się kultury przychylnej — a nie wrogiej — rodzinie i życiu, jak również domagając się od instytucji publicznych realizowania konsekwentnej i organicznej polityki, uznającej, że rodzina odgrywa w społeczeństwie główną rolę, w szczególności w zakresie prokreacji i wychowywania dzieci; Włochy bardzo pilnie potrzebują takiej polityki. Zdecydowane i wytrwałe musi być również nasze zaangażowanie na rzecz godności i obrony życia ludzkiego w każdej chwili i w każdych warunkach, od poczęcia i fazy embrionalnej, poprzez momenty choroby i cierpienia, aż po naturalną śmierć. Nie możemy też zamykać oczu ani powstrzymywać się od zabierania głosu w obliczu ubóstwa, trudności i niesprawiedliwości społecznych, gnębiących tak wielką część ludzkości i wymagających wielkodusznego działania wszystkich, działania, które obejmie również osoby, które choć są nieznane, wszak znajdują się w potrzebie. Oczywiście gotowość do przyjścia im z pomocą musi wyrażać się w poszanowaniu prawa, które ma zapewniać uporządkowany przebieg życia społecznego zarówno wewnątrz danego kraju, jak i w stosunku do tych, którzy przybywają do niego z zagranicy. Nie ma potrzeby, bym jeszcze bardziej precyzował tę kwestię: wy wraz z waszymi drogimi kapłanami znacie konkretne i rzeczywiste sytuacje, ponieważ żyjecie wśród ludzi.

Kościół we Włoszech ma nadzwyczajną szansę, jaką stanowi możliwość posługiwania się środkami informacji, które na co dzień wyrażają w debacie publicznej jego oczekiwania i troski, w sposób niewątpliwie wolny i autonomiczny, lecz w duchu szczerej zgody. Składam wam zatem gratulacje z okazji 40. rocznicy powstania dziennika «Avvenire» i wyrażam szczere życzenie, aby mógł on zdobywać coraz większą liczbę czytelników. Gratuluję wydania Biblii w nowym przekładzie i dziękuję za egzemplarz, który uprzejmie mi podarowaliście; mam nadzieję, że powstanie także wydanie kieszonkowe. Łączy się to dobrze z przygotowaniami najbliższego synodu biskupów, który będzie poświęcony refleksji na temat: «Słowo Boże w życiu i misji Kościoła».

Drodzy bracia biskupi włoscy, zapewniam, że jestem z wami oraz nieustannie pamiętam o was w modlitwie, i udzielam z serca błogosławieństwa apostolskiego każdemu z was, waszym Kościołom i całemu umiłowanemu narodowi włoskiemu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama