Brak miłości bliźniego rodzi niesprawiedliwość

Homilia podczas Mszy św. w Środę Popielcową 17.02.2010

W Środę Popielcową podczas Mszy św. odprawionej w bazylice św. Sabiny na Awentynie kard. Jozef Tomko posypał głowę Papieża popiołem, a Papież głowy swoich współpracowników. Mszę św. poprzedziła procesja z kościoła św. Anzelma. W homilii Ojciec Święty nawiązał do symboliki pokutnego znaku popiołu, a także tegorocznego orędzia na Wielki Post, które zawierało refleksje na temat sprawiedliwości. Współczesnemu człowiekowi potrzebna jest nadzieja, że jest możliwy świat bardziej sprawiedliwy, a droga do sprawiedliwości wiedzie przez nawrócenie pojedynczych ludzi i całych społeczeństw. Papież mówił także o znaczeniu Wielkiego Postu i potrzebie otwarcia na Ducha Świętego, aby był to prawdziwie czas nawrócenia, duchowej odnowy i zawierzenia Bożemu miłosierdziu.

«Panie, Ty wszystkim okazujesz miłosierdzie i żadnego ze swych stworzeń nie masz w nienawiści. Nie zważasz na grzechy ludzi, aby mogli się nawrócić, przebaczasz im, bo Ty jesteś Panem, Bogiem naszym» (Antyfona na wejście).

Czcigodni bracia w biskupstwie, drodzy bracia i siostry!

Tą poruszającą inwokacją, zaczerpniętą z Księgi Mądrości (por. 11, 23-26), rozpoczyna się liturgia eucharystyczna w Środę Popielcową. Te słowa w pewnym sensie zapoczątkowują całą drogę wielkopostną, czyniąc jej fundamentem wszechmocną miłość Boga, Jego absolutne panowanie nad wszelkim stworzeniem, które przejawia się w nieskończonej łaskawości, ożywianej przez niezmienną i powszechną wolę życia. W istocie, przebaczenie komuś jest równoznaczne z powiedzeniem mu: nie chcę, abyś umarł, lecz pragnę, abyś żył; pragnę zawsze i jedynie twojego dobra.

Absolutna pewność tego była wsparciem dla Jezusa podczas 40 dni spędzonych na Pustyni Judzkiej po chrzcie, który przyjął od Jana w Jordanie. Ten długi czas milczenia i postu był dla Niego całkowitym zdaniem się na Ojca i Jego plan miłości; to właśnie on był «chrztem», czyli «zanurzeniem» w Jego woli, i w tym sensie antycypacją męki i krzyża. Udanie się na pustynię i pozostanie tam przez długi czas, samotnie, oznaczało dobrowolne wystawienie się na ataki nieprzyjaciela, kusiciela, który spowodował upadek Adama i przez którego zawiść śmierć weszła w świat (por. Mdr 2, 24); oznaczało podjęcie otwartej walki z nim, wyzwanie go, nie mając innej broni niż nieskończona ufność we wszechmogącą miłość Ojca. Wystarcza Mi Twoja miłość, moim pokarmem jest Twoja wola (por. J 4, 34): to przekonanie było w myślach i sercu Jezusa w czasie tego Jego «wielkiego postu». Nie był to akt dumy, tytaniczne przedsięwzięcie, lecz pokorny wybór, spójny z wcieleniem i chrztem w Jordanie, zgodny z duchem posłuszeństwa miłosiernej miłości Ojca, który «tak (...) umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał» (J 3, 16).

To wszystko Pan Jezus uczynił dla nas. Uczynił to, aby nas zbawić i zarazem, aby pokazać nam drogę, jaką należy iść, naśladując Go. Zbawienie bowiem jest darem, jest łaską Bożą, ale by dokonało się w moim życiu, wymaga mojej zgody, otwarcia na nie, popartego faktami, czyli wyrażającego się w woli życia tak jak Jezus, pójścia za Nim. Pójście za Jezusem na wielkopostną pustynię jest zatem warunkiem koniecznym, by mieć udział w Jego paschalnym przejściu, w Jego «exodusie». Adam został wypędzony z raju ziemskiego, będącego symbolem komunii z Bogiem; otóż, aby powrócić do tej komunii, a zatem do prawdziwego życia, do życia wiecznego, trzeba przejść pustynię, próbę wiary. Nie samemu, lecz z Jezusem! On — jak zawsze — poprzedził nas i już zwyciężył w walce ze złym duchem. Taki jest sens Wielkiego Postu, okresu liturgicznego, w którym każdego roku jesteśmy zachęcani do odnowienia decyzji pójścia za Chrystusem drogą pokory, by mieć udział w Jego zwycięstwie nad grzechem i śmiercią.

W tej perspektywie zrozumiały staje się także pokutny znak popiołu, którym zostają posypane głowy osób, w dobrej wierze rozpoczynających drogę wielkopostną. Jest to zasadniczo gest pokory, oznaczający: uznaję, że jestem tym, czym jestem, słabym stworzeniem, uczynionym z ziemi i przeznaczonym dla ziemi, ale także uczynionym na obraz Boga i dla Niego przeznaczonym. Owszem, prochem, ale kochanym, ukształtowanym przez Jego miłość, ożywionym przez Jego życiodajne tchnienie, zdolnym rozpoznać Jego głos i Mu odpowiedzieć; wolnym, i dlatego mogę także okazać Mu nieposłuszeństwo, ulegając pokusie dumy i bycia samowystarczalnym. Tak oto grzech, śmiertelna choroba, w krótkim czasie skaził błogosławioną ziemię, jaką jest istota ludzka. Człowiek, stworzony na obraz Świętego i Sprawiedliwego, utracił swoją niewinność i teraz może na nowo stać się sprawiedliwy jedynie dzięki sprawiedliwości Boga, sprawiedliwości miłości, która — jak pisze św. Paweł — «jest (...) [dostępna] przez wiarę w Jezusa Chrystusa» (Rz 3, 22). Tymi słowami Apostoła zainspirowałem się, pisząc orędzie, które skierowałem do wszystkich wiernych z okazji tegorocznego Wielkiego Postu: jest to refleksja na temat sprawiedliwości w świetle Pisma Świętego i jego wypełnienia w Chrystusie.

Również w czytaniach biblijnych z liturgii Środy Popielcowej często występuje temat sprawiedliwości. Przede wszystkim fragment Księgi proroka Joela i Psalm responsoryjny — Miserere — tworzą dyptyk pokutny, który wyraźnie ukazuje, że u źródła wszelkiej niesprawiedliwości materialnej i społecznej jest to, co Biblia nazywa «nieprawością», czyli grzech, polegający zasadniczo na nieposłuszeństwie Bogu, to znaczy na braku miłości. «Uznaję bowiem — mówi Psalmista — moją nieprawość, / a grzech mój mam zawsze przed sobą. / Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem / i uczyniłem, co złe jest w Twych oczach» (Ps 51 [50], 5-6). Pierwszym aktem sprawiedliwości jest zatem uznanie własnej niegodziwości i uznanie, że jest ona zakorzeniona w «sercu», w samym centrum osoby ludzkiej. «Post i płacz, i lament» (Jl 2, 12) oraz wszelkie praktyki pokutne mają wartość w oczach Boga tylko wtedy, jeżeli są znakiem szczerze skruszonego serca. Także Ewangelia, będąca fragmentem Kazania na Górze, kładzie nacisk na wymóg praktykowania swojej «sprawiedliwości» — jałmużny, modlitwy, postu — nie przed ludźmi, ale jedynie na oczach Boga, który «widzi w ukryciu» (por. Mt 6, 1-6. 16-18). Prawdziwą «nagrodą» nie jest podziw innych, lecz przyjaźń z Bogiem i płynąca z niej łaska — łaska, która daje pokój i moc do pełnienia dobra, do kochania także tego, kto na to nie zasługuje, do przebaczania temu, kto nas obraził.

Drugie czytanie — wezwanie Pawła do pojednania się z Bogiem (por. 2 Kor 5, 20) — zawiera jeden ze słynnych paradoksów Pawłowych, sprowadzających wszelką refleksję o sprawiedliwości do tajemnicy Chrystusa. Św. Paweł pisze: «On to [Bóg] dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu — to znaczy swojego Syna, który stał się człowiekiem — abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą» (por. 2 Kor 5, 21). W sercu Chrystusa, to znaczy w centrum Jego bosko-ludzkiej Osoby, rozegrał się w sposób decydujący i definitywny cały dramat wolności. Bóg doprowadził do ostatecznego spełnienia swój plan zbawienia, pozostając wierny swojej miłości, także za cenę wydania swojego jednorodzonego Syna na śmierć, i to na śmierć krzyżową. Jak napisałem w Orędziu na Wielki Post: «To pokazuje Bożą sprawiedliwość, głęboko różniącą się od sprawiedliwości ludzkiej. (...) Dzięki działaniu Chrystusa możemy dostąpić 'większej' sprawiedliwości, jaką jest sprawiedliwość miłości (por. Rz 13, 8-10)».

Drodzy bracia i siostry, Wielki Post poszerza nasz horyzont, ukierunkowuje nas ku życiu wiecznemu. Jesteśmy na tej ziemi pielgrzymami, «nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy przyszłego» — czytamy w Liście do Hebrajczyków (13, 14). Wielki Post uświadamia względność dóbr tej ziemi i tym samym czyni nas zdolnymi do koniecznych wyrzeczeń, wolnymi do czynienia dobra. Otwórzmy ziemię na światło nieba, na Boga obecnego pośród nas. Amen.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama