Bóg objawia swoją miłość w Dzieciątku

Homilia podczas Pasterki w Boże Narodzenie 2005 (25.12.2005)

O północy w Bazylice Watykańskiej Benedykt XVI odprawił Pasterkę, w której uczestniczyli liczni kardynałowie, arcybiskupi, biskupi, księża prałaci z Kurii Rzymskiej oraz rzesze pielgrzymów ze wszystkich kontynentów. Po błogosławieństwie końcowym, przy śpiewie kolędy, Ojciec Święty przeniósł w procesji figurkę Dzieciątka Jezus od Konfesji św. Piotra do szopki ustawionej w bocznej nawie świątyni. Cała uroczystość była transmitowana przez 122 stacje telewizyjne do 74 krajów świata, w tym również do Polski. Poniżej zamieszczamy homilię papieską.

Pan «powiedział do mnie: 'Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem'». Tymi słowami Psalmu 2. Kościół rozpoczyna Mszę św. w noc Bożego Narodzenia, kiedy świętujemy narodziny naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa w betlejemskiej stajence. Psalm ten należał niegdyś do rytuału koronacji królów judzkich. Naród izraelski, ze względu na swoje wybranie, w szczególny sposób czuł się Bożym synem, przybranym przez Boga. Zważywszy, że król był uosobieniem tego ludu, jego intronizacja była przeżywana jako uroczysty akt Bożego przybrania, podczas którego król był w jakiś sposób włączany w tajemnicę samego Boga. W betlejemską noc te słowa, które faktycznie wyrażały raczej nadzieję niż rzeczywistość, zyskały nowy i nieoczekiwany sens. Dziecko w żłóbku jest naprawdę Synem Bożym. Bóg to nie wiekuista samotność, lecz miłość, która wyraża się we wzajemnym obdarowywaniu sobą. On jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Co więcej: w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, sam Bóg, Bóg z Boga, stał się człowiekiem. Do Niego Ojciec mówi: «Tyś moim Synem». Odwieczne «dziś» Boga zstąpiło w ulotne «dziś» świata i zbliża nasze przemijające «dziś» do wiekuistego «dziś» Boga. Bóg jest tak wielki, że może stać się mały. Bóg jest tak potężny, że może stać się słaby i wyjść nam naprzeciw jako bezbronne dziecko, abyśmy Go mogli pokochać. Bóg jest tak dobry, że zrezygnował ze swej Boskiej świetności; zszedł do stajenki, abyśmy mogli Go odnaleźć i by w ten sposób Jego dobroć dotknęła również nas, udzieliła się nam i dalej przez nas się rozchodziła. To jest Boże Narodzenie: «Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem». Bóg stał się jednym z nas, abyśmy mogli być z Nim, stać się do Niego podobni. Na swój znak wybrał Dziecko w żłóbku: taki jest On. W ten sposób uczymy się Go poznawać. Nad każdym dzieckiem lśni coś z blasku promienia tego «dziś», tej bliskości Boga, którą musimy kochać i której musimy się poddać — nad każdym dzieckiem, nawet jeszcze nie narodzonym.

Posłuchajmy innych słów liturgii tej Świętej Nocy, tym razem zaczerpniętych z Księgi proroka Izajasza: «nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło» (9, 1). Słowo «światło» powraca w całej liturgii tej Mszy św. Spotykamy je ponownie we fragmencie z Listu św. Pawła do Tytusa: «Ukazała się łaska» (2, 11). Wyrażenie «ukazała się» pochodzi z języka greckiego i w tym kontekście znaczy to samo, co po hebrajsku wyrażone jest słowami «zabłysło światło»: «pojawienie się», «objawienie» — to rozbłyśnięcie Boskiego światła w świecie pełnym mroku i nierozwiązanych problemów. W końcu Ewangelia opowiada nam, że pasterzom ukazała się Boża chwała i «zewsząd ich oświeciła» (Łk 2, 9). Tam gdzie pojawia się chwała Boża, na świecie rozchodzi się światło. «Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności» — mówi św. Jan (1 J 1, 5). Światło jest źródłem życia.

Światło oznacza jednak przede wszystkim poznanie, oznacza prawdę, która jest przeciwieństwem mroku kłamstwa i niewiedzy. I tak światło pozwala nam żyć, wskazuje nam drogę. Światło, jako że daje ciepło, oznacza także miłość. Tam gdzie jest miłość, pojawia się w świecie światło; tam gdzie jest nienawiść — świat pogrążony jest w ciemności. Tak, w betlejemskiej stajence ukazała się światłość wielka, której świat oczekuje. W tym Dzieciątku złożonym w stajence Bóg ukazuje swoją chwałę — chwałę miłości, która daje w darze siebie i wyzbywa się wszelkiej wielkości, by prowadzić nas drogą miłości. Światło betlejemskie nigdy nie zgasło. W ciągu tych wszystkich stuleci docierało do ludzi, «zewsząd ich oświecając». Gdzie rodziła się wiara w to Dzieciątko, tam też rozkwitała miłość — dobroć dla innych, czuła troska o słabych i cierpiących, łaska przebaczenia. Strumień światła, miłości i prawdy wychodzi z Betlejem i biegnie przez stulecia. Jeśli popatrzymy na świętych — od Pawła i Augustyna po św. Franciszka i św. Dominika, od św. Franciszka Ksawerego i Teresy z Avili po Matkę Teresę z Kalkuty — widzimy ten strumień dobra, tę drogę światła, które wciąż na nowo się odradza w tajemnicy Betlejem, w Bogu, który stał się Dzieciątkiem. Przemocy tego świata Bóg przeciwstawia w tym Dzieciątku swoją dobroć i wzywa nas, byśmy poszli za Dzieciątkiem.

Wraz z choinką nasi austriaccy przyjaciele przywieźli nam także światełko, które zapalili w Betlejem. Chcą nam w ten sposób powiedzieć, że prawdziwą tajemnicą Bożego Narodzenia jest wewnętrzna światłość bijąca od tego Dzieciątka. Pozwólmy, aby ta wewnętrzna światłość przeniknęła do naszych serc i rozpaliła w nich płomyk Bożej dobroci. Niech miłość nas wszystkich napełnia światłem ten świat! Nie pozwólmy, by zawieruchy naszych czasów zgasiły ten rozpalony przez wiarę płomień! Strzeżmy go wiernie i obdarzajmy nim innych! Tej nocy, kiedy spoglądamy w stronę Betlejem, módlmy się także w sposób szczególny za miejsce narodzin naszego Odkupiciela oraz za ludzi, którzy tam żyją i cierpią. Pragniemy modlić się o pokój w Ziemi Świętej: Wejrzyj, Panie, na ten zakątek ziemi, który, jako Twoja ojczyzna, jest Ci tak bardzo drogi! Spraw, by zabłysło tam Twoje światło! Spraw, by nastał tam pokój!

«Pokój» jest trzecim kluczowym słowem liturgii tej Świętej Nocy. Dziecię, które Izajasz zapowiada, zostaje nazwane przez niego Księciem Pokoju. Mówi się, że On będzie panował «w pokoju bez granic». Ewangelia głosi pasterzom «chwałę Boga na wysokościach» i «na ziemi pokój». Niegdyś czytało się: «ludziom dobrej woli»; nowy przekład mówi: «ludziom Jego upodobania». Co ta zmiana oznacza? Czy już się nie liczy dobra wola? Sformułujmy pytanie lepiej: kim są ludzie, których Bóg miłuje, i dlaczego ich miłuje? Czy Bóg jest stronniczy? Czy kocha tylko niektóre osoby, a inne pozostawia samym sobie? Ewangelia odpowiada na te pytania, ukazując konkretnych ludzi miłowanych przez Boga. Są to pojedyncze osoby: Maryja, Józef, Elżbieta, Zachariasz, Symeon, Anna itd. Ale są też dwie grupy ludzi: pasterze oraz Mędrcy ze Wschodu, zwani Trzema Królami. Tej nocy zajmijmy się pasterzami. Co to za ludzie? Pasterze byli pogardzani przez otoczenie; uważani byli za niezbyt godnych zaufania, i nie mogli zeznawać w sądzie jako świadkowie. Ale kim byli naprawdę? Oczywiście nie byli to wielcy święci, jeśli tym słowem określamy osoby obdarzone heroicznymi cnotami. Byli to ludzie prości. Ewangelia uwydatnia pewną ich cechę, która potem, w nauczaniu Jezusa, będzie odgrywała ważną rolę. Byli to ludzie czuwający, przede wszystkim w znaczeniu zewnętrznym: nocą czuwali przy swych owcach. Ale ma to też swój głębszy wymiar: byli otwarci na słowo Boże, na zwiastowanie anioła. Ich życie nie było skoncentrowane na sobie; ich serca były otwarte. W jakiś sposób w głębi duszy oczekiwali czegoś, ostatecznie czekali na Boga. Ich czujność była gotowością — gotowością do słuchania, gotowością do wyruszenia w drogę. Była oczekiwaniem na światło, które wskaże drogę. I o to właśnie chodzi Bogu. On kocha wszystkich, ponieważ wszyscy są Jego stworzeniem. Niektórzy jednak zamknęli swe dusze; Jego miłość nie ma do nich dostępu. Sądzą, że nie potrzebują Boga, nie chcą Go. Inni, którzy pod względem moralnym są być może równie nędzni i grzeszni, przynajmniej cierpią z tego powodu. Oni czekają na Boga. Wiedzą, że potrzebują Jego dobroci, nawet jeśli nie mają o tym jasnego wyobrażenia. Ich dusze, otwarte w oczekiwaniu, może napełnić Boże światło, a wraz z nim pokój Boży. Bóg szuka ludzi, którzy będą nieśli i przekazywali Jego pokój. Prośmy Go, by nasze serca nie były zamknięte, kiedy przyjdzie. Róbmy wszystko, byśmy mogli czynnie szerzyć Jego pokój właśnie w naszych czasach.

Dla chrześcijan słowo «pokój» zyskało bardzo szczególne znaczenie: stało się słowem określającym komunię w Eucharystii. W niej jest obecny Chrystusowy pokój. Wszystkie miejsca, w których sprawowana jest Eucharystia, tworzą sieć pokoju, obejmującą cały świat. Wspólnoty zgromadzone wokół Eucharystii stanowią królestwo pokoju rozległe jak świat. Gdy sprawujemy Eucharystię, jesteśmy w Betlejem, w «domu chleba». Chrystus daje nam w darze siebie i tym samym daje nam swój pokój. Daje nam go, abyśmy nieśli światło pokoju w sobie i przekazywali je innym; abyśmy stawali się budowniczymi pokoju i w ten sposób przyczyniali się do zaprowadzenia pokoju na świecie. Dlatego módlmy się: Panie, spełnij Twą obietnicę, spraw, by tam, gdzie jest niezgoda, narodził się pokój! Spraw, by pojawiła się miłość tam, gdzie króluje nienawiść! Spraw, by zajaśniało światło tam, gdzie panują ciemności! Uczyń nas zwiastunami Twego pokoju! Amen.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama