XIII Kongregacja: wypowiedzi Ojców Synodalnych

Specjalne Zgromadzenie Synodu Biskupów poświęcone Azji (19.04-14.05 1998), wypowiedzi Ojców Synodalnych (w tym kard. Angelo Sodano oraz kard. Josepha Ratzingera)


28.IV - XIII Kongregacja

Kard. Angelo Sodano
Sekretarz Stanu

KOŚCIÓŁ ZJEDNOCZONY WOKÓŁ PIOTRA

Ojcze Święty i drodzy Współbracia!

Każdy biskup przynosi na Zgromadzenie Synodalne owoce swoich osobistych doświadczeń, by oddać je do dyspozycji innym w ramach braterskiej wymiany darów. Ja także ze swej strony chciałbym wnieść skromny wkład w debatę, gdyż bardzo wiele otrzymałem od tych, którzy przemawiali wcześniej.

W mojej wypowiedzi zamierzam zwrócić uwagę na dwa ważne aspekty życia Kościoła, ściśle ze sobą związane — jak dwie strony jednego medalu.

Aspekt pierwszy, który pragnę podkreślić, to jedność Kościoła. Podczas tego Synodu wiele mówiono o życiu Kościoła w Azji, tak jak delegaci Konferencji Episkopatów Europy, Afryki i Ameryki mówili wcześniej o swoich Kościołach podczas poprzednich zgromadzeń i jak będą mówić nasi współbracia z Oceanii w listopadzie tego roku. Trzeba jednak zawsze zachowywać świadomość, że Kościół jest jeden. Jedno jest Mistyczne Ciało Chrystusa. Choć składa się z wielu różnych członków, wszystkie je ożywia ten sam Duch Święty i kieruje nimi jedna Głowa. Oto jedna z pierwotnych cech Kościoła, które wyznajemy w Credo — wymieniamy ją wręcz na pierwszym miejscu: Credo unam, sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam.

Właśnie dlatego uważam, że w końcowych deklaracjach Synodu i orędziu do Ludu Bożego należy wyraźnie potwierdzić także tę istotną prawdę naszej wiary.

Takiego Kościoła chciał Chrystus. W ciągu dwóch tysiącleci chrześcijańskiej historii wielu męczenników poniosło śmierć w obronie tej jedności i także dzisiaj wielu umiera, dając świadectwo jedności Kościoła. Dzięki temu Kościół może jawić się światu jako prawdziwe signum levatum inter nationes, potwierdzając swą wiarygodność.

Wiemy oczywiście, że członkowie jednej ludzkiej rodziny różnią się między sobą pewnymi zewnętrznymi cechami — ubiorem, językiem, kolorem skóry, obyczajami. Ale wiemy też, że wszyscy mają tę samą naturę, godność i przeznaczenie. Tak też jest i w Kościele.

Byłoby dziwne, gdyby właśnie dzisiaj, gdy ludzkość zmierza ku coraz większej «globalizacji», w Kościele występowały wyłącznie tendencje odśrodkowe, którym nie towarzyszyłby ruch dośrodkowy, skupiony wokół Skały kościelnej jedności, jaką jest Piotr żyjący w swoich następcach.

Drugi aspekt życia Kościoła wiąże się z poprzednim. Jeśli Chrystus pragnął, aby Jego Kościół był zjednoczony wokół Piotra — widzialnej zasady jedności, wierni powinni coraz gorliwiej wsłuchiwać się w nauczanie Papieża i z synowskim oddaniem wypełniać zalecenia, jakie wydaje mocą swego pasterskiego urzędu.

Wiadomo też, że nie zawsze Następca Piotra może interweniować osobiście, ale czasem czyni to przez swoich współpracowników z Kurii Rzymskiej lub przedstawicieli w różnych krajach. Również każdy biskup diecezjalny korzysta ze współpracy wikariusza generalnego, wikariuszów biskupich lub innych współpracowników, zajmujących się wymiarem sprawiedliwości lub dziełami miłosierdzia.

Papież Jan Paweł II zechciał nadać swojej Kurii głęboki wymiar pastoralny, czego świadectwem jest także konstytucja apostolska Pastor bonus z 28 czerwca 1988 r.

Ze swej strony pragnę was zapewnić, że w takim właśnie duchu pragną służyć Papieżowi wszyscy jego współpracownicy, aby dopomagać mu w pełnieniu posługi Piotrowej i przyczyniać się do wzrostu Królestwa Bożego.


Bp Jean Sommeng Vorachak
Wikariusz apostolski Savannakhet (Laos)

DZIAŁALNOŚĆ KOŚCIOŁA W LAOSIE

Kościół w Laosie jest młody i niewielki, stanowi nieznaczną mniejszość w swoim kraju, ale bardzo się cieszy, że może być na tym Synodzie. Po wydarzeniach roku 1975 — kiedy zaprowadzono system socjalistyczny — opuścili kraj wszyscy misjonarze i część mieszkańców. Dla tych, którzy pozostali, rozpoczął się czas próby. Hierarchia kościelna jest w całości autochtoniczna, ale w jednym z czterech wikariatów nie ma już ani biskupa, ani kapłanów, ani zakonników, przez co tamtejsi chrześcijanie są bardzo osamotnieni.

Mamy doskonałe relacje z buddystami, którzy stanowią ogromną większość mieszkańców. Liturgia jest sprawowana w języku miejscowym. Stosunki z władzami układają się różnie, w zależności od regionu. Życie religijne toczy się prawie normalnie w dwóch wikariatach, gdzie indziej jest bardziej ograniczane, a czasem trudne. Wszelka propaganda religijna jest zakazana w całym kraju. Mamy tylko trzech biskupów i 15 kapłanów, więcej jest zakonnic i świeckich osób konsekrowanych. Nasza nadzieja na przyszłość to sześciu seminarzystów i czterech alumnów niższego seminarium. Kościół w Laosie nie traci odwagi, gdyż polega na słowie Chrystusa, który przyrzekł, że zawsze będzie z nami.


Kard. Joseph Ratzinger
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary

KOŚCIÓŁ A INSTYTUCJA

Moje uwagi dotyczą kwestii «doświadczenie a wiara» oraz problemu «instytucja a życie». Wielu Ojców słusznie stwierdziło tu, że osobiste doświadczenie duchowe jest podstawowym warunkiem głoszenia Ewangelii Chrystusa. Tylko ten kto poznał Boga dzięki osobistemu spotkaniu z Nim, może sprawić, że także inni Go poznają; tylko ten kto żyje w głębokiej jedności z Chrystusem, może prowadzić innych do komunii z Panem. Istotne pozostaje jednak rozróżnienie między wiarą a doświadczeniem. Wiara jest darem Bożym, jak gdyby zadatkiem udzielonym nam przez Bożą miłość, uprzednim wobec naszego działania. W wierze Bóg otwiera nam swoje Serce i udziela samego siebie; doświadczenie natomiast oznacza przyswojenie i personalizację wiary. Dlatego wiara jest wspólna i powszechna, doświadczenie zaś ze swej natury osobiste i indywidualne. Tylko wiara jednoczy i syntetyzuje nasze doświadczenia, które zawsze są cząstkowe; wiara jest kryterium i miarą doświadczenia, jest przewodnikiem wskazującym światło na drodze doświadczenia.

Ponadto prawdziwa wiara idzie w parze z pokorą. Wiara nie jest moją zasługą, nie zrodziła się w głębi mych wewnętrznych przeżyć, ale jest zadatkiem danym przez Boga naszemu ubóstwu. Wierzyć znaczy poddać się Bożemu panowaniu, podporządkować się Słowu Bożemu jako mierze wspólnej dla wszystkich. Wiara zarozumiała byłaby czymś wewnętrznie sprzecznym, jak gdyby próbą absolutyzacji własnej doktryny; wiara jest bowiem wyrzeczeniem się siebie i komunią z Jezusem Chrystusem, Synem Bożym, który stał się sługą Bożym i sługą naszym.

Dotykamy tu także problemu «Kościół a instytucja». Jest wiele realnych powodów do obaw, że Kościół może otoczyć się zbyt wieloma instytucjami z ustanowienia ludzkiego, które staną się potem niczym zbroja Saula, która krępowała ruchy młodego Dawida. Trzeba zawsze sprawdzać, czy instytucje, które kiedyś były przydatne, nadal są potrzebne. Jedynym elementem instytucjonalnym naprawdę potrzebnym Kościołowi jest ustanowiona przez Chrystusa struktura sakramentalna Ludu Bożego, skupiona wokół Eucharystii. Najwyraźniej widoczny element tej struktury Kościoła — sakrament kapłaństwa — jest w całości podporządkowany posłudze Eucharystii, w której miłość Boża jest obecna na ziemi. Jedyna posługa niezbędna Kościołowi jest sakramentem, jest darem Boga i darem z siebie złożonym Bogu, nie należy zatem traktować jej jako celu osobistej kariery, ale przeżywać jako wyrzeczenie się siebie, aby stać się narzędziem i głosem Chrystusa: «Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał» (J 3, 30). Tam gdzie kapłaństwo jest przeżywane w taki właśnie sposób, nie jawi się już jako zbroja, ale jako jaśniejąca pochodnia, której blask ukazuje nam oblicze Chrystusa, oblicze Boga.


Kard. Stephen Kim Sou-hwan
Metropolita Seulu (Korea)

KOŚCIÓŁ W KOREI PÓŁNOCNEJ

W ostatnich latach i miesiącach z komunistycznej Korei Północnej zaczęły docierać nieoczekiwane i sporadyczne informacje o pewnych przejawach życia kościelnego, a następnie o klęsce głodu. Informacje te wzbudziły znaczne zainteresowanie, a także zrodziły wiele pytań.

W chwili tragicznego podziału Korei w 1945 r. na Północy żyło znacznie ponad 50 tys. wiernych, istniało tam 60 parafii, a ponadto wiele stacji misyjnych, którymi opiekowało się dwóch biskupów, duchowieństwo w dużej mierze koreańskie i trzy zgromadzenia żeńskie. Ale podczas wojny koreańskiej (1950-53) komunistyczny reżim starł tam wszelkie ślady katolickiego życia, nie przeżył żaden ksiądz ani zakonnik. Wielu katolików uciekło na Południe.

Cierpliwe wysiłki podejmowane przez Kościół na Południu oraz Stolicę Apostolską, aby uzyskać jakieś informacje o wiernych na Północy i nawiązać z nimi kontakt, pozostały bezowocne. Potem niespodziewanie w 1986 r. Północ nawiązała kontakty ze Stolicą Apostolską i od tamtego czasu odbywały się sporadyczne spotkania na terenie kraju i poza nim. W następnym roku para północnokoreańskich katolików przybyła do Rzymu z «pielgrzymką», aby wziąć udział w uroczystościach Wielkiego Tygodnia. W r. 1988 niespodziewanie wzniesiono w Phenianie dwa budynki kościelne, jeden «katolicki» i jeden «protestancki», obydwa z pustą plebanią, pojawiło się też «Koreańskie Stowarzyszenie Katolickie» oraz protestancka «Koreańska Federacja Chrześcijańska»: są to instytucje fasadowe stworzone przez władze, ale pozostają jedynym kanałem dla kontaktów z zewnątrz. W 1989 r. dwaj koreańscy księża odbyli wizytę duszpasterską w Phenianie. Do tej pory jednak nie istnieje na miejscu żadne duszpasterstwo. Informacje na temat liczebności katolików podawane przez Stowarzyszenie są zbyt rozbieżne, by je traktować poważnie.

Mimo tych ogromnych trudności, a zwłaszcza w obliczu dotkliwych cierpień wywołanych przez głód i katastrofę gospodarczą na Północy, Kościół na Południu podwoił wysiłki, by przyjść z pomocą mieszkańcom Północy. Działają specjalne komitety, prowadzone są kursy formacyjne i szkoleniowe, gromadzone są fundusze, podejmuje się akcje pomocy.

W tym kontekście pragnę wyrazić głęboką wdzięczność Jego Świątobliwości za pełną współczucia troskę o mieszkańców Korei Północnej, wyrażaną słowem i czynem. Serdeczne podziękowanie winniśmy także Caritas Internationalis, która działając skutecznie i rozważnie przez swoje biuro w Hongkongu, przekazała wiele hojnych darów zwłaszcza od wiernych z Irlandii, Kanady, Japonii i wielu innych Kościołów siostrzanych; dziękujemy też CRS ze Stanów Zjednoczonych za wielkoduszną pomoc.

Stoi przed nami ogromne wyzwanie: szczere przebaczenie, prawdziwe pojednanie, wielkoduszne dzielenie się życiem, ponowne odkrycie prawdziwego pokoju i radości z braterskiej komunii. Wszystko to stanowi samo sedno biblijnej idei jubileuszu.


Bp Joseph Werth SJ
Administrator apostolski Syberii (Rosja)

Z MYŚLĄ O PRZEŚLADOWANYCH ZA WIARĘ

1. Kościół w krajach byłego Związku Radzieckiego cieszy się, że dane mu jest znów połączyć się z wielką rodziną Kościoła powszechnego po wielu dziesięcioleciach przymusowej rozłąki. Minęła noc prześladowań i wstał nowy dzień — dzień bogaty w nadzieje. Na tym Synodzie Kościół Syberii spotyka się po raz pierwszy z Kościołem Azji. Odczuwamy tę samą radość ze wspólnej przynależności do jedynego Kościoła Chrystusowego. Korzystam z tej okazji, aby wam wszystkim wyrazić głęboką wdzięczność za modlitwy i solidarność z nami w latach wielkiej próby.

2. Czcigodni Ojcowie Synodalni! Jako członek Kościoła odradzającego się po okresie wielkich cierpień, pragnę zwrócić waszą uwagę na Kościoły lokalne w Azji, które nadal są prześladowane. Uważam, że nie możemy odmówić solidarności naszym prześladowanym braciom i siostrom. Nie wiem, w jaki sposób powinniśmy wyrażać i okazywać tę solidarność, aby była ona rzeczywiście pomocna, a nie powodowała szkód. Wiem, że mogą na to pytanie odpowiedzieć biskupi z Chin, Korei i innych krajów, gdzie Kościół jest prześladowany, gdyż znają oni konkretną sytuację na miejscu. Pamiętam, że za czasów Związku Radzieckiego wielokrotnie stwierdzaliśmy z żalem, że podczas ważnych spotkań odbywających się w Rzymie i gdzie indziej, zarówno na szczeblu hierarchii, jak i na szerszej płaszczyźnie, zapominano często o naszym prześladowanym Kościele. Pamiętam też, jak wielką otuchą napawały nas informacje o solidarności Kościoła powszechnego z Kościołem za żelazną kurtyną. Nie mogę zapomnieć twoich, Ojcze Święty, słów, wypowiedzianych chyba w 1979 r., kiedy to przy jednej z wielu okazji otwarcie i zdecydowanie stwierdziłeś: «Znów nieobecni są delegaci, biskupi z niektórych krajów Wschodu. Nie możemy już milczeć, tak dłużej nie może być!» I rzeczywiście — krótko potem sytuacja się zmieniła. Dzisiaj możemy wreszcie przybyć tutaj i wraz z wami doświadczać jedności Kościoła! My w krajach byłego Związku Radzieckiego jesteśmy dziś wolni, uważamy zatem za nasz święty obowiązek okazywanie solidarności innym naszym braciom, którzy jeszcze nie odzyskali wolności.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama