Trwać w jedności w Kościele katolickim w Europie

Konferencja wygłoszona 26 września 2002 w czasie I Europejskiej Konferencji Liderów Odnowy w Częstochowie

Bp Bronisław Dembowski jest ordynariuszem diecezji włocławskiej, krajowym duszpasterzem Odnowy w Duchu Świętym, byłym członkiem ICCRS.

Zacznę od przypomnienia podstawowych tekstów Pisma Świętego, które odnoszą się do trudu jedności: Usiłujcie zachować jedność ducha dzięki więzi, jaką jest pokój . Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkim, przez wszystkich i we wszystkich. (...) I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego (Ef 4,3-6.11-13).

Jest to więc najkrótsza synteza tego czym jest jedność Boga i wiary oraz wielość darów dla tworzenia jedności. Drugi tekst: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem (J 15,12). Ostatnim fragmentem, do którego pragnę się odnieść, jest modlitwa Arcykapłańska Jezusa: Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty Ojcze we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał (J 17,20-21).

Możemy powiedzieć, że w Jezusie Chrystusie dokonuje się niewidzialna jedność wszystkich wierzących, ale ta jedność, jak dobrze wiemy, jest bardzo niedoskonała. Ciało Chrystusa jest pokaleczone. W ciągu historii brak miłości czy radykalne przywiązanie do swojego rozumienia Pisma Świętego spowodował wiele przeróżnych podziałów. Wreszcie musimy podkreślić wpływ sił politycznych, które zaczęły odgrywać wielką rolę w życiu Kościoła z chwilą, gdy Konstantyn Wielki uznał chrześcijaństwo za religię państwową. Również i ludzie Kościoła nie byli wolni od pokusy posiadania władzy. Wiemy wszyscy, że świat chrześcijański jest podzielony na wschodni i zachodni, czasami mówimy grecki i łaciński. Ogromna część kościoła wschodniego jest słowiańska, a Polska leży akurat między wschodem i zachodem. Pierwszy władca Polski wybrał zachodnie chrześcijaństwo i przyjął chrzest w roku 966. Ale już jego kijowski sąsiad, książę Włodzimierz, przyjął chrzest w obrządku wschodnim — był to pierwszy podział, którego skutki trwają do dziś.

Dla nas bardzo bolesne są podziały kościoła zachodniego. W nich także przyczyną był brak miłości, oraz wpływ sił politycznych. Dzisiaj skazanie na śmierć Jana Husa, czeskiego reformatora, prawie powszechnie uznawane jest nie tylko za błąd, ale i za zbrodnię. A mój przyjaciel z Pragi czeskiej wiele mógłby powiedzieć na temat tego, jak do dziś bolesne są skutki skazania na stos Jana Husa.

Zapamiętajcie te symboliczne daty: 1517 rok - Marcin Luter występuje ze swoim protestem (jest to też data powstania protestantyzmu), odrzuca autorytet Kościoła w imię autorytetu Objawiającego się Boga. Europa przeżywa straszliwe czasy prowadzące do wojen toczonych z imieniem Boga na ustach. Nic dziwnego więc, że pojawiły się próby jednoczenia i tworzenia braterstwa ludzi poza chrześcijaństwem. Negując Objawienie, Wcielenie i Odkupienie. I oto druga data: rok 1717. Powstała wtedy w Szkocji pierwsza loża masońska, która odrzuciła Objawienie w imię Boga filozofów, który jest dostępny dla rozumu, Wielkiego Budowniczego Świata („mason” znaczy budowniczy). Chciałbym podkreślić, że początki masonerii były bardzo szlachetne. W tak bardzo rozbitej Europie, pośród wojen religijnych, chciano stworzyć braterstwo ludzi.

I wreszcie trzecia data: 1917 - rewolucja bolszewicka. Odrzuciła Boga w imię człowieka. W ideologii bolszewickiej jest mnóstwo pięknych słów wyjętych na przykład z Dziejów Apostolskich, poczynając od słowa „komunizm”, który powstał od łac. słowa - communio. Doświadczyliśmy już skutków odrzucenia Boga dla ratowania człowieka. I tu zacytuję słowa Jana Pawła II z Toronto: „Wiek dwudziesty często próbował budować bez tego kamienia węgielnego, którym jest Chrystus i usiłował zbudować miasto człowieka całkowicie pomijając Boga. Skutkiem tego było wzniesienie miasta wrogiego człowiekowi”. Ojciec Święty starszy ode mnie o 7 lat, dobrze poznał skutki hitleryzmu i stalinizmu.

Wobec tego pojawia się pytanie: Jakie jest nasze zadanie w takim świecie? Wracam do słów Modlitwy Arcykapłańskiej Jezusa: Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty Ojcze we Mnie, a ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. Nasze najważniejsze zadanie jako Odnowy Charyzmatycznej to najpierw przyjąć do swojego życia Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Możemy się zachowywać tak, jak zachowywali się Apostołowie podczas Zesłania Ducha Świętego. Narobili tak wielkiego hałasu, że zbiegli się ludzie i patrząc na uczniów, pomyśleli, że opili się oni młodym winem. Ponieważ działo się to w Jerozolimie, a nie w Polsce, to św. Piotr mógł powiedzieć: „Nie opili się, bo jest dopiero dziewiąta rano” - w Polsce nie zawsze można tak powiedzieć. Wszyscy jednak zadziwili się, że oni mówili różnymi językami.

Kiedy zostałem biskupem i miałem udzielać sakramentu bierzmowania, to w specjalnym lekcjonarzu na bierzmowanie zauważyłem, że pierwsze czytanie jest właśnie o Zesłaniu Ducha Świętego, ale nie całe, bo tam 4 razy jest mowa o tym, że mówili obcymi językami. Dopiero za czwartym razem jest powiedziane, co mówili i tego zdania: Słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże (Dz 2,11) w lekcjonarzu do bierzmowania nie ma. Gdy ktoś niespodziewanie przyjdzie na nasze spotkanie, to w tym hałasie, jaki robimy, niech zauważy, że wielbimy Boga. Bo czasami głosimy swoją chwałę. „Odnowa Charyzmatyczna jest lepsza niż inne ruchy” - często tak myślimy, nieco rzadziej mówimy, a nie powinniśmy ani tak myśleć, ani tak mówić, bo to jawne kłamstwo. Gdy się modlimy ludzie mają poznać, że my wielbimy Boga.

Na wspomnianym już tutaj przez naszych braci z Holandii, spotkaniu Nowych Ruchów, Ojciec Święty w swoim orędziu do tego kongresu powiedział: „Wielokrotnie już podkreślałem, że w Kościele nie istnieje kontrast ani sprzeczność między wymiarem instytucjonalnym, a wymiarem charyzmatycznym, którego ważnym przejawem są właśnie ruchy. Obydwa te wymiary są równie istotnymi elementami Bożej konstytucji Kościoła założonego przez Chrystusa, ponieważ obydwa przyczyniają się do uobecnienia w świecie tajemnicy Chrystusa i jego zbawczego dzieła. Obydwa też prowadzą właściwymi sobie drogami do odnowy samoświadomości Kościoła, który w pewnym sensie sam jest ruchem. W nim bowiem dokonuje się w czasie i przestrzeni misja Syna za sprawą Ojca w mocy Ducha Świętego”.

W następnym roku, 1999, odbyło się w Rzymie seminarium dla biskupów na temat troski pastoralnej o nowe ruchy. Było zaledwie 120 biskupów, w tym 6 kardynałów. Miałem szczęście być jedynym przedstawicielem Konferencji Episkopatu Polski. Dyskutowaliśmy na temat wymiaru charyzmatycznego i instytucjonalnego na podstawie wspaniałego referatu kard. Ratzingera, który jest prefektem do spraw Kongregacji do spraw Nauki Wiary. Jest to bardzo ważna kongregacja, której zadaniem jest czuwanie nad poprawną wykładnią naszej wiary. Tak mogę streścić tezy kard. Ratzingera: Gwarantem jedności struktury instytucji Kościoła jest sakrament kapłaństwa, który był zwany sacramentum ordinis — sakramentem porządku, ładu.

Biskupi, kapłani, diakoni — to my jesteśmy odpowiedzialni za jedność Kościoła. Musimy sobie powiedzieć, że świeccy nie wymyślili chyba ani jednej herezji, to wszystko zrobili kapłani, czasami nawet biskupi. A jednak jak to po łacinie mówiono: Ubi Petrus ibi Ecclesia (gdzie Piotr, biskup, tam Kościół), to sakrament kapłaństwa gwarantuje jedność instytucji Kościoła. Jak rodzą się kapłani? Powołanie kapłańskie jest wielką tajemnicą życia każdego z nas. Tak więc instytucji Kościoła strzegą kapłani, ale ich powołanie jest charyzmatem. Tak mówił św. Paweł w cytowanym przeze mnie tekście. To Chrystus ustanowił apostołów, ewangelizatorów... Często, gdy przemawiam do kapłanów, zwłaszcza w rekolekcjach, często pytam ich: „Zastanów się, jak do Twojego głupiego łba strzeliła myśl, żeby być księdzem? Jak to się stało?” Jeśli chodzi o moje pierwsze myśli, żeby zostać księdzem, to nadeszły one w czasie wojny, okupacji, kiedy byłem świadkiem tego, co się dzieje gdy nienawiść jest zasadą działania. Wtedy pomyślałem, że ja chcę służyć Chrystusowi. Dzisiaj dodaję, że dlatego iż On jest Miłością. Dlatego nasze główne zadanie sprowadza się do tego, byśmy głęboko, na serio potraktowali słowa Jezusa: Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty Ojcze we Mnie, a ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. W całym naszym życiu modlitewnym, zwłaszcza w spotkaniach modlitewnych trzeba, żeby zauważyli w naszym zachowaniu, że my naprawdę wielbimy Boga.

Konferencja wygłoszona 26 września 2002 w czasie I Europejskiej Konferencji Liderów Odnowy w Częstochowie.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama