Od Betlejem do Betlejki

O teatralnych przedstawieniach Bożego Narodzenia - szopkach, jasełkach i śląskich "betlyjkach"

Od Betlejem do Betlejki  Dział "Boże Narodzenie"

Ewa Babuchowska

OD BETLEJEM DO BETLEJKI

Boże Narodzenie roku 1981 było smutne. Wyciągnęliśmy z dziećmi naszą wspólnie robioną kartonową szopkę i ciągle na nowo odgrywaliśmy w domu dla siebie i innych to misterium nadziei. Noc stanu wojennego stawała się dzięki temu mniej straszna; śmieszył nawet Herod, który "spisek knuje".

Wieczór zimowy. W domu zapachy choinki i ciasta. Nagle za oknem odgłos kroków, jakiś brzęk, może dźwięk dzwonka? Kolędnicy idą! Dziecięce serca tłuką się z radości. A tamci już w sieni otrzepują śnieg z butów, zapalają na szczycie szopki gwiazdę. Za chwilę wejdą ze śpiewem kolędy, na dwóch stołkach ustawią szopkę. Już rozsuwa się kurtyna miniaturowej sceny, pojawiają się kukiełki, by odtwarzać opowieść "o narodzeniu ubogiego Króla w miasteczku Betlejem". Czy istnieje piękniejsza?

Po raz pierwszy

W noc Bożego Narodzenia roku 1223 mieszkańcy Greccio udali się z lampami, pochodniami i świecami na stok góry, gdzie przeżyli razem betlejemskie misterium. Był tam prawdziwy żłóbek, osioł i wół. Podczas Mszy pełen radości Franciszek z Asyżu śpiewał Ewangelię o narodzeniu Jezusa Chrystusa, a potem "ze słodyczą" - jak opisuje Tomasz z Celano - wygłosił homilię.

Nie mogło się skończyć na tym jednym razie. Modlitewna kontemplacja św. Franciszka stała się natchnieniem średniowiecznych artystów. Przybrała postać obrazów, ale i szopek stawianych w kościołach. Ożyła w widowiskach teatrów przykościelnych i przyklasztornych. Wrosła w teatr przenośny, marionetkowy.

U nas

Jasełka wystawiano już ponoć na dworze księżnej Kingi, chociaż, być może, była to tylko nieruchoma szopka z drewnianymi figurkami. Pisze Józef Szczypka w "Kalendarzu polskim", że zachowały się trzy śliczne, malowane figurki z lipowego drewna (Maryja nawet ze szklanymi oczkami!) z bożonarodzeniowego teatrzyku królowej węgierskiej Elżbiety, siostry Kazimierza Wielkiego.

Zachowane teksty jasełek pochodzą dopiero z XVI wieku. Z pewnością role przydzielano aktorom, a teksty ubarwiano kolędami. Teatrum owo obrastało z czasem w postaci i koncepty dalekie od ascetycznej groty Franciszka. Opuściło więc progi świątyń.

Weszło między lud

Przybrało różne formy i nazwy. Czasem domorośli aktorzy tylko kolędowali, jak podłaźnicy na Podhalu, czasem chodzili z gwiazdą lub szopką, jak śląscy pastuszkowie. Kiedy indziej byli to przebierańcy, Herody - odgrywali różne sceny luźno związane z opowieścią. Na Kaszubach psocili gwiozdkorze. Tu i ówdzie utrwaliła się stała obsada: Herod, Anioł, Diabeł, Śmierć, czasem jeszcze Cygan, niedźwiedź lub kozioł? Nie szczędzono buraczka na policzki i węgla na brwi, z domu ściągano kapy i prześcieradła. I zdarzało się, że kiedy dwa zespoły rywalizowały ze sobą, po spotkaniu w wąskiej uliczce nadszarpnięte bywały papierowe korony i druciane aureole.

Nie zaginęła jednak forma teatralna. Jasełka miały wiele cech śpiewogry, a XIX-wieczne - nawet operetki. I tak się splatały wątki literackie z ludowymi, że ożeniony z wiejską dziewczyną poeta i dramaturg Lucjan Rydel, marząc o "teatrze wiejskim przyszłości", napisał w 1904 roku słynne "Betlejem polskie", grane po dziś dzień na wielkich scenach.

Opowieść musi żyć

Boże Narodzenie roku 1981 było smutne. Wyciągnęliśmy z dziećmi naszą wspólnie robioną kartonową szopkę i ciągle na nowo odgrywaliśmy w domu dla siebie i innych to misterium nadziei. Noc stanu wojennego stawała się dzięki temu mniej straszna; śmieszył nawet Herod, który "spisek knuje". Nasze jasełka skomponowaliśmy z zapamiętanych fragmentów widowisk ludowych, różnych kolęd i pastorałek. Trudno było o gotowe materiały. Dzisiaj niewiele się zmieniło, ale jednak?

W Internecie można znaleźć teksty wystawianych przez różne wspólnoty jasełek. Zdarzają się bardziej lub mniej nowoczesne. Najlepszą wiadomością jest pojawienie się nowej antologii "Jasełka polskie", opracowanej przez Maksymiliana Adamskiego (http://www.ordynariat.opoka.org.pl/perelki.htm). Tę niedrogą książkę opublikowało Wydawnictwo Księży Pallotynów "Apostolicum" w Ząbkach k. Warszawy.

Dla miłośników śląskiej "betlyjki z tyjatrem" też jest dobra nowina. Marek Szołtysek zamieścił tekst w swoim "Elementarzu Śląskim" (Wydawnictwo Śląskie ABC w Rybniku) wraz z formami prostych kukiełek. Posłuchajmy, jak pięknie zachęca nas tam Anioł:

Już tak wiela niy godejcie 
Ku Panboczku przidźcie bliżyj, 
A Mu piyknie zaśpiwejcie 
I zagrejcie Mu na lirze!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama