Widzenie a wiara

Fragmenty książki: Chrześcijaństwo i znaki z zaświatów. Objawienia, wizje, świadectwa

Widzenie a wiara

Giorgio Fedalto

CHRZEŚCIJAŃSTWO I ZNAKI Z ZAŚWIATÓW

Objawienia, wizje, świadectwa

ISBN: 83-7318-497-X

wyd.: WAM 2005



Widzenie a wiara

Pozostając nadal w obrębie mistyki, musimy zobaczyć, jak osoby doznające widzenia wyjaśniają sposób urzeczywistniania się tych zjawisk, które zwykle występują w postaci widzenia związanego z jakimś przesłaniem. Oto w pewnym momencie, pośród rzeczy znanych i zwyczajnych, ukazuje się jakaś „postać”, której pojawienie się jest czymś nowym i niesłychanym. Może rozmawiać, śmiać się, zapraszać. Osoba doznająca widzenia nie może wymusić jej obecności ani w jakiś sposób jej uwarunkować, choć w pewnym sensie może odmówić jej przyjęcia. „Widzący” „poddaje się” więc widzeniu, które nigdy nie jest owocem jego odkrycia1.

To „poddanie” się jest istotą doświadczenia mistycznego. Ten, kto rozwiązuje pewien quiz, podejmuje działanie wobec rzeczywistości już istniejącej i stara się przeniknąć inteligencję tego, kto go opracował; artysta tworzy jakiś projekt lub przekształca go zgodnie ze swą intuicją; naukowiec, poznawszy prawa natury, wyraża je w formułach i danych, które przydadzą się do podejmowania innych użytecznych działań.

W pewnym sensie w tych i podobnych przypadkach chodzi zawsze o „robienie” czegoś. Tego rodzaju jest również działanie filozofa, który bada i określa zasady bytu. W przypadku osoby doznającej widzenia jesteśmy natomiast całkowicie poza tego rodzaju doświadczeniem ludzkim. Osoba mistyka „poddaje się” bowiem „rzeczywistości” całkowicie nowej.

Reflektując nad dynamiką objawień Zmartwychwstałego, o których mowa jest na kartach Nowego Testamentu, możemy zauważyć podobne zachowanie u naocznych świadków tych wydarzeń. Z analogiczną sytuacją spotykamy się we wszystkich autentycznych zjawiskach mistycznych, których świadectwo zostało nam przekazane w ciągu wieków.

Analizując relacje z objawień maryjnych ostatniego stulecia, możemy dostrzec obecne w nich pewne stałe elementy. Osoba doznająca widzenia widzi to, czego nie widzą inni, wpatrzeni w ten sam punkt, i czuje, że jest niejako przyciągana do miejsca, w którym pojawia się nowa rzeczywistość. W objawieniach tych (o których ze względu na ich dużą liczbę wiemy coraz więcej) nierzadko postać pojawia się w rzeczywistości trójwymiarowej, zmysłowej, której nie sposób jednak wyrazić, gdyż przewyższa wszelkie fizyczne doświadczenie kontaktu międzyludzkiego2. Osoby doznające widzenia mówią o sile przyciągania, które jest dla nich czymś absolutnie nowym, przewyższającym ich wszelkie dotychczasowe doświadczenie. Przez tę siłę czują się pociągani i przyciągani, angażując się w wydarzenie nie tylko psychicznie, ale także fizycznie.

Liczne badania lekarskie, przeprowadzone w bardziej znanych przypadkach, poświadczają, że „widzący” są podczas uniesienia mistycznego w dużej mierze niewrażliwi na ból oraz na jakikolwiek rodzaj bodźców zmysłowych. Stopień tej niewrażliwości jest różny i zależny od okoliczności. Jednocześnie „uwaga” skierowana przez nich na „przedmiot” widzenia jest doskonała3.

Uniesienie może zostać w pewnym sensie zapowiedziane przez wewnętrzne, wręcz obsesyjne pragnienie, które niełatwo wyjaśnić. Po nim przychodzi wezwanie, które nie jest wcale jednoznaczne. „Przyciąganie” dosięga zmysłów osoby mającej widzenie, która traci kontakt z rzeczywistością. Nie dostrzega już ludzi i całego otoczenia, kieruje się — tak jakby była popychana — w stronę pewnego punktu, zatrzymując się ostatecznie w miejscu, ku któremu widzenie ją pociąga. Tam traci całkowicie wszelkie odniesienie do otaczającej ją rzeczywistości. Pozostaje całkowicie do dyspozycji „osoby” albo „rzeczywistości”, która właśnie się jej ukazuje, aż do momentu, w którym „osoba” ta nie zakończy swego objawiania się.

Co „widzenie” komunikuje osobie, która go doświadcza? Czasem mówi ona o tym, co więcej, musi o tym mówić; czasem jednak milczy i przesłanie zapada w głębiny jej świadomości. Przedmiotem objawień może być ujawnienie tajemnic dotyczących jej samej albo odnoszących się do różnych osób; mogą być to także wieści mające na uwadze przeznaczenie ludzkości albo sprawy Kościoła. Wystarczy wskazać tu na historie objawień w Lourdes i Fatimie. Mogą być to również słowa skierowane do konkretnych osób. Pierwszą z nich jest osoba doznająca widzenia, która potrzebuje stale pedagogicznego oddziaływania, przygotowującego ją do lepszego spełnienia misji posłańca. Mogą to być też przesłania skierowane do osób zaangażowanych w niektóre misje o szczególnym charakterze, np. do zwierzchników kościelnych, którzy potrzebują często szczególnego światła, aby móc stawić czoła napotykanym trudnościom.

Osoba doznająca widzenia wkracza w świat nieznany innym, którzy stoją z boku, lecz nie widzą. Oniemiały i wstrząśnięty tym, co widzi, nie wie, co powiedzieć. W pewnym momencie uniesienie mistyczne dobiega końca. „Widzący” budzi się jakby ze snu lub z marzenia, które zostało mu narzucone. Powraca do normalnego stanu, do życia. Może tylko opowiadać o tym, czego doświadczył, o ile zechce, o ile zapamiętał i otrzymał na to pozwolenie. Życie toczy się nadal. Czy jest ono jednak takie samo jak wcześniej? Czy objawiająca się „osoba” miała pewien cel, ukazując się? Czy osiągnęła go przez samo to objawienie się „widzącemu”, czy też oczekuje od niego zajęcia stanowiska, a więc „działania” po czasie biernego „przyjmowania”? Ciekawą rzeczą byłoby wiedzieć, czy osoba doznająca widzenia pozostała po tym doświadczeniu taka, jaką była przed nim. Tajemnicza komunikacja musiała coś zmienić w jej życiu. Gotowa nadal wieść zwyczajne życie, jednocześnie zgadza się być posłańcem wybranym dla „wspólnego dobra”, jak mówi św. Paweł w 1 Kor 12, 7.

Wiemy, że wiara chrześcijańska jest ze swej natury czymś niejasnym, trudnym, i jako taka zasługująca na nagrodę (biorąc pod uwagę, że trzeba wierzyć, nie widząc; wierzyć, opierając się na autorytecie tego, kto mówi). Jeśli tak jest, rodzi się pytanie, jak wygląda problem wiary u osób doznających widzeń, które „widzą” rzeczywistości nadprzyrodzone?

Przede wszystkim należy zauważyć, że osobom doznającym widzeń nie objawia się cała rzeczywistość nadprzyrodzona, ale widzą co pewien czas tylko ten jej wycinek, który zostanie im ukazany i ujawniony. Ujawnienie wyłącznie im przyszłych wydarzeń zakłada ponadto ich dyspozycyjność wobec świata nadprzyrodzonego, a co za tym idzie, ich modlitwę oraz osobiste poświęcenie. Chodzi bowiem o doświadczenia, które kosztują wiele i angażują całą osobę. „Widzący” wierzą głęboko, że to, co zostało im oznajmione, choć dla innych nieznane, a po ludzku niewytłumaczalne i niemożliwe do zrealizowania, urzeczywistni się. Ich wiara opiera się na ufności w słowa „posłańca”, który się nie myli i nie oszukuje. Możemy powiedzieć więc, że „widzący” również potrzebuje wiary. Z jednej strony jego wiara nabiera szczególnie osobistego charakteru dzięki gwarancji udzielonej przez tego, kto się objawia. Jednocześnie jednak wymaga szczególnego osobistego zaangażowania w celu spełnienia powierzonej misji prorockiej, która stale wystawiana jest na próbę.

Widzenie uważane jest więc za dar łaski, a osoba doznająca go ma za zadanie przekazać ważne przesłanie prorockie. Wielcy prorocy Starego Testamentu byli poddawani ciężkim próbom i znosili swą misję z oporem. Przeżywali ją pośród trudności i prześladowań, nie przestając głosić powierzonego im słowa „dla dobra tych”, którzy nie darzyli ich szacunkiem. Analogiczne sytuacje możemy spotkać u osób doznających widzeń, np. u Bernardety Soubirous czy wielu innych mistyków. Świadectwa na ten temat przytoczone są w ich biografiach. Dla osoby doznającej widzenia wiara jest więc z jednej strony czymś łatwiejszym, z drugiej jednak o wiele trudniejszym, ponieważ odnosi się do zjawisk wyjątkowych, niedostępnych dla zwykłego wierzącego.

Z pewnością do wyjątkowych należy również kontakt osoby, która jedynie wierzy, z „widzącym”. Dzięki tej bliskości jej wiara nabiera innego charakteru i ulega wzmocnieniu w chwili, gdy dzięki temu kontaktowi zauważa zjawiska normalnie dla niej niedostępne. Każdy, kto żył obok osób o wyjątkowej duchowości, mógł doświadczyć wymiaru Boskiego, który działał w nich lub wyrażał się przez nie w sposób wyczuwalny. Podobnie ten, kto był blisko osób doznających widzenia, pozostawał pod wrażeniem tak zwyczajności ich życia, jak i nowej powierzonej im misji. Największe zdumienie, a nawet niedowierzanie, budzi bowiem sposób, w jaki zwyczajność ich życia łączy się z wyjątkowymi zjawiskami mistycznymi.

Osoba doznająca widzenia musi więc wierzyć, bo tego wymaga się od chrześcijanina w wielu sytuacjach, w których winien on dać świadectwo swej wierze. Może więc być wystawiona na liczne, trudne próby i przyjąć oczyszczający ciężar cierpienia; pokonać liczne przeszkody pojawiające się na drodze jej życia i wierzyć nieustannie w sens i owocność tego, co trzeba doznać od innych.

Podobnie musi wierzyć również ten, kto towarzyszy osobie doznającej widzenia i uczestniczy w darmowym doświadczeniu obecności świata nadprzyrodzonego, którego nie widzi, a jedynie „doświadcza” za pośrednictwem tejże osoby. Wiara i widzenie w różnych podmiotach stoją więc niejako obok siebie, tworząc rzeczywistość niepojętą dla tego, kto pozostaje na zewnątrz. W okresach głębokiej sekularyzacji nie wierzy się w „widzenie”, ponieważ wydaje się ono czymś paradoksalnym. A jednak osoby doznające widzenia poprzez swoją szlachetność, doświadczenie oraz osobistą pewność dają świadectwo jego autentyczności, wzbudzając zdumienie i osłupienie u ciekawskich i niedowierzających obserwatorów.

Musimy podkreślić tu jeszcze jeden aspekt. Przestrzeń sacrum jawi się zwykle jako zamknięta dla osób, które nie wyrażają aktu koniecznej wiary. „Widzący” jest niejako wciągnięty w tę przestrzeń, wchodzi w nią, opisuje ją i poświadcza, że nie jest ona jednorodna, że przy całej jej prostocie cechuje ją różnorodność. Świadectwo to nasuwa na myśl słowa z Ewangelii św. Jana: W domu Ojca mego jest mieszkań wiele (J 14, 2). Świat nadprzyrodzony „zamieszkują” więc różni święci, archaniołowie i aniołowie, dusze zmarłych, które osiągnęły już królestwo szczęśliwości wiecznej. Jest tam oczywiście Trójca Święta oraz Matka Boża wyniesiona do chwały na mocy zasług swego Syna. Ostatecznie więc widzenie odsyła do objawienia chrześcijańskiego, według którego niewidzianego Królestwa nie można ograniczyć jedynie do rzeczywistości doczesnego świata tylko dlatego, że się go nie widzi oczyma ciała.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama