Daj się zmienić

Bóg jest dobry

J 20,1—9

Rozpocznijmy dziś od Piotra — człowieka, który zdradził Miłość. Mężczyzny, który tak wiele Jezusowi zawdzięczał, a jednak pewnego dnia powiedział o Nim: „Nie znam Go” (Łk 22,57). Dziś staje przed tłumem i mówi donośnym głosem prawdę. Nie bawi się w słodzenie tłumowi, mówi wprost — „to wy, rękami innych, ukrzyżowaliście Jezusa” (por. Dz 2,36). Jednak nie to jest najistotniejsze. Najważniejsze jest to, że Piotr — który zdradził, który teraz czuje wielkie wyrzuty sumienia i po ludzku zapewne chciałby się schować w zakrystii — mówi im, że Jezus żyje. Zmartwychwstanie głosi człowiek, który został przemieniony. Człowiek, który z pospolitego tchórza stał się głosicielem prawdy niewygodnej, prawdy znienawidzonej.

Daj się zmienić

Ten prosty człowiek, ten, który parę dni temu był tchórzem, staje przed nimi i mówi o zmartwychwstaniu. Ten, który bał się przyznać do Jezusa przed paroma sługami przy ognisku, dziś staje przed tłumem. To jest skutek spotkania ze Zmartwychwstałym. Piotr nie przekazuje plotki gdzieś tam w kawiarni, ukradkiem, pod nosem. To nie jest wspominanie jakiegoś wydarzenia, które można zamknąć w kościele. Zmartwychwstanie jest głoszone nawet tym, którzy ukrzyżowali Jezusa. Ono nie jest elitarną nauką dla najlepszych. Ono jest prawdą głoszoną takim jak my. Bóg jest większy niż twój i mój grzech, nasze słabości i lęki.

Podobnie jest z kobietami, które przyszły do grobu. Jeszcze w piątek, po śmierci Pana, były smutne, a jedynym ich zmartwieniem było to, by dobrze zająć się zwłokami. Dziś oddalają się od pustego grobu z wielkim przejęciem. Z radością, w której zapewne było całe mnóstwo pytań i wątpliwości. A jednak dokonuje się w nich przemiana. Stało się tak dlatego, że nie potrafiły wprosty sposób powiedzieć sobie:„Było,minęło”. Mają na tyle wrażliwe serca, że w momencie kompletnego chaosu i kryzysu, jakim jest śmierć Jezusa, nie godzą się na koniec. W momencie, w którym wszystko po ludzku jest skończone, one się nie poddają. Dlatego trzeciego dnia się zmieniają. Dlatego pozwalają sobie na uczepienie się tej odrobiny nadziei po rozmowie zaniołem. Jestem przekonany, że wtamtym momencie nie wiedziały, że to anioł. To zapewne ich późniejsza interpretacja.Najważniejszejestto,żeta odrobina nadziei pozwoliła im rozpoznać Tego, który zmartwychwstał.

Chciejmy jak kobiety u grobu przywitać się z Nim i mówić o Nim innym — wbrew wielu wątpliwościom, wewnętrznym oskarżeniom, grzechom, małej wierze, wbrew wyrzutom, które pojawiają się w nas podczas przeżywania Wielkiego Piątku, wbrew smrodowi grobu serca. Historia Piotra, kobiet i wielu innych ludzi pokazuje, że zmartwychwstanie jest źródłem przemiany. I to przemiany całkowicie niezaplanowanej, przemiany, która rozpoczyna się nie w wielkiej sile owych ludzi, ale w ich wielkiej słabości. W grzechu zdrady, zwątpienia i utraty nadziei.

Są jeszcze strażnicy, którym nie udało się upilnować Chrystusa, którym Bóg wywinął niezły kawał. Ich zadaniem było nie dopuścić do wykradzenia ciała. Tymczasem Ten, którego pilnowali, okazał się Bogiem, którego nie da się w żaden sposób ujarzmić. Okazał się kimś, kto nie daje się zamknąć w schemacie, kto rozwala wszystko, co człowiek próbuje zrobić, chcąc kontrolować Boga. Pragnienia ujarzmienia Boga wcale nie trzeba rozumieć negatywnie. Czasem to nasze lęki próbują Go poskromić, udowodnić, że sami sobie poradzimy, że On nie jest nam potrzebny.

Chciałbym wam dziś z całą siłą, na jaką mnie stać, powiedzieć, żebyście się nie bali być niestandardowi. Byście się nie bali być ludźmi walki. Byście się nie bali i pozwolili sobie na przemianę z lękliwego Piotra w odważnego apostoła.

Chciałbym wam powiedzieć: „Zobaczcie, we mnie dokonała się już ostateczna przemiana”. Ale nie, jeszcze się nie dokonała. Jednak Zmartwychwstały mnie przemienił. To dość ryzykowne mówić z tego miejsca o sobie, bo przecież nie wiem, czy jutro znów Go nie zdradzę, ale wiem, że On mnie przemienił, że pomimo swoich braków, kompleksów mam odwagę stanąć przed wami i do was mówić, że pomimo braków mam odwagę, by robić dobro.

Z chłopca, który nigdy nic głośno nie powiedział, który był zawsze ostatni, najmniejszy (to akurat mi zostało), stałem się Jego głosem. I wiem, że to nie dokonało się w sposób prosty, magiczny czy przez jakąś superterapię. Dałem Mu się przemienić, pozwoliłem, by na materiale, który ja oceniałem jako słaby i kiepski, On mógł zrobić coś dobrego i — jak uważają niektórzy — wielkiego.

Daj się zmienić
fragment pochodzi z książki:

Grzegorz Kramer SJ

Bóg jest dobry

 

ISBN: 978-83-277-1318-6
wyd.: Wydawnictwo WAM 2017

Ty też daj Mu się dziś przemienić. Właśnie dziś, kiedy cały nasz katolicki kraj po świętach wielkanocnych szykuje się do pójścia jutro do roboty, ty daj Mu się przemienić. Niech jutro nie ruszy już zalękniony człowiek, ale przemieniony nowy człowiek. Człowiek, który będzie wiedział, co wybrać, kiedy pojawi się okazja do grzechu. Człowiek, który będzie wiedział, jak przeżyć swój kolejny dołek.

Daj Mu się przemienić, ale nie zapominaj, że to twoje myśli, decyzje i czyny są tym, na czym On może budować. Jest też inna możliwość. Można się upierać przy starej śpiewce jak arcykapłani, można nawet przekupywać innych, by przeszli na naszą stronę. Ale to jest śmierdząca sprawa. Do roboty. Amen!

31 marca 2013

opr. ab/ab

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama