Trój-, a jednak -jedyny

Trzy osoby boskie w Księdze Rodzaju?

Trój-, a jednak -jedyny

Trój-, a jednak -jedyny

Kolejną Bożą niespodzianką, na jaką możemy natrafić w tekście oryginalnym pierwszej księgi Biblii, jest to, jak przedstawia się sam Bóg. Tekst hebrajski nazywa go Elohim. Przekłady tłumaczą Bóg. I znów mają rację! Ale czy oddają wszystko, co zawiera hebrajskie słowo Elohim? Z pewnością nie! Spójrzmy na ów wyraz z perspektywy gramatycznej. Mamy tu rzeczownik rodzaju męskiego i liczby... mnogiej! Tak! Właśnie liczby mnogiej! Więc nie Bóg tylko Bogowie? Jak to? To nie jeden Bóg? Oczywiście, że jeden, Jedyny, o czym może świadczyć choćby przywoływany już wcześniej czasownik bara występujący w liczbie pojedynczej: „on stworzył”. Hebrajskie słowo el (r.m., l. poj.) występuje także w tekście biblijnym, jednak nie odnosi się do Boga Izraela, lecz do bożków pogańskich. Elohim to zawsze jeden, jedyny Bóg Narodu Wybranego.

Różnie bibliści starają się tłumaczyć ową wielość, pobrzmiewającą w hebrajskim słowie: jedni mówią, że to coś na wzór pluralis maiestaticus i że w ten sposób zostały oddane wielkość i majestat Boga; inni argumentują to formą zwyczajową, jednak żadne z tych wyjaśnień nie jest dostatecznie przekonujące. Dotykają one bowiem tajemnicy, która wydaje się większa, niż mógłby to objąć ludzki rozum. Pogodzenie się z tą tajemnicą stanowi wyraz szacunku dla świętego tekstu Biblii.

Doskonale pamiętam rozmowę z pewnym rabinem, który rozpoznał w Jezusie z Nazaretu obiecanego Mesjasza. Rozmawialiśmy właśnie o Księdze Rodzaju, o Bogu Elohim. „Widzisz — powiedział — czytałem, czytałem, czytałem, tyle lat; znałem na pamięć, uczyłem swoje dzieci, uczyłem obcych i co? I nic! Nie widziałem, nie słyszałem, mimo że ON krzyczał już od pierwszego rozdziału: Jestem jeden, ale jest Nas trzech! Rozumiesz coś z tego? Bo ja nie. Ale skoro On tak mówi, muszę zaufać!”. Zdumiała mnie jego pokora wobec tekstu Świętej Księgi; pokora, z jaką ten uczony podszedł do czegoś, co inni starają się tłumaczyć na wiele różnych sposobów. Kiedy go słuchałam, na myśl przyszły mi słowa z Ewangelii Janowej: „ujrzał i uwierzył”. Błogosławiony niech będzie ewangelista za to, że nie starał się nam wytłumaczyć ułożenia pośmiertnych całunów, które dostrzegł w grobie, że nie przedstawił nam drogi dedukcji, jaką przeszedł, ale zrobił miejsce na zaskoczenie wiarą. Pewnego dnia ów rabin, z którym rozmawiałam, czytając, zobaczył i to wystarczyło, by miał pewność. To właśnie jego świadectwo wydaje się dla mnie największym dowodem na to, że już w pierwszych słowach Księgi Rodzaju Bóg objawia się cały: w Trójcy. Ten Żyd nauczył mnie, że nie wszystko trzeba dokładnie rozumieć, dokładnie wyjaśnić; czasem trzeba po prostu zaufać.

Inny z Żydów wierzących w Jezusa powiedział mi kiedyś: „Jeśli czytasz Stary Testament i w jakimś wersie nie znajdujesz Jezusa — to źle czytasz”. Stwierdzenie ryzykowne, a jednak prawdziwe. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza przecież: „Przez wszystkie słowa Pisma Świętego Bóg wypowiada tylko jedno Słowo, swoje jedyne Słowo, w którym wypowiada się cały” (KKK 102). I tu dotykamy znów tajemnicy: jak niepojęty Bóg może się wypowiedzieć cały na kartach, w księgach, w zdaniach, w słowach, bądź co bądź ograniczonej, chociażby objętością, księgi.

Trój-, a jednak -jedyny
fragment pochodzi z książki:

Maria Miduch

BIOGRAFIA DUCHA ŚWIĘTEGO

Lektura pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju, przeprowadzona w skupieniu, w ukierunkowaniu na odkrycie stwórczego aktu Boga, pozwala nam stwierdzić, że w opisie tym pojawia się cała Trójca, której obecność mogliśmy przeczuwać, analizując słowo Elohim. W miejscu tym należy zwrócić się raz jeszcze do hebrajskiej gramatyki i zapytać, jak może być nam pomocna w odkrywaniu udziału całej Trójcy Świętej w stwarzaniu.

Już wiemy, że słowo Elohim jest rzeczownikiem rodzaju męskiego liczby mnogiej; ale dla nas, Europejczyków, liczba mnoga oznacza po prostu, że jest czegoś więcej niż jeden. Inaczej ma się sprawa w języku hebrajskim. Wyróżniamy bowiem liczbę pojedynczą, podwójną i mnogą! Jeżeli coś jest jedno, mówimy o tym w liczbie pojedynczej, jeżeli jakiś rzeczownik występuje podwójnie, mówimy w liczbie podwójnej, a jeśli jest czegoś więcej niż dwa, mówimy o tym w liczbie mnogiej! Jak nietrudno zgadnąć istnieje jakaś różnica w zapisie między tym, co podwójne, a tym, co mnogie. Rzeczywiście, liczby podwójna i mnoga posiadają różne końcówki. Spójrzmy na wyraz Elohim przez pryzmat tego, co już wiemy: używając końcówki liczby mnogiej, autor jasno daje do zrozumienia czytelnikowi jakąś wielość, a nie podwójność. Bóg ma więcej niż dwie osoby! Bóg jest Trójjedyny!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama